Krople pustyni
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
- brendanferhfan
- Zainteresowany
- Posts: 480
- Joined: Fri Feb 13, 2004 4:52 pm
Wrócilam z urlopu i przeczytalam dwie czesci jakie tylko byly i oczywiscie szok... Isabel, Max i Miaria odkrywaja "mroczna" prawde Liz i Michaela (zal mi Maxa) i jeszcze Liz z tymi skurczami ciekawie... szczerze mowiac wolalabym zeby sie okazalo ze to Max ze wscieklosci nieswiadomie dusil Liz wtedy by przynajmniej bylaby zmiana tematu i zrzucenie po czesci winy na Maxa... a tu mala Lizi brzuszek rozbolal Ale bylam pod wrazeniem no... Piekne
No, _Liz ależ się rozpisałaś. Przeczytałam wszystko hurtem - wychodzi powieść! Muszę napisać, że czytanie całego (prawie) opowiadania jest dużo lepsze od czytania cząsteczek i niecierpliwienia się o następne. Ale te rozmówki po każdej części rekompensują uczucie niedosytu.A co do samego opowiadania - bardzo mi się podoba, zarówno temat jak i sposób prowadzenia całej historii. Tylko jedno ale - pewnie Liz będzie w ciąży, a ta myśl mi sie nie podoba, uważam, że nie pasuje do opowiadania. Zrób jej jakieś kuku a nie ciążę, plissss! Rany, ależ jestem krwiożercza, najlepiej nic jej nie rób, niech to będzie ostra niestrawność.
[u:879ca987ad]Hotaru[/u:879ca987ad] - wiesz, że uwielbiam was drażnić (opóźnianiem opowiadania lub przerywaniem w nieodpowiednich momentach), musisz się przyzwyczaić Czy ta część będzie w moim stylu? (A jaki właściwie jest mój styl?) Nie wiem czy będzie... co zrobiłam z Liz to zrobiłam i już tego nie zmienię...
[u:879ca987ad]Lizzy[/u:879ca987ad] - jak poszła matura?! Mam nadzieję, ze dzisiejsza część cię zrelaksuje (w co niestety wątpię). Grafik jest niepotrzebny, ponieważ dzisiaj pojawia się ostatnia część (już uciekam przed kamieniami...). Zastanawiam sie nad pomysłem jednej z moich koleżanek, która po przeczytaniu całych Kropelek, stwierdziła, ze powinnam napisać teraz to samo ale z perspektywy Michaela. Nie wiem czy to taki dobry pomysł. Zbyt przypominałoby Spin
[u:879ca987ad]Olka[/u:879ca987ad] - mam nadzieję, ze dzisiejsza część pozwoli ci sie również rozluźnic przed jutrzejsza maturą
[u:879ca987ad]Renya[/u:879ca987ad] - poczytaj moje wcześniejsze komentarze uprzedziłam, że to nie bedzie ciąża! nigdy! nie skrzywdze tak tego opowiadania... mam nadzieję, że łącznie z dzisiejszą częścią nadal będzie ci sie podobało to opowiadanko. Co do długości... stron na brudno w moim brulionie Kropelki zajęły 182 A oto dzisiejsza część. Jak zwykle (uwielbiam to robić ) pozostawiam pewien niedosyt. Wszystko po to, abyście sami mogli sobie wyobrazić co bezie dalej, jak wszystko moze sie zmienić itd.
Część ostatnia - dwudziesta piąta
[u:879ca987ad]Lizzy[/u:879ca987ad] - jak poszła matura?! Mam nadzieję, ze dzisiejsza część cię zrelaksuje (w co niestety wątpię). Grafik jest niepotrzebny, ponieważ dzisiaj pojawia się ostatnia część (już uciekam przed kamieniami...). Zastanawiam sie nad pomysłem jednej z moich koleżanek, która po przeczytaniu całych Kropelek, stwierdziła, ze powinnam napisać teraz to samo ale z perspektywy Michaela. Nie wiem czy to taki dobry pomysł. Zbyt przypominałoby Spin
[u:879ca987ad]Olka[/u:879ca987ad] - mam nadzieję, ze dzisiejsza część pozwoli ci sie również rozluźnic przed jutrzejsza maturą
[u:879ca987ad]Renya[/u:879ca987ad] - poczytaj moje wcześniejsze komentarze uprzedziłam, że to nie bedzie ciąża! nigdy! nie skrzywdze tak tego opowiadania... mam nadzieję, że łącznie z dzisiejszą częścią nadal będzie ci sie podobało to opowiadanko. Co do długości... stron na brudno w moim brulionie Kropelki zajęły 182 A oto dzisiejsza część. Jak zwykle (uwielbiam to robić ) pozostawiam pewien niedosyt. Wszystko po to, abyście sami mogli sobie wyobrazić co bezie dalej, jak wszystko moze sie zmienić itd.
Część ostatnia - dwudziesta piąta
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:32 pm, edited 1 time in total.
A tak jeszcze na dodatek, an koniec... Własnie przypomniała mi siepewna piosenka Goo Goo Dolls, która (nie wiem czemu) prześladowała mnie przy pisaniu niektórych odcinków. Wydaje mi sie, że w pewien sposób pasuje do Kropel pustyni..."Dizzy"You're cynical and beautifulYou always make a sceneYou're monochrome deliriousYou're nothing that you seemI'm drowning in your vanityYour laugh is diseaseYou're dirty and you're sweetYou know you're everything I needEverything you areFalls from the sky like a starEverything you areWhatever ever you wantI wanna kick at the machineThat made you piss away your dreamsAnd tear at your defensesTill there's nothing there but meYou're angry when you're beautifulYour love is such teaseI'm drowning in your dizzy noiseI wanna feel you screamEverything you areFalls from the sky like a starEverything you areWhatever ever you want
Ładnie to zakończyłaś. Bardzo mi się podoba, chociaż masz rację - niedosyt pozostaje. Tym bardziej, że w tej ostatniej części pojawił się nowy wątek, który nagle się urywa. Tak jakbyś zaczęła robić watę cukrową. Nawijał i nawijała kolejne cząsteczki lepkiego cukru, po czym wylała na to wszystko wodę z wiadra opatrzonego napisem "zrobimy nową" - to odnośnie ostatnich słów Michaela. Wydaje mi się postacią nazbyt skomplikowaną, by mógł od tak sobie stwierdzić "będzie dobrze", bo znając go można się domyślić, że na 99,99% coś znowu się wydarzy mimo najszczerszych chęci, by było gut . Może pomyślisz nad c.d. tak jak w przypadku Etoile?P.S. Piosenka pasuje jak ulał!
BuuBuuuBuuuuBuuuuuBuuuuuuBuuuuuuuJaaaa Bębę(buuuuu)płakać!!!!Ostatnia część??!! _liz jak mogłaś!! No dobra a tak poważnie to serio staneły mi łzy w oczach. Się już przestraszyłam(buuuu) że ty mi chcesz tu Liz uśmiercić. Ale ufffff mogłam odetchnąć z ulgą. Szczęśliwe(buuuu) zakończenie. Co do całości to Krople Pustyni to opowiadanie...Hmmm no aż mi słów(buuuu) zabrakło. I ta więź. Ja wiedziałąm(buuu) że to nie ciąża!!! To nie mogłą być ciąża. Wrzody(buuu) i niestrawności- odrazu odpada. Aha! Ja wiedziałam, że _liz(buuuu) to nas zaskoczy.I tak sobie myślę, że może _liz(buuuu) napisze cosik(polarka) w najbliższym czasie?? No to ja bym już(buuu) kończyła. A właśnie-piosenki nie znam, ale ściągnę sobie.P.S.BUUUUUUUUUUUU!!!!
To już koniec "Kropelek...." Nie mogę w to uwierzyć!!!! Ja się bardzo przywiązałam do tego opowiadania i się jeszcze nie przyzwyczaiłam do myśli, że to może być już koniec. Chyba nie wytrzymam, zacznę
Ale muszę przyznać, że pięknie to zakończyłaś, poprostu mistrzostwo. Ale co tu było się dziwić, cały polarek był cudowny, wykonany w pięknym stylu.Ten kończący fragmeny sprawił, że w oczkach zakręciła mi się łezka. Brak mi słów jak mogę opisać ostatnią część - jest śliczna.Tylko OGROMNA SZKODA, że już koniec Może zmienisz zdanie??_liz wrote:Wzrok Michaela przesuwa się na moją twarz. Wydaje mi się, że analizuje każde słowo Maxa i przetwarza skutki na swoje potrzeby. Lekko się uśmiecha, a jego dłoń odgarnia pasemko włosów z mojej twarzy. „Utworzyłem kontakt” mówi „I go nie zerwę”. Jego usta piętnują moje czoło...
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
Ach, nie ma to jak wrócić do domu po stresującym dniu w szkole (maturka) i przeczytać kolejną część opowiadania _Liz.To było cudowne. Szkoda, tylko że koniec. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest kolejne moje ulubione opowiadanie (ostatnio przeczytałam sobie znowu Etoile i Polar Dream).Super zakończenie. Najbardziej podoba mi się więź łącząca Michael'a i Liz (Polar Novel, Polar Dream) no i oczywiście cyrkiel i szarlotka. Nigdy tego nie zapomnę._Liz, słonko dziękuję za Kropelki.
Ja się z tym strasznie źle czuję, ale jakos nie żałuję, że to koniec. Kropelki były zbyt pięknym fickiem, żeby zrobić z niego naciąganego i przynudzającego tasiemca... To jak z tymi serialami - na początku ciekawe, ale kiedy zacznie przekraczać "limit" długości, robi się... poprostu męczące.W każdym razie - Kropelki były prześlicznym, przezabawnym, sympatycznym opowiadaniem i nigdy go nie zapomnę. Ta cała szarlotka, kawiarnia, cyrkiel i humor... Ahh... _liz - (no zgadnijcie co powiem ) dziękujemy za "Krople pustyni" PS. Niedosytu też jakoś nie odczuwam Dla mnie to było jak najbardziej odpowiednie, happy endowe zakończenie, jakie można było sobie wyobrazić. Piękne.PS2. _liz... zostało ci już tylko z tego co kojarzę jedno opowiadanko w trakcie.... Zaskocz nas czymś nowym, prosimy (prosimy, prawda? )
Dziękuję wam dziewczyny bardzo Cieszy mnie, że mimo wszystko Kropelki tak wam się podobały. Miałabym do was prośbę Czy mogłybyście wypisać te zabawne teksty (fragmenty), które tak usilnie chciałyście wpisać do osobnego zeszytu? Postanowiłam je spisać osobno
W trakcie jest "Solenoid" a pojawi sieniedługo ejszcze jedno opowiadanie, które kiedyś zamówiła u mnie Olka - opowiadanie z cyklu Traitors.zostało ci już tylko z tego co kojarzę jedno opowiadanko w trakcie.... Zaskocz nas czymś nowym, prosimy
Śliczne zakończenie, lepszego chyba nie moglaś wymyśleć. Moim zdaniem dalsza część nie jest potrzebna i nie ma czego sobie dopowiadać, wszystko jest jasne Hmm, zabawne teksty, ja spiszę je sobie chyba dopiero w wakacje, a fragmenty,hihi, napewno obie szarlotki i walka na łyżeczki hihi
Czytaj między wierszami...
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
_liz, pełną "relację" znajdziesz w temacie Matura 2004. Nie mam ochoty powtarzać po raz drugi tego samego i na nowo to wszystko przeżywać..._liz wrote:Lizzy - jak poszła matura?!
Tak, mnie też na myśl przyszedł Spin i Core (choć nie przeczytałam jeszcze całości i jestem bardziej na początku niż na końcu). Ja jednak z chęcią przeczytałabym takie opowiadanko. Chociaż może lepiej by było, gdybyś zajęła się czym innym, jakimś nowym pomysłem, np. Solenoidem.Szkoda, że koniec , ponieważ to było moje ulubione opowiadanie Twojego autorstwa, przegoniło nawet samo Etoile. Szkoda, że nie już nie będę z niecierpliwością oczekiwać następnej części Kropelek i czytać jej z wypiekami na twarzy...25 części to i tak mnóstwo dobrej literatury Zaraz zabiorę się do czytania tej ostatniej już części i mam nadzieję, że będę mogła stwierdzić, że skończyłaś w najbardziej odpowiednim momencie.Na marginesie:_liz wrote:Zastanawiam sie nad pomysłem jednej z moich koleżanek, która po przeczytaniu całych Kropelek, stwierdziła, ze powinnam napisać teraz to samo ale z perspektywy Michaela. Nie wiem czy to taki dobry pomysł. Zbyt przypominałoby Spin
Liz Radio Wolna Masakra.
Uwielbiam takie...nie wiem, jak to nazwać...Ale Wy wiecie o co mi chodzi, prawda?Nikt poza Panem Obrażalskim Poirytowanym Michaelem Musze Pomyśleć
Tak...Prawdę mówiąc, lekko mnie zatkało. Czy to oznacza, że Michael i Liz są ze sobą związani i jeśli jedno z nich odejdzie, to...Tak...Najważniejsze, że są razem. Są i będą. Muszą być. Ale muszą też chcieć. "Więź nie może pęknąć chociażby w umyśle". Miłość na całe życie. Aż mi łezki w oczach stanęły...Dzięki _liz za Kropelki, czuję się w pełni usatysfakcjonowana Następna część? Tym razem nie jstem za...Chyba, że _liz sama naprawdę tego by chciała. Wciąż mam w pamięci to, co stało się z Etoile II...Poza tym - może wstyd się przyznać, ale chciałabym jeszcze przeczytac "Z pamiętnika M.G", "Polar Novel" i ... już nie pamiętam co, może nic, w każdym razie wszystkie Twoje opowiadanka, z którymi jeszcze się nie zapoznałam.„Utworzyłeś kontakt, ale prawie go zerwałeś. Wiesz co się stanie jeśli ta więź pęknie... chociażby w jej umyśle.”
Olu, jak rozumiem, zajmiesz się tym? Możemy się podzielić - Ty w Kropelkach, a ja w innym fiku. Nie wiem tylko, czy w chwili obecnej będę miała czas, by ponownie któreś z opowiadań przeczytać (matury ustne - jeszcze większa masakra)._liz wrote:Czy mogłybyście wypisać te zabawne teksty (fragmenty), które tak usilnie chciałyście wpisać do osobnego zeszytu?
No dobrze dziewczyny, spokojnie, nie ponaglam. Po prostu sama chętnie bym wyłapała te niepowtarzalne (ponoć) fragmenciki,a le jestem na to za leniwa Dlatego poczekam, az wy coś znajdziecie. Zdecydowałam, że na pewno NIE napiszę dalszych części Kropelek. Nie dlatego, ze moge nie mieć weny czy straciś pomysł, ale dlatego, że one są jedyne w swoim rodzaju własnie dlatego, że nie mają kolejnej części...Olka nie rozpieszczam cię, tylko spełniam zamówienia niedługo zacznę pobierac opłaty A tak poważnie - już po skończeniu "Konszachtów" chciałam napisać coś o Kivarze i Liz. W wielu opowiadankach widać, ze ta para zaraz po Polarkach sieza mną ciągnie (nawet w Iskrach przemyciłam ich wątek). Ale póki co jest jeszcze "Solenoid"
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
Acha, jeszcze jedno. Już o to zdaje się pytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi, albo po prostu nie pamiętam : _liz, myślałaś o zrobienie "ilustracji" do swoich opowiadań...? Zagraniczni autorzy często tak właśnie robią...Trzeba by było tylko znaleźć kogoś, kto by się tym zajął od strony technicznej...Może Hotaru by się zgodziła?
Lizzy nigdy nie zajmowałam się "ilustracjami" do swoich opowiadań, bo mówiąc szczerze... nie potrafięich robić Jesli ktoś miałby ochotę się pobawić i stworzyć jakiś art, to ja nie mam nic przeciwko i będe bardzo szczęśliwa, jeśli komuś zechce się to zrobić. Możemy nawet zrobić konkurs na kilka fanartów, z najlepszy (najlepiej pasujący) zostanie automatycznie uznany za reprezentujący dany ff
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
Znalazłam trochę czasu więc - teksty do mojego zeszytu, część I -
„Powinnaś się wreszcie rozerwać”(...)„Chyba granatem”
Tess ma życie proste jak konstrukcja cepa
Blondynka... Czy populacja brunetek jest na wymarciu?
część II -(...)Czemu siedzisz tu sama?”„Prawdopodobnie dlatego, ze nie umiem nawijać jak ty”
„No wiesz z angielskiego to każdy potrafi mieć piątkę” mówi i szczerzy te swoje bieluchne zębyI mam ochotę jej te ząbki wybić.
Cóż za wychowanie, pozazdrościć rodzicom.
część III -Widzę, że chłopak się niecierpliwi. Zaczyna przestępować z nogi na nogę.Toaleta po lewej.
„Zjadł mi ciastko” mówię. (...)„Zjadł ci ciastko?” pyta, śmiejąc się. „Tak” odpowiadam całkowicie poważnie. To w końcu było moje ciastko.
- chodzi mi tu o element zaskoczeniaczęść IV -„Co ty tu robisz?” pytam automatycznie„Przyszedłem po ciebie” odpowiada naturalnym tonem (...)„Zabieram cię na spacer”
przy tych tekstach można było spaść z krzesła [/quote]Przybyły mi dwa nowe zakręty i jeden pagórek.
Czytaj między wierszami...
cdczęść V -
Jeśli myślicie, ze jestem zdziwiona, to się mylicie. Jestem w szoku aż mi mowę odebrało!
„Jestem psychopatą, który cię śledził, a dzisiaj przyszedłem cię zamordować i posiekać twoje ciało na kawałeczki, a potem zjeść”
Prędzej ocean wyschnie niż ja powiem co czuję.
Ja się dziwię, że populacja rasy ludzkiej wciąż się zwiększa. Przy takim podejściu wszyscy kochają się nie tak, jak trzeba. Jedna wielka, porąbana, naćpana rodzinka.
Błagam, zaklinam na wszystko – nie spychaj na mnie tego ciężaru, nie proś o radę. Nie pyta się o radę kogoś, kto sam sobie nie umie pomóc.„Co ja mam robić?” pyta jakby sam siebieCzyżby Bóg nie istniał?
Podnosi głowę i patrzy na mnie. Jakby mi gilotyna przed nosem świsnęła...
część VI -Mała Lizzy i Duży Zły Michael.
Czuję jak coś w moim żołądku się przewraca. Umysł wiruje a powietrze uchodzi ze mnie, jak z przebitej opony. Płuca kurczą się. Jakaś błotnista maź moich uczuć i dziwnego lęku wypełnia moje trzewia. Zaraz przeleje się mój żołądek i wszystko wypłynie. Albo wleje się do mojej głowy, zaleje mózg, wywoła spięcie. I skonam tu na tym stoliku.Czy jest lekarz na sali?
„Nie rozumiem” mówi cicho, odrywając ode mnie wzrok „Nie rozumiem... Nie wiem, jak można mnie kocha攄Ale ja wiem” szepczę, wciąż patrząc na niego
Czytaj między wierszami...
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
No to teraz kolej na mnie. Tak właściwie to chętnie powklejałabym tu ogromne fragmenty poszczególnych części...Zwłaszcza te opisujące uczucia....Ale skupię się tylko na cytatach śmiesznych VII
Stało się. Nie domknęłam wrót, za którymi kryją się moje uczucia i jedno z nich wymknęło się na światło dzienne. Gorzej... Wymknęło się na światło dzienne i uderzyło prosto w Michaela. I po cholerę on musi jeszcze być taki bystry, ze od razu załapał co miałam na myśli?!Świetnie Parker. Genialnie.
„Liz” przerywa miA moje usta nadal mamroczą, jakby nie słyszała go. Jakby mnie ktoś nakręcił.Liz Katarynka.
A potem powiedziałaś...” wiem co mówiłam, błagam nie przypominaj mi tego „Wiesz co powiedziałaś” dzięki ci
VIII„I co teraz?” pytam (...) „To zależy od ciebie” mówi.Spychoterapia.
Obecnie leże sobie na balkonie i patrzę na niebo. Jest chyba bardziej błękitne niż zawsze. Wyciągam dłoń, jakbym chciała zanurzyć opuszki w nieboskłonie. A na palcach pozostałyby niebieskie maziste krople. I zrobiłaby się ze mnie Smerfetka.
I nagle coś mi przesłania słońce. A cóż to może być? Stawiam na Chmurę Gradową O Wysokim (Za Wysokim) Ciśnieniu Tess albo na Wszystkoniszczacy Tajfun O Zakręconym Stanie Psychicznym De Luca. Otwieram oczy...Nadciąga tajfun – do schronów – ewakuacja!Zauważyliście, że mam piekielnie dobry humor?Trzeba ten dzień zapisać w kalendarzu.
„O czym ty mówisz?” pytam„miałam wizję” odpowiada i spogląda na mnie „Widziałam jego jako małego chłopca, a w sercu czułam to... to co on czuł”Nie nadaję się na przyjaciółkę. Dlaczego? Bo właśnie dostaję ataku śmiechu.„Przestań” mówi, a ja powoli się opanowuję„Maria” mówię dość poważnie (dość) „Jesteś przemęczona?” ona zaprzecza ruchem głowy „Nie wyspałaś się?” zaprzecza „Brałaś jakieś leki?” zaprzecza „Malują coś w pobliżu twojego domu?”„A co to ma do rzeczy?” pyta zdziwiona„Wiesz, naukowo wykryto, że opary farby, zwłaszcza kolorowej, mają swoisty wpływ na umysł. Działają podobnie do lekkich narkotyków”
Kosmitą.Michael.Wybaczcie, ale chyba ujawnił się we mnie zespół Gillesa de la Tourette’a. Tylko, że moim tikiem nerwowym jest śmiech.Ale kto by nie wybuchł śmiechem, gdyby sobie wyobraził Michaela z zieloną skórą, antenkami na głowie, pomarańczowym laserem w dłoni, na tle srebrnego spodka, w dodatku mówiącego „Przybywamy w pokoju”„Mówię poważnie” Maria nadal zaciekle się broni„Za dużo Archiwum-X, Maria” mówię i znów zaczynam się śmiać „Michael kosmitą. Taaa jasssne...”
Parker ocknij się! Kosmici nie istnieją.
„Liz” znów zaczyna, a ja przestaję lubić moje imię „Mieszkamy w Roswell. Kto wie jakie świry chodzą tymi drogami co my”„Powiedz Michaelowi, ze jest świrem, a nie zaśniesz spokojnie” mruczę, jakby sama do siebie
Dwie opcje. Pierwsza – wchłonęłam trochę oparów farby, które zatrzymały się na ubraniu Marii. Druga – Michael to kosmita.Ciekawe jaki kolor miała ta farba...
Otwieram oczy. Ręka – leży. Noga – leży. Dlaczego? Ponieważ zbudziłam się o dwie godziny za wcześnie.
Niestety nie przechodzę niezauważona, bo grupa jakiś chłopaków woła coś do mnie. Jak to się mówi – ignor. (...) Tam stoi Michael i nawet mnie nie zauważył. Nawet po donośnych wołaniach swoich prymitywnych kolesi. Już ja mu się pokażę. (...) Wpycham się pomiędzy nich. Oczywiście od razu rzucają teksty na poziomie pięciolatków. Tak to bywa, jak komuś ciało się rozwinęło, ale mózg został w przedszkolu...
Jaka reakcja? Typowa – Liz.
„Co ty tu robisz?” pyta, ale wyczuwam w jego tonie zdenerwowanie z domieszką lęku. Odpowiadam mu „Szydełkuję” śmiech matołów „Przyszłam pogadać”
IXTeraz tylko czekam na to, co powie Michael Ostatnio Kosmita Guerin.
X„To wszystko jest takie...”Jeśli powie ‘skomplikowane’ to klnę się na Boga, ze zadźgam się cyrklem!„...skomplikowane”Schylam się i otwieram plecak. Gdzie ten piórnik?„Liz?” pyta zdziwiony i zdezorientowany „Co robisz?”„Szukam cyrkla” odpowiadam prosto i bez zbędnych ozdobników „Żeby się nim zadźgać”
„On...” czytajcie Michael „On...” Maria jednak musi być w głębokim stanie załamania, skoro nie potrafi wycedzić nawet jego imienia. A ja cierpliwie unoszę kubek z sokiem do ust, żeby w czasie czekania nie zaschło mi w gardle.
Doktor Michael Kłamca von Frankenstein.
Baron Łgarz i Zdrajca zaszczycił mnie swą obecnością. „Wybacz, że nie ma czerwonego dywanu” mówię i dodaję ledwo słyszalnie „I że nie jestem blondynką”
„Powiedziałeś, ze nie możesz się z nikim związać, tak?” pytam. (...) „A Idealna Panna To Nie Było Miłe Isabel?”
XIGol! Bingo! Trafiło wreszcie do niego. Tak mój drogi. Macanie się w publicznym parku z blondynką z okładki Maxima jest postrzegane jako związek.
„Pocałował cię?” piszczy z podekscytowania a za chwilkę zacznie podskakiwać jak ratlerek – ‘rzuć piłeczkę’.
Hmm, starczy. Ciekawe, czy ktoś mnie zabije za tego posta?„Hmm... szarlotka” słyszę nad sobą czyjś głosGłos Michaela. (...) A ja od razu przysuwam talerzyk do siebie.Moja szarlotka. (...) Moje zwycięstwo. (...) „Przegrany” mówi Michael i oddaje łyżeczkę Marii „Wycofuje się z honorem” wzdycha i dodaje smętnie „I z głodem” .A ja zanurzam swój oręż w pysznym cieście i delikatnie odbieram mu część jego skarbu. Unoszę do góry i... kieruję łyżeczkę w stronę Michaela. (...) „Wiosenne dokarmianie?” słyszę czyjś głos. To Max.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 19 guests