"Liz lezala cicho wtulona w piers Michaela. Czula sie bezpieczna i wiedziala ze z nim nic jej nie grozi. oprocz tego michael dawal jej milosc jakiej sie po nim nigdy nie spodziewala". Sorry, ale dostaję odruchu wymiotnego, jak coś takiego czytam. "Wtulona w pierś Michaela"...
Nan, masz na myśli pierś Michaela, zcy tak ogólnie poprostu pierś?
Uff...nie smiem się na ten temat wypowiadać, zauważyłam, że opowiadania mnożą sie na forum jak grzyby po deszczu i cóż...mają swoich czytelników.
Co do dłuuuuugaśnych opowiadań, to ja też raczej za nimi nie przepadam...przeczytałam ich jedynie trzy- w wakacje- "Captivate hearts" Breathless, "Finding yourself" Cookieman i "Everything you are" Javagin...jeśli chodzi i "Eyes like mine" to na razie powstrzymam sie od recenzji, jako że zakuwam od rana do wieczora i nic poza tym nie czytam
Popieram Nan- Breathless niewątpliwie jest zdolna autorką, ale nie wie kobieta kiedy skończyć
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
tak było z Captive..." tak jest z "Aftermath"- ten grzeszek popełnili również twórcy LOTR:The Return of the King
Sztandarowym przykładem takiego opowiadania jest
"Darkest Days" Ash, które znaleść mozna w dziale Awards Winners na roswellfanatics...przeczytałam je już dawno i w zasadzie chciałam zarekomendować...zdobyło nagrodę dla najlepszego opowiadania sf., napisane jest językiem który w jaiś zaskakujący sposób łączy duchowość ala RossDeidre z naukowo- medycznym bełkotem ( ja to uwielbiam
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
), generalnie Ash to bardzo dobra autorka...w czym więc problem? W tym, że choć początkowo siedziałam ze łzami wzruszenia i grozy w oczach, potem juz tylko zwijałam się ze śmiechu...liczba plag egipskich która spadła na bohaterów, ze szczególnym uwzględnieniem Liz i Maxa, bije na głowę "Trędowatą" i "W kamiennym kręgu" (może niektórzy kojarzą to wybitne arcydzieło filmogragii argentyńskiej
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
) , autorka nie ma zielonego pojęcia kiedy skończyć, czarny charakter zmartwychstaje tysiąc razy ( gorzej niż w "Teksańskiej masakrze piłą łańcuchową")- szczególnie wredny jest pod tym względem niejaki Crotazon- tatuś Tess- za cholerę nie dało sie pokraki zatłuc.
Liz była- niewidoma, niemal zabita przez Tess ( a żeby to raz), prawie zagryziona przez niedźwiedzia ( który nie był niedźwiedziem), porażona przez Łowcę Kosmitów, porwana i torturowana przez FBI+ w bonusie Mr. Crotazon sponiewierał ją trzy razy na lewą stronę. Istna Esmeralda, innymi słowy
Max miał sie troche lepiej- zaledwie zraniony przez złego kosmitę, porażony przez łowcę kosmitów, ciężko postrzelony w dniu slubu (własnego)- zasłonił Liz, a jakże, schwtany przez FBI- na szczęście zdążyli tylko zedrzeć z niego ubranie, gdy pojawiliła się RYCZĄCA ZIELONA FURIA (czytaj- Liz) i przyrządziła z nich wszystkich kotlety. Ach- zapomniałam jeszcze o bonusie i Mr. Crotazonie
Dodatkowo każdy rozdział kończył się tym, że ktoś tracił przytomność AWWW
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
a Maria to wogóle ostatnich dziesięć spędziła dyndając na ramieniu Michaela- wyjątkowo ambitna rola- by na końcu zblastować Mr. Crotazona- to znaczy ja myslałam że to już koniec
A!- odnośnie dyndania i noszenia- to w sumie tylko drobiazg, ale zwrócił moją uwagę. W co dugim opowiadaniu któś tam pada i trzeba go nieść- najczęściej Liz więc jest okazja do rooomantycznych
![Crying or Very sad :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)
i wzruuuuuszających scen z Maxem w roli głównej i główką Liz wtuloną w jego pierś
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
w drugoplanowej. Gorzej, kiedy klapnie któryś z panów- Michael niosący Maxa to żadna nowość i cóż- mimo stalowych mięśni zdobiących jego pierś
![Cool 8)](./images/smilies/icon_cool.gif)
Max jest powiedzmy szczerze- chudy.
Ale trafiłam też na sytuację odwrotną- kiedy to Max niesie....Straszliwa wizja Maxa przełamanego na pół nawiedziła moją głowę
![Evil or Very Mad :evil:](./images/smilies/icon_evil.gif)
Nie będę wdawać się w szczegóły anatomicznej budowy obojga panów- ale ludzie- błagam, nie narażajcie mnie na taki stres więcej
To jak powiedziałam, był jednak drobiazg- gorzej że świetne, wymienione wyżej opowiadanie, zostało nieco sknocone- ponieważ autorka nie wiedziała, kiedy skończyć. Momo to polecam opowiadania Ash, zwłaszcza
"Torn"- znajdziecie je wszystkie na crashdownie.