Page 7 of 9

Posted: Mon Dec 22, 2003 11:22 am
by Galadriela
Zbliżamy się ku końcowi Tułaczych Dusz. Tak nawiasem mówiąc to jedno z moich ulubionych opowiadań. Lizziett twoje tłumaczenie jest po prostu ....
Mimo iż przeczytałam je już kilka razy niecierpliwie czekam na następne części

Posted: Tue Dec 23, 2003 12:03 am
by Lizziett
Galadrielo dzięki :P to miło usłyszeć cos takiego...i masz rację, został jeszcze tylko 21 rozdział i epilog.
Nie dostałam sie na tamtą stronę i do tamtego bezwstydnego arta :wink: ale znalazłam coś ujmującego, nastrojowego, choć niestety niestestety nie aż tak bezwstydnego :wink: tak przy okazji...Lexie jest urocza, prawda? Kojarzy mi sie z moją kuzynką (i chrześnicą jednoczesnie)- ten sam wygląd...w przeciwieństwie do wiekszości roswelliańskich dzieci pałętajacych sie koło Maxa i Liz w zagranicznych fanaficach, nie jest przesłodzona do granic obrzydliwości :wink: no i troskliwość odziedziczyła chyba po wujku...

Image

Image

Posted: Tue Dec 23, 2003 2:07 am
by Ela
Ja Tułacze Dusze drukuję i daję do czytania mojej mamie i koleżance. Są zachwycone i jakby tu powiedzieć...przywiązane. Już przebąkują co im zostanie jak się skończy, już nie mówiąc o sobie. To od tego opowiadania pokochałam Emily. A Lexie ma charakterek chyba po mamie, pełna wdzięku ale ma swoje zdanie...no i ta wrażliwość po wujku 8) .
Aniu, te arty są po prostu boskie...Jakbyś je zamawiała pod kolejne części. :D
Bezwstydny art ? Matko, niech odkodują tę stronę :wink:

Posted: Tue Dec 23, 2003 12:02 pm
by Nan
:shock: Popieram Elę. Niech oni odkodują stronę...
Lizziett, dzięki twoim obrazkom znowu zapycham sobie dysk. Powolutku, ale stale...
Z jednej strony lubię zakończenia - bo wiem, co się dzieje, wiem, co się stało wcześniej i dlaczego, bo wszystko jest wyjaśnione i prawie wszystko rozumiem :wink: Ale z drugiej strony... Zakończenie to zakończenie i nic dalej. Dlatego też lubię czytać dziesięć rzeczy na raz :wink:
Zakończenie, przyznam szczerze, odrobinę mnie zaskoczyło - nie dlatego, że było zaskakujące, tylko dlatego, że jak dla mnie było konwencjonalne. Na dziesięć fanficów siedem albo osiem kończy się tak samo. Nie, skąd, ja nie narzekam - nie śmiałabym :wink: ale czasami to aż mi tęskno za czymś innym...

Posted: Tue Dec 23, 2003 8:38 pm
by maddie
Wszystkie ff które czytam od 5 godzin łączy jedno. Max w nich odchodzi (umiera, gubi się, czy inne takie to to samo), a Liz zostaje sama. Tu jednak jest troche inaczej. Liz się na to zgadza. No może nie zgadza (to za mocne słowo), ale akceptuje to. Wie o tym. Czy to nie zadziwiające jak pięknie można to opisać? Jak pięknie opisała to Emily? Aż łezki cisną się do oczu. Śliczne to wszystko jest.

Posted: Tue Dec 23, 2003 8:52 pm
by Ela
Prawda ? Jakbyśmy na nowo ogladali serial, inny scenariusz, inne decyzje i wybory. Tylko bohaterowie ci sami i ta wieczna, nieśmiertelna miłość, która daje nadzieję, leczy i zbawia. Dlatego nie mogło skończyć się inaczej Nan. :P

Posted: Tue Dec 23, 2003 9:12 pm
by Nan
Ależ ja nie narzekam, nigdy w życiu :wink: Gdyby w ogóle było inne zakończenie, to bym się piekliła, że co to jest i jak ona śmiała dać takie zakończenie zamiast spokojnie zostawić ich w spokoju po tylu trudach :wink: Ale ponieważ jest jak jest, to mogę sobie ponarzekać, że wolałabym "więcej emocji" (czasami jestem potworkiem). Przypomniałam sobie dzisiaj dwa inne fiki, których szukałam od dłuższego czasu - przy czym jeden z nic całkowicie zaspokaja moje pragnienie dramatyzmu (nie ma to jak narwana nastolatka :cheesy: ). Liz jest przyjaciółką Alexa i Michaela, wie o właściwościach pana Guerina. Jednocześnie Maria, Kyle, Isabel i Max pochodzą z "lepszych sfer", Kyle oczywiście jest wredną świnią i chamem. Nie pamiętam, w jaki sposób Liz dowiaduje się o Maxie i Isabel, ale w końcu mówi jednej stronie o drugiej (wiem, zakręciłam, ale nie pamiętam dokładnie treści), oczywiście wszyscy uważają, że Liz ich zdradziła. No i bum, okazuje się, że Parker ma białaczkę w wysokim stopniu zaawansowaną... Trafia do szpitala, pojawia się Maria, potem... eee, nie jestem pewna, czy jej (tzn. Liz) nie wykradają z tego szpitala... W każdym razie ratują ją wspólnymi siłami i wszystko dobrze się kończy, choć Liz była umierająca. No i już zmierzam do końca :wink: Tragizmu było tam bardzo dużo, nie wiem, jakim cudem wysiedziałam przed komputerem z nerwów. Ale gdyby autorka zabiła Liz, to ja bym za siebie nie ręczyła... Wszystkie moje pragnienia (bez skojarzeń :P ) zostały zaspokojone...

Posted: Tue Dec 23, 2003 9:34 pm
by Lizziett
No tak...teraz wszyscy juz wiedzą, że zakończenie "Tulaczych dusz" jest pozytywne...mogę więc sobie chyba darować dalsze tłumaczenie :mrgreen: żartuję, zartuję...Nan, ja też uwielbiam opowiadania o duzym ładunku dramatyzmu...lubie takie, które budzą wstrząs...ale ten pozytywny...takie które coś we mnie zmieniają...na lepsze...przynajmniej mam taką nadzieję...do takich zaliczam "Antarian Sky&Nights", "Lethal Whispers " Max&LizBeliever, "Broken Wings" M&LBeliever&AnaisNin, "Uphill Battle", "Torn" Ash, "Grę swiateł"...są również wstrząsy niepozytywne...jak na przykład "Screaming Inside"...

Wreszcie mogę sobie klapnąć, rodzinka ogląda "M jak Miłość" (ech), a ja zabieram sie za rozsyłanie zyczeń...więc oczywiście również wszystkim wam...ciepłych, pogodnych, jasnych i rodzinnych- bo takie są najlepsze prawda?- Świąt- dobrze byłoby żeby były równie zabawne jak w Roswell...wszystkiego, wszystkiego najlepszego :P a ponieważ tak bardzo podobaja sie wam arty, porozdzielam sprawiedliwie jeszcze trochę...

Image

Image

Posted: Tue Dec 23, 2003 9:51 pm
by Nan
Po pierwsze - Lizziett, cudne fanarty.
Po drugie - Screaming Inside... Jeszcze mi dreszcze latają po plecach, a po przeczytaniu ręce mi dosłownie latały.
Czytałam kilka dni temu jakieś opowiadanko - miłe, szybkie, nic się nie działo - Max i Liz spotkali się, zakochali, potem wzięli ślub. I koniec. Owszem, było milusie, ale... Nic się takiego nie działo. I szczerze mówiąc to nie było opowiadanie tego typu, które zapada w pamięć i pamięta się je jeszcze pół roku po przeczytaniu... Grę Świateł przeczytałam jednym tchem i potem tylko mrugałam oczkami. Piękne.
No to i ja się dołączam do koncertów życzeń...
Zdrowych, wesołych i pełnych magii... Litości dla rybek i innego mięska (to też... eee... istota żywa. Za Buddą :wink: )...

Posted: Tue Dec 23, 2003 10:40 pm
by Lizziett
Ech..."Gra świateł" to podobała sie nawet mojemu bratu...podkreslil nawet to samo zdanie, co ja...to o geometrii odległości...przepiękne.
Dramatyzm dramatyzmem, ale przyznaj Nan, ze dostajesz lekkich mdłości, gdy Liz po raz 67 zostaje porwana, a Max ranny po raz 58... :mrgreen: a juz najgorszym motywem jest Tess w roli napalonego demona ciągnącego Maxa w krzaki.

Ten art niezbyt pasuje, ale uznałam, ze musze go wam pokazać...zwłaszcza Nan powinen sie podobać, bo scena ma dla niej znaczenie kluczowe :wink:

Image

Posted: Wed Dec 24, 2003 9:06 am
by Nan
:cheesy: Dzięki, Lizziett Śliczny obrazek, na zakończenie w sam raz:D A co do owych "przeżyć" - no bez przesady... Aż takim potworem to ja (chyba) nie jestem - i stanowczo odrzuca mnie od demona-Tess. Co oni się tak na nią uwzięli...?! Gdzieś kiedyś czytałam streszczenie pewnego fika (dodam, że napisanego przez faceta), w którym podobno nie ma Tess a za to do białego pokoju pakują prawie wszystkich, oprócz zapomniałam kogo. No i podobno (podkreślam podobno) cały długi fik składa się z opisów tortur... Chciałam to... no, nie wiem, czy przeczytać... Ale z pewnością na to zerknąć - tyle że strona była niedostępna i obeszłam się samym streszczeniem. Może i lepiej :? Czasami więc odrobina cukierkowatości jest wybitnie potrzebna :wink:

Posted: Wed Dec 24, 2003 3:11 pm
by Galadriela
Może nie mam takiego nosa do fanartów jak Lizziett :wink:
ale:

Image[/img]

Posted: Wed Dec 24, 2003 3:44 pm
by Nan
Hm... Bardzo ładny. I nawet pasuje do odcinka... Brawo, Galdrielko! :wink:

Posted: Wed Dec 24, 2003 3:52 pm
by Galadriela
Bardzo się cieszę, że sie podoba. :cheesy: Postanowiłam opróżnić trochę dysk, i znalazlam sporo ciekawych fanartów.

Posted: Wed Dec 24, 2003 10:46 pm
by Lizziett
Galadrielo, sliczy fanaart :P ...przypomina mi sie "Departure"...na WANDA.com ktos tam kiedyś wybierał osoby, które zasłużyły jej zdaniem na Emmy... i wymieniono też Jasona, po "Departure". No z Emmy to bym nie przesadzała 8) ale był wspaniały....
Nan, brrrr....nie przeczytałabym juz takiego opowiadania...chyba gdybym miała pewność, ze udało im sie uciec....wiele opowiadań nawiązuje do WR, pamiętam te, w których lądują tam M&L, co ich jeszcze bardziej zbliża...pamietam tez takie które polecił Graalion...ocaleli tylko M&L...nie dostali sie w ręce FBI, całą tą potworną historie opowiedziała Maxowi Maria, której udało sie uciec...ale była juz strzępem człowieka...może to to? Kołacze mi sie też po głowie wspomnienie podobnego, krótkiego, w którym do Białego Pokoju trafili tylko Max i Michael...nie doczytałam do końca....istny koszmar...z punktu widzenia Michaela, który oczywiscie za wszelką cenę chciał chronić Maxa...no nie mogłam...nawet nie wiem, czy w końcu uciekli :cry: niektóre roswelliańskie opowiadania emanuja takim niepokojącym mrokiem...

Posted: Thu Dec 25, 2003 11:43 am
by Nan
Lizziett, nie mam pojęcia, czy to było to. Zaraz, gdzie jest ta kartka... Zawsze mam masę kartek a gdy czegoś szukam, to i tak znajduję to, czego szukałam wcześniej... To było bodajże Bexa. Głowy nie dam. Muszę tego z czystej ciekawości poszukać na innych stronach, ale chyba się nie skuszę...

Posted: Tue Dec 30, 2003 6:22 pm
by natalii
Lizzett mam pytanko kiedy kolejna część Tułaczych Dusz ??

Posted: Tue Dec 30, 2003 6:42 pm
by Lizziett
Jutro. Bedzie jutro...byłoby szybciej, ale są ferie, braciszkowie siedzą w domu i okupują komputer, więc jestem troche spowolniona.
:o :o przypomniało mi sie, że juro sylwester! no nic, rzucę sie na komputer popołudniu...niech mi ktoś tylko się waży stawać na drodze :twisted: :wink:

Posted: Tue Dec 30, 2003 6:48 pm
by tigi
Lizziett, Nan, może pamiętacie tytuły opowiadań o jakich mówicie i ich strony?

Chciałam się dołączyć do pytania Natalii, ale widze że odpowiedź jest już udzielona. :wink:

Posted: Tue Dec 30, 2003 6:53 pm
by Nan
A o czym my mówiłyśmy...?
Gra Świateł - http://www.swiatroswell.friko.pl
Screaming Inside - (trzeba mieć nerwy ze stali, nie polecam) http://www.crashdown.com
A tego ostatniego to nie pamiętam, chyba autorstwa Bexa, a w tytule albo było coś z ptakami, albo z klatką. Nie czytałam, nie mogłam się dostać.
A, czy strona Schurry nadal działa? Nie mogłam jakoś wejść...