T: Lethal Whispers [by max and liz beliver] - 11

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

T: Lethal Whispers [by max and liz beliver] - 11

Post by Nan » Tue Apr 27, 2004 9:55 pm

Jak zwykle nie wiem, co mam napisać jako początek i coś od siebie... :oops:
Są takie opowiadania, które wydają się składać wyłącznie z czegoś ulotnego i nieuchwytnego - i do tych opowiadań zalicza się właśnie "Lethal Whispers". Wiem, że to szaleństwo z mojej strony usiłować to tłumaczyć... wiem, że nie uda mi się zrobić tego tak, jakbym chciała... wiem, że niektórzy pewnie poczują pewien niesmak, że spłycam coś głębszego... a mimo wszystko usiłuję to zrobić. Czemu? nie wiem. Twórczość własna w tym wypadku blednie i schodzi na dalszy plan, "twórczość odtwórcza" zaś... wciąga. Jak wir... Przyciąga jak magnes i wciąż przywołuje. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko...
Image
Oficjalna strona Josephin

Tytuł: Lethal Whispers
Autor: Max and Liz believer, a.k.a. Josephin
Kategoria: M/L, AU
Rating: PG-13 (być może do NC-17...)
W skrócie: Elizabeth Parker była inna. Dziwne rzeczy przydarzały jej się w dzieciństwie, ale ona przywykła już odsuwać je na dalszy plan. Wszystko było dobrze dopóki pewnego dnia coś się nie stało, a ona sama znalazła się w niebezpieczeństwe... Ani słowa więcej :aniolek:
Notka autorki: na podstawie pomysłu Dii.

Prolog & Część 1
Last edited by Nan on Wed Jul 14, 2004 10:19 pm, edited 12 times in total.
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Tue Apr 27, 2004 11:34 pm

Myślałam, że mnie wzrok myli. Wcześniej, kiedy napisałaś coś o profancji i obdarciu Cię ze skóry przez Lizziett :lol: , przez króciutką chwilę pomyślałam, że może chodzi o to, jednak nie przypuszczałam, że to będzie prawda.No Nan, wzięłaś się za rarytas, ulubione opwiadanie nie tylko Lizziett. Jest naprawdę piękne, życzę powodzenia, bo przedsięwzięcie przed Tobą ogromne...ale jaka przyjemność dla Ciebie, dla nas.... Dla mnie szczególnie, zawsze wolałam czytać po polsku niż angielsku. A o takiej możliwości jak Lethan Whispers nawet nie marzyłam.Dzięki i czekam na następne :D
Image

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Wed Apr 28, 2004 8:45 am

Wow jestem w szoku , nie spodziewałam się czegoś takiego. Już od pierwszego akapitu mnie zaintrygowało. Mroczna i tajemnicza admosfera , aż przyciąga. Czekam z niecierpliwością na następne części !!!!!!
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
lizzy_maxia
Fan
Posts: 888
Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
Location: Łódź, my little corner of the world...
Contact:

Post by lizzy_maxia » Wed Apr 28, 2004 9:43 am

Tak sobie pomyślałam, że jeżeli zacznę czytać jakieś tłumaczone opowiadanie od początku, to zdołam dotrwać do samego końca. Trudno jest nadrabiać zaległości, jeżeli nie jest się na bieżąco. Padło na Lethal Whispers, bo akurat dopiero co ukazało się na forum, a poza tym bardzo żeście je polecały :D

User avatar
Olka
Redaktor
Posts: 1365
Joined: Tue Jul 08, 2003 1:14 pm
Contact:

Post by Olka » Wed Apr 28, 2004 12:09 pm

NAN ZABIJĘ :!: Łaj, łaj...? Łaj mi to zrobiłaś? Jak LW było po angielsku, było yrudno ale zdołalam się powstrzymać od czytania. A teraz, to co niby mam zrobić :shock: Napewno zacznę czytać, a matura zejdzie na dalszy plan. Boże ratuj!!!!!!!! :mur:P.S. Gdy emocje opadły >>>....<<< :respekt: za to, że miałaś odwagę sięgnąć do tego opowiadania. Co więcej śmiem twierdzić, że jesteś jedną z garstki osób, których tłumaczenie LW przyjęłabym z otwartymi rękoma!

User avatar
maddie
Fan
Posts: 970
Joined: Sat Jul 12, 2003 5:47 pm
Location: Kostrzyn k/Poznania
Contact:

Post by maddie » Wed Apr 28, 2004 8:41 pm

A jednak się wzęłaś i dodałaś Nan :). Ten ff strasznie mi się podoba ( a przynajmniej z tego co narazie przeczytałam) przedewszystkim dlatego, że: jest mroczny, wciągający, nie ma w nim wielu przesłodzonych momentów (jak dla mnie narazie zero), a przedewszystkim ta atmosfera skłania do tego, żeby się zastanowić. Więc thx za to (jak ja się powtarzam... jestem jak jeden Wielki plagiat :wink: ) i życzę miłego dalszego tłumaczenia, które narazie ci idzie!
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Wed Apr 28, 2004 8:51 pm

No to teraz Olka, pozostaje ci przyjąć to tłumaczenie z otwartymi łapkami :wink: Doskonale zdaję sobie sprawę, że to dosyć ryzykowne z mojej strony :roll: ale jestem dzisiaj po naprawdę potężnej dawce ff (szczyt gospodarczy - mój tata ujął to nieco inaczej - a ja z tego korzystam) i mam poczucie, że zniosę wszystko :wink: Poza tym kto powiedział, że mam odwagę...? Wprost przeciwnie. Josephin pisała mi, że to nie będzie łatwe - i nie jest. Już. Wciąż boję się tego, co będzie później. Ale podobno najlepszym sposobem na pokonanie strachu jest zmierzenie się z nim i stawienie mu czoła.Poza tym nie martw się, nie przewiduję od razu lawiny rozdziałów - czasami jednak trzeba będzie pójść do szkoły i zainteresować się stopniami. No i... nie jest to opowiadanie typu Deejonaise, która zawsze przyprawia mnie o palpitacje serca i po której nie można spać...Dzinks - dzięki :D
Elu - wiem. Najpierw przez dość długi czas zastanawiałam się, które opowiadanie we mnie utkwiło, a potem... no cóż, moje odwieczne diabełki i aniołki zaczęły się sprzeczać. Stanęło na tym, co postaowiła moja Wena :wink: Teraz jeszcze czekam na kłujące słówka Lizziett - widziałam jej wczorajszy chyba komentarz na RF...Maddie, właśnie zobaczyłam twój wpis - sprawdź maila.Wszystkim dziękuję za komentarze!
Last edited by Nan on Wed Jul 14, 2004 9:50 pm, edited 1 time in total.
Image

User avatar
Renya
Fan
Posts: 524
Joined: Fri Dec 12, 2003 12:17 am
Location: Brwinów
Contact:

Post by Renya » Wed Apr 28, 2004 9:03 pm

Rzeczywiście, dużo pisałyście o tym opowiadaniu, a ja tak sobie cichutko siedziałam i czekałam i marzyłam (chodzi mi oczywiśie o tłumaczenie). No i doczekałam się. Cieszę się niezmiernie, że podjęłaś tą pracę Nan, bo bez niej nie mogłabym poznać (w bliskim czasie) treści tej historii. A zapowiada się ciekawie i tak mroczno. Aż ciarki przeszły po plecach gdy czytałam.

User avatar
ADkA
Fan
Posts: 555
Joined: Fri Mar 12, 2004 10:07 am
Location: g.Śląsk
Contact:

Post by ADkA » Thu Apr 29, 2004 10:40 am

Ha! A więc to jest to słynne Lethal Whispers! :shock:Bardzo, ale to bardzo :lol: się cieszę Nan, że zdecydowałaś się to tłumaczyć! :cheesy:Następna perełka do kolekcji, kolejne opowiadanie na które będę wyczekiwać z niecierpliowością!Fascynujące....
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"

User avatar
maddie
Fan
Posts: 970
Joined: Sat Jul 12, 2003 5:47 pm
Location: Kostrzyn k/Poznania
Contact:

Post by maddie » Thu Apr 29, 2004 6:38 pm

Nan, nie musisz mi przypominać o sprawdzaniu skrzynki, bo jak tylko właczam komputer to moja skrzynka już czeka aż coś się w niej znajdzie :P
Image

liz
Fan
Posts: 569
Joined: Sun Dec 21, 2003 5:31 pm

Post by liz » Thu Apr 29, 2004 7:30 pm

Lethal Whispers.... no tak, ale co to za ,nieznajomy'? Domyślam się, ale nie ma to jak pewna informacja :D Zapowiada się naprawdę nieźle!!! Nan, kiedy dodasz następną część? Czekam ;)

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Fri Apr 30, 2004 9:36 am

Well well well :PDoniesiono mi że niejaka Nan tłumaczy niejakie "Lethal Whispers" :wink: i przyleciałam tu na jednej nodze. Obawiam się jednak że niejaka Nan naderemnie będzie oczekiwać "kłujących słówek"...bo nie ma tu czego kłuć....tłumaczenie jest perfekcyjne, co nie jest dla mnie niespodzianką bo przecież znam wszystkie opowiadania w twoim opracowaniu...i wiele razy myślałam, że to jest właśnie coś, co właśnie ty powinnaś przetłumaczyć i miałam nawet dla ciebie pewną propozycję, a tu proszę- taka niespodzianka :PLethal Whispers to moje drugie, po Antarian Sky, ulubione opowiadanie...i wszyscy którzy pisali tu o ciarkach i dreszczach- ciarki i dreszcze to dopiero będą, kochani 8) , z utęsknieniem będziecie czekać na kolejny rozdział, po tym jak poprzedni pozostawi was w totalnym zawieszeniu, a Nan pewnie będzie je dozować okrutnie i powoli 8)....możecie się spodziewać mrocznej, przytłaczającej atmosfery ciągłego zagrożenia, świetnie dawkowanego napięcia, tajemnicy która nie zostanie rozwikłana już po 3 rozdziałach i znakomcie oddanych charakterów bohaterów...zwłaszcza Maxa, Liz i Marii...Dzięki Nan :P muszę spadać, pa.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Apr 30, 2004 11:13 am

No to pięknie 8) Zamiast słów krytyki doczekałam się stwierdzenia, że "tłumaczenie jest perfekcyjne". Szkoda tylko, że jedynie tłumaczenia wychodzą mi tak "perfekcyjnie".W każdym razie Lizziett ma rację - nia zamierzam rzucać wszystkiego na raz, tylko powolutku. Powiedzmy, że dzisiaj wieczorem zamieszczę kolejną część. Coś mi to słoneczko nie bardzo pasuje do treści opowiadania, szczególnie tego dalszego, ale na razie myśl o rozdziałach powyżej 30 odsuwam od siebie i siedzę sobie spokojnie w złudzeniach pierwszych rozdziałów....A teraz pytanie teoretycznie oderwane od treści. Czy ktoś tutaj ma znajomego wojskowego? Cała moja wspaniała rodzina składa się z socjologów, geodetów, urzędników, kreślarzy i fizyków (zakazana rodzina. Gdzie ja trafiłam...) a wojskowego żadnego, choć jest mi pilnie potrzebny. I żeby jeszcze znał angielski.PS: I mam jeszcze takie mało pytanie.... Czy wejście Polski do UE to drugi sylwester...? Czy ktoś słyszał o czymś takim jak świętowanie o północy...?
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Apr 30, 2004 8:32 pm

Dwa posty pod rząd - trudno. Uwaga, teraz mój prywatny wstęp. Z życia nastolatki :wink:
Ubzdurałam sobie, że nie mogę tłumaczyć Lethal Whispers bez muzyki Sarah McLachlan. Tyle że jej piosenki mam porozsiewane na dziesięciu różnych płytach, co nie jest zbyt wygodne... W dyskretny sposób uderzyłam do mamy po dofinansowanie i dzisiaj zdobywałam najnowszą płytę Sarah... Najpierw przeleciałam się na piechotę przez pół miasta przez ten szanowny szczyt gospodarczy, niech go kaczka kopnie. Na Nowym Świecie, najludniejszej ulicy, miałam wrażenie, że jest okupacja albo stan wojenny - ekskluzywne sklepy zabite dechami, ani jednego samochodu, czasami jakiś człowiek... Potem natknęłam się na strefę I, zaczęłam iść opłotkami, w końcu trafiłam pod klub Harybdy. Kelner zaś, ujęty miną Sierotki Marysi z dużym biustem odtransportował mnie tam, gdzie miałam odebrać płytę. Sierotka gdzieś pierzchła i z ogniem w oczach wyrwałam sprzedawczyni paczuszkę z płytą z dłoni. W autobusie większość ludzi zapewne wzięła mnie za narkomankę na głodzie, ale za to nie sposób opisać uczucie, z jakim w domu rozpakowywałam płytę... W końcu mogłam się wziąć za spokojne tłumaczenie... Tak więc, po tym nieco przydługim wstępie, obrazującym moją ciężką drogę ku tłumaczeniu LW...

[b:1c62d40945]Rozdział 2[/b:1c62d40945]
Last edited by Nan on Wed Jul 14, 2004 9:52 pm, edited 1 time in total.
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Fri Apr 30, 2004 8:47 pm

Kelner zaś, ujęty miną Sierotki Marysi z dużym biustem odtransportował mnie tam, gdzie miałam odebrać płytę.
:haha: :haha: Kobieto, uprzyjemniłaś mi dzień...a raczej wieczór :wink:Coś niecoś o tym wiem 8) to znaczy o ujmowaniu sprzedwacopodobnych Sierotką Marysią, tylko że bez biustu :mrgreen: za to bezradnie trzepoczącą motylimi rzęsami :wink:Uwielbiam zmysłowość tego opowiadania. I uwielbiam (nad) wrażliwość postaci Liz, jej niesamowite wyczulenie na sprawy, które dla większości "szaraków" pozostają niedostrzeżone..jej wyostrzone zmysły i ponadnaturalna umiejętność postrzegania i odczuwania czynią z niej osobę wyjątkową...ale zarazem życiowego kalekę, głęboko samotną i odizolowaną od świata dziewczynę...Dzięki Nan.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

liz
Fan
Posts: 569
Joined: Sun Dec 21, 2003 5:31 pm

Post by liz » Sun May 02, 2004 11:06 am

Nan, to jedno z najlepszych opowiadań na całym świecie :D Nie mogę uwierzyć, że to dopiero drugi rozdział :P W każdym razie świetnie tłumaczysz do opo, mozna poczuć się jak jeden z bohaterów, patrzący na wszystko z boku. Życzę powowdzenia w dalszym tłumaczeniu!!! :D

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Sun May 02, 2004 11:15 am

Tak drugi rozdział jest świetny, mam nadzieję, że będziesz wrzucać to tłumaczenie co jakiś czas. Chyba uda mi się to wszystko systematycznie czytać
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
Renya
Fan
Posts: 524
Joined: Fri Dec 12, 2003 12:17 am
Location: Brwinów
Contact:

Post by Renya » Sun May 02, 2004 2:58 pm

Niby słowa użyte w tym opowiadaniu są znane i używane na co dzień, ale tu są tak połaczone z sobą, że tworzą niezwykle mroczną i pełną napięcia atmosferę. I to osamotnienie, wręcz wyobcowanie Liz, jest oddane niesamowicie, tak wyraziście.

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Sun May 02, 2004 3:40 pm

Mrok i duszną atmosferę tego opowiadania czułam czytając je w oryginale. Co nie znaczy, że takie będzie cały czas. Są tam przezabawne momenty, szczególnie kiedy występuje cała grupa (patrz Michael, Maria) . Trzeba przyznać, że są autorki sprawdzające się doskonale w tworzeniu klimatu grozy, scenach romantycznych...a sceny zabawniejsze, często określające charaktery i zachowania bohaterów wychodzą słabiej. Tylko najlepszym się to udaje. Max and Liz believer do nich należy jak nabardziej. :DMimo wszystko zastanawiam się dlaczego nie wzięłaś za opow. swojej ulubionej Deejonaise. Ale wszystko jeszcze przed Tobą.Mam nadzieję, że Warszawa przestała być już miastem "zabitym dechami"
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sun May 02, 2004 5:45 pm

Nie, Warszawa już nie jest zabita, choć i tak ludzi brak (długi weekend).Mieliście kiedyś wrażenie, że ktoś w was czyta jak w otwartej księdze? A wy akurat chcielibyście ukryć coś bardzo, ale to bardzo głęboko? I ten ktoś mówi wam wprost, że jest coś, o czym nie chcecie powiedzieć i że ten ktoś to czuje?Elu, wytłumaczenie, czemu nie wzięłam się za Deejonaise jest bardzo proste - bo jedynym jej opowiadaniem, które tak naprawdę pokochałam, jest "Color of Love", aka "Eyes Like Mine" - i to zostało wycofane z obiegu. Reszta - jest milusia, ale... to nie jest to - jak dla mnie, rzecz jasna. Poza tym za dużo tam jest elementów NC-17 i choć mogę je sobie lubić (t.j. opowiadania) to jednak one mnie nie fascynują, tak jak jest to w wypadku Josephin, Deidre czy "Eyes Like Mine".Renya, wiesz, Josephin napisała mi, że właśnie słowa i konstrukcja zdań jest czasami bardzo ważna - że dzięki nim Jo chciała uzyskiwać określony efekt. I jak widać jej słowa się potwierdzają.Dzinks - owszem, zamierzam wrzucać to opowiadanie co jakiś czas. I mam nadzieję, że wytrwasz :wink:liz - dzięki - i mam nadzieję, że mi się uda... Cały czas jestem lekko nastraszona opiniami, które niegdyś wygłaszała niejaka Lizziett, jak zresztą Ela, Leo i ja sama. I wtedy zastanawiam się, co mnie podkusiło do czegoś takiego :wink:Lizziett, a czy nie zawsze tak było? Że ci inni byli wyczuwani przez społeczeństwo, które odczuwało ich wyjątkowość i w subtelny, acz stanowczy sposób... izolowało takiego osobnika? Wtopić się w tło, by przeżyć.Dziękuję pięknie za lekturę i komentarze.
Image

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest