Page 8 of 13

Posted: Sun Jun 26, 2005 8:52 pm
by Hotori
''Gdzie prezenty urodzinowe za te 10 lat ?" :twisted:

Jakimi osobami chcielibyście być, gdybyście nie byli tymi, którymi jesteście? :wink:

Posted: Sun Jun 26, 2005 8:53 pm
by caroleen
Troche jestem do tyłu z tymi pytaniami 8)

Tolkiena przeczytałam dlatego, że wypadało. I potem jakoś nie miałam ochoty na powtórki. Szczególnie po dobrej ekranizacji Trylogii. :cheesy:
Sapkowski do mnie także nie trafia. Generalnie mówiąc, nie jestem fanką takiej literatury. Przede mną jednak wakacje z maniakami, więc kto wie??

Pytanie do wroga? Najbardziej upokarzająca chwila w Twoim życiu. Przynajmniej wiedziałbym, ajk można ją powtórzyć :twisted:

Thorgal. Mang nie lubię, bo źle mi się kojarzą. Poza tym jestem za promowaniem polskiej twórczości :cheesy:

Umrzeć bez świadomości tego, że odchodzę. Bo smierć przeraża mnie najbardziej.

Życiowa dewiza: postępować tak, aby na starośc nie obudzić się z myślą "co-by-było-gdyby".

Zabawka to Krzyś, taka duża lalka stylizowana na niemolaka, którą dostałam na 6 urodziny. Gumowa głowa i kończyny, tułów z materiału. Może wiecie, jak to wyglądało. Od dzieciństwa miałam bardzo rozwinięty instynkt macierzyński. Może dlatego, że dobrze mi szło mam aż 3 rodzeństwa? :roll:

O pogrzebie nie myślę. Dla mnie to abstrakcja, którą powinni zająć się inni. Ale myślę, że chciałabym oddać swoje organy do transplantacji.

Pierwsze słowa po śpiączce: gdzie ja jestem???? Zawsze lubię wiedzieć na czym stoję i czego mogę się spodziewać 8)


Nie ma nikogo, kogo podziwiałabym tak bardzo (albo komu zazdrosiłabym tak bardzo), żeby się z nim zamienić. Ale chciałabym być badziej cierpliwa, bardziej asertywna, bardziej przebojowa, mniej poważna, mniej ambitna i umieć znów cieszyć się małymi rzeczami.
Radio czy telewizja?

Posted: Sun Jun 26, 2005 9:03 pm
by Hotori
Cóż - znów ja :cheesy:

Radio , radijo :mrgreen: Trójka oczywiście.

Czy mieliście kiedyś wrażenie, że ucieka wam czas np. że przez jakieś okoliczności nie zrobliście czegoś, że jesteście ''do tyłu'' z czymś ? -> wiem, że trochę dziwne pytanie 8)

Posted: Sun Jun 26, 2005 9:23 pm
by Olka
caroleen wrote:Zabawka to Krzyś, taka duża lalka stylizowana na niemolaka, którą dostałam na 6 urodziny. Gumowa głowa i kończyny, tułów z materiału. Może wiecie, jak to wyglądało.
Nie mów :shock: Tak dla jasności... miał siatkę na głowie do przytrzymywania włosów (przy zakupie)? Chyba wiem, o co ci chodzi, bo miałam podobnego. Do tej pory nie wiem, dlaczego oddałam go kuzynce :cry: Zniszczyła go mała paskuda :evil: Acha, a na imie miał... Bartoszek :cheesy:
Mam jeszcze sentyment do Sindi Enit i faceta, którego zwałam Stędziu, czyli Barbie i Kena w wydaniu 5 letniej Olusi :mrgreen:

Budzę się i mówię: "A jednak to nie był arbuz!" :twisted:

Jeszcze nie wiem, jak bym chciała być pochowana. Egzotyczna wydaje mi się myśl rozrzucenia moich prochów w Roswell :lol: Ale pewnie, jako katoliczka dam się zakopać, choć to niezbyt ciekawa perspektywa. No w każdym razie smam znajdę sobie miejsce i opłacę kwaterkę. Zawsze byłam praktyczna. Wolę sama się wszystkim zająć niż zostawiać to na głowie rodziny.

Nie chciałabym być nikim innym, tylko sobą. Ewentualnie wyostrzyłabym lub utemperowała kilka swoich cech. Chciałabym być bardziej ambitna i asertywna. I przede wszystkim skłonna do kompromisów. Niestety czasem zdaża mi się uważać za alfę i omegę, a to nie dobrze. Z drugiej strony potrafię przyznać się do błędu. Dziwne połączenie.

Radio, choć częściej oglądam tv. Ale popieram - Trójka rulez! Kaczkowski górą. DJ Kosiak na prezydenta :D

Hotori, to wcale nie jest dziwne pytanie. Np. ja, dokładnie teraz uważam, że czas przelatuje mi przez palce. I jestem do tyłu z jutrzejszym egzaminem. A raczej z materiałem do niego, którego nawet nie tknęłam. Kolejna noc nauki. Człowiek uczy się na błędach, ale Olka nie :oops:

Król szos, niedzielny kierowca - jaki/ka jesteś za kółkiem?

Posted: Sun Jun 26, 2005 9:26 pm
by caroleen
Nie Oluś, ten mój Krzyś był łysy jak kolanko. Znaczy jak niemowlę :cheesy: Ale za to też oddałam go młodszej siostrze. Zrobiła mu dziurę w szyi, żeby go karmić :cry:

Ja jestem lekko nienormalna i im więcej mam rzeczy na głowie, tym lepiej sobie z nimi radzę. to chyba przez nadmiar adreanliny we krwi :cheesy: Czas owijam sobie wokół palca, choć genealnie zawsze mi go brakuje :cheesy:
Ale pewien pan, który świat mi przysłania, ma z tym wieczne problemy. Jemu czas ucieka przez palce z prędkoscią światła, nigdy nie może z niczym zdążyć. I to zawsze przez "jakieś okoliczności" :cheesy: A ja, biedna, muszę to znosić :roll:

Za kółkiem? :shock: Matko, nikt przy zdrowych zmysłach nie dałby mi prawa jazdy (trzy egzaminy oblane....). Boję się prowadzić. A poza tym musiałbym robić za imprezowego kierowcę. A ja wolę jak mnie wożą :twisted:


Związek na odległość - da radę?

Posted: Sun Jun 26, 2005 9:32 pm
by maddie
Zależy przez ile czasu i jak ważny w życiu jest ten związek.

Nie jestem za kółkiem w ogóle, więc nie mogę odpowiedziec na pytanie, albo proszę telefon do przyjaciela :wink:

Telewizję oglądam przede wszystkim dla filmów, czasem seriali, jak już to z nudów. I oczywiście jeszcze dla meczy :). Radia słucham ostatnio też rżadko, bo raczej odtwarzam muzyczkę z komputerka, albo z płytek.

Hmm... nie wiem czy jestem z czymś do tyłu. Nie zastanawiałam się nigdy nad tym.

Morze, góry, a może jezioro? :wink:

Posted: Sun Jun 26, 2005 9:34 pm
by Magea
Wiesz caroleen chyba mamy to samo .. jak mam za dużó czasu to się roleniwiam i nic mie się nie chce .. a jak jestem zabigana i mam co robić to zupełnie inna sprawa :D

A z tym związkiem to nie wiem jak by było w moim przypadku .. chyba raczej by nie dało rady ..

O jakiej porze dnia najchętniej bierzesz się za czytanie ksiązki ?

Posted: Sun Jun 26, 2005 11:25 pm
by LadyM
Książki najczęściej czytam wieczorami...nie jestem tylko pewna czy to 'najchętniejsza' pora, czy po prostu w ciągu dnia nie mam czasu 8)

morze, góry a może jezioro - zdecydowanie morze. woda i piasek, to jest to, o czym teraz marzę. Jezoio odpada, bo kojarzy mi się z komarami, góry...jestem zbyt leniwa, żeby się po nich wspinać 8)

związek na odległość - da radę? - w moim przypadku, zdecydowanie nie

król szos/niedzielny kierowca - jaka jesteś za kółkiem? - samochód to moja najnowsza zabawka :wink: właśnie zdałam prawko (za pierwszym razem...nie chwaląc się 8) ) i jeżdżę, jeżdżę i jeżdżę.

Słomiany zapał czy wytrwałość w dążeniu do celu?

Posted: Mon Jun 27, 2005 12:32 am
by Olka
LadyM :witaj: w tym pokoiku! Grono nam się powiększa!

Ja również nie chwaląc się zdałam za pierwszym razem 8) Jestem raczej nieposkromionym kierowcą, ale tylko w bezpiecznym samochodzie. Jak wsiadam do maminej Corsy, to przy setce mam serce w gardle. Przy wypadku zgon murowany, a taka myśl podczas jazdy jest nieco stresująca :roll: Za to uwielbiam depnąć gazu nocą na krakowskich Alejach, byle nie trafić na smerfy :)

Krzyś łysy, jak kolanko. Caroleen, tak nie wolno! Ja się mam tu uczyć, a nie śmiać do rozpuku (mój tatko to Krzyś, ale jeszcze daleko mu do... urody niemowlaka :cheesy:)

Związek na odległość? Nie wiem, jeszcze nie próbowałam. Ale wiem, że ciężko mi, kiedy spotykam się z przyjaciółką raz na miesiąc, albo i dwa, a to przecież równie mocna więź. Chyba ciężko by mi było przetrwać tylko na rozmowach i listach.

Morze! Zdecydowanie. Jezioro to wylęgarnia komarów, a góry... no cóż, traperem z pewnością nie zostanę.

CCo do ostatniego pytanka. Słomiany zapał, niestety. Chociaż wlaściwie, jeśli chodzi o naukę. Bo np. w przypadku Roswell pokłady zapału mam, niewyczerpalne.

Którą postać historyczną chciałbyś spotkać i dlaczego? (Colin Farell poza konkursem :twisted: )

Posted: Mon Jun 27, 2005 12:50 am
by Xander
Hm, ciekawe pytanie... Chciałbym spotkac Johna F. Kennedyego.

Geralt czy Regis ? (Zorientowani wieda o co chodzi)

Posted: Mon Jun 27, 2005 12:56 am
by Olka
Dlaczego JFK? Tylko nie mów, że chciałbyś się dowiedzieć, kto go zabił :twisted: Pewnie i tak by nie wiedział :roll:

Posted: Mon Jun 27, 2005 8:25 am
by Renya
Geralt.

Co do postaci historycznych - chciałabym spotkać całe ich mnóstwo, i tylko z jednego powodu - chciałabym wiedzieć jak naprawdę wyglądali, bo co jak co, ale rzeżby, pałskorzeżby, rycinki, obrazy itp nie oddają rzeczywistości.

Zdecydowanie wolę morze.

Jakim jestem kierowcą - jeżdzę raczej ostrożnie, choć gdy ruch na drodze jest znikomy to ... gaz do dechy. Przejechałam już ładnych parę setek tysięcy (sądzę, że za jakiś miesiąc, dwa będzie milion kilometrów) i jak na razie było świetnie (czytaj: bezkolizyjnie).

Książki czytam niestety wtedy gdy mam czas a nie wtedy gdy chcę, ale grunt, że czytam. A gatunki: głównie fantastykę, trochę sensacji, romansu, kryminału, tak poprawdzie to co w rękę wpadnie.

A teraz pytanko: Rzeczy, które uważasz za niezbędne na wakacyjnym wyjeżdzie? Może to dotyczyć rzeczy, które ze sobą zabierasz jak i tych które oczekujesz zastać na miejscu.

Posted: Mon Jun 27, 2005 10:39 am
by maddie
Słońce, słońce, słońce i... aparat fotograficzny! :mrgreen: :tak:

No to teraz moje pytanie:

Czy spotkałaś/łeś kiedyś kosmitę? :alien:

Posted: Mon Jun 27, 2005 11:34 am
by Nan
Życiowe motto - waha się między słowami "Pomyślę o tym jutro" a "Zawsze może być lepiej".

Blond panienki - cóż, znam taką jedną osobiście (fakultety zbliżają ludzi...). Barbie jak się patrzy, figura, buzia, blond włoski a' la lalka, ubranka... też podchodziłam do niej z dystansem, i to dość dużym. Ale okazała cię całkiem sensowna (zadziwiające, nie?) W sumie doświadczenie podobne jak to Olki... dać szansę i tyle. Lalki Barbie też potrafią być sympatyczne.

Zabawka z dzieciństwa - stary, wysłużony już trzem pokoleniom miś Fifi. Absolutnie ukochany, i choć od czasu gdy zaopiekowała się nim moja siostra jakoś straciłam go z oczu, mam nadzieję, że jednak wciąż gdzieś tkwi. A ja go kiedyś znajdę, choć był powyciągany, głowa mu cały czas opadała i jakoś specjalnie urodą nie grzeszył. Dwa razy starszy ode mnie, ale za to - jakże sympatyczny! Gdybym go odnalazła, to siedziałby sobie na moim łóżku :cry:

Radio czy telewizja - bez telewizji można spokojnie przeżyć, chyba wolę radio.

Król szos czy niedzielny kierowca - heh, kilka lat temu tata posadził mnie za kierownicą na tyłach starego, nieużywanego od lat lotniska i kazał jeździć. Pech chciał, że przyplątała się policja (na takie odludzie!) i zażądali ode mnie dowodu... To było sześć lat temu, rzeczywiście - wyglądałam wtedy na posiadaczkę dowodu, aha :roll: Ale jakoś nie śpieszy mi się do prawa jazdy po tym doświadczeniu, więc jeśli już - to prędzej niedzielny kierowca :wink:

Morze albo - ostatnio - jezioro. Od gór mnie stanowczo odrzuca, a do każdej kałuży pcha namiętność. Któregoś dnia się utopię... W każdym razie morze jest na pierwszym miejscu. Nie mówiąc o oceanie. Im większa woda tym lepiej.

Książka - zawsze. Ale raczej wieczorem (średnio ranny ze mnie ptaszek, ożywam wieczorem).

A co do dążenia do celu to zależy. Jeśli mi na czymś straszliwie zależy, to wołami mnie nie zawrócą. Ale ponieważ na ogół jestem zbyt leniwa - słomiany zapał.

Olka - jak możesz! Ty tak specjalnie! :lol: Ale i tak Aleksander Wielki. Albo Cezar. Krótko mówiąc - bo wybitni mundurowi 8) A tak na serio to to byli ludzie... politycy jak się patrzy, wyobraźcie sobie takiego ministra MONu (bez nazwisk :P ) w obozie, jak należy, maszerującego na własnych nóżkach. Genialni wodzowie... i kiedyś już chyba mówiłam, że lubię władców, nie? :wink: Tacy niepozorni, a tacy wielcy. Ha.

Wyjazd... śpiwór i karimata. Ostatnio gdzie się nie ruszam, to zawsze z tym. Szczoteczka do zębów - co za proza życia :wink: i koleżanka z gitarą :twisted: I dobry humor. Bez reszty można się obejść, nawet i bez pogody.

Tak, mniej więcej połowa mojej szkoły to kosmici :wink: A przynajmniej na takich wyglądają...

Masz swój talizman? Coś, co przynosi co szczęście? A może nie wierzysz w takie rzeczy?

Posted: Mon Jun 27, 2005 12:21 pm
by Olka
Wakacyjny niezbędnik? Dziwnie to zabrzmi w moich ustach, ale nigdzie się nie ruszam bez książki. Byłe jakiej, ale być musi! Choć nie wiem, jak udany jest wyjazd, choć bawiłabym się przednie w doborowym towarzystwie, zawsze, ale to zawsze uciekam na na dzień lub dwa i szukam spokoju. Zwykle w jakimś lasku, albo na łące (w pierwszym przypadku opatulam się z powodu kleszczy, w drugim z powodu znienawidzonego słońca, chociaż tu bardziej przydatny jest parasol i słoneczne glassy 8) ). A że myślenie o tym i owym w końcu się nudzi, nastaje idealny czas na książkę. W wakacje podwajam śrenio dwukrotnie normę roczną...

Kosmita to ja, zapytajcie moich znajomych :)

Talizman. Ogólnie nie wierzę w te duperele, typu horoskopy, zabobony i inne bajania. Ale talizman - czemu nie? Tylko proszę się nie śmiać. Mój talizman to... zdjęcie Jasona :cheesy: z zapisanym obok okrzykiem bojowym po japońsku. Stare to to, wytarte i sfatygowane, ale nie obejdę się bez tego na rzadnym egzaminie :roll:

Które słowo, jeśli chodzi o brzmienie, w języku angielskim uwarzasz za najpiękniejsze?

Mnie przechodzą ciarki za każdym razem gdy usłyszę "precious", niekoniecznie w wydaniu Golluma :twisted: Poważnie, zakochałam się w nim (słowie), kiedy przeczytałam jedno z opowiadań w podręczniku do tegoż języka. A kiedy wymawia je brytyjczyk, to kompletnie się rozpływam. Moja była... nauczycielka angielskiego :lol: uwielbiała słyszeć 'cucumber'.

Posted: Mon Jun 27, 2005 2:47 pm
by Weronika Evans
Pierwsze co mi przyszło do głowy to "Until" :wink:

Wolisz się opalać czy pluskać w wodzie 8) ?

Posted: Mon Jun 27, 2005 2:58 pm
by Lissy
Zdecydowanie wolę wodę! :)

A ulubione słowo z angielskiego to chyba "maybe". Nie wiem czemu, ale bardzo podoba mi się jego brzmienie.

A talizmanu, żadnego nie mam i za bardzo nie wierzę w takie rzeczy, ale kolekcjonuję słoniki. Ze sporą pomocą mojej rodzinki uzbierałam ich już 78. Ale jak muszę ścierać z nich kurz zaczynam żałować, że je mam... :wink:

Ulubiona kreskówka?

Posted: Mon Jun 27, 2005 3:30 pm
by LadyM
angielskie słowo - georgeus...takie...wspaniałe :wink:

opalanie czy woda? - woda, chociaż uwielbiam leżeć na piasku i nic nie robić...ale pływania nic nie przebije

kreskówka - rany, ile ich było, napewna Tom i Jerry, Królik Bugs, Kaczor Donald (Myszkę Mickey zawsze uważałam za nudną...). A jeśli chodzi o film animowany to Król Lew, to była najcudowniejsza bajka, widziałam ją setki razy i za każdm razem popłakiwałam 8) ...ah, te dziecięce czasy. Zapomniałabym, jeszcze Kubuś Puchatek, ubóstwiałam tą bajkę i brykającego Tygryska :wink:

kino czy teatr?

Posted: Mon Jun 27, 2005 5:35 pm
by inti
Ja dobry spektakl porownalbym do sredniego filmu wiec kino..

Ulubiony kabare(t)/ciarz?

Posted: Mon Jun 27, 2005 6:18 pm
by onar-ek
Pytanie o kino czy teatr już było...

Ani mru-mru jako jeden z niewielu kabaretów naprawdę mnie rozśmiesza 8)

Czy będziesz głosowac w wyborach prezydenckich? Jeśli tak to na kogo...