Page 14 of 20

Posted: Sat Sep 20, 2003 11:31 am
by LEO
ELU! - odwiedziłam tę stronkę i bardzo Ci dziękkuję za adresik. W tych zdjęciach Jason wygląda na swoje lata, poważniej i ... jeszcze fajniej :) Poza tym to dzieki twoim postom o nim, o przytaczanych na komnacie wypowiedziach o innych osobach, które z nim miały kontakt, polubiłam Jasona, nie tylko Maxa. Zazwyczaj odróżniam rolę od osoby. Każdy ma prawo do własnego życia. Można być dobrym aktorem, ale podłym człowiekiem. I na odwrót. Mozna grać degenertaów a być wspaniałym ojcem, mężem i tak dalej i tak dalej :) Ale ile razy okazuje się, że ta pozytywność z ekranu jest częścią charakteru aktora jestem nie wiem czemu zadowolona. Chyba szukam potwierdzenia, że to jest możliwe. Światek aktorski, zwłaszcza amerykański, to nie jest normalny świat. Ja sama nie chciałabym być postawiona w sytuacji kobiety, która ogląda swojego męża na ekranie w scenach erotycznych z inną kobietą. Co tam film. :) Ale próby i ta cała zbieranina techniczna, która na to patrzy :) Dlatego uważam, że być szczerym, zróżnoważonym i przede wszystkim wiernym pozytywnym zasadom z dzieciństwa, to wielka sztuka dla aktora. Wilka pokusa, żeby po odniesieniu syukcesu nie odbić się i nie odciąć od tego co był. Nie zaszaleć na całego.

Elu, pisz częściej - w miarę możliwość oczywiście, bo chyba nie tylko ja tęsknię za twoimi postami, zwłaszcza w muzyce.

Posted: Sat Sep 20, 2003 1:46 pm
by Ela
Wiem Leo, że się trochę zaniedbałam ale Revelations zabiera mi tyle czasu, że zaczyna to się odbijać nie tylko na Forum - Muszę trochę przystopować i wzorem Emily zacząć rozkładać to na tygodnie... :D Ale czytam każdy Twój post a interpretacje utworów sprawiają mi szczególną radość... :P

Ta fotka już była, ale tak go tu lubię :oops:
Image

Jedna z fanek zrobiła mu zdjęcie podczas rozmowy z dziewczyną na wózku inwalidzkim.
Image
Image
Image
Image

Posted: Sat Sep 20, 2003 2:21 pm
by Ela
I następna seria fotek pt."podglądamy Jasona" zrobiona przez berfany (na zdjęciu z nim), która opowiadała że w trakcie rozdawania autografów dotknęła jego włosów. Są miękkie i delikatne - stwierdziła. Reszta chciała także próbować i zrobił sie mały zamęt. J. ze śmiechem odpowiedział że są naprawdę prawdziwe i jego własne. Pewnie dlatego potem autografy rozdawał w czapeczce... :lol:
Image
Image
Image
Image
Image

Posted: Sat Sep 20, 2003 2:57 pm
by Nan
Eluś, jak rany... Jakie przepiękne zdjęcia i opowiastki o prawdziwym człowieku... Aż mi się tak leciutko zrobiło...

Posted: Sun Sep 21, 2003 9:29 pm
by LEO
Z natury jestem ... ostrożna w osądach :) Nie chciałabym, by ludzie wydawali je nie znając pełnego tła, ale z drugiej strony nigdy tło nie jest pełne. Piszę to ze względu na Jasona. przepadam za zdjęciami, które Ela i inni tu umieszczają - za zdjęciami z planu, za zdjęciami niepozowanymi. Im więcej zdjęć ukazuje go nie tylko z uśmiechem, nie tylko uczesanego idealnie, nie tylko skupionego na grze... tym bardziej zaczynam go lubić :) Podbił mnie nie tylko okularami na sali sądowej, ale uszami :) a przede wszystkim... przede wszystkim tym jak patrzy na dzieci, na osoby upośledzone fizycznie. Wyłapuję ten jego wzrok na zdjęciach i nie mogę oprzeć sie wrażeniu, że on za tym tęskni :) I TYM też mnie podbił (ależ on mnie popodbijał :D ) Więszkość chłopaków, pardon: mężczyzn :D to w gruncie rzeczy dzieci. NIE GNIEWAJCIE SIĘ PANOWIE ;) ale założę sie, że gdybyście mieli kasę, to zamiast wygodnego pickupa kupilibyście porche, a już z mniej kosztownych zabaw: zamiast opery wybralibyście paintballa :)
Czasami jak oglądałam odcinki z serii na planie, wydawało mi się, że Jason trzyma się na uboczu. Nick żartował z Jesse'm i Brendanem, a jason (np. w summer of 47) siedział obok z psem.

Posted: Sun Sep 21, 2003 9:48 pm
by Nan
Ojoj... Jason z powodzeniem mógłby zastąpić Juliusza Cezara (przepraszam za te ciągłe historyczne porównania). Te niepozowane są o niebo piękniejsze od pozowanych... Dawno temu weszłam sobie na forum komnaty (było to w czasach, kiedy moja pasja jeszcze raczkowała :D ) i weszłam do pokoiku Jasona (bo tylko jego szczerze mówiąc dokładnie zapamiętałam po tym pierwszym odcinku... :oops: ) i jak zaczęłam czytać to, co umieściła tam zdaje się Ela... Te wszystkie opowiastki i historyjki o nim, jaki jest i w ogóle... Tata mi mówił, że ludzie nie są tacy za jakich ich mamy, szczególnie ci sławni. A ja mu wtedy z dumą odparłam, że ludzie może nie, ale Jason owszem...
PS: Mnie urzekły oczy...i głos...

Posted: Sun Sep 21, 2003 10:43 pm
by LEO
Chciałabym, żeby osiągnął o wiele więcej niż Roswell i by potrafił nadal być sobą. Chciałabym, by twój Tata NAN zawsze miał go jako wyjątek od reguły. Byłoby tak miło wiedzieć, że takich osób jest coraz więcej. Że w świecie degeneracji uczuć i wartości są osoby niezmienne, szanujące dawną uprzejmość i hołdujące tradycjom.

:D ludzie może nie, ale Jason owszem... To część do tematu Max Evan człowiek czy kosmita ;)

Posted: Mon Sep 22, 2003 12:32 am
by Ela
Po ponad dwóch latach znajomości gdybym go spotkała na ulicy pewnie uśmiechnęłabym się, jak do dobrego znajomego :D .
Wiemy że był ulubieńcem Katimsa. Widzieliśmy na filmiku z planu TEOTW jak z nim spokojnie rozmawiał, podczas gdy inni zajadali ciacho i dobrze się bawili. To trzymanie się na boku o którym wspomina Leo, wynika pewnie z tego że był najstarszy i napoważniejszy. Majandra opowiadała w jakimś wywidzie, że był dla nich jak starszy brat, którego się kocha ale także czuje się respekt. Lubił pożartować ale praca była u niego na pierwszym miejscu i to on pierwszy ją zaczynał mobilizując pozostałych..

W ramacj podglądania Jasona w trakcie pracy i po, podelektujmy sie troszeczkę:

Image
Image
Image
Image
Image

Posted: Mon Sep 22, 2003 6:58 am
by Nan
Szkoła czy Jason... Dobra, szkoła nie zając, ja dzisiaj na drugą lekcję, może być. Skarby świata za takiego starszego brata... :D Może i ja dzisiaj coś ładnego znajdę...? O ile nie każą mi się wynosić sprzed komputera...
Dzisiaj pożyczam koleżance płyty z odcinkami, pierwszymi z I sezonu i końcowymi z III. Sama chciała (dobry objaw, dopomina się). A na pytanie o ulubieńca odparła Max. Bardzo dobrze.

Posted: Mon Sep 22, 2003 3:07 pm
by maddie
Bardzo dobre objawy :D

Posted: Mon Sep 22, 2003 5:20 pm
by Nan
Też jej to powiedziałam :D A dziasiaj pożyczyłam jej odcinki...

Posted: Mon Sep 22, 2003 5:24 pm
by zulugula
Nan poinformujesz nas oczywiście o wynikach eksperymentu :D

Posted: Mon Sep 22, 2003 5:28 pm
by Justynka
jakie te zdjęcia u góry są słodkie :roll:

Posted: Mon Sep 22, 2003 5:37 pm
by Nan
Zulugula, oczywiście, że tak. Upodabniam się do Liz...

Posted: Mon Sep 22, 2003 5:44 pm
by freja
Jezu nie pokazujcie takich zdjęć bo się rozpłynę, zapadnę na zdrowiu psychicznym (które i tak jest nadszarpnięte) i jeszcze tam pojadę (jak będę pełnoletnia) i poproszę go o rękę...... "What am I doing?!" ja już głupoty piszę.....

Posted: Mon Sep 22, 2003 5:56 pm
by LEO
ELU - wydaje mi się,że Jason to osoba, którą można by było spotkać na deptaku i nie przerazić się perspektywą swobodnej rozmowy ... "gwiazdą". Chyba nie dostałabym zadyszki na jego widok ;) tylko bym spokojnie podeszła i powiedziała : stworzyłeś Maxa Evansa i dzięki tobie mam o czym trajkotać z MNÓSTWEM znajomych" :D NIE ZMIENIAJ SIĘ :D

NAN - nie ma jak wychowywanie od małego: przy pierwszysch objawach zainteresowania należy pasję w dziecku rozwijać i rozwijać i ... rozwijać :) Byle nie popaśćw natręctwo myślowe :) Moja koleżanka oglądała 6 godzin pod rząd! i do tej pory wysyłam jej co jakiś czas kasety :)

Posted: Mon Sep 22, 2003 6:08 pm
by Nan
6 godzin... No cóż, też sobie kiedyś maraton urządzałam :D A Karolince wręczyłam dzisiaj 4 płyty, czyli razem...pomyślmy... około 13 odcinków, zdaje się... I pełny spis odcinków. Następnym razem wcisnę jej płytę z klipami... He he... :twisted:

Posted: Mon Sep 22, 2003 7:45 pm
by maddie
Zaraź ją, zaraź Roswellmaniactwem :twisted:

Posted: Mon Sep 22, 2003 9:11 pm
by zulugula
ona już została zarażona tylko jeszcze o tym nie wie, to tkwi głęboko w niej :twisted:

Nan czekam :wink:

Posted: Mon Sep 22, 2003 9:27 pm
by Nan
No fakt, już jest zarażona. W końcu to ich wina, po co mnie kiedyś nazwały Wirusem...? :twisted: Zobaczymy, co będzie jutro. Jestem pewna, że te płyty w plecaku aż ją paliły w plecy... :twisted: