Page 1 of 1

Max i Michael - przyjaźń czy więzy krwi

Posted: Mon Dec 15, 2003 8:18 pm
by zajavka
Jeżeli jest temat poświęcony Michaelowi i Marii "przypadek czy przeznaczenie", to ja zakładam temat "Max i Michael - przyjaźń czy tylko więzy krwi". No właśnie jak to było ??? Każdy wie, że między nimi często było naprawdę ostro :twisted: , kilka razy dali sobie nawet po pyskach (sorry, za wulgarne wyrażenie :mrgreen: ) Wiadomo też, że byli od siebie diametralnie różni: Max - spokojny, miły, opanowany, romantyczny, nieśmiały (ahhhhhhhhh...... 8) ), Michael - porywczy, pewny siebie, chamski i w ogóle diabeł, nie człowiek :twisted: Dlaczego więc trzymali się razem. Czy naprawdę przeciwieństwa tak silnie się przyciagają, że tak różne osoby mogła łączyć tak bliska przyjaźń??? Czy to po prostu układ w stylu - trzymamy się razem, bo jesteśmy tacy sami??? Co o tym myślicie??

Ps. Mam nadzieję, że ten temat nie był zbyt szeroko poruszany na forum. Ja przynajmniej nie widziałam/// 8)

Posted: Mon Dec 15, 2003 8:33 pm
by ;-)
Trzymali się razem bo mieli jedną wspólną rzecz nie byli ludźmi tylko kosmitami. Na początku myśleli że są rodzeństwem więc nie mogly ich łączyc wiezły krwi. A co do tego ukladu to chyba tez nie to, oni znali się w tamtym zyciu i sie lubili

Posted: Mon Dec 15, 2003 10:32 pm
by ciekawska_osoba
zajavko po pierwsze Michael nie jest chamski :evil:

Ja uważam, że Michael i Max są nie tylko braćmi duszy ale również i przyjaciółmi, obaj nieraz ratowali się wzajemnie, jeden zawsze pomagał jak mógł drugiemu, oczywiście różnili się jak ogień i woda, nieraz się pokłucili, ale to całkiem normalne,
Łączył ich nie tylko Antar - owszem łączyło ich wspólne pochodzenie, ale również wyobcowanie na Ziemi, ich wspólna tajemnica, wzajemna opieka jaką sobie okazywali nie była wynikiem TYLKO genów czy antariańskiego pochodzenia, była wynikiem wspólne więzi również duchowej.

Posted: Mon Dec 15, 2003 10:36 pm
by zajavka
Oj, nie zgodzę się _osóbko. Pomimo mojego uwielbienia do Michael, to potrafił on być chamski, choć może wyrażenie bardzo nieprzyjemny lepiej pasuje. Na szczęście zawsze się potem rehabilitował 8)

Posted: Wed Dec 17, 2003 4:51 pm
by Lyss
mimo tego ze czasami byl "hamski" to to wynikalo poprostu z tego ze nigdy nie zaznal prawdziwej milosci i wogooe... ten hank byl straszny dla niego i dlatego michu byl takim buntownikiem
naszczescie on kochal maxa i isabell