Page 1 of 4

Posted: Wed Sep 10, 2003 5:19 pm
by Ela
Iryda jest marzycielką? :) Po jej wypowiedziach sądziłam, że znajduje się w gronie Michaleomaniaczek... :D
A co do mojej teorii...ekm, jest bardzo ogólna i wynika z obserwacji charakterów i komentarzy dziewcząt podzielonych między sobą na Candy i Dreamersów.
Cukiereczki są z reguły młodsze, w wieku szkoły średniej (wyjątek np. Hotori i Janeta, ew. zulugula). Wesołe pogodne, marzycielki ale w miarę, mocno stąpające po ziemi. Ostro i nieraz bardzo zdecydowanie reagują na każdy przejaw innego myślenia na temat ich idola....Tolerancja dla myślących inaczej? Różnie z tym bywa....im młodsze tym bardziej radykalne w ocenach. One typowały na kochanka Michaela, brata i przyjaciela pozostałych chłopców....
Dreamersy to romatyczki, a ten rodzaj duszy jest bardziej skomplikowany, głębszy, wrażliwy, czasem mroczniejszy...Do nich raczej należą starsze fanki. (pow. 20 lat). To one niejednokrotnie tonują wszelkie zadrażnienia, ale być może to kwestia także wieku a nie tylko charakteru. Wyjątek nie potwierdzający reguły to Nan. Ale ona zawsze wymyka się wszelkim ocenom, co zawsze budziło moją gorącą sympatię... :D
Im młodsze dziewczyny(16-17 lat) tym częściej na ojca wybierały Alexa(Nan) lub Maxa(Asia)...

To tylko bardzo ogólne wrażenia związane z poznaniem usposobienia, zachowań i reakcji bohaterów naszego serialu. Są tak różne, że ktoś, kto szczególnie jest nimi zafascynowany utożsamia się , rozumie go i wydaje mu się że potafiłby się z nim porozumieć. To jak z przyjaciółmi. Wybieramy takich u których dostrzegamy coś czego nam brakuje lub coś nas z nim łączy. Jak to mówiła Ania z Zielone Wzgórza ? Pokrewieństwo dusz...
Motto, pokaż bohatera serialu, a pokażę ci kim jesteś :lol: Tylko, na litość Boską nie traktujcie tego dosłownie :P

Posted: Wed Sep 10, 2003 5:22 pm
by Justynka
hehe interesujaca ta twoja teoria :)

Posted: Wed Sep 10, 2003 5:25 pm
by _liz
Elu bardzo ciekawe podsumowanie... Tylko zastanawiam się teraz gdzie umieścić siebie na tej twojej liście? Wytypowałabym na kochanka Michaela, ale odbiegam od twojej teorii bo nie jestem w żadnym wypadku cukiereczkiem, pogodna marzycielką itd. Chyba wybiegam poza twóją listę...

Posted: Wed Sep 10, 2003 7:49 pm
by Nan
Ha, Elu, bardzo ładne :) Dziękuję, zaraz, jak to leciało... "Taki ze mnie nędzarz, żem nawet w podzięki ubogi: dziękuję wam jednak, chociaż to podziękowanie, wierzcie mi, kochani przyjaciele, nie warte i pół szeląga"... I wiesz, tak odbiec od jedzonka... Brillat-Savarin... He he... :D

Posted: Wed Sep 10, 2003 8:26 pm
by ciekawska_osoba
Elu bardzo ciekawa teoria i wiesz nawet się pokrywa, oczywiście są wyjątki i miło iż o tym wspomniałąś, chociaż jak pewnie się domyślasz nie zgadzam się z niektórymi twoimi zdaniami, np "Tolerancja dla myślących inaczej" ale być moze źle cię zrozumiałam, nie będę jednak w to wnikać 8)

Posted: Wed Sep 10, 2003 8:34 pm
by zulugula
tak tak popieram moją poprzedniczkę :D Elu Twoja teoria jest ciekawa i momentami naprawdę się pokrywa ale żeby zgadzała się w 100% trzeba trochę więcej :wink: Niemniej jednak gartuluję dedukcji.

Posted: Wed Sep 10, 2003 9:54 pm
by Asia
Elu - teoria ciekawa, ale nie zawsze mozesz miec rację. Przeciez M&L wybierają osoby, ktore pragną takiej miłości, jaka im sie przytrafiła. Ja np. bardzo chciałabym takie coś przeżyc, zawsze chciałam w związku troszkę tragizmu - jakies zerwanie, ale w głębi duszy wiem, ze i tak kiedys bedziemy razem, bo innej opcji po prostu nie ma. Natomiast M&M maja w sobie to cos, co jest moją ulubioną cechą i którą ja bym chciała posiadać w tak wielkim stopniu jak oni - poczucie humoru i rzucanie swietnymi haselkami na okrąglo. I sądze ze to jest głownie moj powod na wybranie tej pary na moją ulubioną. Nawet juz nie chodzi o facetów - ja ich nie postrzegam jako sexownych łamaczy serc, tylko jako bohaterów, którzy idealnie odegrali swoje role. Juz bardziej interesuje mnie Maria jako osoba, nawet nie wiem czemu, moze dlatego, ze chciałabym byc taka jak ona...
Max ojcem bo jest bardzo odpowiedzialny i napewno by o mnie dbał
Michael kochankiem, bo chcialabym przezyc tragiczna milosc, ktora konczy sie dobrze
Alex na przyjaciela, bo wiadomo.... ale po glebszym zastanowieniu sie on tez byłby dobrym chłopakiem. Umie docenic
kyle jako brat, bo tylko to zostalo :P
Nie wiem czy sie dosc dobrze wytlumaczylam, ale troszke nie zgadzam sie z twoja hipoteza. Ale i tak gratuluję, masz zadatki na psychologa (jesli juz nim nie jestes)

Posted: Wed Sep 10, 2003 10:48 pm
by Ela
Asiu, bardzo podobała mi się Twoja wypowiedź. Z uzasadnieniem dlaczego taki, a nie inny bohater...A Max w roli ojca rozbroił mnie zupełnie... :D
W jednym musimy się zgodzić. Wybieramy takich bohaterów na swoich ulubieńców, jacy są nam bliscy. A więc coś nas do nich przyciąga. Jest w nich to co sami chcielibyśmy mieć albo czujemy, że przy nich czulibyśmy sie dobrze bo w jakiś sposób "nadają na tych samych falach". Czyli są do nas podobni...

Posted: Thu Sep 11, 2003 2:35 pm
by sysia
elu ciekawa teoria, z tym że ja też zaliczę się do wyątków (pow. 20) a oto mój wybór:
kochanek oczywiście Michael :twisted:
przyjaciel Max
a braci to mogłabym mieć dwóch (pozostałych) :D

Posted: Thu Sep 11, 2003 4:24 pm
by Ela
Na "pocieszenie" dodam, że wiele Candy z wiekiem przechodzi metamorfozę i przeobraża się w zdeklarowane Dreamersy czyli marzycielki i romantyczki... :D

Posted: Thu Sep 11, 2003 5:27 pm
by Lizziett
...a mnie się wydawało że to bylo inaczej...ze PO słynnej i upojnej nocy wiadomo kogo z wiadomo kim sporo Dreamersów nawróciło się na Candyzm albo stało Polarami :cry: bo kiedyś to rzeczywiscie- Marzyciele przeważali...ech.

Posted: Thu Sep 11, 2003 6:12 pm
by Asia
Ela wrote:W jednym musimy się zgodzić. Wybieramy takich bohaterów na swoich ulubieńców, jacy są nam bliscy. A więc coś nas do nich przyciąga. Jest w nich to co sami chcielibyśmy mieć albo czujemy, że przy nich czulibyśmy sie dobrze bo w jakiś sposób "nadają na tych samych falach". Czyli są do nas podobni...
z tym sie zgadzam Elu, wybieram ich, bo chciałabym ,zeby moje zycie wygladalo wlasnnie tak jak ich.
a czy po jakims czasie zamienie sie w dreamerka, to nie wiem. wiem natomiast jedno - jestem Roswellomaniaczką!

Posted: Thu Sep 11, 2003 7:54 pm
by Nan
Czyli swój do swego ciągnie... Można by sobie zrobić całkiem milutką analizę swojego charakteru i charakteru bohatera (o ile ktoś ma dużo czasu, ale coś mi się wydaje, że ostatnio mało kto tym dysponuje). A i wnioski były by nadzwyczaj ciekawe... Ostatecznie zrobić z tego charakterystykę porównawczą...
Ale wiecie, tak sobie porównywałam Roswell do książek, tak ogólnie do twórczości, i doszłam do wniosku, że Roswell wypada bardzo... pozytywnie i pogodnie... Zadziwiające. Może to właśnie jeden z powodów, dla których tak bardzo ten serial zapadł nam w serca...

Posted: Fri Sep 12, 2003 9:55 pm
by Hotori
Elu a ja tu muszę polemizwoać z tobą. Po pierwsze nie zgadzam się, że tylko Dreamers są romatyczni. To nieprawda. Candy są roamtyczni tylko inaczej...i tu może powiem coś co wywołą u niektórych sprzeciw, ale to według mnie prawda...Cnady i ich podejście, i ich romatycznośc opierają się na trudzie życia codziennego...wezmy Maxa i Liz...to przykład Romea i Julii (oczywiście nie ma u mnie żadnego złośliwego akcentu, ja ich bardzo lubię) , muiłości bolesnej, ale bolesnej porzez jakieś komplikacje kosmiczne... a Michael i Maria czyli Candy to związek opierający się też na pokrewieństwie dusz, też zrodzony w bólu ,ale innym - on nie miał rodziny, ona w pewnym sensie też. I dla mnie to jest piękniejsze niż Dreamers - bo to są trudne emcje, trudna miłość, a jednak pełna poświęcnia co było w pełni ukazane w Graduation. Ja nie jestem już nastolatką i wiem coś na temat miłości- właśnie takiej trudnej miłości jak u M&M. I wiesz Elu, ja bym nigdy nie mogła przemienić się w Dreamersa :D (znacie mnie, ja jestem dożywotnią Cnady). Bo przeżyłam taki ból miłości, który łączy na smierć i życie. Dosłownie i w przenośni. I wiele innych Candy też może ma podobne odczucia. Te które przechodzą do Dreamers...ich sprawa (ale i tak mamy przewagę :twisted: )...po prostu Elu... ja tu tylko wyrażam owje zdanie i nie wydaje mi się zeby Candy byli mniej roamntyczni niż Dreamers, i mniej tolernacyjni...zresztą to każdy ma w swojej duszy i sądzę ,ze ty nie możesz tego oceniać. Odnoszę takie wrażenie, ze Candy ciągle są uważani za gorszych przez Dreames, którzy ciągle próbują nam to na siłę udowodnić...nie mówię o Tobie Eluś, bo wiem, ze tak nie robisz, lecz czasem twoje słowa moga troszkę mijac się z obiektywizmem ... choć oczywiście co do analizy wyboru : Alex, Kyle, Max, Michael masz też wiele racji, ale w 100% się z tobą nie zgodzę. Może potraktowałam to zbyt dosłownie. powaznie...ale inzaczej nie potrafię. Ściskam was wszystkich.

Posted: Fri Sep 12, 2003 10:06 pm
by Asia
jestem twego zdania Hotori. Tez urzekla mnie trudniejsza milosc. Michael byl zamkniety w sobie, a dzieki Marii jego zycie diametralnie sie zmienilo. takie tam malutkie dygresje...

Posted: Fri Sep 12, 2003 10:07 pm
by Hotori
poza tym troszkę mnie ukuło to, że oceniłaś : '' ten typ duszy jest bardziej skomplikowany''. Elu...budowy duszy się nie ocenia. Ona nie ma budowy. I tym bardziej na podstawie par w serialu. A przecież Candy mają bardzo romatyczne dusze...napisałąś tylko o straszych wyjątkach...ale to, że ja jestem strasza nie oznacza, że tylko ja i Janetka jesteśmy wyjątkami od ''radykalności Candy''. Jest wiele Candy niezwykle romatycznych. I jeszcze - mówisz o radykalnych ocenach Candy, broniących swojego idola...a zastanawiałaś się kiedys dlaczego ? Bo po pierwsze każdy broni swojego idola, a po drugie te ciągłe aluzje do Candy jako do wiecznie ''nie takich'' troszkę denerwują...zwróć uwagę, że - przynajmniej ja- nigdy nie napisałam czegoś w stylu : '' Candy mają bardziej skompliwkowana duszę niż Dreamers.'' Czy to by cię nie zdenerwowało ? Eluś, jesli znowu ponoszą mnie emocje lub czegoś z twojej wypowiedzi nie zroumiałąm, to sprowadz mnie na ziemię. To jest po prostu zdrowa polemika :D

Posted: Fri Sep 12, 2003 10:32 pm
by Asia
uuuuu, Hotori - 500-tny post!
ech ty fanatyku
i bronimy candysow!

Posted: Sat Sep 13, 2003 1:17 pm
by Hotori
Wiecie, nie podoba mi się ten narastający konflikt pomiędzy Candy a Dreamers. Zauważyłam od niedawna, że coraz częściej ze strony D padają jakieś aluzje i słowa, które mogą po prostu zniechęcić (delikatniej mówiąc) Candy do normalnej, spokojnej dyskusji. I to nie jest tak, że coś sobie uroiłam. Nie, i to jest problem. BO JA UWILEBIAM WSZYTSKICH ROSWELLMAINIAKÓW I NAPRAWDĘ TAKIE NIEPRZYJEMNE RZECZY SĄ DLA MNIE NIESŁYCHANIE PRZYKRE. Boże, czy nie możemy skończyć z tym ciągłym wytykaniem sobie nawzajem cech, które nieraz w fałszywy sposób charakteryzują daną grupę? D też wielokrotnie były niezbyt tolerancyjne wobec Candy, i co - ja tego nie wspominałam w formie zarzutu, dopiero na stronce kiedy musiałam interweniować. I naprawdę zrozumcie, że takie ''interweniowanie'' jest koniecznie w sytuacji kiedy przedstawia się ją jednostronnie- jak w przypadku Dreamersów. Przecież zawsze są dwie strony medalu ! I na Boga, teraz zakończmy to wreszcie, bo jeśli nie, to będzie powracało do nas jak bumerang przy ble jakim topicu. A mnie to strasznie boli, bo ja wcale nie chcę do tego wracać. Dlaczego nie można inaczej ? Dlaczego Candy i D muszą ostatnio ze sobą rywalizować ? I dlaczego to D ciągle chcą nam wytknąć nietolerancję ?! W porządku są osoby nietolerancyjne, ale to się zdarza zarówno u D jak i C. A oceniając ogół krzywdzicie osoby o innym podejściu !

Eluś kochanie , no przecież kto tu jest nietolerancyjny ? JA, Janetka, zulugula, Asia ?! Przecież wiesz jak lubię Maxa i Liz...i ciebie kochanie. Uspokój mnie, bo będzie mnie potem dręczyło...
A poza tym nie podoba mi się to, że został przyjęty powszechnie stereotyp : Michael kompletnie nieromantyczny. Przecież to bzdura ! Wszyscy pamiętamy w Departure jak słodko zorganizował wieczór dla dwojga- talerzyki ze Scoobym i cudne słowa :'' chcę żebyś mnie zobaczyła''. A to, ze gotów był zostać dla Marii na Ziemi ? A jak koniecznie chciał wiedzieć, gdzie ona i Liz jadą w Baby it's you i tak słodko przekazał swą troskę Marii ? Dlaczego wszyscy o tym zapominają ?! No powiedz mi Elu...czemu ?
I jeszcze jedno- Elu dlaczego cię dziwi, że niektórzy wybrali Maxa na ojca ? Przecież chyba nie Michaela :) W końcu to Max był taki opiekuńczy, leczył dzieci, sam miał syna...to jest wręcz doskonały wybór ! A Michael był zawsze dziki, namiętny...w sam raz na kochanka. Nie rozumiem więc tego zdziwienia...

Posted: Sat Sep 13, 2003 7:45 pm
by ciekawska_osoba
Hotori gratuluję postu! Napisałaś to co czuje wiekszośc fanek Candy. Ja już nie mam siły polemizować, nawet jak przyznałam rację D to i tak dostałam po głowie - Elu twoje ironiczne słowa w pełni do mnie dotarły i tak potraktowałam je poważnie inaczej przecież nie mogłam.....

Ja również zauważyłam ten stosunek D do C. Np weźmy nasze tematy Dreamers lub Candy czy Polar. Ja nie jestem np D więc tam nie postuje, nie wypisuje ciągle, ze to okropna para czy bez sensu, że nie powinna istnieć itp. A co sie dzieje w pokoikach Candy lub Dreamer? ciągle trzeba bronić swego nie można normalnie pozachwycać się swoimi ulubieńcami bo ciągle ktoś coś krytykuje i to nie w takich łagodnych słowach tylko czasami nawet bardzo ostro. I to mi się nie podoba, bo ja np nigdy nie weszłam do pokoju D i nie napisałam obraźliwego czy irytującego posta a takie posty często się zdażają w pokoikach Candy czy Polar. Wiem, że każdy ma własne zdanie ale można je przedstawić nie krzywdząc innych, nie dając odczuć, ze np Candy lubią inną parę więc są gorsi.

Ja sama - nie mówię tu o konkretnych osobach zauważyłam, ze Dreamerki są strasznie nietolerancyjne w stosunku do fanów innych par. Max i Liz i koniec kropka - żadnego zrozumienia dla odmienności (Elu tu trochę zabolał mnie fragment jednej z twoich wypowiedzi, gdzie napisałaś, ze fani innych par niż tych "oklepanych " to: Ostro i nieraz bardzo zdecydowanie reagują na każdy przejaw innego myślenia na temat ich idola....Tolerancja dla myślących inaczej? czy jakoś tak - tego się naprawdę po tobie nie spodziewałam bo ciągle nawołujesz do tolerancji i zrozumienia, poza tym nie wiem czy pamiętasz ale Dreamerki również ostro i nie przebierając w słowach wyrazały swoje neizadowolenie - nie tylko mode osoby ale równiez i te "wiekowe" szkoda, ze o tym nie wspomniałaś)Zresztą już o tym mówiłyśmy ja tylko chciałam przytoczyć przykład..... I w sumie twoja teoria jakoś się pokrywa z tym co jest ale w zupełności to nie - jak pisałam wcześniej z czym się nei zgadzam

Poza tym podobnie jak Hotori mam dziwne wrażenie, że Candy czy pozostałe pary bardziej niekonwencjonalne są traktowane gorzej od "boskiej pary Dreamers" Przecież ani para D ani para C nie różnią się niczym. Obie pary są romantyczne, tragiczne przykro mi bardzo, że fanki D nie potrafią szerzej spojrzeć i tego dostrzec. A nie wiem czy wiesz, ale większosc fanek Brena i pary Candy to same dorosłe osoby, już mające własne rodziny - mówię tu w szczególności o zagranicznych fankach.

Ja także jestem już zmęczona apelowaniem o tolerancję dla niekonwencjonalizmu. Przecież każdy lubi co innego każdy ejst inny a to że np jedne osoby wolą coś innego nie różni ich czy czyni gorszymi od innych. A czasem tak daje się to odczuć.......

Posted: Sat Sep 13, 2003 7:54 pm
by Xander
Wiecie co... ja chyba jestem najbardziej fair... bo jestem złosliwy i dla Dreamers i dla Candy i dla Polarków... gdybym znał nazwy innych par też byłbym dla nich złosliwy... apeluje o przyznanie mi rangi "Ostatni Sprawiedliwy" 8)