Page 1 of 2

Max Evans jako przywódca

Posted: Tue Jun 08, 2004 10:52 am
by Tajniak
Postanowiłem zająć się tym tematem, ponieważ chciałem poznać wasze opinie. "Czy Max był dobrym przywódcą?", ci którzy czytali moje posty o mojej teorii o zdradzie Tess mogą pomyśleć, że chcę po raz kolejny oczernić Maxa. Nie zaprzeczam :cheesy: Ale wcześniej odwoływałem się do jego ludzkiej połowy (chociaż on miał raczej kosmiczną ćwiartkę :roll: ) która często była bezduszna i właśnie tutaj chodzi mi o Tess. Postaram się nie ruszać tego tematu jeśli mnie o niego nikt nie zapyta, chciałbym się skupić jedynie na wątku "przywódca". Co kilka postów będę przytaczał przykłady złych decyzji Maxa. Mam nadzieję, że rozpocząłem ciekawą dyskusję. :cheesy:

Pierwszy przykład pochodzi z pierwszego odcinka 2 sezonu "Skin & Bones" (Po co ja to mówię, wszyscy o tym wiecie :wink: .)

(Mieszkanie Michaela.)
MICHAEL: No więc co się dzieje? Coś mi mówi, że to nie jest wizyta towarzyska.
ISABEL: Myślimy, że ktoś znalazł koście Pierce'a.
MICHAEL: Żartujecie.
MAX: Geolog. (Całkowity luzzzzz 8) , na pewno srebrny pocisk Michaela, który wyrzucił Pierce w powietrze nie uszkodził jego szkieletu, więc nie można byłoby się dowiedzieć jak właściciel kości zginął. Identyfikacja po uzębieniu też byłaby niemożliwa. Kto w Roswell robi takie rzeczy? Najlepiej zwalić tą sprawę na kogoś innego i czekać na powrót ukochanej :hearts:, nie zwracając uwagi na prawdopodobny atak :alien: .)
MICHAEL: Co on do cholery tam robił kopiąc po środku niczego?
MAX: To jest to co robią geologowie.
MICHAEL: Mam złe przeczucie co do tego.
MAX: Valenti prowadzi tą sprawę. Zajmie się tym. (Taaak, zajmie się potencjalnym kosmitą, który jest w stanie zabić Valentiego jednym ruchem, po czym dostanie się do jego głowy i wyciągnie niej potrzebne informacje. Po czym K4 będzie już historią.)
MICHAEL: A Nasedo?
MAX: Mówił nam, żeby się z nim nie kontaktować, chyba, że to będzie naprawdę ważne. (Pojawienie się drugiego MARTWEGO Pierca na pewno nie przeszkadzałoby Nasedowi w jego robocie :roll: , przecież nikt by nie wpadł na pomysł, że kosmita zmieniający wygląd opisany przez raporty zabił Prawdziwego Pierce’a i zajął jego miejsce :alien: , a teraz robi z oddziału specjalnego pośmiewisko, doprowadzając go do ruiny w dodatku z uśmiechem na twarzy. :D )
MICHAEL: To jak to nazwiesz? Co jeśli on nie jest geologiem? Co jeśli jest jednym z naszych wrogów Max?
MAX: Póki co nie mamy żadnych powodów, żeby się nim martwić. (Dokładnie, a żeby poprosić Isabel lub Tess o sprawdzenie umysłu Granda dla uspokojenia Michaela musiałbym się ruszyć wieczorem z domu a nie chce mi się ruszyć :spioch: .)

Posted: Wed Jun 16, 2004 5:42 pm
by Liz16
Jak się pewnie domyślasz ja jestem jak najbardziej za Maxem :hearts: i argumenty które tu przedstawiłeś nie przekonują mnie jak na razie ani trochę. Uważam, że zachowując spokój i nie siejąć jak na razie paniki postąpił dość normalnie. Przecież nie powiedział:
- olejmy to, co nas to wogóle obchodzi, dla mnie liczy się tylko Liz. Valenti wszystko zrobi za nas.
Czegoś takiego nie zrobił, moim zdaniem miał nadal wszystko na oku i czekał na rozwinięcie się akcji. Przecież jak dowiedział się, że robi się niebezpiecznie, to zebrał "ekipię" i uratował sytuację. W końcu nic się nie stało.

To na razie tyle. No i przy okazji co ty się tak uczepiłes tego wątku, że Max myślał o Liz. To chyba dość normalne jak ktoś kogoś kocha. A chodzi mi o ten fragment:
Tajniak wrote:Najlepiej zwalić tą sprawę na kogoś innego i czekać na powrót ukochanej , nie zwracając uwagi na prawdopodobny atak

Posted: Wed Jun 16, 2004 7:02 pm
by Graalion
Taaak, zajmie się potencjalnym kosmitą, który jest w stanie zabić Valentiego jednym ruchem
Jakim potencjalnym kosmitą? Była mowa chyba tylko o geologu, który znalazł kości.
Mówił nam, żeby się z nim nie kontaktować, chyba, że to będzie naprawdę ważne
Innymi słowy Max uważał, że są w stanie sami poradzić sobie z tą sytuacją. I miał rację.
a żeby poprosić Isabel lub Tess o sprawdzenie umysłu Granda dla uspokojenia Michaela musiałbym się ruszyć wieczorem z domu
A gdyby jednak Grand okazał się kosmitą i kontakt umysłu Iz lub Tess z jego zakończyłby się u dziewczyn zapaścią albo czymś gorszym, narzekałbyś że niepotrzebnie naraził je na niebezpieczeństwo. Jeśli Grand jest tylko geologiem, sprawdzanie co wie nie jest potrzebne - K4 raczej zdaje sobie sprawę mniej więcej co wie. A jeśli jest kosmitą, wchodzenie do umysłu to baaardzo ryzykowny pomysł.

Posted: Thu Jun 17, 2004 9:57 am
by Tajniak
Kości zostały znalezione. Nie mieli pewności czy należały do Pierce'a, ale moim zdaniem ten fakt to wystarczający powód, żeby coś z tym zrobić, coś więcej niż wysłać Valentiego. Ryzyko, że kości mogły zostać zidentyfikowane albo znaleziono by ślady Cadium X istniało. Max wezwał Naseda dopiero po odkryciu stopionego śladu na kościach, uważam że to trochę za późno. A po za tym co Valenti mógł zrobić {Po za obserwacją} zdobywanie o Grandzie nie było potrzebne, gdyż nie można było ich ze 100% pewnością potwierdzić. Skórowie Mogli stworzyć Granta Sorensena zmuszając do tego jakiegoś hakera lub przez 50 lat siedzenia na Ziemi :pisze: firma Sorensena też mogła być pod kontrolą Skórów. :frown: (Może i dramatyzuje ale uważam że w takich sytuacjach należy rozważać wszystkie nawet najgorsze opcje. :tak: )

To Michael uznał Granda za "potencjalnego kosmitę". Max uznał go za człowieka, uważam, że postąpił nierozważnie nawet nie poruszając tematu sprawdzenia go przez Tess albo Isabel. Z resztą Tess chyba mogła chociaż przypuszczać czy da radę to zrobić i wiedzieć o tym czego dowie się podczas kontaktu umysłu. Dyskusja na ten temat między kosmitami powinna być :alien: .

Wciąż poruszam wątek "Max wciąż myśli o Liz" ponieważ widzę Maxa jako kogoś kto czasem nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i zajmuje się swoją dziewczyną. Chodź by w "Harvest" Dlaczego zabrał ją ze sobą, przecież mógł przedstawić Tess lub Isabel jako Liz Parker, a zmianę głosu wytłumaczyć zakłóceniami albo katarem. Odczułem wrażenie, że Max zabrał ją, bo chciał z nią porozmawiać o "wczorajszej nocy :spioch: ", i tu nie potrzebnie naraził członka grupy na niebezpieczeństwo. :evil:

Posted: Thu Jun 17, 2004 10:36 am
by Liz_Parker
Moim zdaniem przesadzasz atakując tak Maxa. On był przede wszystkim człowiekiem, z niezwykłymi mocami. Wychował się na Ziemi, nie na Antarze, i w swoim krótkim życiu nie mógł za wiele wiedzieć o przywództwie. Poza tym każdy człowiek popełnia błędy. A moim zdaniem Max był dobrym przywódcą.

Posted: Thu Jun 17, 2004 12:35 pm
by Liz16
A mnie nadal nie przekonują te argumenty, nadal jestem za tym, że Max był dobry przywódcą. Przecież nigdzie nie jest powiedziane, że dobry przywódca musi być porywczy. A Max był akurat taką osobą, która wolała przemyśleć i upewnić się zanim podejmie odpowiednie kroki. Poprostu nie kierował się aż tak emocjami.

Co do wejścia do umysłu Granda to zgadzam się z Graalionem, jak sam powiedziałeś Grand mógł być kosmitą, więć taka próba mogła skończyć się niepowodzeniem, a może nawet czymś groźniejszym.

A co do Valentiego, to uważam, że posłał go tam(Max), a nie poszedł sam, gdyż chciał chronić grupę, przecież na miejscu mógł ktoś już być i ich obserwować.

A co do Liz i Maxa, to z tego co się orientuję to w Harvest znaleźli się w końcu wszyscy, nie tylko Liz i Max, więc nie rozumiem dlaczego uważasz, że Max ją "zabrał". No a poza tym to w tym odcinku, to oni byli już jakby skłóceni, przecież Max widział Liz z Kylem.

Próbuj dalej, może mnie przekonasz ;)

Posted: Thu Jun 17, 2004 1:37 pm
by Graalion
Kości zostały znalezione. I K4 raczej wiedzieli, że należały do Pierce'a. Ale dlaczego uważasz, że Valenti miał nie wystarczyć. Chyba go trochę niedoceniasz. Jako szeryf Jim Valenti miał dużą władzę w Roswell i istniała duża szansa, że zablokuje ewentualne śledztwo. A co do Nasedo - fakt, że był mordercą, że każdy jego przyjazd do Roswell narażał i jego i K4, a także świadomość że nie powinni do niego biegać z każdym problemem - to wszystko są argumenty przeciwko jego wezwaniu. Moim zdaniem najpierw powinni spróbować poradzić sobie sami nim wezwą kogoś takiego jak Nasedo.
No i nie rozumiem tych wzmianek o Skórach. Przecież K4 jeszcze wtedy o nich nie wiedzieli. W ogóle chyba raczej nie spodziewali się innych kosmitów. Ich główną troską było FBI, to by podstęp z Nasedo się nie wydał.
Co do sprawdzenia czy Grand jest kosmitą - nie wiadomo czy Tess wiedziała czy da radę umysłowi kosmity. Kosmity o którym teoretycznie nic nie wiedziała, nie wiedziała jak może być potężny. A gdyby to był ktoś taki jak Nicholas.Nie dość że ujawniłaby się (ona lub Isabel), to jeszcze przed umysłowym hakerem. Poza tym mówiąc o Tess i o Skórach nie zapominajmy, że istniał już wtedy układ pomiędzy Nasedo a Kivarem.

Posted: Thu Jun 17, 2004 3:37 pm
by Liz_Parker
Tajniak, myślę, że nikogo nie przekonasz tutaj do tego, że Max był złym przywódcą (chyba z wyjątkiem Kwiata_W :twisted: ) Ale próbować zawsze możesz.


P.S. Takie małe sprostowanie. Nie Grand, tylko Grant. Grand to lód (bardzo dobry zresztą :twisted: ), a Sorensen miał na imię GRANT.

Posted: Fri Jun 18, 2004 9:00 pm
by zulugula
Fanjny temacik...

uważam, że z całej paczki nadwał się do tego najlepiej. Sprawiał wrażenie jakby miał w tym doświadczenie :wink: Poza tym inni go słuchali. Popełniał błędy... jak każdy ale jego poczucie odpowiedzialności i wiedza sprawiały, że jego decyzje były z reguły przemyślane i całkiem słuszne :D ...

Posted: Fri Jun 18, 2004 9:04 pm
by Tajniak
Wcale nie mam zamiaru przekonać was, że Max był złym przywódcą. To moja opinia i chcę się tylko z wami nią podzielić i poznać wasze opinie, chodź ucieszyłbym się gdybyście zmienili zdanie, ale wiem, że to raczej niemożliwe. :wink:

Przyznaję, że Max był dużo bardziej człowiekiem niż kosmitą, ale jak któreś z was świetnie to ujęło, Max przyjął na barki część swojego przeznaczenia-był przywódcą grupy. Za cechy dobrego przywódcy uważam: Dbanie o grupę i morale miedzi nim a pozostałymi, czym Max się nie wykazał Np w rozmowie z Michaelem w "S&B" albo między nim a Tess, czyli mówienie jej prosto w oczy, że jej nie kocha. To ją bolało, a chyba nigdy nie widziałem, żeby Max zdawał sobie z tego sprawę. Pewnie teraz myślicie "a czego ty od niego chcesz? Żeby rzucił jej się w ramiona?", otóż nie. Chciałbym, żeby czasem powiedział jakieś ciepłe słowo na przykład w "Ask Not"
Tess wraca do stolika w Crashdown po rozmowie z Kylem.
Max: Dziwne. Wydawał się być...miły dla ciebie. Mogę spytać o co mu chodził?
Tess: Odstąpił mi swój pokój.
Max: Naprawdę? Coś mi mówi, że Kyle wkrótce przestanie żałować, że ma lokatorkę.

To chyba nie tak wiele?

Druga zdolność przywódcy to zdolność przewidywania, czyli liczenia się z konsekwencjami swoich działań oraz rozpatrywanie każdej nawet mało prawdopodobnej opcji Np Grant to kosmita. I chciałem wrócić do tematu sprawdzenia umysłu Granta przez Tess. DYSKUSII MIĘDZY KOSMITAMI NA TEN TEMAT NIE BYŁO. A ja pod słowem "dyskusja" rozumiem rozpatrywanie, rozmowę, "Czy Tess jest w stanie to zrobić". Wątpię czy Max wiedział dużo o jej 10letniej nieobecności w Roswell. Tess przebywała z Nasedem i jak sama powiedziała sporo się nauczyła. Max nie wiedział czy Tess nie walczyła już kiedyś z kosmitą, czy jest w stanie go pokonać, bo przyznaje, że Max miał według mnie parę złych cech, ale na pewno nie był wścibski.

I jeszcze mała prośba do was. Zauważyłem, że piszecie o Maxie jako obserwatorzy, a to błąd. Jeśli nie wiecie o co chodzi proszę bardzo:
Liz16 wrote:A co do Liz i Maxa, w Harvest znaleźli się w końcu wszyscy, , więc nie rozumiem dlaczego uważasz, że Max ją "zabrał". No a poza tym to w tym odcinku, to oni byli już jakby skłóceni, przecież Max widział Liz z Kylem.
A skąd Max miał wiedzieć co, że wszyscy przyjadą do tamtego miasta? On nie ma zdolności przewidywania. On poprosił ją, żeby z nim pojechała jako osoba która dość dobrze Whitaker. Ja tu widzę jedynie narażenie członka gruby na niebezpieczeństwo. A tak poza co miałaś na myśli pisząc "No a poza tym to w tym odcinku, to oni byli już jakby skłóceni, przecież Max widział Liz z Kylem." Jedyne co mi przychodzi do głowy to dość makabryczna teoria która raczej nie jest w twoim stylu mogłabyś mi to wyjaśnić? (oczywiście jeśli zechcesz :cheesy: )
Graalion wrote:Poza tym mówiąc o Tess i o Skórach nie zapominajmy, że istniał już wtedy układ pomiędzy Nasedo a Kivarem.
Max nie miał pojęcia o tym układzie, dowiedział się o nim dopiero w odcinku "Deperture" A w "S&B" ufał Tess, tak samo jak Nasedowi.(oczywiście nie popierał jego metod. Czyli zabij, miej spokój przez 5 minut a potem uciekaj przed całą armią :cheesy: )

Rozumiecie o co mi chodzi? Wy nie stawiacie się w sytuacji Max, nie myślicie czy podjął dobrą decyzję tylko cieszycie się jej dobrym wynikiem. Postarajcie się właśnie postawić w jego sytuacji i zapomnieć na chwilę o przyszłości którą znacie z serialu. Albo jeszcze lepiej. Znajdźcie w napisach jaką scenę i skopiujcie ją gdzieś indziej by reszta tekstu wam nie przeszkadzała. Postawcie się na miejscu jednego z bohaterów{niekoniecznie Maxa} i zastanówcie się co wy byście odpowiedzieli na dany argument. To świetna zabawa.

Posted: Fri Jun 18, 2004 9:53 pm
by Liz16
Co do tego, że Max mówił prosto w oczy Tess, że jej nie kocha, moim zdaniem jest raczej dobre. Chyba lepiej jak od razu da się komuś do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, niż robienie tej osobie nadzieji.

Co do Tess i wchodzenia do umysłu Granta, to nadal jestem przy swoim. Po co miała wchodzić w jego umysł?? Ostatecznie on był geologiem i kopanie w ziemii to dla niego nic nadzwyczajnego. W każdym razie jeszcze w tym momencie. Tu jeszcze nie był podejrzewany o jakieś nadludzkie zdolności.

No a teraz o Liz. ZgAadzam się, że poprosił ją żeby z nim pojechała, bo dobrze znała Withaker, ale uważam że postąpił dobrze. Przecież chodziło o to, żeby jak najwięcej się dowiedzieć, aby później móc chronić całą grupę. W tym momencie nie chodziło o jego zachciankę, żeby Liz była u jego boku bo ją kocha, tu w gre wchodziła ochrona paczki.
No i pisząc o sytuacji, że Max widział Liz i Kylem chciałam właśnie pokazać, że nie chodziło tylko o przebywanie w jej towarzystwie. Mniej więcej chodziło mi o to co napisałam :arrowu:

A jeśli chodzi o stawianie się w sytuacji Maxa, to myślę, że postąpiłabym z Grantem w taki sam sposób, nie zaczęłabym odrazu "panikować"

Posted: Fri Jun 18, 2004 10:42 pm
by Graalion
Ogólnie zgadzam się z Liz16. Zwłaszcza w kwestii sprawdzania umysłu Granta.
BTW - czy Tess miała zdolność czytania innym w umysłach? Bo nie przypominam sobie czegoś takiego.

Posted: Fri Jun 18, 2004 11:38 pm
by Liz_Parker
Tajniak, mówisz, że Max biorąc Liz na 'żniwa' ;) wystawił ją na niebezpieczeństwo. Ale przecież oprócz Liz, była tam jeszcze trójka kosmitów. Więc nie była tak całkowicie bezbronna. Poza tym to Liz, a nie Isabel czy Tess, pracowały z Whitaker. Ktoś zadałby jakieś pytanie i nie wiedzieliby co na to odpowiedzieć i już byliby podejrzani.

Posted: Sat Jun 19, 2004 4:15 pm
by Tajniak
:mur: Jejku rozmowa z wami to jak walenie głową o ścianę. Ale zacznijmy od początku.
Masz rację, że Max dobrze robił mówiąc Tess, że nie będą parą. Ale ja poruszyłem temat "Max nie dba o dobre stosunki między nim a Tess" i chciałem jedynie aby Max powiedział jej od czasu do czasu coś co doda jej otuchy Np na temat Kyla, ale tego nie robił.

Umysł Granta Max NIE WIEDZIAŁ czy Tess jest w stanie rozpoznać umysł kosmity.(jeśli wciąż się czepiacie czy mogła to w ogóle zrobić to przypomnijcie sobie "Wipe Out"Tess miała do czynienia z potężnym umysłem Nicholasa, chyba zauważyła różnicę między umysłem kosmity, a człowieka, a Nicholas niczego nie zauważył.) A po za tym Max z góry powiedział "nie sprawdzamy umysłu Granata", a mogli to zrobić chodź by po to aby uspokoić Michaela, bo w końcu wariował przez informację o Grantcie. Uważam, że Max powinien o tym porozmawiać z grupą a nie od razu mówić "zostawiamy Granta w spokoju" po za tym ani Iz ani Michael nie akceptowali jego decyzji, więc po raz kolejny to powtarzam mógł to zrobić by uspokoić Michaela :evil:. ROZUMIECIE TO DO CIĘŻKIEJ CH..... :?: :!: :!: :!: :evil:

Teraz Liz w "Harvest" przyznaję, że
Ktoś zadałby jakieś pytanie i nie wiedzieliby co na to odpowiedzieć i już byliby podejrzani.
Ale przecież Tess i Isabel okłamywali ludzi od urodzenia i mieli w tym wprawę, albo powiedzieć, że Whitaker nie była zbyt rozmowna. i widzę, że znowu muszę potwierdzić moją teorię cytatem:
SKÓR: Nie musicie się tak spieszyć. Wygląda na to, że nasze długie poszukiwania królewskiej czwórki wreszcie dobiegły końca. Jak to miło z waszej strony, że nam siebie dostarczyliście.
MAX:(o Liz) Ona nie jest jedną z nas, puśćcie ją.
2 SKÓR: Ona jest człowiekiem, który wie zbyt wiele. Wielka szkoda ponieważ jest okropnie miła.

Jeśli teraz zaprzeczycie, że Max naraził Liz na niepotrzebne niebezpieczeństwo to zacznę rozbijać cegły głową. :mur: Jeśli wam nie wystarczą kłamstwa to Tess mogła np. gadać z Liz o Whitaker przez telefon przez całą drogę do tamtego miasta, albo jeszcze w Roswell i dodać do tego swoje kłamstwa. Gdyby tak zrobili moim zdaniem dużo by Skórowie nie podejrzewali.

I ostatni wątek Liz16. Dlaczego nazywasz sprawdzenie umysłu Granta "paniką":?: Dlaczego Tess nie miał by sprawdzić umysłu Granta :?: Jeśli był człowiekiem, nic by się nie stało, a jeśli byłby kosmitą to co :?: mieliby czekać, aż kogoś zabije i dopiero potem się nim zajęć kiedy stracą element zaskoczenia, a może nawet kiedy kosmita dowiedziałby się o K4 i porozumiałby się z resztą Skórów, bo w końcu Nasedo mówił o wrogach w liczbie mnogiej, prawa? Wtedy musieliby walczyć całą armią a to byłby większy problem niż 1 kosmita.

Posted: Sat Jun 19, 2004 4:53 pm
by Liz16
Tajniak wrote: Jejku rozmowa z wami to jak walenie głową o ścianę.
Na początku muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. W tym temacie jak wcześniej napisałeś, chodziło o to, żeby poznać nasze opinie na temat : "Max jako przywódca". Więc moim zdaniem jeśli ktoś ma inne zdanie i opiera się na nim to chyba nie można stwierdzić, że rozmowa z tą osobą jest jak walenie głową o ścianę. Wiem, wyszło trochę za poważnie. :)

Co do stosunku Maxa do Tess to nie wiem. Moim zdaniem akurat tu zachowywał się do niej normalnie. Mógł mieć przecież do niej jakis dystans, przecież ona potrafiła wykorzystać każdą sytuację, aby go "usidlić" . Pamiętasz jak na początku przesyłała mu różne wizje????


Co do umysł Granta, to tu coś nie gra. Jak sam na początku powiedziałeś chodziło ci o pierwszy odcinek II sezonu. A teraz przytoczyłeś odcinek Wipe Out, który nastąpił dopiero później. Sam przy ostatnim poście mówiłeś , żebyśmy wczuwali się w rolę Maxa, więc jeśli mamy to robić, to nie możemy brac teraz pod uwagę odcinka który był później. Wtedy jeszcze Max nie wiedział, że Tess ma takie możliwości. Trochę chaotycznie to napisałam, ale mam nadzieję, że załapiecie o co mi chodziło.


To, że Is i Tess okłamywali ludzi od samego urodzenia, nie znaczy, że muszą robić to cały czas. Przecież wiadomo, że Max nie naraził specjalnie Liz.

A co do Granta, to po co mieli atakowac biednego człowieka(w tamtej chwili tak było), oni poprostu nie mieli żadnej pewności, że on może im w czymś zagrażać. Dlatego czekali na rozwój wydarzeń i poprosili Valentiego o obserwowanie Granta.

Posted: Sat Jun 19, 2004 6:34 pm
by Tajniak
Moim zdaniem Max powinien stać się przyjacielem Tess, bo ona i tak czuła do niego jakiś dystans z powodu, że wybrał Liz. No i oczywiście jak on mógłby zapomnieć o miłości swojego życia i być z Tess. Tylko nie pisz, że Tess mogła użyć swojej mocy, bo to przeczy moim przekonanią które znasz(Tess była dobra i chciała być częścią grupy i nie zrobiła by czegoś takiego{i zakończmy na razie ten temat bo i tak gubimy się rozmawiając o 4 na raz})

A teraz przytoczę kilka wypowiedzi
Graalion wrote: Tess miała zdolność czytania innym w umysłach? Bo nie przypominam sobie czegoś takiego.
Musiałem odpowiedzieć, ale powiedziałem
Tajniak wrote:Umysł Granta Max NIE WIEDZIAŁ czy Tess jest w stanie rozpoznać umysł kosmity.(jeśli wciąż się czepiacie czy mogła to W OGÓLE zrobić to przypomnijcie sobie "Wipe Out"
...W ogóle kiedykolwiek i tu może bez cytatu Max nie wiedział o tym, bo nie było dyskusji i nie zapytał jej o to.

Okłamywanie przez Tess i Isabel. Nie rozumiem za bardzo tego czego napisałaś. Przecież 2 czy 3 dni to nie tak dużo tego okłamywanie. I dlaczego uważasz, że Max nie naraził Liz na spycjalne niebezpieczeństwo w "Harvest" Kosmici nie byli zbyt rozwinięci jeśli chodzi o walkę ze Skórami, mogli zginąć, a Liz nie miała żadnego powodu by z nimi jechać i nie umiała się bronić. Przecież jak już pisałem mogła ją zastąpić Tess. A po za tym przyjazd do miasta w którym prawdopodobnie roiło się od wrogich kosmitów już narażało życie Liz na niebezpieczeństwo. To, że było twoim zdaniem nie wielki raczej nie ma znaczenia.

A co do Granta to czemu nie mieli by sprawdzać jego umysłu z powodów które podałaś, przecież on by niczego nie pamiętał, i przecież nic by się nie stało gdyby to zrobili a Grant okazał by się człowiekiem, więc zagrożenia też nie rozumiem.

Posted: Sun Jun 20, 2004 12:21 pm
by Graalion
Czy mógłbyś powiedzieć prosto i jasno, z jakiego powodu K4 mieliby sprawdzać umysł Granta? Bo przecież nie było żadnych powodów by podejrzewać że jest kosmitą. Ani tym bardziej, że wie coś więcej niż K4. Więc dlaczego?

Posted: Sun Jun 20, 2004 2:43 pm
by Liz16
Zgadzam się całkowicie z Graalionem. Tak mi się zdaje, że jednak nie uda ci się nas przekonać do teorii, że Max w tym wypadku postąpił źle, większość, uważa, że nie było podstaw do tego, żeby grzebać w umyśle Granta. Zresztą to mogło zostawić u niego jakiś ślad, nigdy nic nie wiadomo.

Posted: Sun Jun 20, 2004 3:18 pm
by Tajniak
Przypomnijcie sobie reakcję Michaela, kiedy Max powiedział, że na razie sprawa jest zakończona na wysłaniu Valentiego. Micheal bał się ataku wrogów. Max doprowadził do kłótni w grupie czego ja nie popieram. A skoro Max uznał Granta za człowieka uważam że nie miał żadnego powodu, żeby nie sprawdzić jego umysłu, a w ten sposób uspokoiłby grupę. Co do uwagi Liz16. A niby co miał sobie pomyśleć Grant gdyby odczół na sobie działanie umysłu Tess. "Jakiś kosmita grzebie mi w mózgu. Zostanę w Roswell do puki go nie znajdę". Bardzo Bardzo bardzo mało jest ludzi którzy by sobie tak pomyśleli. Uważam, że to byłoby tak małe ryzyko jak używanie kosmicznej mocy w domu kiedy nasi przyjacielie mają pewność, że nikt ich nie widzi. Myślę, że Grant po prostu zignorowałby to dziwne uczucie.
Ale jeśli Max nie był pewien czy Grant jest człowiekiem uważam, że powinien to sprawdzić. Bo gdyby Grant był kosmitą, czekanie byłoby błędem. Gdyby Grant rozpoznał, że właściciel kości został zabity przez kosmitę, do Roswell natychmiast przybyliby Skórowie. I byłoby po K4. Walcząc tylko z jedynym kosmitą mieliby większe szanse niż w walce z całą armią.

Więc powtarzam powód. Sprawdzając umysł Granta, Max uspokoiłby grupę i zdobył 100% pewności, że Grant jest człowiekiem. Ponieważ każdy nowy mieszkaniec Roswell, był podejrzany o bycie kosmitą. Ale to już obsesja.

Posted: Sun Jun 20, 2004 3:35 pm
by Liz16
Tajniak wrote:A skoro Max uznał Granta za człowieka uważam że nie miał żadnego powodu, żeby nie sprawdzić jego umysłu, a w ten sposób uspokoiłby grupę
Z tego co napisałeś :arrowu: wynika, że nasi kosmici mogliby wchodzić do umysłów wszystkich mieszkańców np Roswell, bo są oni ludzmi. Więc pytam po co miał to robić, jeśli wiedział, że Grant jest człowiekiem???

A co do tego, że Max wywołał kłótnie, to już lekka przesada... Chyba nie będziemy go osądzać, że jest złym przywódcą tylko dla tego, że pokłócił się z resztą.

A co do mojej wcześniejszej uwagi, to chodziło mi o to, że to wchodzenie do umysłu nie zawsze może okazać się bezpieczne, wystarczy przypomnieć sobie Alexa.