Post
by maddie » Sat Jul 24, 2004 12:21 pm
A ja chyba nie byłabym za żadnym z nich. Dostali zadanie z góry, z planety, która ich stworzyła i podporządkowała. Nie wykonali ich. Ok, rozumiem, że na Antarze musieli być jacyś bezduszni urzędnicy, którzy tworzyli własnych niewolników, żeby nie mieli uczuć. Do jednego celu. Ale oni mieli zadanie, do wykonania. I co zrobili? Jeden, porzucił swoją czwórkę w kanałach i stwierdził, że swoją część roboty wykonał, a teraz dajcie mi spokój. Drugi podpisał pakt z wrogiem . I nie wierzę, że tego nie zrobił. Bo coś mi się wydaje, nie tylko patrząc na Courtney, ale coś mi się zdaje, że Nicholas (który w końcu na Ziemi dowodził skórami) nie działał tylko dla Kivara. Ale działał też dla siebie. Chciał władzy. A gdyby Nasedo wrócił z Tess i dzieckiem Maxa na Antar, to automatycznie Kivar stał by się królem, co nie było wcale dla niego dobrym rozwiązaniem. Nie lepiej pozbyć się ich, czekając aż Kivar sie załamie, a potem wystąpić jako wielki wybawiciel, i samemu zasiąść na tronie?
Trochę odbiegłam od tematu.
Kal - ja rozumiem, nie nawidził tej planety. Chciał się odgrodzić od przeszłości, bo przecież czy nie lepiej być na Ziemi znanym producentem, niż gdzieś tam daleko jakąś niżsżą, nie znaną formą życia? Jak dla mnie to nie była chęć ludzkiego życia, tylko wyrachowanie.
Nasedo - ten facet to poprostu mnie wkurza, więc nie będę się o nim wypowiadać. Właściwie, to był bardzo podobny do Kala, tylko, że on chciał swoje osiągnąć na Antarze, i reszcie planet. Inna sprawa, że nie wiadomo jak długo by tam przeżył. Kivar w końcu czuwał.
I to by było na tyle.
