Page 2 of 2

Posted: Sat Oct 11, 2003 4:02 pm
by Ramzes
ja tez jestem za Jessym dla Isabel no poprostu byl leprzy od Alexa, byl dobrym i ustatkowanym merzczyzna... 8)

Posted: Sat Oct 11, 2003 4:15 pm
by Doreen
Ale ja nie jestem za Jessem!!! Ja o wiele bardziej lubiłam Alexa.

Ale niestety jeśli Isabel miałaby wybierać między nimi kierując się względami praktycznymi to pewnie wybrałaby Jessego :(

Posted: Sat Oct 11, 2003 4:25 pm
by Psyche
A ja uważam, że Issy jednak wybrałaby Alexa. Mimo wszystko.

Posted: Mon Oct 13, 2003 6:42 pm
by Asia
mi tez sie wydaje (choc to bardzo smutne), ze wybralaby Jessiego, ale tylko w 3 sezonie. w 2 byla jeszcze dzieckiem, choc bardzo juz wydorosłala. Jessie na poczatku byl dla niej za dorosły. na Iss spadlo wiele obowiązków, których by nie miala, gdyby byla z Alexem. Bo napewno nie byloby tak wczesnie slubu.

Posted: Mon Jan 26, 2004 7:33 pm
by Mari
No ja sie zgodze z Asia... Isabel gdyby miala wyboor pewnie wybralaby Alexa. Przynajmniej taka opcja jest w moim przekonaniu odpowiednia...

:hand: Mari :hand:

Posted: Sat Apr 10, 2004 10:50 pm
by brendanferhfan
Co by bylo gdyby Alex nie umarl?
1. Max i Tess by byli dalej razem (bo Tess by ich nie zdradzila albo zdradzilaby ich tylko oni by sie tym nie dowiedzieli)
2. Alex by zyl ;)
3.Mozliwe ze nie doszlo by do trzeciej serii bo druga seria bez takiej akcjii bylaby nudna.
4.Mozliwe ze Max i Liz nigdy juz nie byli para.
5.Max nie dowiedzialby sie prawdy ze Liz nie spala z Kaylem
6. Nie spalili by grata ktorym jezdzil Max.
7. Wszystko by sie skonczylo zle (Max i Tess razem ;( NIE!)
8. Wszystko by bylo nudne
9. Liz nie pokazalaby swojej silnej woli
10. Ostatni punkt swiadczacy o tym. Ze Alex musial zginac.

Posted: Tue Apr 20, 2004 3:38 pm
by Tajniak
Gdyby Max uzdrowiłby Alexa, Tess musiałaby mu szybko zmienić wspomnienia, bo Alex wszystko by im powiedział. Grupa musiałaby wymyślić jakąś bajeczkę na temat zniknięcia zwłok. Prawdopodobnie by im się udało, ale zostaje sprawa samochodu. Policja i tak stwierdziłaby samobójstwo kierowcy, co by oznaczało, że Alex się zabił. Myślę, że Liz niekoniecznie oskarżyłaby kosmitów o jego śmierć, ale grupa przeprowadziłaby śledztwo. Tess musiałaby ukryć prawdę i STARANNIE zmienić pamięć Alexa i usunąć wszystkie ślady z Las Crouses też STARANNIE. Zrobiła by Fałszywe ślady i wcisnęłaby grupie jakąś bajeczkę.
Isabel zaczęłaby bardziej interesować się Alexem, a gdyby poznałaby Jesse'iego nie zagadałaby do niego.(Nie mówię, że by go nie polubiła, ale parą na pewno by nie byli) Liz byłaby Seanem, a Max nie dowiedziałby się prawdy o Liz i Kyle'u i wciąż byłby z Tess. Mam nadzieję, że pokochała by Ziemię i już nie chciała wracać na Antar.

Posted: Tue Apr 20, 2004 6:28 pm
by Liz16
Z tego co czytam to trochę dziwnie by było, gdyby Alex jednak nadal żył. Ale myślę, że jeśli już by do tego doszło, to Is na pewno byłaby z Alexem, a Maria i Liz nadal musiałyby sporo się namęczyć, by znaleźć dowody obciązające w jakiś sposób Tess , choć z drugiej strony nie byłoby to takie trudne. Jeśli Tess by nie udało się zabić Alexa to pewnie po jakimś czasie spróbowałaby uśmiercić kogoś innego. A co do Maxa i Liz, to pewnie Liz by nie wytrzymała i powiedziała mu prawdę :) W ten sposób wszystko skończyłoby się HAPPY ENDem!!!! :D

Posted: Sat Apr 24, 2004 12:17 pm
by Asia
nawet jakby wyczyściła umysł Alexa, mogłaby zapomnieć o Kyle'u który wszystkim by powiedział co sie stało. Wszyscy by sie na nią wkurzyli i zrobiliby glosowanie. Wszyscy byliby za zlikwidowaniem Tess

Posted: Sun Apr 25, 2004 11:47 am
by Jason_L:W
Jak by Alex żył to też by było ciekawie. Chciałbym zobaczyć jak Tess głęboko motać umnie nie zabijąjąc kogoś :p tak pozatym to cfana jest niepowiem. A co co Is to sądzę, że nawet jak by Alex nie był sztywny to ona by Jessie'go nawet nie spotkała.... a jeżeli by tak się stało to tak czy inaczej by jej w oko wpadł ale by z nim nie była. Bo jak dobrze pamiętam to ona spotykając się z Jessie'm międzyczasie rozmawiała z Alexem i nadal go kochała...

Jak nic nie zamotałem to dobrze a jak nic z tego nie rozumiecie to ..... ? To sprostuję to jakoś.... dajcie tylko znać 8)

Posted: Sat Jun 19, 2004 7:12 pm
by Tajniak
:nie: :nie: :nie: Naprawdę zaczyna mnie wkórzać ta wasza nienawiść do Tess. Ona nie jest morderczynią tylko dziewczyną która popołniła poważny błąd wysyłając Alexa do Las Cruces, co spowodowało że musiała go zabić.

Posted: Sat Jun 19, 2004 7:40 pm
by Liz16
Wiesz bo to jest tak; oglądaliśmy film(Roswell) i wywołał on u nas różne uczucia. Śledząc życie naszej paczki przywiązaliśmy się w jakiś sposób do poszczególnych osób, więc jeśli nagle ktoś zostaje zamordowany i to przez osobę, która od początku wzbudzała raczej negatywne uczucia, to nie ma się czego dziwić, że wszyscy postrzegają ją jako morderczynie. W końcu jednak zabiła Alexa. I nie jest tu ważne, dlaczego to zrobiła. Liczy się czyn. Tak samo jest w życiu codziennym, jeśli zginąłby twój przyjaciel, a zabiłaby go twoja koleżanka z jakiś "powodów" to jakbys ją traktował????

Posted: Sat Jun 19, 2004 9:32 pm
by Tajniak
No wiesz to zależy od sytuacji. Gdyby mój kolega rzuciłby się na nią z nożem, a ona zabiłaby go w samoobronie (fajnych mam kolegów no nie :haha: ) to raczej byłbym wkurzony na kolegę.
Dlatego lepiej zastanowić się nad motywem. Tess chciała zdobyć tłumaczenie Księgi Przeznaczenia, użyła Alexa i osiągnęła swój cel. Jednak Alex przypomniał sobie Las Cruces i natychmiast poszedł do Tess (Ciekawe po co. No chyba, że nie myślał o konsekwencjach swoich działań :roll: )Tess musiała mu zmienić znowu wspomnienia, ale jego umysł był za słaby, Alex umarł. Tess nie chciała pozbawiać grupy przyjaciela, więc zamiast zakopania jego zwłok na pustyni(o rety ale to wyszło) postanowiła zmienić Alexowi znów wspomnienia i upozorować wypadek. Wiedziała, że Max będzie próbował uzdrowić Alex i z góry założyła, że mu się uda. Wszyscy wiemy jak to się skończyło :cry: Ale co mogła zrobić (oczywiście kiedy Alex już do niej przyszedł, nie piszmy „A po co go wykorzystywała”, bo wtedy to już miało mało znaczenia.)

A teraz przerzućmy tę historię na rzeczywistość bez kosmitów. Przyjaciółka(która miała tatę{on już nie żyje, a moja koleżanka przeszła do dobrej rodziny zastępczej}, Ojciec nauczył ją wielu bardzo złych rzeczy, pozbawiając normalnego dzieciństwa) zmusza mojego kolegę do czegoś złego, na czym jej zależało, potem pozbawia go przytomności i poi czymś po czy o wszystkim zapomni(np. Alkohol)oczywiście nie miała czasu, żeby skombinować jakiś lepszy środek i wmawia mu jakąś bajeczkę Np imprezę u Zośki. Po jakimś czasie on odzyskuje pamięć i przychodzi do niej. Moja koleżanka musi coś zrobić. wywołuje u niego amnezję, zabiera go na ulicę postanawia upozorować napad z nożem. Woła karetkę, ale niestety mój przyjaciel umiera. Potem o wszystkim się dowiaduje, a ona ucieka, wraca po jakimś czasie, iii...
chciałem dodać, że to byłaby dla mnie tragedia. Ale skoro poznałem wszystkie fakt, mam rok na rozmyślania, wyślę, że dotarłyby do mnie jakie ona miała motywy. I przy spotkaniu celując do niej z pistoletu powiedziałbym "wyjedź z miasta i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy"

Tylko pamiętaj, że starałem się trzymać scenariusz Roswell, a to jest trudne w normalnym świecie. Oczywiście odjąłem wątek małego Zana. I nie zapominajcie, że dla Maxa i reszty Tess była także zdrajczynią, a nie tylko morderczynią. Moim zdaniem, Nad całkowitą nienawiścią do Tess zadecydował fakt, że w oczach grupy była, bezwzględną zdrajczynią, która przez rok starała się zdobyć zaufanie grupy, potem zaciągnęła świętego Maxa do łóżka, zaszła w ciążę i chciała zabijać K3. Moim zdaniem gdyby nie dziecko i odlot na Antar skończyło by się tylko na... :?: czymś lżejszym niż śmierć, ale trudno powiedzieć czym. Może na wyjeździe z Roswell, kto wie.

Posted: Sun Sep 24, 2006 11:08 am
by kojot87@vp.pl
nikt nie był leprzy od alexa żaden lamusowaty ramirez ale na sam koniec wyszło najaw, że Isabel nigdy nie przestała kochac Alexa (1 miłośc zawsze najmocniejsza)

Posted: Tue Sep 26, 2006 11:35 am
by Graalion
Kochać - tak, ale jak brata, jak przyjaciela :P

Posted: Tue Sep 26, 2006 5:40 pm
by kojot87@vp.pl
Graalion wrote:Kochać - tak, ale jak brata, jak przyjaciela :P
?? nie wiem czy rozumiem twoją wypowiedz, przecież Iss kochała Alexa nie jak brata czy przyjaciela, (ale nie jestem pewien czy oto chodzi dokładnie)

Posted: Thu Sep 28, 2006 8:42 am
by Graalion
Kochała go miłością młodzieńczą, niezbyt głęboką, polegającą bardziej na bliskości i przyjaźni niż na czymś głębokim. Ona sama zresztą chyba coś takiego mówiła, o ile dobrze pamiętam.

Posted: Thu Sep 28, 2006 9:47 am
by kojot87@vp.pl
a mi się wydaje, że faktycznie to mogła byc młodzieńcza miłośc ale jestem pewien, że gdyby trwała przerodziła by się w coś wielkiego (sądze że to dobre określenie)