Page 1 of 2

Into The Woods

Posted: Sat Aug 16, 2003 7:24 pm
by ;-)
Tak sobie myśle o odcinku into the woods. W tam tym odcinku mówili że rozbił się jakiś niezidentyfikowany obiekt, ale Max, Michael i Isabel znaleźli w lesie tylko znak od Naseda. Więc jak by coś się rozbiło to były by jakieś szczątki, a nie tylko znak. Tym bardziej podobno byli jacyś świadkowie, którzy mówili że widzieli jakiś latający obiekt. A wy co o tym myślicie?

Posted: Mon Aug 18, 2003 8:26 pm
by {o}
Ludzie widzą UFO wszędzie - czasem i robaczek świętojański wystarczy...

Świadkowie widzieli światła towarzysząte tworzeniu znaku i resztę sobie dopowiedzieli.

Posted: Mon Aug 18, 2003 11:49 pm
by Ela
A mnie w tym odcinku interesował również stosunek Valentiego do swojego ojca. Pokolenie Valentich, trzech mężczyzn, których relacje, kontakty, losy były bardzo mocno od siebie zależne...Końcowa scena, w której Jim wraca do swojego ojca, aby na moment poczuć się jak Kyle w relacji ojciec, syn - próbując zrozumieć także ojca, to jedna z wzruszających scen. Dopełnieniem jest cudowna piosenka Vana Morrisona "Sometimes I Feel Like A Motherless Child"...

Posted: Tue Aug 19, 2003 3:04 pm
by Majandra_Delfino
a mnie zastanowilo co innego w tym odcinku( w koncu znalazlam czas zeby obejrzec go po raz czwarty:P)
zawsze myslalm ze Michael mial pretensje do Maxa za to ze tamten uzdrawia a on tylko zabija i rezyser chyba o tym zapomnial w tym odcinku bo o ile dobrze widze na oczka i slysze na uszka to Michael , gdy River dog cos sobie zrobil z noga, pomogl mu- czyli go uleczyl....i gdzie w tym wszystkim sens?????to mozna zaliczyc jako roswellianska wpadke:)
pa

Posted: Wed Aug 20, 2003 2:04 pm
by ;-)
tez to zauwazylam. Tak samo było w ask not jak Max przybiegl do crashdown powiedzieć ze Nasedo nie zyje, to miał rane na twarzy i Tess go wyleczyła

Posted: Wed Aug 20, 2003 3:07 pm
by Kwiat_W
Tess nie wyleczyla Maxa. To nie byla krew maxa tylko Nasedo. Tess go tylko "umyla na sucho". W kazdym razie nie wiem gdzie max moglby sobie zrobic to bubu.

Posted: Wed Aug 20, 2003 3:31 pm
by {o}
Jak to - nie wiesz gdzie?
(We see Max continue to run wildly through the streets. He avoids running into a man moving chairs and crashes into a table, but gets right back up and keeps running towards the Crashdown. Once he enters, he slumps to the ground, breathing heavily)

(...)

LIZ: Oh, Max, you're hurt.

(Liz watches as Tess removes the bruise from Max's face)
To chyba rozwiewa wszelkie wątpliwości.

Posted: Wed Aug 20, 2003 4:05 pm
by ;-)
ale Liz powiedziała że jest ranny. Zresztą jak biegł to strącił stolik i sam sie przewrócił wtedy mógl gdzies sobie rozciąć skóre. Krew naseda mial na klatce piorsiowej

Posted: Wed Aug 20, 2003 5:14 pm
by Kwiat_W
Mial tez na sobie krew Naseda. Trudno byloby odruznic czy rzeczywiscie jest ranny.

Posted: Wed Aug 20, 2003 7:53 pm
by Majandra_Delfino
eee to sie da rozroznic, po prostu sa pewne niescislosci w roswellku

Posted: Wed Aug 20, 2003 7:58 pm
by {o}
Tess removes the bruise
Jak pisze w didaskaliach, że siniak - to znaczy, że to siniak.

Posted: Thu Aug 21, 2003 12:18 am
by Kwiat_W
Siniaki raczej nie krwawia. Skad te didaskalia? Bo tylko te ze scenariusza moglyby ostatecznie wyjasnic ta sprawe.
Lecz to rzeczywiscie rownie dobrze moze byc krew Maxa i kolejna wpadka scenarzystow. (Oile mnie jednak pamiec nie myli to moja pierwsza mysla, ogladajac ten odciek bylo, ze to krew Naseda a Liz sie tylko wystraszyla, ze to moze byc krew Maxa.)

Posted: Thu Aug 21, 2003 9:54 am
by Lizzie
Jaka słodka dyskusja :P nie potrzeba nawet daskaliów, na ekranie widzielismy jak Max się potknął i wpadł na stos mebli, rozcinajac policzek. Wczesniej nie miał tej czerwonej plamy na twarzy. I fakt, zniknęła pod wpływem dotyku Tess. Ale Max w Pilocie wspominał coś o umiejętnosciach zmiany struktury molekularnej, tłumacząc Liz że w ten sposób ją uzdrowił- i tę umiejętność mieli posiadać oni wszyscy...myślę że potrafili "uzdrawiać" w kwestiach tak błahych jak skaleczony policzek czy zraniona noga...ale gdy powaznie zagrożone było ludzkie życie, konieczny był niezwykły dar Maxa, który uzdrawiając przenikał w myślach w głąb ludzkiej duszy otrzymując w zamian ukryte tam wspomnienia przezytych chwil, obrazy czystego szczęścia, z których istnienia wielu z nich zapewne nie zdawało sobie sprawy.

Posted: Thu Aug 21, 2003 10:17 am
by Kwiat_W
Pomijajac to przeniknie w glab duszy to ta teoria mi sie b. podoba. :)

Posted: Thu Aug 21, 2003 12:29 pm
by Majandra_Delfino
hmmm byc moze,ale Mich dokladnie stwierdzil ze on nie jest od uzdrawiania, a ta noga rzecznego psa to tez nie byla skaleczona tylko cos wiecej, moze zlamal cos,albo skrecil kostke? no nie wiem,ale rzeczywiscie Max nie miala tego na policzku jak biegl...

Posted: Thu Aug 21, 2003 3:36 pm
by Lizzie
Hm, może rzeczywiście zagalopowałam się trochę z tym przenikaniem w głąb duszy. Ujmijmy to inaczej- Max uzdrawiając spogląda w głąb czyjejś duszy, napływają obrazy...wspomnienia chwil ktore mają dla tych ludzi ogromne znaczenie, kluczową role dla ich istnienia...żyją w ciszy wewnątrz nich. Zapamiętałam scenę z jego pamiętnej wizyty w szpitalu, kiedy podczas jednej z wizji usłyszał pierwszy krzyk dziecka któremu przywracał zdrowie...to tak jakby dotknąć czegoś podstawowego...jakby dotknąć cudzej duszy.
I myślę że na tym polego różnica pomiędzy darem Maxa a tym co zrobili Tess i Michael.

Posted: Thu Aug 21, 2003 6:07 pm
by Ela
To prawda, Max lecząc i uzdrawiając innych wchodził w ich osobowość, duszę, wspomnienia...z wyjątkiem Kyla. Ciekawe dlaczego? Masz na to jakąś teorię Lizzie?...I dlaczego Kyle opowiadał, że gdy Max go uzdrawiał widział zamiast obrazów, błysków (które widziała Liz) gołego Evansa... :shock: :)

Posted: Thu Aug 21, 2003 6:35 pm
by Lizzie
Hm, moja wybitna naukowa teoria :lol: w zasadzie niewiadomo czy Max widział jakieś blyski z Kyle'm w roli głównej, bo nie zawsze to pokazuja przy okazji uzdrowienia. A co do gołego Evansa :twisted: to mam wrazenie ze Kyle wbrew własnemu mniemaniu mial jakieś "wizje"- zobaczył Maxa maszerujacego przez pustynie po wyjsciu z inkubatora :P

Posted: Thu Aug 21, 2003 6:47 pm
by Ela
Twoja teoria jest niezwodna, :D to faktycznie ma uzasadnienie...
Ja mam jeszcze prośbę lub pytanie o coś, co nie daje mi spokoju. Lizzie, wejdź do tematu Roswell - "Jak to było z Avą". Chodzi mi o Księgę Przeznaczenia. Teoria mówi że jest tam wyryte imię Liz. Widziałam je i piszę w którym miejscu. Może ktoś to również zauważył. Jeżeli sie nie mylę to przyszłość Liz i Maxa została już wcześniej przez kogoś zaplanowana....

Posted: Fri Aug 22, 2003 4:09 pm
by ;-)
Max nic nie widział jak leczył Kyla bo nic takiego nie zostalo pokazane