Graalion, wyobraź sobie że śmierci się nie boję - bo wiem, że to tylko przejście. Wierzę też, że nie przeraża cię myśl, iż twoi rodzice mogli Cię kiedyś usunąć. Ale czy nie było by ci choć odrobinę szkoda, że nie przeżyłeś życia, że nie poznałeś jego smaku? Nie uwierzę, że nie.
To dziecko równie dobrze mogłoby być Hitlerem. Albo jego usunięcie mogło spowodować, że zostało wynalezione lekarstwo na raka. Nie możesz tego wiedzieć, a to jest możliwe.
Właśnie to chciałem powiedzieć. Nikt nie wie, kim te dziecko będzie. I tak samo nikt nie wie, że to dziecko będzie nieszczęśliwie, co post wcześniej wyraźnie napisałeś.
Lecz z drugiej strony ... co za życie będzie miało to dziecko.
Zaprzeczasz samemu sobie.
Płód nie ma praw. W każdym razie nie większe niz na przykład drzewo. Prawa bedzie miał, gdy stanie się człowiekiem.
Przykład moim zdaniem zupełnie nie na miejscu. Porównywać cud ciąży z drzewem
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Niech ci będzie, ale zasadnicza różnica jest taka, że drzewo ścinasz w jakimś celu i później je wykorzystujesz. Nikt nie ścina dębu, żeby później butwiało w lesie. A płód zabija się dlatego, że istniał.
. Więc twój przykład z zabijaniem dzieci jest nie na miejscu. To są już świadome, myślące istoty i zabicie ich to jest zabójstwo.
Badania naukowe stwierdziły, że dzieci w pewnym okresie ciąży sa już w jakimś stopniu świadomości. Czują ból, boją się, gdy ich matka jest w stresie, rozpoznają bliskie sobie głosy.
Być może nie uznasz tego za oznakę świadomości czy bytu. Dobra, ale czy zatem czy wg. ciebie płód zyskuje świadomość i wszystkie przymioty ludzkie dokładnie z chwilą pierwszego oddechu? No ale przecież noworodki są równie bezradne jak parę tygodni wcześniej w łonie matki. Kiepsko widzą, nie chodzą, nie potrafią się komunikować a jedynie krzyczeć - po prostu nie potrafią przeżyć bez opiekunów. Czyli mają takie same cechy jak płód. Widzisz, podczas narodzin oprócz środowiska życia noworodka nic się nie zmienia. Dlatego moim zdaniem ta granica jest sztuczna i nie można jej uważać moment zmiany płód -> człowiek.
Dalszych argumentów nie będę tu roztrząsał, bo cała dyskusja tak naprawdę sprowadza się do tego, czy uznać dziecko przed narodzinami za człowieka, czy nie. I raczej tu leży problem.
Gosciu to właśnie zakaz aborcji ogranicza wolę czowieka, bo nie ma on wyoboru - danego powołując się na tą nieszczęsną biblię - przez Boga, więc jak można wtedy mówić o wolnosci człowieka i możliwości decydowania o sobie samych?
Po pierwsze to nie są zakazy, a nakazy. Po drugie: możesz się nimi kierować, możesz się nimi nie kierować. I na tym polega wolna wola. Czy jeśli powiesz "k**** mać" to spada na ciebie głaz z nieba? Chyba nie. Na ziemi człowiek ma całkowicie wolną wolę i aż do śmierci nie podlega za czyny nic od Boga go nie spotyka - a wszystkie ograniczenia na niego narzucone są przez... ludzi.
=================
dodano trochę później
Oczywiście, ale uzasadnień jest trochę, nie tylko jedno (zagrożenie życia). Za nieuzasadnioną aborcją ja też nie jestem.
A czy za powód uważasz "bo już nie chcemy trzeciego dziecka"? A tak w ogóle to wydaje mi się, że odrobinę zmieniłeś zdanie. Teraz jest tak jak wyżej, a wcześniej "to ciało kobiety, ona może robić z nim to co chce" - czyli pełne przyzwolenie na aborcje. Brawo
Lyss: odróżnij dyskusję od kłótni. A jeśli wymiana argumentów (a szczególnie te Graaliona) cię denerwuje , to po prostu ich zaglądaj tu. To jest wolność słowa, a ty w tym momencie jesteś trochę nietolerancyjna dla Graaliona (choć przyznam, że i mi nie jest łatwo ).