Page 7 of 12

Posted: Wed Sep 03, 2003 6:19 pm
by {o}
Ludzie się zmieniają... I w tym zmienianiu się można pomóc - jeśli obie strony tego chcą. A jeśli jedna strona nie chce - pytam - czy na prawdę kocha?

Posted: Wed Sep 03, 2003 6:35 pm
by Kwiat_W
A wiec jesli twoja zona okaze sie psychopatyczna morderczynia, ktora poluje na male dzieci a pozniej na ich zwlokach praktykuje kanibalizm, byc moze nawet tobie przyzadza schabowego z innego miesa niz bys sie spodziewal, nadal bys kochal ja tak samo i bys staral sie jej popmodz?

I pamietaj ona zawsze taka byla.

Posted: Wed Sep 03, 2003 6:41 pm
by Tośka
Kwiat ale ty masz przykłady...;)mało prawdwdo podobne...;)

Posted: Wed Sep 03, 2003 6:44 pm
by piter
Kwiat... opowiadasz to z takim zaangazowaniem... czy przypadkiem nie miales jakis dziwnych przezyc zwiazanych z kanibalizmem i psychopatami...? :twisted:

Posted: Wed Sep 03, 2003 6:46 pm
by Kwiat_W
Probuje ustalic czy miloscia mozna wszystko zalatwic. Czy jesli sie z kims rozstajemy czy od razu musi oznaczac, ze tej osoby po prostu nie kochalismy?

Posted: Wed Sep 03, 2003 6:47 pm
by Tośka
Najczesciej jest tak ze rozstajemy sie bo...przestaje nas ta druga osoba interesowac...albo poprostu sie na niej zawiedlismy...

Posted: Wed Sep 03, 2003 6:51 pm
by Kwiat_W
Tośka wrote:Najczesciej jest tak ze rozstajemy sie bo...przestaje nas ta druga osoba interesowac...albo poprostu sie na niej zawiedlismy...
Ale czy to oznacza, ze jej nie kochamy/ w ogole nie kochalismy?

Posted: Wed Sep 03, 2003 6:56 pm
by Tośka
to zalezy co nazywasz miloscia...mogło równie dobrze być to zwykłe zauroczenie...które braliśmy za miłość...

Posted: Wed Sep 03, 2003 8:11 pm
by Maxel
nie moge sie powstrzymac zeby tego wam nie przytoczyc :D
W Monachium mąż wystawiał żonie codziennie oceny: jak dobre było jedzenie, jak czyste mieszkanie, jak podniecający seks, jak przygotowane ubranie. Pod koniec tygodnia robił bilans - przy przeważających złych notach dostawała mniej pieniędzy na utrzymanie domu. Rozwód po 2 latach.

Pewien Norymberczyk nie pozostawiał nic przypadkowi: Seks - tak stało w intercyzie - miał odbywać się trzy razy w tygodniu. W określonych dniach żona miała "przejmować inicjatywę" i to w określonym przez męża kolorze bielizny. Rozwód po 2 latach.

:twisted:

Posted: Wed Sep 03, 2003 11:02 pm
by {o}
Twoje przykłady Kwiatuszku wskazują, że za wszelką cenę chcesz wydusić ze mnie, iż porzuciłbym osobę, którą kocham - nie zważając na absurdalność argumentów. Dość jest to dziwne - myślisz, że psychopatyczna morderczyni zajmująca się kanibalizmem miałaby być moją miłością, albo że chciałaby związać się ze mną? Myślisz, że coś takiego byłoby możliwe? Jedyne co mi pzychodzi na myśl, to nieszczęśliwa, niespełniona miłość. Do związku potrzebne są DWIE osoby. Indywiduum, jakie tu przytaczas do związków nie jest zdolne...

Posted: Thu Sep 04, 2003 7:19 am
by Kwiat_W
Wiec poprostu wykrecasz sie od odpowiedzi?

Posted: Thu Sep 04, 2003 8:16 am
by {o}
Przeceż jej udzieliłem :?
Z taką osobą nie związałbym się, więc jak tu mówić o zrywaniu?

Posted: Thu Sep 04, 2003 6:17 pm
by Kwiat_W
To wlasnie jest unikanie odpowiedzi na moje pytanie. :?

Posted: Thu Sep 04, 2003 6:21 pm
by {o}
Dlaczego? Podajesz niemożliwy przykład, więc nie odpowiadam tak/nie.

Posted: Thu Sep 04, 2003 6:33 pm
by {o}
Porcja dziewiąta:
Jeżeli mamy na trawniku tabliczkę 'NIE DEPTAĆ TRAWNIKA' a sam trawnik ogrodzony jest płotkiem, to znaczy, że nie wolno deptać trawnika. A co się stanie, jeżeli jakiemuś dzieciakowi wpadnie za płotek piłka, a ja ją mu przyniosę (depcząc trawnik)? Czyż nie złamałem prawa? Co to znaczy? To znaczy, że pojęcie dobra jest zależne od sytuacji?

Posted: Thu Sep 04, 2003 6:39 pm
by nephit
jezeli wejdziesz na trawnik, na ktorym jest tabliczka nie deptac trawy, a trafisz na teren jakiegos fanatyka to najprawdopodobniej wyjdzie on z domu z dwułułka i najpewniej jej uzyje... i wtedy dziecko NIE ODZYSKA SWOJEJ PILKI!!! co za niesprawiedliwosc...

Posted: Thu Sep 04, 2003 6:43 pm
by Kwiat_W
{o} wrote:Dlaczego? Podajesz niemożliwy przykład, więc nie odpowiadam tak/nie.
(Niezwykle) malo prawdopodobne - tak, niemozliwe - nie.
Pytanie brzmialo co bys zrobil gdybys byl juz w zwiazku z taka osoba. Ty na to odpowiadasz, ze bys nie byl- to jest unik.
Ty zadajesz swoje pytania, ja zadaje swoje. Ty dostajesz odpowiedzi, ja nie.

Posted: Thu Sep 04, 2003 6:44 pm
by Maxel
{o} chyba do kazdej reguly jest wyjatek, a pojecie dobra jest zalezne od widzi-mi-sie np takiego fanatyka z dwururka ;)

Posted: Thu Sep 04, 2003 6:54 pm
by {o}
Jeżeli jakimś CUDEM znalazłbym się w małżeństwie z taką osobą, to na pewno zrobiłbym dla niej to co najlepsze. Na pewno tą najlepszą rzeczą nie byłby rozwód i mój ślub z kimś innym.

Posted: Thu Sep 04, 2003 6:57 pm
by {o}
Czyli dobro jest względne, Maxel? A może dobro zawsze jest dobrem, tylko prawo nie jest w stanie uchwycić się jego istoty?