Page 4 of 5

Posted: Wed Sep 24, 2003 1:24 pm
by Ramzes
oj biedne swinki... :twisted: ale to niezmiena faktu ze niektóre czesic jadalne sa smaczne 8)

Posted: Wed Sep 24, 2003 7:04 pm
by maddie
:lol: :lol: :lol: Spadnie, czy nie spadnie :lol: :lol: :lol:

Posted: Wed Sep 24, 2003 7:19 pm
by Kwiat_W
A ja jeszcze pamietam jak nam dali oko swini do zabawy. Probowalismy je przebic igla ale sie nie dalo bo sie oko slizgalo (lezalo sobodnie na stoliku). A moj tatus zawsze bral muzdzek i musielismy go nosic w woreczku. Nie pamietam tylko jak tata go spozywal. :?

Posted: Wed Sep 24, 2003 7:59 pm
by Ramzes
oko a ja sie bawilem okiem psa ... 8)

Posted: Wed Sep 24, 2003 8:07 pm
by piter
Kwiat... ja bym chyba nie dociekal...
Ramzes... a oko bylo juz oddzielone od reszty psa, czy moze pies jeszcze zyl i mial sie dobrze...? :twisted:

przypomniala mi sie jeszcze jedna historyjka, moze nie do konca na moj temat, ale bylem w poblizu 8)... moja mama wlasnie brala kompiel, mojego taty nie bylo akurat w domu, wiec moj brat i ja mielismy wolna chate... 8)
ja jako istota dorosla i odpowiedzialna (jakies 6-7 lat) bawilem sie grzecznie w pokoju, natomiast moj mniej wiecej trzyletni brat postanowil pobawic sie w kuchni...
w pewnym momencie z lazienki dobiega glos mamy "piotrek! zobacz co robi <tu nastepuje imie mojego brata, ktorego nie zdradze - ustawa o ochronie danych osobowych>". wsciekly, ze mnie oderwano od zabway, poszedlem go kuchni "bawi sie potluczona butelka!"... zabralem mu butelke (ale i tak do dzisiaj ma blizne na nadgarstku. jakis centymert od tetnicy...) i poszedlem sie bawic dalej... ale za to moja mama pobila rekord predkosci na 5 metrow ze startem horyzontalnym z wanny i zamoczyla podloge w calym mieszkaniu...

Posted: Wed Sep 24, 2003 8:15 pm
by Ramzes
tak oko bylo juz oddzielone od reszty psa ale ostatnie co pamietam to jak petarda je rozwalalismy :twisted:

Posted: Wed Sep 24, 2003 11:28 pm
by Graalion
... No dobrze ^_^ . Tylko pamietaj, że chcę swoją "działkę" 8)

Posted: Thu Sep 25, 2003 12:47 pm
by Hotori
hm...a propos bycia o krok od zabicia rodzeństwa...ja też kiedyś coś zrobiłam...znowu trochę..hm...żenujące :oops:

Posted: Thu Sep 25, 2003 12:50 pm
by Ramzes
opowiedz jak zaczelas :!:

Posted: Thu Sep 25, 2003 12:57 pm
by Hotori
to było dawno...krzyczałyśmy, potem zaczęłyśmy się okładać...aż w końcu przez przypadek popchnęłam siostrę na oszklone drzwi, tak że przeleciała przez szybę...rodem z filmów akcji ,co ? Ale wtedy to się niezle przeraziłam...

Posted: Thu Sep 25, 2003 1:02 pm
by Ramzes
ja wybiłem szybe potym jak mój braciszek zamkna dzwi od balkonu a ja walnolem w nie z kolana bo zanim bieglem

Posted: Fri Sep 26, 2003 6:20 pm
by Kwiat_W
Bzdury pleciecie! Mleko jest zawsze zdrowe, ale butelki, w ktorych je niegdys tak ochoczo rozpowszechniano juz nie. Dlatego teraz najczesciej mozna spotkac mleko dotepne w kartonikach lub woreczkach! :P

Odnosnie tlucznia szyb.... Pamietacie moja siostre cioteczna z historii o dyni? Nie? Niezkodzi... No wiec kiedys byla u nas na wakachjach. Zamknela sie z moja siostra w pokoju moim i mojego brata. W drzwiach byla ogromna szyba. Silowalismy sie (ja i brat) z nimi (siostrami) aby dostac sie na nasze terytorium. Zauwazylem, ze niektorzy pchaja szybe zamiast drewniane czesci drzwi i powiedzialem "ej! Lepiej skonczmy ta glupia zabawe zanim stluczemy szybe". Wysmieli mnie. Ja na to "robcie jak chcecie ale ja juz sie nie bawie". Zostawilem ich. Po chwili uslyszalem dzwiek tluczonego szkla. Alez mama byla wsciekla. Wtedy o szyby bylo trudno (jak z wszystkim innym). W kazdym razie za kare musieli przez iles tam godzin stac na kolanach, przy scianie, a rece mieli miec w gorze. Mama nie miala czasu ich pilnowac wiec z checi pomocy (choc oni uwazali, ze sie mzcze za to, ze mnie wysmiali, a to przeciez nieprawda! Chec zemsty to obcy mi uczucie! :twisted: )postanowilem wziasc na siebie to zadanie. Oni sobie kleczali a ja pilnowalem aby raczki byly w gorze a kolanka na podlodze. :twisted:

Posted: Fri Sep 26, 2003 8:40 pm
by maddie
Ooooo!! Szyba! Przypomina mi sie historia, w której nie brałam udziału, ani nie byłam tego swiadkiem. Wiem tylko tyle co z opowiadań. No więc moje kuzynki (mialy wtedy po 9 i 8 lat) bawiły się w berka. No oczywiście nie na dworze tylko w domu (a jakże). Ta starsza uciekała (ogólnie znana była wtedy w rodzinie jako kompletnie idiotyczne stworzenie, zachowujące się jekby była 2 razy młodsza), a żeby D. (ta druga) jej nie złapała, wpadła do swojego pokoju, i tuż przed nosem swojej siostry zamknęła oszklone drzwi. Jak łatwo się domyślic D, która biegła z wyciągniętymi przed siebie rękami, wpadła w tą szybę. No i że tak powiem szkło zostało w rękach :? . Do dzisiaj ma blizny, po wyciąganiu tego szkła.

Posted: Fri Sep 26, 2003 8:56 pm
by Ramzes
mój kumpel wpadl podobnie na szybe 2 lata temu bo mu brat zamknal dzwi ach te rodzenstwo ...

Posted: Thu Dec 04, 2003 8:43 pm
by Liz_Parker
Ja to byłam ogólnie spokojne dziecko. Poza pewnymi wyjątkami. :twisted: Pierwsza historia rozegrała się w domu mojej babci. Bawiłam się z moją ciocią w doktora. Ona była pacjentem. Nie było wtedy zbyt wielu rekwizytów więc czasami używałam najprostszych. Zaczęła się operacja. Pacjentka położyła się na trzech taboretach (takich zwykłych stołkach bez oparcia z czterema nogami) a ja jak prawdziwy lekarz poważnie przystąpiłam do operacji. Na początku trzeba było zrobić pacjentce narkozę. No to ja wzięłam z szuflady młotek i już uniosłam ręce z młotkeim do góry (jak kat nad ofiarą) i miałam zamiar walnąć w głowę cioci z całej siły ale w ostatniej chwili moja mama mnie powstrzymała. Na szczęscie...

Druga historia rozegrała się trochę póżniej. Ja miałam jakieś 9 lat a moja siostra 3. Zostałyśmy na chwilę same w domu i jak rodzice wchodzili do mieszkania to chciałam szybko schować siostrę do szafy żeby ją szukali i żeby było potem śmiesznie. Zamiast śmiesznie to skończyło się tragicznie. Jak zamykałąm drzwi szafy to moja młodsza włożyła piąty palec pomiędzy drzwi a tą ścianę szafy co łączą je zawiasy. Ja szybko zamykając drzwi przycięłam jej w połowie palec. Zaczęła ryczeć, kwiczeć a ja się najadłam strachu jak nigdy.

Posted: Thu Dec 04, 2003 9:14 pm
by Graalion
Na początku trzeba było zrobić pacjentce narkozę. No to ja wzięłam z szuflady młotek i już uniosłam ręce z młotkeim do góry (jak kat nad ofiarą) i miałam zamiar walnąć w głowę cioci z całej siły
Oto wpływ kreskówek na młody umysł :)

Posted: Thu Dec 04, 2003 10:24 pm
by Liz_Parker
Graalion wrote:
Na początku trzeba było zrobić pacjentce narkozę. No to ja wzięłam z szuflady młotek i już uniosłam ręce z młotkeim do góry (jak kat nad ofiarą) i miałam zamiar walnąć w głowę cioci z całej siły
Oto wpływ kreskówek na młody umysł :)
Wtedy był tylko "Bolek i Lolek", "Smerfy", "Miś Uszatek", "Krecik" i "Coralgol". Nie sądzę, żeby te bajki miały miażdżący wpływ na mózg 5-letniego dziecka. :D:)

Posted: Fri Dec 05, 2003 1:05 am
by Graalion
Chyba nie doceniasz Krecika i misia Uszatka (prywatnie - Czarny Fredek i Maxio Flaszka) :twisted:

Posted: Fri Dec 05, 2003 1:57 pm
by Liz_Parker
Od Maxia czasami zwanego Maxem E. proszę się od... tego no, proszę go zostawić w spokoju. :D:D:D:D

Teraz mi się przypomniały wyczyny mojej siostry. Jak była mniejsza tak gdzieś 5 lat to kąpała się juz sama w wannie. Mama tylko czasami ją "kontrolowała" :) Pewnego dnia jak co wieczór moja siorka się kąpie, moja mama wchodzi a na powierzchni wody pływają... dziecięce bobki, a moja siostra jest w jak najlepszym humorze i mówi do mamy: Mamusiu siobie lobie masiećkę, wieś? Nie wiadomo czy najadła się tej "maseczki" ale najgorsze było mycie tego małego smroda.

Innym razem nie wiem jakim sposobem została sama w domu. Moja siostra miała baaaaaaaaardzo różne pomysły i pomyślała że się pobawi we fryzjerkę. Wszystko byłoby OK gdyby nawet lalce ścięła włosy, ale ona je ścięła sobie. Na samym czubku głowy, po jednej stronie zrobiła sobie "więzienną" fryzurę. Inaczej mówiąc sobie włosy przy samej łepetynie. Mama chyba przez rok czesała jej wszystkie włosy na bok, żeby nie było widać jeżyka. Ach te dzieci...

Posted: Fri Jan 16, 2004 3:03 pm
by good_cake
Byłam podobno bardzo wścibskim dzieciakiem. Raz kiedyś spytałam na imieninach cioci po co jej sztuczna szczęka, innym razem wymieszałam płyn do naczyń z wodą, cukrem i najlepszymi perfumami mamy, wysmarowałam lustro w korytarzu niebieską farbą. Mały naukowiec ciekawy świata, nie potrafiący wymówić literki r.
:? :lol: