Page 6 of 11

Posted: Sun Nov 23, 2003 6:03 pm
by malina
Przychodzi do spowiedzi mężczyzna i mówi księdzu, że zgwałcił małolatę.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie ona Ciebie, mój synu, sprowokowała?
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi drugi mężczyzna i mówi księdzu, ze zgwałcił staruszkę.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie to był jej ostatni raz w życiu, więc zrobiłeś dobry uczynek...
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi trzeci mężczyzna i mówi księdzu, że zgwałcił księdza z sąsiedniej parafii. Ksiądz uderzając pięścią w konfesjonał:
- Tu jest twoja parafia! Tu jest twój ksiądz!


Siedzi sobie gość na rybach, w pewnym momencie ma branie. Wyciąga, a tam taka niewielka złota rybka. Przyjrzał się jej i stwierdził, że taką malizną to on sobie głowy nie będzie zawracał i już chce ją wrzucić do wody, gdy nagle rybka się odzywa:
- Czekaj! Ja jestem złotą rybką i spełnię Twoje życzenie.
- Wiesz co, ale ja już mam wszystko o czym można tylko marzyć, więc dzięki ale Cię wrzucę do wody.
- Nie, tak nie może być, tradycji musi stać się zadość. Słuchaj postawię Ci taką chatę, że ludzie w promieniu 100 km będą Ci zazdrościć.
- Kiedy ja już mam taką chatę!
- No to dam Ci brykę jakiej nikt w Polsce nie ma.
- Też już mam taką!
Rybka chwilę się zastanawia i pyta:
- A jak z Twoim życiem seksualnym, tzn. jak często to robisz?
- Ze dwa razy w tygodniu.
- To ja Ci załatwię, że będziesz miał dwa razy dziennie!
- Eee tam, księdzu nie wypada...

Posted: Sun Nov 23, 2003 7:10 pm
by Graalion
Przychodzi chłopiec na oko 12-13 lat do domu publicznego i mówi:
- Chcę uprawiać seks z prostytutką, ale żeby miała AIDS.
Kobieta zdziwiona:
- Ale to niemożliwe. Nie możemy dać ci prostytutki zarażonej AIDS.
Malolat wyciąga na ladę skarbonkę, wysypuje z niej pieniądze i dalej domaga się seksu z prostytutką która by miała AIDS. Kobieta się wzbrania, ale w końcu pyta dlaczego to musi być akurat prostytutka z AIDS. Chłopiec:
- Bo jak się z nią będę kochał, to ona mnie zarazi. Później jak wrócę do domu i moja opiekunka znowu mnie będzie molestować, to ona się zarazi. Później mój tatuś odwiezie opiekunkę do domu i wtedy on też się zarazi. Później od mojego tatusia zarazi się moja mamusia. Rano, jak tatuś wyjdzie do pracy, przyjdzie mleczarz i moja mamusia zarazi jego. I właśnie o tego suk****na mi chodzi, bo dzisiaj rano przejechał mojego ukochanego żółwika!

Posted: Sun Nov 23, 2003 7:32 pm
by Hotaru
Żółwik.. O Boże... nie mogę :lol: :lol:

Posted: Tue Nov 25, 2003 8:39 pm
by malina
W Rosji na fali powrotu do starego - komunistycznego - hymnu padł pomysł powrotu do flagi w jednolitym kolorze czerwonym. Putin czytał właśnie tekst projektu rozporządzenia w tej sprawie, kiedy zadzwonił do niego prezes Coca-Coli i mówi:
- Panie Prezydencie, słyszałem, że macie wrócić do jednolitej czerwonej flagi?
- No... są takie projekty - mówi Putin
- A gdybyście tak w górnym rogu umieścili nasze małe logo W zamian za to zapłacilibyśmy pensje wszystkim urzędnikom państwowym za dwa lata z góry.
- Hmmm - zamruczał Putin - muszę się skontaktować z moim doradcą - I przełączył się do doradcy.
- Sasza?!
- Tak panie prezydencie?
- Słuchaj, Coca-Cola chce abyśmy przy zmianie flagi na czerwoną umieścili na niej ich małe logo. Kiedy dokładnie kończy się nasza umowa z Aquafreshem?


Przychodzi facet do banku. Podchodzi do okienka i mówi:
- Chcę kurwa założyć rachunek w tym pierdolonym banku!
Pracowniczka banku:
- Słucham?!
- Chcę kurwa założyć rachunek w tym pierdolonym banku! Głucha jesteś?!
- Proszę Pana, proszę trochę grzeczniej! Bo zawołam kierownika!
- Bardzo dobrze! Już! Wołaj tego kutasa!
Przychodzi kierownik:
- W czym mogę panu pomóc?
- Chce tylko kurwa założyć jebane konto w tym pierdolonym banku, bo odziedziczyłem 2 miliony dolarów.
A kierownik, spoglądając na podwładną:
- I TA STARA KURWA PANU W TYM PRZESZKADZA?!

Posted: Tue Nov 25, 2003 11:35 pm
by Graalion
Kawały śmieszne (chociaż akurat te już znałem), ale prponowałbym może odrobine autocenzury :roll:

Posted: Wed Nov 26, 2003 12:16 am
by malina
rozważę tą propozycję... :roll:

Posted: Wed Nov 26, 2003 2:09 am
by Liz_Parker
Jedzie wycieczka autokarem. Nagle autobus staje i kierowca idzie popatrzeć co się dzieje. Przychodzi do niego Corky Down i mówi:
- A ja wiem co się zepsuło!!
- Daj mi spokój Corky i idź do autobusu.
Po godzinie znowu przychodzi Corky i mówi:
- A ja wiem co się zepsuło!!!!
- Chłopcze, przecież ci mówiłem żebyś poszedł do autobusu, ja tu próbuję naprawić.
Za 2 godziny Corky znowu przychodzi i znowu mówi:
- A ja wiem co się zepsuło!!!!
Kierowca myśli, że może chłopak rzeczywiście wie co się zepsuło i z nadzieją pyta:
- No to co się zepuło?
A Corky:
- Autobus się zepsuł!!!!

Przychodzi mąż oglądać mecz a żona prasuje.
- Kochanie przynieś mi piwo bo będę oglądał mecz.
Żona przyniosła mu piwo i mówi:
- A ja wiem jaki jest wynik!!!!
- Kochanie nie mów mi bo ja chcę sam pooglądać!
- A ja wiem jaki jest wynik!!!!
- Cicho!!!!!!
- Jak chcesz to sobie oglądaj, ale gola i tak nie zobaczysz!!!!!

Posted: Mon Dec 15, 2003 11:59 pm
by piter
policjant zatrzymuje kierowce.
- dzien dobry. dokumenty prosze.
facet dal mu dokumenty...
- aha.. widze, ze nie pracujemy...
- ano, nie pracujemy...
- opieprzamy sie, co?
- ano, opieprzamy...
- aha! studiujemy..!
- nie, nie panie wladzo - to ja studiuje...
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
dowcip z maratonu usmiechu, a mnie powalil 8)

Posted: Thu Dec 18, 2003 9:31 pm
by Maxel
kawal z taaaka broda co nie znaczy ze nie dobry :mrgreen:

Posted: Thu Dec 18, 2003 11:59 pm
by Graalion

Posted: Fri Dec 19, 2003 4:17 am
by piter
wszystkie juz widzialem, ale odswiezyc sobie nigdy nie zawadzi :mrgreen:

Posted: Fri Dec 19, 2003 6:08 pm
by Maxel
Happy Tree Friends :mrgreen: moj ulubiony serial po Titusie :mrgreen:

Posted: Sun Dec 28, 2003 5:48 pm
by Graalion
Image

Posted: Sun Dec 28, 2003 6:30 pm
by liz
Z wysokiej skały skacze orzeł.
Spada coraz niżej i nad samą
ziemią wznosi się w górę. Widzi
to sokół i pyta się orła:
-Co robisz?
- Jestem luzak, więc się luzuję i skaczę sobie.
- Moge z tobą?
- Jasne!
Skaczą oboje. Widzi to wilk i pyta się ich:
- Co robicie?
- Jesteśmy luzaki więc się luzujemy i skaczemy sobie.
- Mogę z wami?
- No pewnie!
Skaczą w trójkę. W połowie drogi orzeł pyta się wilka:
- Wilk, ty umiesz latać?
- Nie...
- Ty to dopiero jesteś luzak...

Posted: Thu Jan 08, 2004 8:49 am
by piter
to jest jeden z najlepszych dowcipow jakie ostatnio slyszalem.. :mrgreen:

"Wezmy epsilon mniejszy od zera..."

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

piec slow, a tyle radosci :mrgreen:

Posted: Thu Jan 08, 2004 1:43 pm
by Ynga
Mam jeden dowcip...

Jasio pyta ojca co to polityka. Tato na to:
- No wiesz....ja jestem komunistą- przynoszę do domu pieniądze, mama jest rządem- bo tymi pieniędzmi zarządza. Dziadek jest związkami zawodowymi-bo pilnuje by wsztstko było okey. Nasza pokojówka jest klasą roboczą, ty jesteś ludem- bo dbamy o to by było ci dobrze, a twój kilku miesięczny braciszek jest przyszłością.

W nocy Jasia budzi płacz braciskza. Biegnie do mamy- mam spi, nie można jej zbudzić. Biegnie do sypialni ojca- ten zabawia się z pokojówką, a zza fotela patrzy na nich dziadek. Nikt nie zauważa Jasiaa, a mały braciszek w tym czasie narobił w pieluchy.

Rano tata prosi Jaisa by ten własnymi słowami powiedział o polityce:
- Komunista wykorzystuje klasę roboczą, związki się temu przyglądają, rząd śpi, lud jets ignorowany a przyszlośc leży w gównie. To jest polityka!!!

Posted: Wed Feb 04, 2004 2:42 pm
by malina
nie wiem czy to już było czy nie,bo nie chce mi sie czytać poprzednich stron :cheesy: w każdym razie za powtórki sorry :D

Czerwony kapturek w wersji grypsiarskiej:

Dygała krasnaja kaniła przez las na chawirkę do babki Jareckiej. Taschała ze sobą półbaki maryśki i słomiaka szpachlówy.
Przylukał ją git wilk multirecydywa. Trzmychnął za drapaka i taki jej bajer wali:
- Gdzie się bujasz, lala?
- Ano stary wapniak wypchnął mnie z kwadrata abym Jareckiej szamaska zatachała.
Wilk oblukał kaniołę, szpulasa po sitwie na chawirę, obszamał Jarecką, pierdolnął się na kojo i komarunek świruje.
Wtem wchodzi Czerwonka.
- Babciu, kto Ci takie gały obsztalował?
- A żebym lepiej mogła filować!
Obszamał Czerwonkę i dalej komaruje.
Wtem wchodzi Gajowy z giwerą na ramieniu, pierdolnoł wilkowi fest sznyta na samarze wydobył Jarecką i Czerwonkę i razem batłącha obalili...

Przychodzi matka w południe do domu, patrzy a tu jej dorastająca córka leży rozmarzona, nago na tapczanie.
- Córeczko czemu leżysz nago?
- Mamusiu, ja nie jestem naga, to suknia miłości!
Spodobało się to starej, wygoniła córkę z domu, rozebrała się i leży. Przychodzi stary z roboty, obiadu nie ma, włazi do pokoju i widząc żonę mówi:
- Stara, gdzie obiad? Czemu leżysz nago?
- Kochanie, ja nie jestem naga, ubrałam suknię miłości!
- Taak? To trzabyło ją najpierw uprasować!

Żona do męża:
- Kochanie, powiedz mi coś słodkiego...
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale kochanie, chociaż jedno słówko...
- Miód do ku**y nedzy i odpi**ol się! (maj fejwrit :mrgreen: )

Jasiu dostał od ojca kolejkę i sobie ją uruchomił. Ojciec w tym czasie ogląda TV i słyszy z pokoju Jasia:
- Wsiadać! K***! Wsiadać!
- Wysiadać! K***! Wysiadać!
Wpada zdenerwowany ojciec do pokoju i mówi:
- Jeśli przez najbliższą godzinę usłyszę choć jedno brzydkie słowo to zabiorę Ci kolejkę!
Ojciec wraca do pokoju i dalej ogląda TV. Mija pół godziny i nic nie słychać z pokoju Jasia. Mija godzina i nic. Mija godzina i minuta i z pokoju Jasia słychać:
- Wsiadać! K***! Wsiadać! Przez tego sk***syna mamy godzinę spóźnienia...

Posted: Wed Feb 04, 2004 10:42 pm
by piter
wiecej.. :mrgreen: wiecej.. :mrgreen:

Posted: Thu Feb 05, 2004 3:16 pm
by malina
Piter ależ Ty jesteś zachłanny :twisted:

Mały murzynek wypił litr mleka i zrobił się biały. Biegnie uradowany do matki i krzyczy:
- Mamo, mamo jestem biały!
A matka na to : Nie przeszkadzaj, bo robię obiad, idź do ojca. Mały leci do ojca i krzyczy to samo. A ojciec:
- Nie przeszkadzaj, czytam gazetę.
Biały murzynek stanął w przedpokoju i mówi do siebie:
- Pięć minut jestem biały, a już te czarnuchy mnie wkurzają.

Rozmawia dwóch pijaków:
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę: Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę.
- Nie, stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, ty od razu się pojawiasz.

W pewnym mieście zorganizowano zawody w piciu napoju narodowego.
(Teraz mówi komentator na tych zawodach.)
- Proszę państwa na scenę wychodzi zawodnik francuski, będzie pil napój narodowy Francji tj. wino butelkami. I pierwsza, druga, ..., piąta i złamał się, złamał się zawodnik francuski.
- Ale na scenę wchodzi zawodnik polski, będzie pił napój narodowy Polski tj. żytnią butelkami, no i pierwsza, druga, ..., dziesiąta i złamał się, złamał się zawodnik polski.
- Ale na scenę wychodzi główny faworyt zawodnik rosyjski, będzie pił napój narodowy Rosji tj. bimber czerpakiem prosto z wiadra. No i pierwszy czerpak, drugi, ..., piętnasty i złamał się, złamał się czerpak! Zawodnik rosyjski będzie pił bimber prosto z wiadra.

Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają. Pierwsza jest Małgosia:
- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
- Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli Jasio (pani łyka valium):
- Łociec to mnie tak pedział: "Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, sten'a, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20. metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze sten'a! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi niemrów jak Boryna zborze. Na 30. klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł".
W klasie konsternacja. Pani, mimo valium w spazmach, pyta:
- Śliczna historyjka dziecko ale jaki morał?
- Też się taty pytałem a on na to: "Nie wk***aj dziadka Staszka jak se popije".

Do sklepu wchodzi dwóch murzynów i mulat, a sprzedawca pyta:
- Słucham najjaśniejszego pana?

Dwaj kumple spotykają się w barze:
- Słyszałeś najnowsze wieści? Staszek nie żyje!
- Mój Boże! A co mu się stało?
- Przejeżdżał tą drogą obok mojego domu, nie zahamował właściwie i bum - uderzył w chodnik. Samochodem trzepnęło w górę. Staszek wyleciał przez szyberdach, zrobił dwa salta w powietrzu i rozbijając szybę wpadł do mojej sypialni na piętrze.
- Rany, jaka okropna śmierć...
- Ależ skąd, nie zabił się! Wylądował w mojej sypialni i leżał taki zakrwawiony w potłuczonym szkle. Wtedy zauważył dużą starą zabytkową szafę, która stała w pokoju. Sięgnął w górę i chwycił za nią próbując wstać.
I nagle huk!
Masywna szafa przewróciła się na niego, przygniotła go i pogruchotała mu kości.
- Psiakrew, strasznie zginął.
- Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakimś cudem zdołał wydostać się spod szafy i podpełznąć do poręczy. Próbował się na niej podciągnąć ale pod jego ciężarem poręcz złamała się i Staszek spadł z piętra. W powietrzu wszystkie połamane części poręczy tak się obróciły, że spadając na niego, przypięły go do podłogi.
- Ożesz w mordę! Straszny sposób by odejść z tego świata.
- No co Ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok kuchni. Wpełza do środka, próbuje podciągnąć się na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą, i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i popalił mu prawie całą skórę.
- O rany! Okropne tak umrzeć...
- Nie, nie, teraz też przeżył! Leżał tak na ziemi, poparzony wrzątkiem, gdy zauważył telefon. Próbował dosięgnąć słuchawkę, by wezwać pomoc, ale zamiast tego wyrwał gniazdko elektryczne ze ściany. W połączeniu z wodą wyszła mieszanka piorunująca, potężna dawka woltów strzeliła przez niego i facet padł porażony prądem.
- Cholera! Diabelnie przerażająca śmierć.
- Ależ nie, wcale wtedy nie zginął...
- To, jak właściwie umarł?
- Zastrzeliłem go!
- Zastrzeliłeś go?
- K***, człowieku, przecież on rozp***liłby mi całą chałupę!

Posted: Thu Feb 05, 2004 5:18 pm
by piter
ten o mulacie ROX... :twisted: