Kawały, dowcipy itp...

Śmieszne, głupie, absurdalne... Najzabawniejsze forum roswelliańskie.

Moderator: piter

User avatar
nephit
Zainteresowany
Posts: 383
Joined: Fri Aug 22, 2003 10:58 pm
Contact:

Post by nephit » Sat Sep 20, 2003 3:21 pm

w obozie koncentracyjnym:
podchodzi male zydowskie dziecko, cale zaplakane do hitlerowca
- przepraszam... chlip... a gdzie jest moja babcia?
niemiec oblizuje palec i podnosi go nad glowe
- hmmm... sadzac po sile wieatru gdzies nad warszawa...

mam prosbe. wezcie wybierajcie najfajniejsze kawaly i wpisujcie po kilka... nie po kilkadziesiat...
Collect some stars to shine for you.

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Sat Sep 20, 2003 4:44 pm

Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzył go Pan Bóg, na głowie kapelusz, w ręku teczka. Kierownik krzyczy:
- Czyście Kowalski zwariowali, nago do pracy?!
Kowalski:
- Panie Kierowniku, bo to było tak: byłem na balandze u mojej znajomej. W pewnym momencie gaśnie światło i słychać hasło - krawaty na żyrandol. Światło się zapala, wszystkie krawaty na żyrandolu. Gaśnie światło, hasło - Panie do naga. Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gaśnie światło, hasło - Panowie do naga. Zapala się - Panowie nago. Gaśnie po raz kolejny, hasło - Panowie do roboty...
No to złapałem teczkę i kapelusz i przybiegłem.

Siedzi dwóch wędkaży nad brzegiem jeziora, aż tu nagle zza krzaków wychodzi strażnik. Na to jeden z nich zrywa się i zaczyna uciekać, a straznik rusza za nim. Po jakimś czasie go dogania:
- Proszę kartę wędkarską.
- Prosze bardzo.
- Skoro pan ma, to dlaczego pan uciekał?
- Bo kolega nie miał.

Jak Pan Bóg szukał narodu, który mógłby sobie wybrać.
Na początku przyszedł do Arabów. Pyta sie:
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- "Nie kradnij".
- Panie! My żyjemy z rabowania karawan, jezeli przestaniemy kraść, to jak na tej pustyni bedziemy mogli wyżyc, jest to niemożliwe! Nie chcemy takiego przykazania
Przyszedł Pan do Amorytów i pyta
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- "Nie zabijaj".
- Panie! Jesteśmy najwaleczniejszym narodem, żyjemy z wojny i z podbojów, jak bedziemy mogli egzystować bez zabijania? Nie, nie chcemy twojego przykazania.
Przyszedł Pan do Amalekitów i pyta:
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- "Nie cudzołóż".
- Panie! Podstawą naszego kultu sa kapłanki oddające się miłości w światyni, jeżeli tego zaniechamy to co stanie sie z naszą religijnościa, naszą wiarą? Nie, nie chcemy Twojego przykazania.
Pan Bóg był już w kłopocie, ale zobaczył mały naród izraelski znajdujący sie w niewoli egipskiej, przyszedł do nich i pyta:
- Czy chcecie moje przykazanie?
- A ile by ono kosztowało?
- Nic, za darmo!
- Tak całkiem bez płacenia?
- Całkiem za darmo!
- To my byśmy wzięli dziesięć.

Pewnego dnia Jezus zwołał w niebie swoich apostołów, i powiedział:
- Na ziemi źle się dzieje. Słyszałem na temat rozprzestrzeniającej się tam pladze narkomanii i musimy cos z tym zrobić, lecz problem w tym ze niezbyt wiele o tym zjawisku tak naprawdę tutaj wiemy. W związku z tym wysyłam was wszystkich z misja na ziemie: idźcie i zdobądźcie próbki różnych narkotyków. Kiedy to się wam uda, wróćcie tutaj do mnie i razem przyjrzymy się z czym mamy do czynienia.
Jak postanowił, tak się tez stało.Apostołowie udali się na ziemie i po jakimś czasie zaczęli powracać ze zdobytymi narkotykami.
- Puk, puk! - rozległo się u drzwi Jezusa.
- Kto tam?
- Św. Piotr.
- Co przytargałeś?
- Marihuanę z Kolumbii.
- Ok. wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Św. Marek.
- Co przytargałeś?
- Haszysz z Amsterdamu.
- Ok. wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Św. Paweł.
- Co przytargałeś?
- Konopie z Indii.
- Ok. wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Św. Łukasz.
- Co przytargałeś?
- Opium z Indonezji.
- Ok. wchodź.
- Puk, puk!
- Św. Krzysztof.
- Kto tam?
- Co przytargałeś?
- LSD i trochę trawki z jakichś akademików w Europie.
- Ok. wchodź.
I tak po pewnym czasie zebrał się już prawie cały komplet.
- Puk, puk!- rozległo się raz jeszcze.
- Kto tam?
- Judasz.
- Co przytargałeś?
- FBI !!! Łapska w górę, gębami do ściany i nie ruszać się !!!!!!!!!!

Taoizm - Zdarza się wdepnąć w g****
Konfucjonizm - Konfucjusz powiada: "Zdarza się wdepnąć w g****"
Islam - Jeśli się wdepnie w g****, to jest to wola Allaha
Buddyzm - Jeśli się wdepnie w g****, to nie jest to g****
Katolicyzm - Wdeptujesz w g****, bo jesteś grzeszny
Kalwinizm - Wdeptujesz w g****, bo się opieprzasz
Judaizm - Dlaczego w g**** wdeptujemy własnie my ?
Luteranizm - Jeśli wdepniesz w g**** uwierz, a nie wdepniesz wiecej
Prezbiterianizm - Jeśli ktoś ma wdepnąć w g****, to niech to nie będę ja
Zen - Czym jest g**** ?
Jezuityzm - Jeśli wdepniesz w g**** i nikt tego nie poczuje, to czy ono naprawdę śmierdzi ?
Christian Science - Jeśli wdepniesz w g****, nie przejmuj się, to samo przejdzie
Hedonizm - Jeśli wdepniesz w g****, raduj się
Adwentyści Dnia Siódmego - Jedynie w soboty nie wdeptuje się w g****
Hare Krishna - Równo w g****. Rama, rama, om, om
Rastafarionizm - Sztachnijmy się g****m
Hinduizm - Wdeptywało się w g**** i wdeptywać się będzie
Mormonizm - Jak sam Pan Bóg ongiś w g**** wdeptywał, a teraz już nie, to i ja z czasem wdeptywać nie będę
Ateizm - Nie ma w co wdepnąć
Agnostycyzm - Może jest w co wdepnąć. Co z tego ? Nie rusza mnie to
Świadkowie Jehowy - Wpuść nas, a powiemy Ci, dlaczego wdeptuje się w g****

I na zakończenie jeden z moich ulubionych:
Starożytny Rzym. Cesarz postanawia urządzić igrzyska. A na nich walkę jakiej jeszcze lud rzymski nie widział. Wybrał więc potężnego Murzyna, umięśnionego jak sto diabli. Wybrał lwa, najdzikszego z najdzikszych, istną bestię. Lwa pogłodził, tak że był wściekły do granic możliwości i gotów do rozszarpania na sztuki wszystkiego co się rusza (lew, nie cesarz). Ale patrzy na tego gladiatora, na jego mięśnie i myśli sobie:
- Cholera, ten Murzyn taki wielki. Zabije lwa i będzie chryja.
Kazał więc zakopać Murzyna do pasa.
Ale patrzy na jego potężne ramiona, na bicepsy wielkie jak cholera i myśli:
- Odkopie się tymi ramionami i zadusi lwa.
Kazał więc zakopać go po szyję.
Na arenę wbiega lew. Bestia jest wygłodniała, toczy wokół wściekłym wzrokiem i nagle dostrzega głowę Murzyna wystającą z piasku. Rzuca się na nią, biegnie. Murzyn w ostatniej chwili rzuca głową w bok. Lew nie może wyhamować, uderza w ścianę i pada trupem. A wszyscy Rzymianie na trybunach:
- Walcz uczciwie, czarnuchu!!!
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Mon Sep 22, 2003 12:56 pm

Jak posadzić w 5 rzędach 10 drzew tak, aby w każdym rzędzie było po 4 drzewa?
Co, nikt nie wie? W pentagram


Dzień kobiety szczęśliwej...
"Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaje razem z moim mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuje mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły. Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po milej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuje smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny, i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwile relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweter i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a która Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli. Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny.

Czasami haftuje, tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pan domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole. Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego. Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, ze wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją.

Mój mąż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, po czym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuje to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózg i które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia."

Szczęśliwa Kobieta



Mam małego :(

Fajny tytul, ale mi nie jest do smiechu. Mam bardzo duzy (ale zarazem maly) problem. Tym problemem jest cos, co posiadam od bardzo dawna. Otoz ... nie wiem jak to napisac. Naprawde wstydze sie tego. No coz trzeba to wyznac. Mam malego. Myslalem, ze cos sie zmieni, ale on nadal jest maly.
Z tego powodu mam kompleksy. Koledzy, ktorzy o tym wiedza ciagle mi dogryzaja. Jestem zalamany. Wyglada to jak prosba o pomoc, ale co mam zrobic. Boje sie, ze to nigdy sie nie zmieni. Wiem, ze nikt z was nic tu nie wskora, ale ciesze sie, ze podzielilem sie z wami tym problemem. To jest naprawde ogromny klopot. Kiedy rozmawiamy na temat tej wielkosci, zawsze wycofuje sie z rozmowy. Unikam takich tematow. Jak ktos juz strasznie ciagnie mnie za jezyk, wowczas podaje mu ten rozmiar. Ja wtenczas prawie wybucham placzem, a oni tylko smieja sie ze mnie.
Wstydze sie tego ogromnie. Dobrze, ze idac ulica nikt nie wyczyta z moich oczu lub zachowania, ze mam ten problem. Ja i tak przez to unikam ludzi, glownie przyjaciol. Opowiem moze jak to sie zaczelo. Kilka lat temu, kiedy zaczalem sie tym interesowac, mialem najwiekszego wsrod wszystkich znajomych. Ba niektorzy nie mieli nawet czym sie pochwalic.
Szpanowalem nim. W duchu nabijalem sie z innych. Chwalilem sie jego wielkoscia. Zazdrosni koledzy zadawali mi glupie pytanie: ''po co taki duzy, przeciez i tak go nie wykorzystasz''. Nie zwracalem na nich uwagi.
Chodzilem wowczas z glowa w chmurach. Jednak w szybkim czasie wszystko sie zmienilo. Nowi znajomi, mieli prawie taki jak moj. Potem troche wieksze, i wieksze. Niektorzy chwalili sie ze maja nawet cztery razy jak moj. Nie chcialo mi sie wierzyc. Sprawdzalem to, i rzeczywiscie duzo wieksze od mojego. Zalamalem sie, ale sie nie poddalem. Zaczalem dzialac. Jednak nic to nie pomoglo. Wydalem na to mnostwo forsy.
Probowalem go sztucznie powiekszac, ale mialem z tym same klopoty, a i tak byl tylko dwa razy wiekszy. Fakt faktem, ze reszta przez jakis czas byla dobrze zbudowana, jednak i tu koledzy mnie wyprzedzili. Oni jednak uwazaja, ze on jest najwazniejszy. Ci, co nie mieli kiedys o tym nawet pojecia, obecnie swoimi tym ... bija mnie na glowe. Ludzie sie zmieniaja. Juz nie mam sie czym pochwalic. Tata obiecal mi, ze bedzie wiekszy, niestety na razie nic na to nie wskazuje. Problemem jest tez to, ze wolno sie porusza. Nie winie go za to, bo to nie tylko jego wina.
Zreszta szybkosc nie ma wiekszego znaczenia. Niedawno moje kolezanki, ktore sie troche tym interesuja, stwierdzily, ze ich mlodsi bracia, albo inni koledzy juz dawno maja wiekszego :( . Nieraz ktos poklepie mie po ramieniu i pocieszy slowami ''co to dla ciebie, poradzisz sobie z tym''. Fakt faktem, nieraz brakowalo mi do ''szczescia'' niewiele. Musialem sie wowczas nieźle napocic i go troszke pomeczyc, abym byl zadowolony.
Wlasciwie jedyna zaleta jest, to, ze przy ewentualnych chorobach wiele to mu nie szkodzi, jednak jak zawsze sa to moje straty. Ostatni sie az tak tego nie boje, bo jestem zabezpieczony.
Probowalem to zmienic i probuje nadal. Marze o takim, ktorym moglbym naprawde sie pochwalic. Nie wiem po co to pisze, bo robie sobie przeciez minusy, ale musze sie komus wyzalic. Zbieram teraz pieniadze i moze do wakacji uzbieram na cos wiekszego. Naprawde jest to droga inwestycja. Za to wynik jej jest zdumiewajacy. A ty, drogi czytelniku nie smiej sie pod nosem i szybko sprawdz czy masz wystarczajaco duzy, aby... zmiescic to co znajduje sie na Cover CD w tym miesiacu. Przeciez w obecnych czasach wszystko tak szybko sie zmienia, ze moj twardy dysk wielkosci 250MB, nikogo juz nie rajcuje. Przeciez nowe dyski 9GB sa 36 razy wieksze.
Normalna wielkosc twardziela to chyba ponad 2,5GB. Jesli i ty masz malego twardziela, to nie poddawaj sie. Walcz z tym ! Zreszta marzeniem moim jest powstanie nieograniczonej wielkosci twardych dyskow. Technika do tego dazy. Wiec zniecierpliwoscia czekam na nadejscie ery DVD.


To może inna zagadka:
Co to jest: duże, niebieskie i kwadratowe?
Odp: Mała zielona kuleczka.
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

User avatar
malina
Zainteresowany
Posts: 316
Joined: Tue Jul 29, 2003 10:54 pm

Post by malina » Mon Sep 22, 2003 1:38 pm

Duży niebieski kwadrat :D :?: :?:

User avatar
Maxel
Fan
Posts: 671
Joined: Mon Jul 28, 2003 2:07 pm
Location: Wawa
Contact:

Post by Maxel » Mon Sep 22, 2003 3:49 pm

Znajac Graaliona to pewnie Jezus ale reki nie dam sobie uciac ;)
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][

User avatar
maddie
Fan
Posts: 970
Joined: Sat Jul 12, 2003 5:47 pm
Location: Kostrzyn k/Poznania
Contact:

Post by maddie » Mon Sep 22, 2003 7:11 pm

)Mały, żółty trójkącik :D (jaki ja mam dobry wzrok ze umiem odczytac tymi malymi literkami :D )
Image

User avatar
Ramzes
Fan...atyk
Posts: 1259
Joined: Thu Sep 04, 2003 9:48 pm
Location: moje miasto Tarnowem zwane

Post by Ramzes » Mon Sep 22, 2003 9:17 pm

moze chodzi ci o policje ??? :twisted:
Lubi mnie tu niewielu :p
A większość nienawidzi :]

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Mon Sep 22, 2003 11:42 pm

Czyżby nikt nie wpadł na to, żeby skopiować te małe literki do Worda i powiększyć? :D
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

User avatar
Maxel
Fan
Posts: 671
Joined: Mon Jul 28, 2003 2:07 pm
Location: Wawa
Contact:

Post by Maxel » Tue Sep 23, 2003 12:00 am

dlaczego akurat worda. .. ?
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Tue Sep 23, 2003 12:13 am

Na przykład Worda :wink:
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

User avatar
Maxel
Fan
Posts: 671
Joined: Mon Jul 28, 2003 2:07 pm
Location: Wawa
Contact:

Post by Maxel » Tue Sep 23, 2003 12:24 am

aaa a ja myslalem ze to Jezus :D
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][

User avatar
malina
Zainteresowany
Posts: 316
Joined: Tue Jul 29, 2003 10:54 pm

Post by malina » Tue Sep 23, 2003 10:25 am

a co to jest Word??? :D

User avatar
Maxel
Fan
Posts: 671
Joined: Mon Jul 28, 2003 2:07 pm
Location: Wawa
Contact:

Post by Maxel » Tue Sep 23, 2003 3:35 pm

taki gatunek myszoskoczka z australii :mrgreen:
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][

User avatar
malina
Zainteresowany
Posts: 316
Joined: Tue Jul 29, 2003 10:54 pm

Post by malina » Wed Sep 24, 2003 11:36 pm

98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy mieć syna.
Doktor myśli chwilę i mówi:
- Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię: Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
- Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić!
- I do tego punktu właśnie zmierzałem.

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Wed Sep 24, 2003 11:56 pm

Do restauracji wpada strasznie głodny facet. Wszystkie stoliki są zajęte, jednak przy jednym siedzi facet czytający gazetę i absolutnie nie zwracający uwagi na stojący przed nim pełen talerz zupy. No to gość dosiada się do stolika i bierze ów talerz, a ponieważ mężczyzna czytający gazetę absolutnie nie reaguje, zaczyna jeść zupę. Już prawie zjadł, gdy nagle dostrzega leżący na dnie talerza brudny grzebień z powplątywanymi w niego tłustymi włosami, pełnymi w dodatku łupieżu. Tak mu ten widok obrzydził, że wszystko co zjadł zwymiotował z powrotem na talerz. W tym momencie gość obok opuszcza gazetę i pyta:
- Co, pan też doszedł do grzebienia?

Zatłoczonym autobusem jedzie młoda dziewczyna. Nagle autobus zahamował i dziewczyna poleciała na starszego męzczyznę.
- Taki tłok... - tłumaczy się zawstydzona
- Przepraszam, ale to mój - mówi stojący tuż obok młody chłopak.

Spotyka się dwóch księży. Jeden z nich mówi:
- Ty wiesz, że ostatnio ktoś mi ukradł rower? Jestem pewien, że to ktoś z parafian, ale nie wiem kto.
- To zrób tak - mówi drugi - w czasie niedzielnego kazania zacznij wymieniać po kolei wszystkie przykazania. Jak dojdziesz do "Nie kradnij", to złodziej się zaczerwieni. Potem na pewno odda ci rower.
Spotykają się za tydzień.
- I co? Moja rada pomogła? - pyta się drugi ksiądz.
- Pomogła
- I kto był złodziejem?
- Nikt. Jak doszedłem do "Nie cudzołóż" to przypomniałem sobie, gdzie zostawiłem rower.

Chodzi facet po chodniku z niedzwiedziem polarnym na smyczy.
- Co pan robisz z niedzwiedziem na smyczy? - pyta przechodzien.
- Szukam faceta, który parę lat temu sprzedał mi malutkiego białego chomika.

Rozmawia dwóch kolegów:
- Żonę w domu trzeba trzymac krótko!!!
- Święta racja - góra dwa, trzy lata!!!

Na lekcji biologii pani pyta Jasia:
- Jakie znasz rodzaje komórek?
- Nokia, Alcatel, Siemens, Motorola...

Jan czesto jeździł na delegacje. Lecz gdziekolwiek pojechał, to po jakimś
czasie przysyłano stamtad nakazy potracania z pensji alimentów. Szef wzywa Jana i pyta:
- Dlaczego ma pan tyle nieślubnych dzieci, a z własną, piekną żoną ani jednego?
- Bo ja, szefie, w niewoli się nie rozmnażam!

Na zajęciach profesor zadaje pytanie:
- Co wy będziecie robić po tych studiach jak wy nic nie potraficie?
Z sali pada odpowiedź:
- To samo co pan, wykładać.

- Dokąd wykłada wykładowca na politechnice?
- Dotąd, dopóki może utrzymać kredę i mocz przez godzinę.

Do komisariatu w Chicago przychodzi murzyn i mowi:
-Ukradziono mi rower.
-Czy miał dzwonek?
-Nie.
-A światełko odblaskowe?
-Też nie.
-W takim razie płacisz mandat, czarnuchu.
Last edited by Graalion on Thu Sep 25, 2003 12:03 am, edited 1 time in total.
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

User avatar
malina
Zainteresowany
Posts: 316
Joined: Tue Jul 29, 2003 10:54 pm

Post by malina » Thu Sep 25, 2003 12:00 am

Przychodzi kobieta do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam wstydliwy i nieco dziwny problem. Otóż na wewnętrznej stronie ud pojawiły mi się ostatnio tajemnicze, zielone koła.
Lekarz kazał jej się rozebrać, obejrzał dokładnie opisane miejsce, po czym zapytał:
- Ma pani kochanka Cygana?
- Tak, skąd pan wie? - zapytała zawstydzona nieco kobieta.
- Proszę mu powiedzieć, że te kolczyki nie są złote.

Bob odbiera telefon. Dzwoni lekarz pogotowia.
- Mam dla pana dwie nowiny. Dobrą i złą. Zła jest taka, że pańska żona miała wypadek samochodowy. Musieliśmy jej amputować obie ręce, obie nogi, wyciąć wątrobę, część żołądka i przeprowadzić trepanację czaszki. Do końca życia będzie pan musiał ją myć, przewracać z boku na bok i karmić przez rurkę. Niestety, ona tego nie doceni, bo jest w śpiączce.
- O mój Boże - mówi Bob. - A jaka jest dobra wiadomość?
- Żartowałem. Ona nie żyje.

User avatar
piter
Wieczna zrzęda
Posts: 1724
Joined: Thu Aug 07, 2003 2:57 pm
Location: warszawa
Contact:

Post by piter » Thu Sep 25, 2003 12:07 am

znam podobny... :D
w poczekalni czeka facet, az zona urodzi...
wreszcie wychodzi lekarz z opatulonym kocami dzieckiem na reku... i rzuca dziecko na podloge, skacze po nim, rzuca o sciane...
ojciec wyrywa sobie wlosy z glowy, wrzeszczy, zeby ten przestal...
wreszcie dziecko lezy nieruchomo na podlodze, lekarz ociera pot z czola...
"co pan do cholery zrobil z moim dzieckiem!!"
"zartowalem, zmarlo przy porodzie..."
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.

User avatar
malina
Zainteresowany
Posts: 316
Joined: Tue Jul 29, 2003 10:54 pm

Post by malina » Thu Sep 25, 2003 5:03 pm

Jakie są 3 największe kłamstwa studenta??
1. Od jutra się uczę.
2. Od jutra nie piję.
3. Nie,nie jestem głodny.

Student zdaje egzamin. Oczywiście nic nie umie. Załamany profesor pyta studenta:
- Czy wie pan kto to jest student?
- No nie - odpowiada egzaminowany.
- To ja panu powiem. To jest takie gówno pływające po jeziorze, które za wszelką cenę próbuje dotrzeć do wyspy zwanej magister.
- A czy pan profesor wie, kto to jest profesor??
- No nie.
- To ja panu powiem. To jest takie gówno, które jakoś ale z trudem dopłynęło do wyspy zwanej magister. Jeszcze z większym trudem, jakimś cudem pokonało drogę do wyspy zwanej profesor, a teraz robi fale, żeby inne gówna nie mogły dopłynąć.

Wykład z zoologii. Jak zwykle w pierwszych rzędach panie w ostatnich panowie. Profesor wygłasza tezę:
- Szanowni państwo, należy bowiem zauważyć, iż byk może mieć do 50 stosunków dziennie.
Z pierwszych rzędów unosi się ręka:
- Czy mógłby Pan profesor powtórzyć tak, by ostatnie rzędy słyszały?
Profesor powtarza. Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Panie profesorze, a te 50 razy to z jedną krową czy z wieloma?
- Oczywiście, że z wieloma!
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Czy mógłby pan profesor powtórzyć tak, by pierwsze rzędy zrozumiały?

User avatar
megi
Nowicjusz
Posts: 112
Joined: Mon Aug 11, 2003 7:22 pm
Location: Łomża
Contact:

Post by megi » Thu Sep 25, 2003 6:59 pm

Pytanie bez sensu:
- Co to jest: duże, kwadratowe i czerwone :?:
- Koło...


- Co robi blondynka z nosem w trawie :?:
- Kozy pasie.


Mama wysłała Jasia do sklepu, żeby kupił szynkę. Chłopiec po drodze zobaczył jednak sklep z zabawkami i wydał większoś pieniędzy na zabawki, tak, że mu nie starczyło na szynkę. Nie chcąc zrobić zawodu mamie, odciął sobie półdupek. Przyszedł do domu mama uszykowała jedzenie i zjadła ze go smakiem, mówiąc jakie pyszne. Drugiego dnia mama wysłała również Jasia do sklepu i sytuacja się powtórzyła. Po kilku dniach Jasio zachorował. Mama wybrała się z synem do lekarza. Ten po zbadaniu wypisał mu zastrzyki w tyłek. Pielęgniarka już przybiera się, aby mu dać zastrzyk. Jednak zauważyła, że Jasio nie ma pupy i pyta się:
- Gdzie twoja pupa :?:
Ten odpowiada:
- Mama mi zjadła. :wink:
"Przyszłość jest prezentem,jaki robi nam przeszłość"Andre MalrauxImage

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Thu Sep 25, 2003 11:06 pm

Pewna francuska gazeta ogłosiła konkurs z następującymi założeniami:
"Siedzisz w eleganckiej restauracji z piękną kobietą. Musisz wyjść na chwilkę do toalety. W jaki sposób powiesz o tym towarzysce w najbardziej kulturalny sposób?"
Wygrała odpowiedź: "Bardzo przepraszam madame, ale muszę wyjść na chwilę pomóc swojemu przyjacielowi, z którym poznam Panią, ale nieco później".
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 4 guests