GDY BYLIŚMY DZIEĆMI...
Moderator: piter
hm..no więc..ech...jakby to ująć...ja..moja siostra...my...i w naszym pokoju...był taki Bługar..i przyjechał do nas ze swoim synkiem...i miałysmy po 5 /6 lat..i ekhm...najpierw wysmarowałyśmy mu spodnie oliwką dla dzieci (nie wiem jak nam sie to udało, a jak byłysmy małe to byłyśmy wredne ), a potem postanowiłyśmy, że 'ten pan ' jest taki biedny i wysmarowany, że ja musiłąm go ratować...i... w rezultacie ściągnęłam mu te spodnie i pociągnęłam...za...no...za..wiecie za co.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
hahahhaha dobre dzwig ratunkowy ja za to kolegow brata czestowalem alkoholem z barku i "pisemkami" brata, bo wiedzialem gdzie je chowal Mialem 5 lat a bylem juz wtedy znany z goscinnosci Koledzy z bratem na czele postanowili sie odwdzieczyc mi za takie trudy gospodarza i przyrzadzili mi kiedys prawdziwie wybuchowa mieszanke alkoholowa Spedzilem w lazience pol godziny
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][
Mądry głupiemu ustępuje i taka jest PolskaNan wrote:Kwiatuszku, ale miałeś barwne dzieciństwo Nie ma co A ja jestgetm oryginalna i się z moją siostrą nie lałam.... 11 lat różnicy, ale nawet jej przyłożyć nie można było ("No coś ty! Przecież ona jest mała i głupia /oj, tak / a ty powinnaś być mądrzejsza!")...
Mój brat cioteczny był lepszy... Gośka, jego siostra (a moja Mamosia ) huśtała się w takiej domowej huśtawce. Michał tak patrzy, patrzy, potem wziął gitarę i przyłożył Gośce gitarą... i to strunami...
wiesz że mogłaś spowodować nieodwracalny uszczerbek na psychice i zdrowiu np. mógł w przyszłości nie mieć dzieci czy coś... ale to i tak było śmieszne dzieki Bogu dziewczyny nie mają takich problemów ufffHotori wrote:hm..no więc..ech...jakby to ująć...ja..moja siostra...my...i w naszym pokoju...był taki Bługar..i przyjechał do nas ze swoim synkiem...i miałysmy po 5 /6 lat..i ekhm...najpierw wysmarowałyśmy mu spodnie oliwką dla dzieci (nie wiem jak nam sie to udało, a jak byłysmy małe to byłyśmy wredne ), a potem postanowiłyśmy, że 'ten pan ' jest taki biedny i wysmarowany, że ja musiłąm go ratować...i... w rezultacie ściągnęłam mu te spodnie i pociągnęłam...za...no...za..wiecie za co.
ufff... dla Ciebie wszystko... przeczytalem...
w wiekszosci przypadkow obrzydliwe... nic dziwnego ze wyrosliscie na... na... na... na fanow roswell!
kilka z tych opowiadan sie pokrywa z moimi (chociaz to raczej nie sa te Kwiata )... na przyklad...
stalem sobie kiedys na parapecie okna i oparty o framuge "bujalem sie" w przod i w tyl (mieszkalem wtedy na 10-tym pietrze )... pod oknem zebral sie juz spory tlumek i obstawiali: spadnie czy nie spadnie... (oczywiscie ja nic o tym nie wiedzialem - informacje pochodza z opowiadan mojej mamy przeroznym znajomym przez nastepne kilka lat...)
wreszcie jakas aktywistka spoleczna cala w nerwach przyszla do naszego mieszkania i mowi mojej rodzicielce, ze jej pociecha wisi w oknie (wszystkie kobiety maja sklonnosci do przesadzania )... ja tymczasem, jako ciekawe swiata dziecko, pobieglem zoaczyc kto przyszedl - aktywista spojrzala na mnie conajmniej jakby mi wyrosly rogi... wielkim glosem zakrzyknela: "TO TEN!!"... bylem jeszcze zbyt naiwny, zeby sklamac, wiec sie przyznalem... a moja kochana mamusia, zamiast usciskac wyrwanego z objec smierci synka, tak mnie zlala, ze do dzisiaj pamietam... ech.. kobiety i ich histerie...
bitwy z bratem to dosyc oczywista sprawa... bylem (i jak ostatnio sprawdzalem, to to jest aktualne) o 3 lata starszy, ale teraz sie rodza jakies dziwnie duze dzieci.. byl prawie taki jak ja i walka byla wyrownana
ze wsi pamietam jedno... to bylo nad morzem. jacys znajomi gospodarze nas podejmowali... i akurat tak sie zlozylo, ze trzeba bylo zarznac swinie w czasie naszego pobytu... no i zarzneli... a ja (jak juz wspomnialem, naleze do ciekawskich) znlazlem sie we wlasciwym miejscu o wlasciwym czasie i wszystko widzialem - mialem wtedy pewnie cos kolo 12 lat... do dzis pamietam swit opadajacej siekiery...
ps: ta ostatnia historia to nie zart. poprzednie tez nie.
w wiekszosci przypadkow obrzydliwe... nic dziwnego ze wyrosliscie na... na... na... na fanow roswell!
kilka z tych opowiadan sie pokrywa z moimi (chociaz to raczej nie sa te Kwiata )... na przyklad...
stalem sobie kiedys na parapecie okna i oparty o framuge "bujalem sie" w przod i w tyl (mieszkalem wtedy na 10-tym pietrze )... pod oknem zebral sie juz spory tlumek i obstawiali: spadnie czy nie spadnie... (oczywiscie ja nic o tym nie wiedzialem - informacje pochodza z opowiadan mojej mamy przeroznym znajomym przez nastepne kilka lat...)
wreszcie jakas aktywistka spoleczna cala w nerwach przyszla do naszego mieszkania i mowi mojej rodzicielce, ze jej pociecha wisi w oknie (wszystkie kobiety maja sklonnosci do przesadzania )... ja tymczasem, jako ciekawe swiata dziecko, pobieglem zoaczyc kto przyszedl - aktywista spojrzala na mnie conajmniej jakby mi wyrosly rogi... wielkim glosem zakrzyknela: "TO TEN!!"... bylem jeszcze zbyt naiwny, zeby sklamac, wiec sie przyznalem... a moja kochana mamusia, zamiast usciskac wyrwanego z objec smierci synka, tak mnie zlala, ze do dzisiaj pamietam... ech.. kobiety i ich histerie...
bitwy z bratem to dosyc oczywista sprawa... bylem (i jak ostatnio sprawdzalem, to to jest aktualne) o 3 lata starszy, ale teraz sie rodza jakies dziwnie duze dzieci.. byl prawie taki jak ja i walka byla wyrownana
ze wsi pamietam jedno... to bylo nad morzem. jacys znajomi gospodarze nas podejmowali... i akurat tak sie zlozylo, ze trzeba bylo zarznac swinie w czasie naszego pobytu... no i zarzneli... a ja (jak juz wspomnialem, naleze do ciekawskich) znlazlem sie we wlasciwym miejscu o wlasciwym czasie i wszystko widzialem - mialem wtedy pewnie cos kolo 12 lat... do dzis pamietam swit opadajacej siekiery...
ps: ta ostatnia historia to nie zart. poprzednie tez nie.
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
cholera... ja bym to nie nazwal szczesliwymi przezyciami... musiales miec (i masz do dzisiaj co widac..) niezla traume nie dziwne ze wyrosl z ciebie... sprzedawca - zegarmistrz... biedny, sfrustrowany, zmeczony zyciem chlopiec
Po co człowiek żyje ?Aby byćoczamiuszamii sumieniemStwórcy WszechświataTy baranie][-][ ][_][ ][\/][ //-\ ][\][
- Kwiat_W
- Bezwzględny dręczyciel Maxa
- Posts: 771
- Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
- Location: Warmia
- Contact:
Widzial jak zabijaja swinie w wieku 12 lat? Ja w tym wieku widzialem takich egzekucji juz chyba z 5. Ciekawy odglos jak wala ta tempa strona sikiery w czache. Szkoda mi bylo swnek gdy tak nieudolnie probowaly uciekac a mialy sznur przywiazany do nogi.
Last edited by Kwiat_W on Wed Sep 24, 2003 7:16 pm, edited 1 time in total.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest