Page 1 of 1
Wasze obciachy...
Posted: Fri Jan 16, 2004 2:37 pm
by good_cake
Czy przydarzyła się wam jaka gafa? Jeśli tak piszcie o tym tutaj!
Nikomu nie powiem
Posted: Sat Jan 17, 2004 1:11 am
by piter
hmm.. gafa, ktora ja najlepiej pamietam bylo takie wydarzenie..
pod koniec semestru w 8 klasie, wypelnialem cwiczenia z angielskiego (bo oczywiscie do systematycznych nie naleze
)... wypelnialem, wypelnialem i w pewnym momencie mialem uzupelnic zdanie: "My english teacher...".. no coz.. wypelnialem te cwiczenia juz od dwoch godzin i serdecznie nienawidzilem swiata...
.. wypelnilem "is a stupid bitch.".. a pozniej wypelnialem dalej az wreszcie skonczylem. o owym zdaniu przypomnialem sobie, gdy anglistka zapytala slodkim glosem co mialem na mysli...
powiedzmy, ze dobrze, ze to byla juz 8 klasa
Posted: Sat Jan 17, 2004 11:15 am
by freja
no cóż podobno człowiek często swoich głupot nie pamięta, tylko cudze...
to było w ubiegłym roku na obozie była gdzieś tak 11 w nocy i moje 2 koleżanki w pokoju postanowiły się umyć, bo uważały, że śmierdzą po dyskotece i tak być nie może... no to poszły na sam dół gdzie były prysznice, no i tam zaczęły się przebierać i jedna mówi do drugiej :
-Tylko cicho, bo p. profesor usłyszy, on ma taakie radary... i zaczęłam machać nad głową i uszami rękami, w tym momencie jedna mówi do drugiej -cicho bądź bo jeszcze cię usłyszy! ciiii ktoś idzie...
-masz omamy nikt nie idzie
-ale ja coś słyszałam
-to sobie sprawdzaj ja idę się myć
koleżanka wystawiłam głowę za drzwi iii stał tam wyżej wspomniany prof. nasz wychowawca
-tyyy pan. K. tu stoi...
-no co ty nie ściemniaj, przecież on nie ma takich radarów i zaczęła to znów pokazywać...
-ale na prawde...
-o ... p. prof.
-marsz mi do pokojów!!!!!!!!!!!!
-ale...
-marsz powiedziałem i nie wqrzajcie mnie bo was do domu wyślę...
i biegiem poleciały do pokojów
Natępnego dnia na pseudo-lekcji:
Pan. prof. ja sobie nie życzę, żeby było jak wczoraj, że ja czaję się pod drzwiami 23:03 a ja jeszcze muzykę słyszę i się światło pali te osoby myślę wiedzą o kogo chodzi (chodziło o nasz 5 osobowy pokój) i w tym momencie spojrzenie na mnie... byłam tzw. DJem, czyli obsługiwałam nie swój sprzęt (jakiś wieli magnetofon) i potem jeszcze dodał:- inni mają szlaban i za karę dyżurka podczas obiadu...(to do koleżanek 2) ( aha dyżur przy obiedzie najgorsze co moze być)...
trochę długie ale śmieszne... i tak pan prof. jest najlepszym nauczycielem jakiego znam...
Posted: Sun Jan 18, 2004 12:08 am
by liz
Piter, niezła gafa, nie ma co... My niedawno mieliśmy jasełka, ja niby aniołek... akurat.... stoje na środku i zaczynam ,,przemówienie". W połowie wysiadł mi mikrofon, a ja zamiast dalej gadać stanęłam na środku i mówie cicho... ,,o cholera, popsuł się". Pech pechem, właśnie wtedy się naprawił i na cały kościół poleciało moje piękne zdanko... Wyobraźcie sobie... anołek, biała sukienka, skrzydełka, aureolka i ,,cholera"... nie ma co... tydzień mnie w szkole nie było....
Posted: Wed Jan 28, 2004 11:42 pm
by niki
Jedyna gafa jaką moge sobie w tej chwili przypomnieć wydarzyła sie w tamtym roku szkolnym na PO. Mieliśmy sprawdzian z pierwszej pomocy. Byłam strasznie przerażona, ręce mi się przęsły. Naszczęście nie miałam trudnego przypadku koleś miał tylko złamaną rękę. Chcąc zrobić mu temblak z bluzy tak mocno szarpnęłam, że bluza puściła na szwie! Ale mieliśmy ubaw(łącznie z nauczycielem!).(Dostałam 5!)
Posted: Thu Jan 29, 2004 8:28 am
by Lyss
przypomnialam sobie jedna z moich wiekszych gaf
otoz bylo to w tamtym roku.. szlam przez hol z kumpela i nie wiedzialasymy ze za nami idzie nauczycielka od niemca Pani Dziagwa. no i akurat musialaysmy ja obgadywac...i ja wkoncu powiedzialam cos takiego "przestan juz mowic o tej dziagwie bo jeszcze sama sie zdziagwie.." nauczycielka stala za nami i rzucala piorunami..my jak oszalalte ruszylysmy przed siebie...
aa i jeszcze jedna z ksiedzem..i to nawet ostatnio.. ksiadz podszedl do mojego stolika i cos do mojej kumpeli zaczal mowic ze ona go molestuje! no to ja na to ze on sam molestuje wzrokowo ( faktycznie strasznie patrzy sie w niektore miejsca ) i zaczela sie klotnia... on powiedzial ze nie molestuje i ze mu wszystko zwisa to ja na to ze jest bATMANEM..tak go przezywali...i ten ze mi uwage postawi..a ja to se wstawiaj..i wstawil super uwage."uczennica przezywam ksiedza od batmanow." moja wychowawczyni smiala sie przez cala lekcje z tego
Posted: Thu Jan 29, 2004 2:07 pm
by gwen_stefani
Moja wydarzyła się całkiem niedawno. Byłam z rodzicami w supermarkecie i trafiliśmy do tekstylii. Rodzice oglądali jakieś kurtki, a ja stałam przy pudle z gatkami. Chciałam sprawdzić ile kosztują, dlatego przeszłam przez połowę sklepu w poszukiwaniu czytnika. Wracałam właśnie do rodziców, patrzę a oni czerwoni ze śmiechu na coś mi pokazują. Spoglądam na dół....a tam czarne stringi zwisają zza mojego paska od spodni. Przyczepiły się po prostu! A ja paradowałam z nimi przez cały sklep!
Posted: Sat Jun 12, 2004 7:46 pm
by Liz_Parker
Mi się gafa przydarzyła na niemieckim. hihi
Siedziałam grzecznie na lekcji i gułam żumę, tzn, żułam gumę. Wparowała dyrektorka to musiałam gumę wyjąć i trzymałam ją cały czas w ręce. (fuj) Potem guma mi się do ręki przykleiła. Ja ją zaczęłam pod ławką jedną ręką odklejać (drugą musiałam pisac) W rezultacia miałam cała rękę obklejoną gumą. Na dodatek miałam wyjść do tablicy napisać jakiś debilny przykład z dojcza. Mieli ubaw... nie ma to tamto...
Posted: Wed Jun 30, 2004 4:18 pm
by lyson666
Mojej klasie za kare pani profesor od matematyki kazała zrobić zadanie na papierze milimetrowym(4kartki)oczywiście nie zrobiłem tego w domu a w szkole tak sie rozpędziłem w przepisywaniu że na ostatniej kartce podpisałem sie imieniem i nazwiskiem koleżanki od której spisywałem ale były jaja nawet pani profesor sie ze mnie śmiała
Posted: Mon Jul 26, 2004 4:50 pm
by Smerfeta
No to teraz ja-W 4 klasie podstawówki znienawidzona przeze mnie nauczycielka od matematyki zaciągneła mnie do rozwiązania pewnego zadania z geometrii. Ja zdenerwowana, że postawi mi pałkę do dziennika zaczęłam rozwiązywać te zadanie. Ponieważ nie bardzo umiałam tego zrobić drżącymi dłońmi wzięłam linijkę (taką dużą i drewnianą), że niby wiem co robić dalej (w ten sposób przedłużałam czas). Wtedy stało się-upuściłam linijkę z dłoń i drewniana "pałka" złamała się w dwóch miejscach
Posted: Sat Aug 14, 2004 9:49 pm
by Kwiat_W
Ja kiedys jezdzilem do sasiedniego miasta(Bartoszyc) do prywatnego dentysty (ja mieszkam w Górowie Iławeckim). Raz jak juz wychodzilem zauwazylem ze za chwile odjezdza moj autobus do domu no to biegne na przystanek, autobus mnie wymija ale zdazylem. Wsiadam jako ostatni zdyszany. Musze tu was uswiadomic, ze mam niezbyt ladna wymowe i wielu osobom rudno jest mnie zrozumiec, a tu jeszcze sapalem wiec juz w ogole...
Ja: Jeden ...che...bilet ....che... do Bartoszyc! (to che to moj oddech)
Kierowca: Slucham?
J: Do bartoszyc ...che... jeden (przelkniecie sliny).
K: Slucham???
J: Do Bartoszyc.
K: Do kad?
(tu moja cierpliwosc sie wyczerpala, no wiem, ze mowie niewyraznie, ale zebym powtarzal tyle razy a on nadal nie mogl zrozumiec? Co on gluchy czy co? Musi czytac z ruchu warg?? Wiec wydarlem sie)
J: DO BARTOSZYC!!!
K: Przeciesz jestesmy w Bartoszycach?
(tu strzelilem buraka i cichym glosem odparlem...)
J: Ach, w twkim razie poprosze jeden bilet do Gorowa.
(poszedlem na koniec autobusu i nie patrzylem na pasazerow bo bym nie przezyl takiego obciachu.
A teraz numer dwa...
Liceum. Wlasnie ja i kilka innych osoby wyszlo z klasy po klasowce z anglika. Jak zwyle bylismy podzieleni na takie grupy, ze w jedenej trafialy sie zeczy typu wstawic przedimek a w drugiej np. okresy warunkowe czy mowa zalezna/niezalezna. Rezultatem takich sprawdzianow byly 4 i 5 w 1 grupie i 2 albo 3 w 3 grupie. Po wyjsciu krytykujemy nauczycielke... przejde do konca naszej krytyki... Moja kolezanka przypomina nam jak to nasza pani mowila kiedys, ze ona ma dla kazdej klasy indywidualny program bo kazda klasa jest inna, jast rozna ilosc lepszych i gorszych uczniow, a jak bylismy w drugiej klasie to przeciesz cala szkola chodzila i gadala w kolko "Alabama, Alaska" (mielismy sie nauczyc stanow ameryki wg alfabetu- wszystkie klasy od pierwszej po 4).
To "Alabama, Alaska" powiedzialatakim szydzacym tonem i z komicznym angielskim akcentem, trudno to opisac, to trzeba bylo uslyszec i wtedy ta @#$%#@ wychyla sie zza rogu!!! Wyszla z klasy zeby nas podsluchiwac zamiast pilnowac osob piszacych jeszcze klasowke!!! Zaraz wszyscy zbieglismy na dol, lecz wcale nie bylismy przestraszeni! O malo sie nie posikalismy ze smiechu!