Page 1 of 11

szkoła...

Posted: Sun Aug 31, 2003 1:42 pm
by Sadie_Frost
tak tak moi drodzy....nadszedł ten dzień...ostatni dizęń wakacji...ostatni dzień wolności...jakie uczucia w was to wzbudza? jakieś przemyślenia? ech...ja sie nawet ciesze powrotem do kochanego LO...bo to przecież powrót do przyjaicół, znajomych,codziennych spraw...co tam nauka, ja tam sie z rzadka uczę ;) co prawda już w maju maturka,potem egzaminy-trzeba będzie si postarać, ale póki co...nie wybiegajmy myślami zbyt daleko :twisted: No więc moi kochani...jak tam w przeddzień powrotu do karceru?

Posted: Sun Aug 31, 2003 1:47 pm
by Hotori
ja jeszcze mam trochę wolnego i wszystkim uczniom szczerze współczuję :evil: :cry:

Posted: Sun Aug 31, 2003 1:48 pm
by nephit
wiesz co Sadie? a to mialo byc takie mile niedzielne popoludnie...

Posted: Sun Aug 31, 2003 2:11 pm
by Sadie_Frost
wybacz nephit...ale takie jest życie,takie są fakty:nie można ich lekceważyć,trzeba się z nimi pogodzic!

Posted: Sun Aug 31, 2003 3:31 pm
by Tośka
Ja się troche ciesze a troche...nie
tak bo ide do nowej szkoly i wogole
a nie bo wakacje mogly by jeszcze troche trwać :cry:

Posted: Sun Aug 31, 2003 5:40 pm
by iryda
Jak przystało na kazdego normalnego ucznia, nie lubię szkoły. Owszem bywa miło, ale kiedy sa przerwy albo ferie. Poza tym to jak wiezienie.

Posted: Sun Aug 31, 2003 5:45 pm
by Xander
Racja iryda... w szkole najbardziej lubie przerwy... J.polski i Historie...

Posted: Sun Aug 31, 2003 5:51 pm
by {o}
Ja najbardziej lubiłem informatykę - kiedy inni uczyli się pisania w TAGu, ja się mogłem zdrzemnąć :wink:

Posted: Sun Aug 31, 2003 5:54 pm
by Tośka
Ja mialam taką super infe że na całej lekcji się grało w gry zamiast się uczyć...;)

Posted: Sun Aug 31, 2003 5:54 pm
by iryda
NO to w czymś sie wreszcie zgadzamy. Ale za historią nie przepadam. :D

Posted: Sun Aug 31, 2003 5:55 pm
by {o}
Tośka wrote:Ja mialam taką super infe że na całej lekcji się grało w gry zamiast się uczyć...;)
Oj - ze mną to byś się uczyła i to ostro... :twisted:

Posted: Sun Aug 31, 2003 5:56 pm
by Xander
Ja jestem raczej zdecydowanym humanistą...

Posted: Sun Aug 31, 2003 5:57 pm
by Tośka
{o} chciałam zauważyć że nauczyciel na to pozwalał...nic wbrew przepsom...:roll:

Posted: Sun Aug 31, 2003 5:59 pm
by {o}
Ależ wiem. W pierwszej liceum też takiego miałem...

Posted: Sun Aug 31, 2003 6:01 pm
by Tośka
Na angielkim mialam taka babke co na lekcji z nia gralismy w Państwa miasta..:D;)

Posted: Sun Aug 31, 2003 6:07 pm
by Hotori
Xnader ja też jestem humanistką idlatego w rodzinie mnie biora za jakiegoś odmieńca, bo moja kochana rodzinka to fizycy :D
oj biedna byłam...słuchać tak 24 godziny (na sczęście to już przeszłość) o jądrach, kwantach, sieciach neuronowych , kinematyce itp.. :evil:

Posted: Sun Aug 31, 2003 6:09 pm
by Sadie_Frost
taaa,ja na informatyce w LO miałam LOGO...super...rysowanie różnych obiektów żółwiem :? {o}, może ty mi wyjaśnisz po jakiego grzyba się to robi?! Bo jak dla wyćwiczenia posługiwania się komendami, to możnaby od razu w html, budowanie stron przynajmniej na coś się przydaje...Xander, widzę że mamy coraz wiecej wspólnego-ja też lubie przerwy,j.polski i historię :) a pozatym to jeszcze godzinę wychowawczą-to ci dopiero drzemka ;P

Posted: Sun Aug 31, 2003 6:12 pm
by Hotori
no to nasza trójca ma wiele wspólnego :D

Posted: Sun Aug 31, 2003 6:15 pm
by Sadie_Frost
a no właśnie,dopiero doczytałam :) Załóżmy Roswelliański Front Humanistów ;)

Posted: Sun Aug 31, 2003 6:24 pm
by {o}
Są nauczyciele informatyki, którzy sobie lekcje olewają, albo robią tylko to, co sami umieją. Są też nauczyciele, którym faktycznie zależy na przekazaniu jakiejś praktycznej wiedzy. Tylko wtedy często ich zamiary rozbijają się o stosunek uczniów do przedmiotu. W dodatku klasy bywają zwykle zróżnicowane - są ludzie, którzy coś wiedzą, są ludzie, którzy nie wiedzą ale chcą się nauczyć, są kompletne tłumoki, które zakładają, że i tak się nie nauczą i są "geniusze", którym się wydaje, że wszystko wiedzą, a potem się okazuje, że wiedzą tylko jak zastrzelić kolegę w Quake III. Jeżeli w klasie dominuje gatunek pierwszy i drugi - da się coś zrobić. Jeśli trzeci i czwarty - wtedy zaczyna mieć decydujące znaczenie charakter nauczyciela. Są tacy, którzy sobie nie poradzą i w końcu oleją to. Są też tacy, którzy mają jakąś wewnętrzną siłę i potrafią skierować uwagę uczniów na to, co mówią. Wtedy trzeba jeszcze dostosować poziom nauczania do przeciętnych umiejętności. Dlatego często okazuje się, że jedyne czego można uczyć to pisanie prostych dokumentów w Wordzie. Jeśli tak jest - trzeba jeszcze pomyśleć o tym, że informatyka jest przedmiotem praktycznym. Dlatego przeba uczyć pisania takich rzeczy, które w życiu się przydadzą, np. CV. Jeżeli po jednym semestrze komputerowy tłumok jest w stanie sklecić swój życiorys - uważam to za sukces.