Page 1 of 2

Nasza "kochana" służba zdrowia, czyli

Posted: Thu Apr 01, 2004 7:43 pm
by freja
...nie korzystaj jeśli ci życie miłe...Zapewne wielu z was spotkało się z "niezawodnością" służby zdrowia.Mogę podać przykład ja jestem tego przykładem, jak równiez moja mama, która prawie umarła przez tych idiotów - lekarzy, nie zanm szczegółów dokładnie całej sprawy, ale moja mama była na granicy praktycznie i no nie wiem chyba bym ich zabiła... no nie ważne w każdym razie tak to mniej więcej wyglądało, po drugie ja, pominę już to co mi powiedzięli ostatnio jak leżałam w szpitalu... ale jeszcze inna rzecz musiałam tydzień leżeć w szpitalu z dorosłymi rok temu, zeby zrobić mi tomografię mózgu i RTG, bo inaczej mogłam sobie to prywatnie zrobić za ...500 zł, niesety moich rodziców na cos takiego nie stać i pominę już fakt, że leżałam obok 80 letniej staruszki z 70% wym ubytkiem słuchu, bęz protezy w zębach , która zapomniała okularów i palce u nogi jej odpadały... oraz inna sytuacja gdzie lekarz który mnie badał jeszcze kiedyś na ostrym dyzurze nie stwierdził złamania, a ja sama widziałam, że stopa jest złamana, ale nie pan lepiej wiedział... no i potem okazało się że miałam pęknięcie śródstopia z przesunięciem kości i oczywiście się źle zrosło i przy zmianach pogody jak ostatnio noga mnie boli.Mogę powiedzieć jedno to jest poprostu żenada my lub nasi rodzice za to płacą, ale nie wiem po co bo jeśli chcemy być zdrowi lub żeby zostało wykonane jakieś badanie to musimy się leczyć prywtnie płacąc o wiele więcej...Co wy o naszej SZ sądzicie???

Posted: Sun Apr 04, 2004 4:38 pm
by inti
Dla mnie to kolejna biedna i równie skorumpowana polska instytucja.

Posted: Sat Jun 12, 2004 7:36 pm
by Liz_Parker
Przez tą 'kochaną' służbe zdrowia moja babcia i półtoraroczna chrzechnica wyszłaby ze szpitala nogami do przodu... Dziecko przez kilka dni miało gorączke blisko 40 stopni i wymiotowałą to głupia lekarka tylko zmieniała antybiotyki. Potem jak się obudziła to usta i nóżki miała sine. (Chcę zaznaczyć, że u cioci nie jest zimno). Zadzwoniła po pogotowie (ciocia) to lekarz był na tyle przytomny, że zabrał ją na oddział. Tylko, że tam jest taki syf, że trzeba było przynieść swoją pościel, poduszkę itp. A ciocia spała na łóżku polowym... Poza tym z łaską jej badania zrobili, a wyniki przez cały dzień leżały na stoliku u pielęgniarek. Gorączka wogóle nie spadała. Wreszcie jak ciocia zagroziła, że weźmie dziecko do Prokocimia, to zaczęli wreszcie robić badania na opony mózgowe. Tylko, że jakby nie można tego wcześniej było zrobić... Dziecko by przez nich umarło...

I my jesteśmy w Europie Zjednoczonej... To jest po prostu śmieszne...

Posted: Sun Jun 13, 2004 3:08 pm
by freja
a czego się można po nich spodziewać??? nie znaczy to że wszyscy są tacy, ale poprostu niektórzy lekarze tak mnie wqrzają...

Posted: Sun Jun 13, 2004 3:22 pm
by aras
Proszę mnie tu nie "rozśmieszać" kochaną służbą zdrowia :evil: .
Ostatnio moja babcia nieźle przez nią wycierpiała. Pewnego dnia mocno zabolał ją kręgosłup, tak mocno że ledwo się ruszała. Pojechaliśmy na pogotowie, gdzie dostała skierowanie na prześwietlenie (tak się składa, że u mnie w mieście zlikwidowali niektóre oddziały i trzeba jeździć do innego miasta na badania ). Przyjechaliśmy do szpitala, pani dokor powiedziała, że prześwietlenia nie zrobią bo nie ma takiej potrzeby :evil: , dali babci dwa zastrzyki i do domu odesłali :evil: . W końcu wujek zadzwonił po pogotowie ( zastrzyki wcale babci nie pomógł ). Pogotowie przyjechało i moja babcia dostała opiernicz, że nie ma skierowania do szpitala, ponoć łacina leciała równo ( mnie przy tym nie było), pomocy babcia nie otrzymała, nasłuchała się tylko kto im zapłaci za przyjazd.
To wszystko zdarzyło się w weekend. W poniedziałek moja mama poszła do lekarza, żeby babci napisali skierowanie do szpitala, pani doktor napisała, ale okazało się, że zanim przyjmą trzeba odchorować w domu dwa tygodnie :evil: . Przepisali babci zastrzyki, pielęgniarka przychodziła codziennie, a zastrzyki działały ok. dwie godziny. Zadzwoniliśmy do szpitala, kobitka stwierdziła, że nie ma wolnych łóżek, w końcu przyjęli babcię na inny odział, zrobili jej prześwietlenie i okazało się.... że ma przerwy między kręgami :!: :!: , na odcinku krzyżowym i nie powinna się dużo poruszać :!: :!: I co wy na to, co to za polityka :?: :evil:
(aha jak babcia była w szpitalu to przysłali na jej adres rachunek za przyjazd karetki i udzieloną pomoc medyczną ).

Posted: Sun Jun 13, 2004 3:33 pm
by Liz_Parker
Nie no wszyscy tacy na pewno nie są. Znam pięciu lekarzy, którzy są very okej. Ale niestety tłumoki w każdym zawodzie się zdarzają...

Przypomniało mi się jak mój ex-Sor od historii poszedł do lekarza bo się przeziębił. :D:D hi hi
Lekarz: Co panu dolega?
Sor: Panie jakbym ja wiedział co mi jest to bym tu nie przyszedł!!
Ten cały Koropczenko wogóle go nie zbadał, a na koniec mówi tak:
Panie, niech se pan najlepiej rozpuści łyżkę soli w szklance wody i niech tym pan płucze gardło.

Normalnie nie mogę!! Znachor jeden!! :D:D

Posted: Sun Jun 13, 2004 3:43 pm
by Liz_Parker
Jeez nie mogę normalnie, co za znachory...

Moja babcia też miała okazję, żeby spotkać z "kochaną" służbą zdrowia. Ja się uczę mama coś tam robi i dzwoni telefon. Okazało się, że to Dziadzio i że babcia się dusi. No to mama cała w nerwach poleciała do dziadków. Zadzwoniła po erkę, na szczęście lekarz w karetce był kompetentny bo udzielił skutecznej pomocy.Ale potem już było gorzej. Wybadali, ze trzeba zrobić operację na zastawkę. Tylko kłopot w tym, że później okazało się, w Zabrzu, że w Sanoku chcieli operować tą drugą zastawkę. Na dodatek podawali jej takie leki, które pogarszały jej sytuację...

Posted: Sun Jun 13, 2004 4:01 pm
by aras
Nie mówię , że wszyscy lekarze są do bani, wszyscy z oddziału - chirurgia plastyczna - w Szpitalu Górniczym w Sosnowcu są super, świetni i niech mi tylko ktoś złe słowo na nich powie to będzie miał ze mną doczynienia :twisted: . Do mojego lekarza rodzinnego też nie mam na razie zastrzeżeń, tfu tfu.

Posted: Sun Jun 20, 2004 7:44 am
by lyson666
Lekarze w polsce są straszni jeszcze nigdy mi sie nie zdarzyło żeby mi od razu pomogli.Jak wybiłem sobie kciuka i niemogłem go nastawić to czekałem z opuchnietą ręką na lekarz przez 3 godziny a kiedy się pojawił to powiedział żebym jeszcze chwile poczekał bo on właśnie kończy dyzur i zaraz ktoś się mną zajmie PARANOIA!!

Posted: Sun Jun 20, 2004 10:21 pm
by aras
Jeszcze mi się coś przypomniało co źle świadczy o lekarzach, bo ta historia jest podobna do tego co napisał lyson666. Na lekcji w-f'u mojej koleżance wyskoczyła rzepka, wszyscy bali się jej tą rzepkę umiescić na własciwe miejsce, a podobno to trzeba jak najszybciej zrobić. Przyjechała karetka, zabrała ją na pogotowie, odczekała swoje w poczekalni i dopiero zrobili co trzeba, jedynie wychowawczyni dała jej tabletke przeciw bólową i siedziała z nią cały czas :cry: .

Posted: Wed Jun 23, 2004 2:44 pm
by Liz_Parker
Ehhh... Ja nie wiem... Jak mo|na powiedziec komus kogo cos boli zeby poczekal i ktos sie nim zaraz zajmie.......... to jest chore. Czlowiek sie naoglada w TV seriali o idealnych i Uratujacych-Kazdego lekarzach a w rzeczywistosci jest inaczej. Niestety...

Posted: Wed Jun 23, 2004 9:58 pm
by aras
w ankiecie brakuje mi możliwości - różnie to bywa - :D , właściwie to nic tu nie ma do śmiechu :roll:

Posted: Thu Jun 24, 2004 11:41 am
by Liz_Parker
Mi się wydaje, że kilka takich konowałów psuje całą opinię publiczną. Przecież na pewno większa większość lekarzy pomaga ludziom bo mają takie powołanie, a że zdażą się takie ***** to trudno...

Posted: Sat Jun 26, 2004 8:11 am
by lyson666
A mi się włąśnie wydaje że jest kilku na krzyż normalnych lekarzy ,którzy chca pomagać a reszta to zwykłe konowały które przez 6 lat studiów nic sie nie nauczyły.Jeśli chodzi o to tak zwane powołanie to nie wiem czy tak dużo lekarzy je ma , jak by było tak ja myśli Liz_Parker to ludzie nie umieraliby przed szpitalami bo lekarzom nie chciao sie wyjść na mróż i zabrać chorego do srodka

Posted: Sat Jun 26, 2004 2:13 pm
by Liz_Parker
lyson666 wrote:A mi się włąśnie wydaje że jest kilku na krzyż normalnych lekarzy ,którzy chca pomagać a reszta to zwykłe konowały które przez 6 lat studiów nic sie nie nauczyły.[/qoute]

To źle Ci się wydaję. Są tysiące dobrych lekarzy, kilku debili psuje wygląd całej służby zdrowia.
ludzie nie umieraliby przed szpitalami bo lekarzom nie chciao sie wyjść na mróż i zabrać chorego do srodka
Wydaje mi się, że przesadzasz... Kiedy niby ktoś umarł, cytuję: "bo lekarzom nie chciao sie wyjść na mróż i zabrać chorego do srodka"? Gdyby tak było, to połowa z nas już by nie żyła. Zamiast 38mln, byłoby nas 19mln sztuk. Codziennie dobrzy lekarze ratują tysiące dusz ludzkich. Tylko, że za to ich się nie wychwala. Łatwiej jest uwierzyć w to, że ktoś popełnił błąd niż, że jest niewinny.

Posted: Sat Jun 26, 2004 5:00 pm
by lyson666
To było ok. 2 lata temu chyba w Bydgoszczy lub Toruniu gość dostał zawału przed wejściem do szpitala i leżał pod drzwiami i nikt mu nie pomógł albo łódzkie pogotowie mieli ratować ludziom zycie a dla kilkuset złotych posyłali ludzi do piachu za pomocą Pawulonu

Posted: Sat Jun 26, 2004 8:21 pm
by Liz16
Moim zdaniem są to przypadki, owszem znajdziemy ludzi dla których ważniejsza jest forsa, od ludzkiego życią (spotkałam takich), ale są też osoby kótre mają prawdziwe powołanie i chcą pomagać (takie teź znam i jak na razie są w większości)

Posted: Sat Jun 26, 2004 8:22 pm
by Liz_Parker
Sam powiedziałeś, że to było około dwa lata temu. Znalazło się kilka takich dorobkiewiczów - psycholi i nic na to się nie poradzi.
gość dostał zawału przed wejściem do szpitala i leżał pod drzwiami i nikt mu nie pomógł
Nigdy nie wiadomo jak to wszystko było naprawdę... Każdy coś pododawał i wyszła z tego nie wiadomo jaka afera. Nie twierdzę też, że nie było tak jak mówisz, ale to mi się wydaje trochę nieprawdopodobne...

Posted: Sun Jun 27, 2004 7:22 am
by lyson666
Skoro nie jesteś przekonana że coś takiego miało miejsce to jestem to wstanie zrozumieć bo było to dawno i nie jestem w stanie podać konkretnych informacji.Ale moge przytoczyć kolejny przykład w moim rodzinnym mieście Wrocławiu wydarzyło się to na początku tego roku styczeń/luty w szpitalu obok mojego domu dyżur miał lekarz ,który miał ok.3 promili we krwii i przywieżli zawałowca a on mu nie pomógł była afera , dzienikarze dniami i nocami siedzieli pod szpitalem i wszystkim zadawali pytania ,ten gość ma teraz proces.Dzięki mediom nagłaśnia się tego rodzaju przypadki ale jest gro spraw o których nigdy nie usłyszymy.

Posted: Mon Jun 28, 2004 12:53 am
by Liz_Parker
Zgadzam się, że takie przypadki się zdarzają, ale jest ich stosunkowo mało do tych, w których lekarze uratowali życie pacjentowi.