Page 5 of 7

Posted: Sat Aug 21, 2004 2:41 pm
by Hotori
Lizziett :D Dokładnie to samo mam to powiedzenia o ''Znakach''. Wręcz "ryczałam ze śmiechu", kiedy rodzinka Mela siedziała przed zapalonym telewizorem obserwując statki kosmiczne, a on ''walił'' kaznodziejcze mowy. W dodatku ta śmierć jego żony...ech...człowiek przecięty na pół , ale co tam , znajdzie jeszcze siły by powiedzieć 10 zdań. Co tam wewnętrzny wylew, zmiażdżone narządy :mrgreen:
Zaczynam poważnie martwić się o poczucie rzeczywistości niektórych.

Posted: Sun Aug 22, 2004 10:27 am
by Smerfeta
No nie powiem- był śmieszny ale musiałam go zobacyć. Był taki popularny :? , że to trochę lipa mieć a nie obejrzeć.

Posted: Sun Aug 22, 2004 5:05 pm
by Graalion
Wczoraj wieczorem przeszedłem się na "Spider-mana 2". Oto wrażenia.
Pierwszą godzinę można właściwie (z małymi wyjątkami) wyrzucić do kosza. Cały motyw z (to chyba nie jakiś wielki spoiler) odejściem Spidera był bardzo bardzo średni. Sytuację ratowały nieco walki z Octopusem. Bo były całkiem niezłe (choć nie imponujące) i wyglądały w sumie realistycznie. Przyczepię się tylko do jednej rzeczy: Spider posiada siłę pozwalającą mu unieść 10 ton, ciało Octopusa poza mackami i ich mocowaniem jest ciałem zwykłego człowieka. Oznacza to, że jeden cios Spidera (który dojdzie celu) pozwoliłby niemal znokautować Ocka, a tymczasem oni wymieniają ciosy niemal jak równi. Ale macki mi się podobały, były bardzo dobrze zrobione i świetnie wkomponowane w obraz. Co dalej ... walka na metrze była fajna, ale jej zakończenie beznadziejne. Ogólne zakończenie filmu bardzo mi się podobało. Było parę szczegółów niezbyt, ale ogólnie zdecydowanie zaliczam je na plus. Dalej - Peter vs MJ i "chcem ale nie mogem" - denerwujące. Nieźle skonstruowana postać Octaviusa, choć może następny przeciwnik Spidera nie będzie już słyszał głosów w swej głowie, bo to już się staje nudne.
Ogólnie - porządny film, choć eksplozją nie jest. Na pewno warto obejrzeć, jest solidnie zrobiony w dobrym hollywoodzkim stylu. Coś jak "Troja" - żaden przełom, ale kolejny dobry film.

Posted: Mon Aug 30, 2004 11:54 am
by Hotori
Hmm... :roll: No to może pójdę, zobaczę. Miałam iść właśnie na 2, bo moi przyjaciele, którzy widzieli 1 stwierdzili, że ta zapowiada się o niebo lepiej.

Mówisz- jak Troja. Co do Troi to się faktycznie na niektórych rzeczach zawiodłam(TEN ŻAŁOSNY-ciekawe ile jeszcze razy to powtórzę- Orlando Bloom :evil: ). No, ale ogólnie mi się podobało. Patrząc z perspektywy czasu.

Posted: Mon Aug 30, 2004 12:30 pm
by Kwiat_W
Jedynka Spdera byla swietna. Podobno 2 ma byc lepsza, wy sie chyba na tym tylko nie znacie :P

Graalion mam nadzieje, ze w nastepnej czesci glownym wrogiem bedzie Venom a to oznacza, ze glosy w glowie sa raczej nieunknione 8)

Posted: Thu Oct 14, 2004 2:33 pm
by ADkA
Takie pytanko: był ktoś na "Terminalu" lub na "Pręgach"?
Na "Pręgi" koniecznie muszę iść, ale na Terminal" - :roll: nie wiem.
Był ktos?, jakieś wrażenia? Warto lub nie?
I wiem, że to kwestia gustu, ale.. jakieś uwagi?

Posted: Thu Oct 14, 2004 4:44 pm
by Nan
AdKA, widziałam Terminal. Powiem tak - ani mnie nie zachwycił, ani nie obrzydził. Obejrzałam, uśmiechnęłam się... i tyle. Tom Hanks jak to Tom Hanks, był świetny, biurokracja lotniskowa wywołała chwilkę refleksji... ale najbardziej z całego filmu podobała mi się nazwa kraju bohatera - Krakozja czy coś podobnego :wink: Ogólnie miły film. Można pójść w ramach rozrywki albo dla odprężenia się.
No, na razie czekam na "Aleksandra Wielkiego"...

Posted: Tue Oct 19, 2004 2:12 pm
by ADkA
Nan, "Aleksander wielki"... i główny bohater grany przez Farella, taa... :wink:
W każdym bądź razie gdy będę chciała obejrzeć coś miłego i przyjemnego oglądnę sobie "Terminal". Reżyserem T. był Spielberg - a on mi się kojarzy z dobrym kinem, tylko, że innego gatunku.
Coż, do kina marsz! :wink:

Posted: Tue Oct 19, 2004 3:17 pm
by nephit
Ja tez mialem isc na aleksandra ale od kiedy przeczytalem ze premiera zostala przelozona, bo tworcy musieli wyciac ostre sceny homoseksualne z udzialem colina i jeszcze kogos to mi sie odechcialo :shock:

Posted: Tue Oct 19, 2004 4:52 pm
by Nan
A gdzież ty to wyczytałeś... :shock: ? Ostre scenki między Aleksandrem a Filipem - który w pewnym momencie uratował mu życie, gdy król prawie zdychał na febrę, zdaje się... :lol: A może to chodziło o premierę drugiego filmu z Colinem, "Dom na końcu świata"? Tam podobno też były bardzo śmiałe sceny... :P I podobno przekładali premierę Aleksandra ze względu na Oskary...
Skoro jestem przy Colinie - równie ciekawie może zapowiadać się jego przyszłoroczny film, "Nowy Świat" - już sam tytuł wskazuje akcję - XVII wiek i Ameryka :wink:
No to ja tylko czekam, aż otworzą mi kino pod nosem... Mam już jedno obok domu, drugie obok szkoły, a teraz będzie trzecie - też koło szkoły :D

Posted: Tue Oct 19, 2004 8:22 pm
by nephit
no wyczytalem w eee... programie telewizyjnym 8)
nie zebym przywiazywal wage do takich pism ale jak napisali to moze cos w tym jest :wink:
ja tam polecam pojsc na 'man on fire' - nie wiem kiedy wyjdzie / a moze juz wyszedl. swietny film.

ps. i oczywiscie na teksanska masakre pila mechaniczna :shock:

Posted: Tue Oct 19, 2004 9:39 pm
by freja
chodzi o tą masakrę z Jessicą Bile itp.? Jesli tak to ja chyba kiedys mowiłam jakie wrażenia mam z tego filmu... a jak nie to przypomnę, przerażający, trzyma w napięciu są sceny obrzydliwe przejazd kamerą przez postrzałową dziurę w ustach i momenty wzruszenia morderca znajduje w kieszeniu ofiary pierścionek zaręczynowy dla jego dziewczyny a tak się kochali..., film mi sie ogólnie podobał polecam obejrzenie zwiastuna na onecie piosenka do niego tak mi się sodobała, że musiałam ją ściągnąć...

Posted: Wed Mar 23, 2005 10:17 am
by Graalion
Polecam wszystkim film "Constantine". Potyczki między Niebem a piekłem, nie-kościelny egzorcysta wykonujący swoją pracę profesjonalnie, ale bez zbytniego zaangażowania, żyjący z wyrokiem robiąc wszytstko po to by go zmienić. Dobre efekty specjalne, choć to nie na nich opiera się film. Świetnie opowiedziana historia. Mnie osobiście zachwyciła postać Gabriela - świetnie oddana jego (jej?) bezpłciowość. Obserwacja policjantki wchodzącej powoli w ten świat okultystów, których początkowo uważa zaszarlatanów i sekciarzy, szybko jednak zmuszona jest zmienić zdanie, a nawet samą zostać jednym z nich, jest całkiem ciekawa. A obserwacja tego co się dzieje w sferze uczuć pomiędzy nią a Constantinem wywołuje coraz szerszy uśmiech. No i taki mały szczegół jak wpuszczanie do baru dla okultystów tylko jeśli wchodzący odgadnie zasłonięty rysunek - niby szczegół, a jak cieszy. Polecam ten film wszystkim którzy lubią dobrą zabawę i tematykę konfliktu Piekła z Niebem.

Posted: Thu Apr 07, 2005 10:30 am
by Graalion
Ech, premiera "Miasta Grzechu", na które miałem zamiar pójść, zostala przeniesiona na koniec maja. A może nawet na połowę czerwca. Najpierw chcą to pokazać w Cannes, zdaje się. Szkoda; ale "co się odwlecze ...". "Miasto Grzechu" to kolejny film, który powstal na podstawie komiksu, jednak nie znajdziesz w nim bohaterów w obcisłych kostiumach, ratowania ludzi ze szlachetnych porywów serca czy pozytywnych zakończeń. Jest mrocznie, jest ponuro, jest przytłaczające poczucie beznadziejności. Mężczyźni w Mieście Grzechu to głównie męty, które stoczyły się na samo dno i założyły tam własną społeczność, obcą normalnym ludziom. Kobiety to głównie prostytutki, z ktorych to właśnie Miasto Grzechu słynie. A wrogowie są tak bogaci i potężni, że w Mieście Grzechu zdają się być bogami.

Cóż, skoro jeszcze nie obejrzałem filmu, przyjrzałem się bliżej obsadzie.
Mickey Rourke jako Marv - gdy tylko się dowiedziałem, że to on go zagra, otworzyłem szeroko oczy. "Rzeczywiście, ten gość pasuje idealnie" - pomyślałem. Bo naprawdę trudno sobie wyobrazić lepszego aktora do tej roli. Wielki i silny jak kafar, brzydki jak noc, całkowicie przegrany, zbyt ograniczony by zwracać uwagę na rany czy ból. W filmie dodatkowo nałożyli mu charakteryzację, by nie był zbyt przystojny (tak, Rourke był zbyt przystojny, co daje pojęcie o wyglądzie Marva), przez co wygląda jak potwór Frankensteina. Może nawet nieco za bardzo.
Bruce Willis jako Hartigan - w sumie też nieźle dobrany. Willis to facet, który umie pokazać, że jego bohater mimo ran i bólu wciąż prze do przodu, bo musi coś zrobić. Może wydaje się nieco zbyt młody (Hartigan był po 60-tce) i nie ma wystarczającej postury, ale z drugiej strony Hartigan nie wykorzystywał siły czy odporności tak jak Marv, a wiek - Bruca ma 50-tkę, więc w sumie wystarczająco blisko. Zresztą tu nie ma się zbytnio co czepiać, Willis na pewno zagra dobrze, bo grać umie.
Jessica Alba jako Nancy - ach tak, słynna Alba jako nie mniej słynna Nancy. Cóż, szkoda że jednak nie pokaże odrobiny ciałka, ale to tylko moja męska opinia :wink: . Tym niemniej taniec stripztizerki Nancy w wykonaniu Jessiki powinien być również miły dla oka. W "Honey" pokazała, że ruszać się umie. Jestem też ciekaw jednej sceny, w której Nancy jest zagubiona i przerażona. Jessica jakoś zawsze grała postacie bardzo pewne siebie, wręcz bezczelne, więc ciekawi mnie jak będzie wyglądać w tej scenie, która wymagaczegoś wręcz przeciwnego.
Michael Clarke Duncan jako Manute - ach tak, Kingpin z "Daredevila". Tu akurat nie jestem pewien czy wybór był dobry. Z tego co pamiętam Duncan był raczej przy kości, zaś Manute - choć wielki jak szafa, większy chyba nawet od Marva - nie odznaczał sie zbytnią tuszą. Może lepiej byłoby wciąż tu jakiegoś koszykarza o szerokiej posturze. Z drugiej strony pamięć mnie może mylić, a Duncan jest chyba dobrym aktorem, lepszym niż jakiś tam koszykarz. Ale też Manute mistrzowskiego aktorstwa raczej nie potrzebuje.
Devon Aoki jako Miho - tu trudno mi cokolwiek powiedzieć. Aoki widziałem tylko w "2 Fast 2 Furious", gdzie nie miałem zastrzeżeń do jej gry, ale też nie zwracałem na nią większej uwagi (nie na jej grę aktroską, w każdym razie :wink: ). Tym niemniej Devon ma szansę bardzo dobrze zagrać małą i zabójczą Miho. Kariera modelki dała jej to obojętne spojrzenie, a wygląd, choć moze nie do końca taki jak z komiksu, całkiem nieźle pasuje do Miho.
Brittany Murphy jako jako Shellie - tu akurat ci od obsady utrafili. Pyskata kelnerka bita przez byłego chłopaka to taka rola, która pasuje do Murphy. Rólka jest w sumie mała, ale dobrana dobrze.
Maria Bello jako Ava - tu również trudno coś zarzucić. Piękna femme fatale, o której nie wiadomo tak naprawdę po której stronie stoi i czy jest ofiarą czy też myśliwym. Wg. mnie Bello ma w sobie potencjał by zagrać Ave, czy jednak jej sie to uda? Zobaczymy. PS: Swoją drogą kolejna Ava i kolejna taka rola. Co to imię w sobie ma?
Benicio Del Toro jako Jack Rafferty - a oto i pan bijący Shellie. Raczej nie spodziewam się, by Del Toro sknocił tę rolę.
No i na koniec zostawiłem sobie dwie role, które bardzo mnie zaskoczyły:
Elijah Wood jako Kevin - pan "biedny hobbit z wielkim brzemieniem" w takiej roli? Elijah "Buzia Dziecka" Wood? To muszę zobaczyć. W sumie nie mogę powiedzieć, by został źle dobrany, bo Kevin rzeczywiście wyglądał niewinnie, tym niemniej był całkowitym psychopatą i jestem ogromnie ciekaw jak Elijah go odegra.
Alexis Bledel jako Becky - grzeczna, niewinna Rory z "Gilmore Girls" jako prostytutka Miasta Grzechu? Tak, to będzie interesujące. Zobaczymy czy panna Bledel potrafi zagrać kogoś bynajmniej nie tak niewinnego.

Niepokoi mnie jedno. Jako fabuła filmu posłużyła treść 3 czy 4 tomów "Miasta Grzechu", choć moim zdaniem jeden tom wypełniłby te 126 minut. No, powiedzmy 2 tomy. Boję się więc, czy jak w przypadku "Wiedźmina", nie starają się pokazać za dużo zbyt szybko. Czy z klimatycznego komiksu nie zrobi się film zbyt szybki i zbyt napakowany akcją. Mam jednak nadzieję, że nie będzie tak źle, skoro przecież jednym z reżyserów był sam Miller, twórca komiksowego "Miasta Grzechu". On chyba dopilnuje klimatu, podczas gdy Tarantino zadba o widowiskowość, bo w tym jest świetny.
Ja w każdym razie film z całą pewnością obejrzę i nie zapowiada się, bym miał tego żałować.

Posted: Wed May 18, 2005 4:29 pm
by Hotori
Graalion ! Dzięki za te informacje , dość obszerne :mrgreen: Ja też nie mogę się doczekać tego filmu, muszę pójść !
Ale wiesz co, ja coś widziałam, że tam gra jeszcze Josh Hartnett ? Nie wiesz nic o tym ?

Posted: Wed May 18, 2005 7:58 pm
by Olka
Świetny film, miałam przyjemność odszukać go na dysku koleżanki 8) Jednak brutalność zmusiła mnie do obejrzenia go na dwa razy. Czasami "oglądałam" z zamkniętymi oczami. No i dopiero po jakimś czasie udało mi się zebrać wszystkie wątki do kupy :roll: I nie zdziwcie się, bo film jest ubogi w kolory. Wszystko jest czarno białe (chociaż szary częściej jest blado niebieski). Akcentowany jest również kolor czerwony. Bohaterowie wyśmienicie przedstawieni (Rurke, jak zwykle się popisał!). Ale Bladel nie przypadła mi do gustu. Zero charyzmy. Ani z niej prostytutka, ani... oj nie powiem, żeby nie zdradzić fabuły. W każdym razie miałam wrażenie, że ograniczyła się do wypowiadania kwestii. Szczątki naturalności jakie prezentuje w roli Rory całkowicie wyparowały :?

Posted: Wed May 18, 2005 9:48 pm
by Hotori
Oluś ależ ci zazdroszczę :mrgreen: Ja też chcę !
A że będzie czarno-białe to już można zobaczyć w trailerze...i dobrze, jakby było kolorowo to by nie było klimatu, moim zdaniem...

Posted: Wed May 18, 2005 10:16 pm
by Olka
P.S. Eliah Wood nie do poznania :!:

Posted: Wed May 18, 2005 10:34 pm
by Lizziett
Ale Bladel nie przypadła mi do gustu. Zero charyzmy. Ani z niej prostytutka, ani... oj nie powiem, żeby nie zdradzić fabuły. W każdym razie miałam wrażenie, że ograniczyła się do wypowiadania kwestii. Szczątki naturalności jakie prezentuje w roli Rory całkowicie wyparowały
Nie oglądałam ani "Sin City" ani "Kocham kłopoty", ale widziałam "Źródło młodości" ("Tuck Everleasting") z panną Bladel w roli głównej i jak dla mnie to ona jest uosobieniem naturalności, wdzięku i subtelności. Nawet Shiri może się przy niej schować :wink:


Ps: Czy widział ktoś już może "Królestwo niebieskie"? Bo właśnie się wybieram i wolałabym wiedzieć czego się spodziewać. :roll: Mieliśmy już "Troję" po której Homer przewraca sie w grobie, "Opowieść o płaczliwej mamałydze która podbiła świat" akka "Aleksander" i niezamierzenie komediowego "Króla Artura"...więc może do czterech razy sztuka? 8) W końcu to Ridley Scott...

Posted: Wed May 18, 2005 11:42 pm
by Graalion
Olka wrote:Bladel nie przypadła mi do gustu. Zero charyzmy. Ani z niej prostytutka
Może w tym właśnie problem, że dostała rolę całkowicie inną od jej poprzednich kreacji. I widać nie poradziła sobie.

Wciąż czekam aż film wejdzie do kin. Ale dziś widziałem trailer na MTV - cudo. A Josh Hartnett rzeczywiście też w nim gra, choć nie za bardzo wiem kogo (bo The Man nie mówi mi za dużo).

PS: "Troja" była fajna, nie narzekać mi tu.

PS: Dziś obejrzałem "Equilibrium". Cudowny film, szczerze polecam. I szacunek dla Bale'a, rola jakby stworzona dla niego.