Page 4 of 6

Posted: Sat Feb 19, 2005 7:54 pm
by Graalion
Ech, no i wykrakałaś. Zaczyna się z tego rzeczywiście robić taki serial, jaki opisują ludzie go nie znający. Króciutkie romanse, wszyscy sypiają ze wszystkimi i tylko przeskakują z łózka do łóżka. Ech ...

Posted: Sun Feb 20, 2005 12:13 am
by niki
A ja chciałam aby J&P się zeszli ! Ale niestety :( Ten jej nowy (nie wiem jak się nazywa) jest okropny sam nie wie czego chce. Raz tak, raz nie!(skąd ja to znam :wink: )

Posted: Sun Feb 20, 2005 7:10 pm
by ADkA
:cheesy: A pewnie, że wykrakałam! I bardzo się cieszę z tego.
Według mnie takie pary całkowice różniących się od siebie ludzi, nie wróżą nic dobrego. Właśnie, gdyby para J&P znowu się zeszła, to by się z tego zrobił typowy serial o "krótkich romansach". Bo nie wierzę, że koniec bajeczki brzmiałby "i żyli długo i szczęśliwie"...
I nie zgodzę się z Tobą niki, że ten chłopak , chyba zwie się Robbie, nie wie czego chce. Faktycznie wywinął numer, każdy może spanikować, po takiej kolacji :wink: , ale potem naprawdę było widać, że mu zależy.
Mnie takie rozwiązanie, Joey i on bardzo odpowiada. :wink:
Już mówiłam "świeża krew" ! :cheesy:
To zobaczymy co dalej...

Posted: Mon Feb 21, 2005 10:40 am
by age
Eddie nie Robbie. :D Facet ma trochę za dużo kompleksów. :roll: A Pacey wreszcie się ogolił. :twisted:

Posted: Wed Feb 23, 2005 9:39 pm
by ADkA
Dobra, wczoraj nie oglądałam, i czy mógłby mi ktoś powiedzieć, gdzie był dziś ten mój zakompleksiony :wink: Eddie?
Już się rozstali?! :? Nie nadążam...

Posted: Wed Feb 23, 2005 9:49 pm
by Magea
Eddi zabardzo sie nie orientuje (oglądałam odcinek dzisiaj rano) on sobie pojechal wyjechal cos takiego .. zastawiajac list pożegnalny dla tej dziewczyny (brunetka) ... niech Ci wytłumaczy ktos kto sie bardziej orientuje w tym niz ja :P

Posted: Wed Feb 23, 2005 9:53 pm
by Graalion
Eddie próbował namówić Joey na wyjazd na całe wakacje do Europy. Joey na początku chciala, ale potem zaczęła analizować i w końcu była na nie. Rozstali się wiec pokłóceni. A potem,gdy Joey zdecydowała się jednak jechać, znalała pożegnalny list Eddiego, coś o tym, że potrzebuje dziewczyny która nie będzie go hamować, która będzie wierzyć że mogą wstrząsnąć światem itp. Innymi słowy - związek Eddie-Joey należy już do przeszłości. I jestem tylko zły, że nie zdecydowała się na to parę odcinków wcześniej, może nie rozstałaby się z Pecey'm.

Posted: Wed Feb 23, 2005 10:05 pm
by ADkA
Dzięki! :cheesy:

Czyli przeznaczeniem, Joey jest Dawson i vice versa... :?
I znowu zaczną się podchody! :twisted: A mogło być tak miło!
Więc już niedługo koniec? Bo ile można w kółko powtarzać tę samą historię :twisted:

Posted: Thu Feb 24, 2005 10:00 am
by caroleen
Adka, nie wiem kiedy koniec, bo nie wiem nawet ile właściwie ta saga już trwa, ale jedno moge Ci wyjaśnić- tę samą historię powtarzają od początku. Zmieniają tylko co jakiś czas bohaterów :twisted:

Posted: Fri Feb 25, 2005 12:39 am
by niki
Koniec tej "sagi" w poniedziałek i to bardzo smutny koniec. W "Świecie Seriali" wszystko jest napisane. :cry:

Posted: Fri Feb 25, 2005 4:07 pm
by Graalion
Więc wczoraj to nie był ostatni odcinek? Bo tak właśnie wyglądał.

Posted: Fri Feb 25, 2005 5:57 pm
by ADkA
A na Telestronach Polsatu, napisali, że od dziś lecą premierowe odcinki. Myślałam, że będzie kolejna seria... :twisted: a to preludium do końca.. :roll: Ciekawe... I to jeszcze w dodatku smutny koniec.

:wink: Uff.. będę wolna od wtorku.
------------
Ja nie chcę, takiego końca.... :( Mogło się to jednak wczoraj skńczyć!

Posted: Mon Feb 28, 2005 10:28 pm
by niki
I co oglądaliście :( Ja tak i wcale mi się nie podobało! Może z wyjątkiem tego, że J & P się zeszli!!!!! :D . A tak wogóle to buuuuu :cry:

Posted: Mon Feb 28, 2005 11:17 pm
by ADkA
Jak mi się to miało podobać? Nic nie poszło po mojej myśli... :evil:
Chociaż, co tu dużo mówić, nie było to tuzinkowe zakończenie..

Faktem jest, że temacik trzeba będzie uznać za zamknięty... :(

Posted: Tue Mar 01, 2005 10:16 am
by onar-ek
Hmmm jak dla mnie te dwa ostatnie odcinki były lepsze niż cały poprzedni sezon (chociaż grał w nim J.A. :twisted:) Skończytło się tak jak powinno chociaż sama śmierc Jen nie była radosnym happy end'em :roll: Ogólnie podobało mi się i można to uznac za dobre zakończenie :lol:

Posted: Tue Mar 01, 2005 2:27 pm
by Graalion
Mnie się podobalo bardzo. A najbardziej to, że Pecey wygrał, kibicowalem mu od początku odcinka. Niech ten cały Eddie sie schowa :P . Na początku miałem wątpliwości, czy nie lepiej byłoby nie kręcić tych 2 ostatnich odcinków, zostawić wszystko tak jak się skończyło po przedprzedostatnim. Ale szybko musiałem przyznać, że owe 2 odcinki bardzo ładnie zamknęły serial.

Posted: Tue Mar 01, 2005 3:13 pm
by caroleen
A dla mnie ciągle jest zagadką ten trójkąt Dawson-Joey-Pacey. Końcówka właściwie i tak niewiele rozwiązała. Chyba, ze tylko ja jestem taka trudna do przekoniania... Mimo tego, że bardzo długo oglądałam ten serial i to z prawdziwą przyjemnością, w końcu już nie mogłam wytrzymac tego usilnego dorabiania kolejnych akcji. Zrobił się z tego prawie brazylijski tasiemiec. :roll: W tym kontekście cieszę się, że Roswell miało tylko 3 sezony :twisted: Ciekawe, czy to był koniec definitywny, czy może wykroją coś jeszcze?

Posted: Tue Mar 01, 2005 3:30 pm
by Olka
Ja ogladałam jeziorko z przerwami. I sezon pół drugiego. Potem big przerwa aż do ostatniego. W sumie popieram: tasiemiec się z tego zrobił choć nie taki znowu najgorszy ;) No i zakończenie też ok. Sejpiemu (czyt Pacey ;)) kibicaowałam od samego początku. Dawsona niecierpiałam też od początku. Suma sumarum to on mnie odstraszył od serialu. (Chociaż Katie się dołożyła. Słowo daję, jak jeszcze raz zobaczę ten skrzywiony usmiech to szlag mnie trafi na miejscu. Dla mnie zawsze pozostanie ona Joey Poter, nie ważne w ilu "Telefonach" i cudownych "Cudownych :lol: chopcach" zagra). Z Dawsona przyjaciel był po byku. Z Sejpiego też nie najlepszy, ale ten przynajmniej potrafił sie do tego przyznać i chwała mu za to :mrgreen:

Posted: Tue Mar 01, 2005 7:02 pm
by ADkA
caroleen wrote:A Ciekawe, czy to był koniec definitywny, czy może wykroją coś jeszcze?
caroleen, Ty mnie nie strasz! :shock: Ja bym dłużej czegoś takiego nie zniosła... To i tak cud, że wytrwałam do końca.. :twisted:
A i tak , jak widzę byłam jedyną której nie przypadło takie zakończenie do gustu! :wink:
Eddie górą! On wiedział, kiedy uciec... :wink: Chociaż mi go wykasowali! :mrgreen:

Posted: Thu Apr 28, 2005 3:30 pm
by caroleen