Page 13 of 17

Posted: Fri Nov 25, 2005 4:10 pm
by Galadriela
a za tydzień raze z tatą na wersje z napisami .. będe miała porównanie
Ja też tak chcę. Nie trawię dubbingu. No ale niestety w kinoplexie jest tylko dubbingowana wersja. Buhuhu. Biedna ja. :roll:

--------
Athaya uważaj na spoiler. :wink:

Posted: Fri Nov 25, 2005 8:07 pm
by Justynka
A ja dzisiaj film widziałam ;] musze przyznac że bardzo mi się podobał ;] nawet przebolałam ten dubing ;]
Szkoda tylko że tam mało było Rickmana :-/ ale jak juz był to sceny były światne ( jak uciszał Rona i Harrego.. mrr to jak podwijał rękawy.. no miodzio no ;] )

Posted: Fri Nov 25, 2005 9:08 pm
by Magea
Właśnie wróciłam z kina .. chyba już nigdy w życiu nie pójdę na seans o godz. 16.30 ! .. -> przez wspomniane np. przez Olkę siorbanie colą .. nawet się wyłączyć nie potrafiłam .. a jak pod koniec filmu jakiś dzieciak chipsy wyciągną to mnie szlak trafił ! .. (nie zawrzajac na nic [bo nic mnie zdziwic chyba nie mogło] zajęłam się oglądaniem)

.. ale przejdźmy do filmu .. był świetny .. miłabym tylko dwa lub trzy zastrzeżenia .. pozatymm nic .. chciaż po części mogę im te braki wybaczyć bo trudno jest zmieścić 760 stron ksiązki w 150 minutach ... :roll:

Pełno wszędzie poglądów że film za mroczny dla dzieciaków tutaj mogłabym sie kłócić wcale nie był tak strasznie mroczny albo jestem szczegónie odprna na takiego typu rzeczy.

Dubbing mnie tak strasznie nie wkurzył bardziej irytował mnie przy trzeciej ekranizacji ..

Posted: Sat Nov 26, 2005 1:19 am
by Olka
Nie wiem, co powiedzieć, muszę ochłonąć. Po tych wszystkich urywkach, które dosytępne były w internecie przed premierą spodziewałam się czegoś podobnego do Więźnia Azkabanu... nic z tego, film był o wiele lepszy. Nad szczegółami będę się rozwodzić później... jak powiedziałam, kiedy ochłonę. Początkowo myślałam, że Czara to przednia komedia. I tak, jak na hurra, pobiegłam do kina, tak samo spontanicznie śmiałam się z resztą widzów... a potem przyszedł T3magiczny... Wciąż nie mogę zapomnieć Cedryka i momentu, kiedy Harry powrócił z nim na błonia Hogwartu. Muszę przyznać, że choć 3 zadanie i następne wydarzenia zostały nieco zmnienione (tam gdzie brakowało dramatyzmu dodano go i niestety czasem odjęto jak w przypadku odcięcia sobie ręki przez Glizdogona), stały się bardziej realne i bardziej przemówiły do mnie niż książkowa scena na cmętarzu. W moim przypadku to jest tak, że czytająć moja wyobraźnia zbytnio się rozkręca i czasem zbytnio wszystko ubarwia niszcząć realizm sytuacji. Newell przywrócił go w moich oczach.
Wrócę na ten film... ale za kilkanaście dni. Teraz chyba nie dam rady :roll:
5. Cedryk ( pewnie uznacie mnie za sentymentalną idiotkę ale jednym z powodów dla których nie wybieram się na "Czarę" do kina jest fakt że nie mam ochoty oglądać sceny w której Harry wlecze za sobą jego trupa by oddać go ojcu)
Masz całkowit`ą rację, bo ta scena prześladuje mnie najbardziej :(

Spodziewałam się wyjść zadowolona z tego filmu... jestem nieco przygaszona...

Posted: Sat Nov 26, 2005 1:04 pm
by Magea
Spodziewałam się wyjść zadowolona z tego filmu... jestem nieco przygaszona...
Olka mam takie samo wrażenie.

Scena kiedy Harry wrócił na błonia z Cedrikiem .. najbardziej mnie ujęła za serce ..

Posted: Sat Nov 26, 2005 4:10 pm
by ji
Olka - :glaszcze:
A co do filmu to uważam, że był naprawdę świetny. Brakowało mi jednak dłuższego opisu niektórych wydarzeń. Chodzi mi tu głównie o wątek Snape'a. Jak wszyscy wiemy, dopiero na 4 roku Harry dowiaduje się o tym, że Snape był śmierciożercą (kreacja Alana Rickmana była jak zawsze świetna :hearts: ). Z tego co pamiętam, to w książce, Trio bardzo długo nie mogło się z tym faktem pogodzić, uznając nauczyciela eliksirów za głównego winowajcę tych wszystkich zdarzeń, które miały miejsce w Hogwarcie. W filmie ta kwesta zupełnie nie została poruszona, Harry przeszedł nad tym do porządku dziennego, jak gdyby nic się nie stało. Żal mi też było tego, że scenarzyści nie nakręcili troszkę dłuższych scen z Mistrzostw Świata w Quidditch'u. No ale, film nie może przecież trwać 5 godzin ;)
Przeszkadzał również brak realizmu w scenie gdy Wormtail (sorki, za angielską nazwę, ale polskiej bardzo nie lubię) odcina sobie rękę. Koleś był chyba Szwarcenegerem, bo jak sobie ową dłoń odciął, to krwi tam praktycznie nie było, a on sam tak jakoś z bólu się nie zwijał.
Zmieniono odrobinę wydarzenia w labiryncie, ale na korzyść. Scena na cmentarzu była jedną z najlepszych w filmie. Gra Fiennes'a doskonała. Do tej pory nie mogłam sobie wyobrazić faktu, że Voldemort odzyskał ciało. Dla mnie był on wciąż taki "niematerialny i rachityczny". Dopiero film mi uświadomił, that Voldemort is back. Ludzie od efektów specjalnych popisali się w scenie połączenia różdżek Harrego i YKW, gdy pojawiły się dusze (?) ostatnich ofiar.

Film gorąco polecam, zwłaszcza z napisami. Dzisiaj znowu idę go zobaczyć, tym razem dubbingowany (zostanę chyba zgwałcona przez uszy).

Ps. a ta muzyka!!! Muszę zdobyć soundtrack :D

Posted: Sat Nov 26, 2005 6:08 pm
by Lizziett
Wrócę na ten film... ale za kilkanaście dni. Teraz chyba nie dam rady
Spodziewałam się wyjść zadowolona z tego filmu... jestem nieco przygaszona...
Uh uh...aż tak? Też to przerabiałam po przeczytaniu niesławnej sceny w jaskini z szóstego tomu ( moja mama zawlekła mnie do salonu meblowego a ja się czułam jakby mnie ktoś zbił :lol: ) i po piątym a konkretnie scenie w której po śmierci Syriusza Harry błaga Dumbledore'a żeby go zabił i skończył z tym wszystkim.
No ale przeszło mi następnego dnia więc z tobą też pewnie tak będzie :cmok:

Mój brat był w siódmym niebie, natomiast mama powiedziała że nie jest to film który mogłaby oglądać co wieczór ( jako że Wojtek co jakiś czas urządza seanse z poprzednich trzech), była nieco zbulwersowana sceną z Harrym powracającym na błonia z ciałem Cedrika i wyciem rozpaczy jego ojca.
Poza tym film jej się podobał, powiedziała że Hermiona wreszcie nie była gwiazdą wieczoru, a Ron kompletnym przygłupem, stwierdziła że Daniel gra Harry'ego coraz lepiej, była zachwycona Moodym, Cedrikiem i Nevillem oraz walcem Filcha z panią Norris :wink:
Narzekała na osiłkowatego, bezmózgiego Kruma, miotającego się Dumbledore'a i niemal nieistniejące role Snape'a ( który mimo świetnie dobranego Rickmana kompletnie stracił swoje mroczne głębie i zabójczy sarkazm) i Syriusza, którzy w książkach odgrywają ogromną rolę.
Acha- czy muzyka jest taka jak na orginalnym trailerze (kinowym), czy inna? Moja mama nie potrafi mi odpowiedzieć. Bo zastanawiam się nad soundtrackiem. Słyszałam że szczególnym powodzeniem cieszą się kawałki "Zimy Harry'ego" i "Miłość Harry'ego".

I jeszcze dwa szkice - Hermiona i Voldemort, Bracia Black i węgierski Rogogon

Image Image Image

Posted: Sat Nov 26, 2005 7:06 pm
by Galadriela
kreacja Alana Rickmana była jak zawsze świetna )
A scena z uciszaniem była normalnie genialna.
Fakt Rickman nie miał dużego pola do popisu, ale ja wyczekuję ekranizacji 6 tomu. Tam dopiero sbędzie mógł się popisac i on i Tom Felton (fretka <hehe>)

Trochę sceptycznie podchodziłam do Voldemorta. Ale Fienes był świetny. Scena na cmentarzu trzymająca w napięciu, co do Wormtaila grrrrr.

Co więcej jestem mile zaskoczona doborem aktorów. Po porażce z Lupinem (nie trawię tego gościa => w filmie) no imniejszej porażce z Syriszem. Miranda Richardson w roli dziennikarki była świetna. Całkiem fajnie wyszedł też Moody. Cedrik tez mi się podobał (chlip chlip).

Posted: Sat Nov 26, 2005 11:52 pm
by Olka
Wrażenia Twojej mamy, Lizziet, po obejrzeniu Czary Ognia są podobne do moich. Jak pisałam, scena nieco się zmieniła. Twórcy dość szybko przenieśli Harry'ego i Cedryka na błonia darując nam widok ciągnięcia jego ciała przez pół cmentarza. W książce była to bardzo dramatyczna scena i wydawałoby się, że nie powinna być potraktowana po macoszemu. Ale 'odbili' sobie brak dramatyzmu chwilę potem po ich powrocie. Daniel bardzo realistycznie pokazał ból i cierpienie Harry'ego po tym wszystkim, co zobaczył. A rozpacz Amosa Digory'ego jeszcze odbija się echem w mojej głowie.

Hermiona istotnie nie była gwiazdą wieczoru. I dobrze, bo gdybym musiała oglądać więcej scen z jej udziałem pogniewałabym się na jej zdolności aktorskie. Już kiedyś wspomniałam, że przesadna maniera pasowała do małej dziewczynki z nosem w górze. Książkowa Hermiona już dawno dorosła i bynajmniej nie wyrzuca z siebie wszystkich słów na pełnym 'gazie'. Chodzi mi o to, że mówiąc omal płuc nie wypluwa, kiedy się mądrzy, a mądrzy się co i rusz.

Rupert w roli Rona wypadł lepiej niż się spodziewałam. Tzn. od początku wiedziałam, że będzie dobrze ;) ale dalej miałam w głowie jego wcześniejsze dokonania w Kamieniu, Komnacie i Więźniu. W Czarze zdecydowanie podążył innym tropem (oczywiście gł. za sprawą scenarzysty, który pisał dialogi) w stronę nastolatka z krwi i kości. Co prawda teksty w stylu "keep your nose down, Harry" raczej pasują do poprawnego zachowania starszego pana, ale w sumie nie ma się do czego przyczepić. Inaczej mówiąc, kiedy Rowling chciała przekląć słowami Rona edytorzy głowili się jakby tu nie zbulwersować rodziców małych dzieci czytających serię HP i w takich chwilach zawsze wkraczała Hermiona z niezastąpionym, oburzonym "Ron!". Powiedzmy, że scenarzyści specjalnie rodzicami się nie przejmowali :D Ffilmowy Ron przestał być zabawnie naiwnym uzupełnieniem Harry'ego.

Brakowało mi nieco Rity. Aktorka fenomenalnie wykreowała postać wścibskiej dziennikarki, ale zdecydowanie dali jej za małe pole do popisu.

Moody również nie najgorzej, choć mogłoby być... inaczej.

Hurra! Neville w końcu przestał być tłem. Wypowiedział raptem kilka kwestii, ale miło było zobaczyć go 'w akcji' :)

Filch wprowadził na ekran wiele... radości. Bardzo mnie rozbawiło jego przejście przez główną salę :lol:

Rola Draco została całkowicie zmarginalizowana. Widać, że pojawił się na ekranie tylko dlatego, że w przyszłości odegra istotną rolę i nie można się go ot tak, 'hop siup' pozbyć. A szkoda :?

Allan... Był przezabawny i faktycznie stracił nieco swoją demoniczność. Na ekranie widać było raczej nauczyciela nie lubiącego uczniów niż człowieka, którego postawę ukształtowały tragiczne wydarzenia z przeszłości. No ale wkrótce będzie miał swoje 5 minut :)

Jeśli chodzi o uczestników Turnieju. Cedryk był dobry, ale nieco nijaki. Najlepiej mu poszło w scenie labiryntu i na cmentarzu, choć w przypadku tego drugiego za wiele grac nie musiał... Fleur i Viktor byli dostrzegalni, ale ich rola nie porażała. Nie wytłumaczono, że Fleur jest po części Velą zatem sposób zaproszenia ją na bal przez Rona, dla osób nie czytających książki mógł się wydać nieco niezrozumiały. Viktor... no cóż. Chyba nie skłamię jeśli stwierdzę, że wypowiedział w sumie dwa zdania... no niech będzie - trzy.

Muzyka jest bardzo dobra, ale w żadnym momencie nie rozpoznałam fragmentów z trailerów. Radzę przed zakupem wybrać się do Empiku i odsłuchać krążek :D Albo wysłużyć się mną, bo ja na pewno zamierzam tak zrobić, żeby nie kupić kota w worku :) Jak już będę wiedziała, to wam powiem :)

I jeszcze tak ogólnie. 2/3 filmu upływa na przedniej zabawie do tego stopnia, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy to na pewno jest seria o HP. Na szczęście jest to humor bardziej brytyjski niż amerykański, więc nie ma się specjalnie do czego przyczepić, choć scena z fretką... Same zobaczycie/wiecie 8) Choć film trawa prawie 3 godziny w ogóle się tego nie odczuwa. Co więcej miałam wrażenie, że minął błyskawicznie a to za sprawą błyskawicznego przechodzenia z jednego wątku do następnego. Wydarzenia, którym Rowling często poświęcała rozdział trawają po 2 góra 3 minutki. Ale coś trzeba było wyciąć, żeby dobrze nakręcić końcówkę. Ze sceny na cmentarzu jestem całkowicie zadowolona. Fines przerósł moje wszelkie oczekiwania. Do tej pory Voldemort wydawał mi się jakąś nieosiągalną istotą, niby odzyskał ciało, ale nie potrafiłam go do końca określić. Natomiast tu widzimy Voldemorta, który bardzo przypomina człowieka. I w tym tkwi jego demoniczność... jest bardzo ludzki i to sprawia, że jest tak przerażający. Przypomnia mi nieco szatana z 'Pasji' choć tamten bardziej przypominał zjawę, wizję. Nie mniej skojarzenie zostaje.

Mam jeszcze zastrzeżenia co do napisów (spartolili robotę w przypadku sceny na cmentarzu, a wystarczyło jedynie sięgnąć do książki :evil:). Doradzam porzucenie ich śledzenia i skupienie się na obrazie i kwestiach aktorów, które bardzo łatwo zrozumieć.

Posted: Sun Nov 27, 2005 1:03 pm
by Magea
Olka ładne wypracowanie przecztałam je z przyjemnością :)

Scena uciszania .. była świetna . pragne zauważyć że Sanpe nie uciszał ich raz tylko conajmniej kilka ... przy okazji teo Hermiona przypomniała Ronowi że jest dziewczyną :lol:

W książce o wiele więcej jest poświęcone wątkowi ciągnięcia ciała Cedrika do pucharu .. w filmie jak już zostało zauważone scena ta trwa krótko .. ale ten dramatyzm po tej scenie zapełnia to co nie zostałe pokazane na cmentarzu. Jeżeli będzie gdzies konkurs na najlepszą scene z 4 częście ekraznizacji HP bez apelacyjne dam powrót Harr'ego i ciała Cedrika na błonia .. Daniel zagrał ją swietnie wg. mnie ....

Filch i jego ktoka podczas balu byli poprostu świetni... a u mnie na sali kinowej ta scena wywołała salwę śmiechu :D ... Pani Norris to chyba jedyna żywa istota co darzy Filch sympatią ...

Rickaman no fakt dużo go nie było .. ale coś za coś.. W sumie nie jestem fanką Sanpe ale mogło go być więcej ..

Draco, ale z niego skoczna fretka ... a jak wskoczył o spodenek Crabbe albo Goyla .. (nie odróżniamich) to było wesoło :)

Nie uważacie że Krum był strasznie nadęty i spięty ? Jak dla mnie to aż do przesady ...

Humor w tej części był czymś czego brakowało mi w 1, 2 i 3 ekaranizacji przegód HP

Posted: Sun Nov 27, 2005 1:49 pm
by ji
Czytając Wasze komentarze przypmniałam sobie co miałam jeszcze dopisać do poprzedniego postu. Otóż Rita. Babka zagrała ją świetnie, naprawdę podziwiam talent aktorski. Scenarzyści zapomnieli jednak całej tej sprawy z Ritą jako niezarejestrowanym animagiem... I jaką rolę odegrała w tym wszystkim postać Hermiony. No ale nie można mieć wszystkiego.
A zauważyłyście Ginny? Już nie mogę sie doczekać ekranizacji 6 części :lol:

Byłam w kinie na wersji dubbingowanej. Wrażenia? Grrrrr. Pomijam fakt, że nie mogłam usłyszeć głosu Snape'a w wersji oryginalnej :roll: Ale to co to moje małe kino zrobiło jest po prostu niewybaczalne. Scena w Wielkiej Sali, gdzie Snape zakasywał rękawy i uciszał Harrego i Rona. ONI JĄ OBCIĘLI!!! :evil: Skończyło się w momencie kiedy Snape zakasał rękawy, a potem widzieliśmy już Harrego biegnącego do sowiarni. Gdyby nie fakt, że widziałam wszystko wcześniej byłabym po prostu wściekła. I tak byłam, ale w mniejszym stopniu i żałowałam, że pozbawili widzów tego jakże zabawnego momentu(pewnie im się coś z taśmą porobiło).

Następnym razem będę chodzić tylko do dużych, porządnych kin.

Posted: Sun Nov 27, 2005 2:54 pm
by Magea
Scenarzyści zapomnieli jednak całej tej sprawy z Ritą jako niezarejestrowanym animagiem... I jaką rolę odegrała w tym wszystkim postać Hermiony. No ale nie można mieć wszystkiego.
Ta sprawa też mnie strażnie drażni... bardzo lubię ten wątek szczególnie ten gniew Hermiony że da Ricie popalić :lol:

Zauwazyliście że strasznie obcieli wątek Bart'ego Croucha? Nagle .. (chyba zaraz po drugim zadaniu) leżał pod lasem już niesety martwy .. jakby nie skrócili tak diametralnie tego może mielibyśmy okazje zobaczyć Sanpe jak się drażni z Harrym o hasło do gabinetu profesora Dumbledora
:lol:
No ale cóż jak npisała Ji wszystkiego mieć nie można.

Posted: Sun Nov 27, 2005 3:39 pm
by Olka
ji wrote:. Scena w Wielkiej Sali, gdzie Snape zakasywał rękawy i uciszał Harrego i Rona. ONI JĄ OBCIĘLI!!! :evil: Skończyło się w momencie kiedy Snape zakasał rękawy, a potem widzieliśmy już Harrego biegnącego do sowiarni. Gdyby nie fakt, że widziałam wszystko wcześniej byłabym po prostu wściekła.
Chciałam jedynie zauważyć, że gdybyś nie widziała filmu wcześniej, nie wiedziałabyś, że ta scena została obcięta, a co za tym idzie nie byłabyś wściekła :twisted: No ale powiedzmy, że w Lunie tak starannie przycinają materiał, że nawet ślepy zauważy, że ktoś majstrował przy taśmie :?

Posted: Sun Nov 27, 2005 6:35 pm
by ji
:twisted: Oluś niestety tym razem nie masz racji :jezyk: Gdybym nie widziała filmu wcześniej byłabym również zła. Moja nieomylna kobieca intuicja :wink: powiedziałaby mi, że zostałam pozbawiona jednej z lepszych scen w filmie (jest ona [intuicja] bardzo wyczulona, zwłaszcza jeśli chodzi o Alana Rickmana :D). 6 lub 7 zmysłem wiedziałabym o tym i pozostawiłoby to pewien niedosyt.

A czy Wam zdarzają się takie sytuacje? Że jesteście w kinie i nagle film się urywa/nie ma dźwięku/kopia jest koszmarna (pytam bo mnie się to już przytrafiło).

Oraz pytanie numer dwa. Miewacie czasem uczucie niedosytu po przeczytaniu książki/obejrzeniu filmu?

Posted: Sun Nov 27, 2005 7:09 pm
by Magea
Oraz pytanie numer dwa. Miewacie czasem uczucie niedosytu po przeczytaniu książki/obejrzeniu filmu?
Baa .. kochana jeśli najpierw przeczytam książkę a potem obejrze film zawsze mam nutkę niedosytu.
A to dlatego, że każdy z nas inaczej wyobraża sobie postacie i sytuacje które się zdarzają w ksiązce. Dlatego reżyser i Ci inni maja trudne a zarazem odpowiedzialne zadanie stworzyć film na podstawie książki żeby się podobał większości publiczności ...

P.S Wracają do HP ... przypomniała mi się jeszcze jedna rzeczy w filmie pominięto wątek Ludo Bagmana ! ale co się dzwić ja sam Syriusz miał tyci tyci role :roll:

Posted: Sun Nov 27, 2005 9:14 pm
by Olka
A ja się akurat cieszę, że wycięto Ludo. Bardzo nie lubiałam tej postaci, drażniło mnie moje jej wyobrażenie... chodzi o to, że za nic w świecie nie mogłam z niego zrobić normalnej postaci. W mojej wyobraźni jawił się jako wielka osa z ludzka głową. Miał czarną, szpiczastą czapkę z czarnymi czółkami i kolec na... pupie! 'That was ridiculous', że zacytuję Draco. Wyglądał jak postać z kreskówki i działał mi na nerwy :?
Brak Mróżki na ekranie też mnie specjalnie nie zmartwił, bo to kolejna postać w książce, która nie przypadła mi do gustu. Nigdy nie zarzucałam Rowling, że deprawuje dzieci swoimi książkami, ale zbyt lekko podchodziła do kwestii ciągłego upijania się przez skrzatkę. Jakby jedynym posunięciem, jakie może wykonać 'człowiek', kiedy dopada go wielki żal po stracie bliskiej osoby, z którym nie może sobie poradzić, było sięgnięcie po alkohol :?

Posted: Mon Nov 28, 2005 12:20 am
by Lizziett
W sumie nie jestem fanką Sanpe ale mogło go być więcej ..
A czyją jesteś? :D

Wnioskuję z tego że w filmie nie znalazła się jedna z moich ulubionych scen- ta w której Snape na głos odczytuje artykuł Rity o Harrym i Hermionie przy akompaniamencie wyjących z uciechy Ślizgonów?
"Mój Boże Potter co cię znowu trapi?" :lol: nie wspominając już o scenie w której Szalonooki przyłapuje go na schodach w środku nocy "Co to- impreza w piżamach?" :wink:
Szkoda szkoda.
Słyszałam natomiast że młody Barty Crouch jest bardzo interesujący, ba wręcz ponętny ze "swoim" wężem...widziałam to na trailerze...i że filmowy Karkarow wygląda tak jak wiele osób wyobrażało sobie Syriusza ( minus broda). Naparawdę szkoda że z Wiktora zrobili takiego bezmózgiego osiłka. W książce był to młodzieniec niepozorny i niezbyt urodziwy, budzący skojarzenia z młodym Severusem Snapem i cały urok tej sytuacji polagał na tym że mimo swej popularności dostrzegł "ukryte piękno" w nieszczególnie urodziwej dziewczynie jaką jest Hermiona.
No ale cóż począć, skoro w filmie Hermiona to super laska. Co nawiasem mówiąc pociąga za sobą problem aktoreczki wcielającej się w rolę Ginny...jakie to śmieszne dziecko :mrgreen: SPIOLER -> tylko jak ona wcieli sie w role Ginny "Najgorętszego Towaru Hogwartu" Weasley na której widok ślinią się nawet Śmierciożercy w filmach 5 i 6? Niektórzy kpią że Emma Watson ufarmuje sobie włosy na rudo i przeobrazi w Germionę...skoro i tak w filmie wszyscy lecą wyłącznie na nią<- :twisted:

I jeszcze kilka najnowszych rysunków Cambryn

1. The Forgotten Marauder ( Remus w 1981)
2. Ginny
3. Lupin i Tonks SPOILER
4. Młoda Molly
5. Klub Slughorna SPOILER
6. Harry i Luna - już nie cambryn

1.Image 2.Image Image Image 4.Image 6.Image

I jeszcze kilka prac Leeli Starsky których jeszcze tu chyba nie było

7. Harry i Ginny
8. Poranny Ron
9. Bill
10. Ron i Hermiona
11. Świąteczny Syriusz
12. Luna i Ginny
13. Harry i Ron
14. I akt Hermiony i Rona...naprawdę nie wiem czy już był czy nie, jeśli tak, proszę uprzejmie go usunąć :P

7.Image 8.Image 9.Image 10.Image

11.Image 12.Image 13.Image 14.Image

Posted: Mon Nov 28, 2005 12:26 am
by Athaya
Ah trafiłam na morze spoilerów, ale no cóż jak nie wolno to nie wolno :roll: Polubiłam Snape'a po przeczytaniu spoilerów (i jeszcze nie skończyłam), ale narazie daję coś na wesoło :twisted:

Image

I jeszcze wyniki testu do którego domu miałabym należeć :lol:
Gryffindor - 30
Ravenclaw - 38
Hufflepuff - 75
Slytherin - 29
:lol:
Powiedzmy, że nie jestem zaskoczona...

Posted: Mon Nov 28, 2005 4:56 pm
by Magea
A czyją jesteś?
A wiesz Lizziett, że zdałaś mi dobre pytanie. Z 100% pewnością mogę napisac, że na pewno nie jestem fanką skrzatki Mrużki. 8)
Szczerze pisząc lubie wszystkich w całości razem z siłami dobra i zła.
W każdej postaci coś lubie nie mam jednej konkretnej .. która ubóstwiam.. Może kiedyś się to zimieni, ale teraz się na to nie zanosi ..U Sanpe cenie ten jego sarkazm.. u Rona hmm lubie ten jego nie takt Hermiono przecież ty jesteś dziewczyną ! .. itd ...

(Olka: wycięłam tu kawałeczek, ponieważ poprawiłam post Lizziett tym samym odpowiadając na pytanie, czy wzmianka o Ginny była spoilerem).

Hermiona-Germiona ciekawa propozycja :cheesy:

****
Bardzo chciałam zobaczyć jakby wyglądały skątki tynowybuchowe Hagrida szkoda że nam tego nie umżliwiono ...

Przypomniał mi się własnie tekst Nevilla z wersji dubbinogowanej : O Boże zabiłem Pottera ! :lol: -> w trakcie drugiego zdania ...

Trochę nagieli fakt z tym skrzozielem ? (chyba troche inaczej to sie nazywało) już widze Nevilla włamującego się do prywatnych zapasów Sanpe .. skoro w 3 klasie jego bogin przybierał właśnie postać Sanpe

no ale cóż wątek skrzatów z 4 części wyrzucili sumie chiałabym zobaczyć jak ta kuchnia wygląda :)

Posted: Mon Nov 28, 2005 8:53 pm
by Olka
Istotnie sceny, które wspomniałaś, Lizziett, zostały pominięte w filmie, nie mniej zastąpiono je równie udanymi żartami, choć nierzadko sytuacyjnymi, nad czym można ubolewać.

Co do młodego Croucha dobrze się spisał w swojej demonicznej roli, a ten język.... :cheesy: Aktor dobrze oddał charakter postaci, która całkowicie poddała się Voldemortowi bynajmniej nie przez wzgląd zimnej kalkulacji, jak to uczynił Lucjusz, czy jemu podobni. Chociaż z tym Luckiem to tak nie do końca, bo to dość skomplikowana persona 8)

A'propos Hermiony i Vikiego ;) Ubawiła mnie scena, kiedy szedł sobie brzegiem morza, ćwicząc. Jednak nie z powodu gromady chichoczących dziewcząt podążających za nim, ale z powodu tego 'dyskretnego' rzucenia na niego okiem przez Granger. Zdolności aktorskie panny Watson przerosły moje najgorsze obawy. Ale na szczęście gorzej już nie było. No może podczas sceny na balu - jej kłótni z Ronem. Miałam wrażenie, że nauczyła się tekstu 2 minuty przed kręceniem sceny i coś w jej dykcji szwankowało... nie pierwszy raz zresztą. Za to zachowanie Ruperta było bardzo wiarygodne, bardziej niż książkowego Rona :cheesy:

Z obrazków Cambryn pojawił się tu chyba kiedyś świąteczny Syriusz... reszty nie pamiętam. Obrazki bardzo szczegółowe, chociaż mam wątpliwości co do tak obfitego zarostu rudzielców. Ale ja tam na biologii specjalnie nie uważałam, więc moge sie mylić ;)

Athaya - Sevuś mnie powalił! Genialne, jeszcze mam łzy w oczach. Chyba to sobie druknę i powieszę na ścianie. Masz tego więcej? Koniecznie wrzuć :)
Magea wrote:Bardzo chciałam zobaczyć jakby wyglądały skątki tynowybuchowe Hagrida szkoda że nam tego nie umżliwiono
Książki mają to do siebie, że pozwalaja nam wyobrazić sobie wszystko po swojemu. Filmowe odwzorowanie bohaterów/stworzeń/miejsc/wydarzeń to tylko kolejne z opcji. Tak na prawdę sklatków jest tyle gatunków, ilu czytelników serii HP. Nie przejmuj się i pozostań wierna swoim wyobrażeniom :) Chociaż z drugiej strony chcialabym, żeby mojego Ludo Bagmana zastąpiła wersja reżyserska z tak samo silnym skutkiem, jak twarze gł. bohaterów zostały zastąpione przez twarze aktorów :?

Co do skrzekoziela :) przyznam szczerze, że nie pamiętam jak Harry wszedł w jego posiadanie :roll: :oops: