Page 2 of 11

Posted: Sun Aug 31, 2003 6:40 pm
by Sadie_Frost
To prawda,bardzo duży zależy od stosunku uczniów do nauczyciela i przemdiotu, ale takze od podejścia "belfra". Uważam że nauczyciel powienien uczyć rzeczy praktycznych, co musze przyznać moja nauczycielka właściwie robiła - jakieś tabelki, typu rozliczenia, robienie oficjalnych zaproszęń itd, tylko ze tłumaczyła to na jednej lekcji przez 15 min, po czym kazała ćwiczyć a na kolejnej robiła sprawdzian. W efekcie wszystkim tym którzy komputerów ne mają, czy też nie umieją z nimi działać wszelkie klasóweczki robili koledzy komputerowcy. No i większośc osób finalnie chyba niczego się nie nauczyła

Posted: Sun Aug 31, 2003 7:07 pm
by piter
hmm... moja nauczycielka od info byla dosyc specyficzna... zyla w swoim wlasnym swiecie i wpuszczala do niego tylko to co jej podswiadomosc uznala za przyjemne... na lekcje przychodzila i mowila, ze "ona tego a tego nie umie (np HTML'a), wiec bedzie sie uczyc z nami na biezaco" ... efekt byl taki, ze jak sie nauczylem pierwszych 40 stron z ksiazki "C++ for idiots", umialem tyle, ze nie musialbym robic juz nic wiecej, przez nastepne 4 lata... byla beznadziejnym pedagogiem i kiepska iinformatyczka. jednak w gruncie rzeczy milo ja wspominam, bo to wlasnie ona skierowala mnie w strone informatyki...
tak naprawde jedyna wazna rzecza, ktora wynioslem z liceum jest to, ze nauczyciel nie ma praktycznie zadnego wplywu na to co uczen umie.

Posted: Sun Aug 31, 2003 7:19 pm
by Nan
Sadie, Hotori, Xander - a ja to co?! Moja ukochana historia... Jeden z niewielu przedmiotów, na których naprawdę uważałam, obok francuskiego i biologii (wyjątek...). Na polskim ukradkiem czytałam książki, na geografii zawsze się działo coś innego... O angielskim lepiej nie mówić... Technika była tragiczna, wszyscy spali (chcieliśmy o komputerach, a ten dawał nam lokomotywy...). Na sztuce co miesiąc rysowaliśmy drzewa, mam już uraz na całe życie... Biologia była pasjonująca. I historia, ale to raczej we własnym zakresie... I francuski...
Szkoła. Heh, nie bardzo mi się podoba... Dali nam salę na samej górze, koszmar, nie dość, że zawsze gorąco, to jeszcze non stop latać na to drugie piętro... Stołówkę nam odmalowali na obrzydliwy zielony kolor... I już widzę siebie na PO... W zeszłym roku wszyscy spali, a potem szli na strzelnicę. Yh, i chemia... Brr.

Posted: Sun Aug 31, 2003 7:27 pm
by Sadie_Frost
Nan wybacz ze cie pominęliśmy...wnosze do {o} aby nam utworrzył grupę roswellowych humanistów! Co wy na to? :)

Posted: Sun Aug 31, 2003 7:34 pm
by malina
Jak tak czytam te Wasze posty to zaczyna mi tego brakować...Prasowania białej bluzki,kupowania zeszytów itp.itd.Łezka się w oku kreci...Z podstawówki i liceum najmilej wspominam polski i angielski-to były moje ulubione przedmioty.Matematyka,fizyka-bleeee!!
A teraz- przedmioty zmieniają się co semestr.Różnie to z nimi bywa,ale dalej lubię angielski i te raczej "ludzkie"dziedziny wiedzy-psychologia społeczna,socjologia wychowania,antropologia kultury i jeszcze parę innych.Mam pytanie:jak wygląda u Was nauczanie języków obcych?czy jest naprawde tak źle jak się powszechnie uważa?

Posted: Sun Aug 31, 2003 7:37 pm
by zulugula
hmm temat taki... smutny :D A ja no cóż nie ma się z czego cieszyć nowa szkoła nowi ludzie ale co tam bedzie wesoło 8) Co do przedmiotów to Hisoria to wielki :?: ale polski jest absolutnie miodzio :wink:
Życzę wszystkim wesołego poranka jutro :twisted:

Posted: Sun Aug 31, 2003 7:45 pm
by Nan
Właściwie mogłabym jutro nie iść, i tak już wszystko wiem...
Sadie, jestem "za" tą grupą... :D
Malino... Hm. U mnie jest nieco specyficznie... Ale chyba nie jest tak najgorzej... Polski szedł nam bardzo ambitnym torem. Angielski... u nas w szkole zawsze był pomijany, nie ten kierunek. No a francuski... No cóż, na jakim poziomie może stać francuski w dwujęzycznej szkole...? (Ostatnie osiągnięcie - artykuły po francusku do gazetki...). A hiszpański poszedłby lepiej, gdyby lektor lepiej znał polski, albo inni lepiej znali francuski...

Posted: Sun Aug 31, 2003 7:46 pm
by nephit
co do informatyki, ja mialem 2..3.. a nie! 4 nauczycieli od infy i jeden lepszy od drugiego... na poczatku rysowalismy rodzine w paint'cie, nastepnie uczylismy sie robic wykresy w exelu, pozniej uczylismy sie obslugi word'a. teraz przyszedl czas na ambitne zadanie tzn. tworzenie WWW. nie bylo zle ale moglo by byc lepiej. pozniej przyszedl facet ktory nie mial pojecia co robic wiec dawal nam czas wolny. a my jako inteligentna mlodziez gralismy w countera po sieci... i tak wygladala moja edukacja na lekcjach informatyki...
P.S. juz mozecie sie obudzic... :D

Posted: Sun Aug 31, 2003 8:18 pm
by Sadie_Frost
Malinko, co studiujesz bo przedmioty brzmią ciekawie :) ja wybieram sie na etnologię lub resocjalizację...

Posted: Sun Aug 31, 2003 8:22 pm
by Sadie_Frost
malina wrote:.Mam pytanie:jak wygląda u Was nauczanie języków obcych?czy jest naprawde tak źle jak się powszechnie uważa?
hmm,u mnie to wygląda tak - anglista,młody facet,bardzo fajny ale jeszcze nie wprawiony jao nauczyciel wiec niestety :? a niemiecki, no niby poziom rozszerzony,ale nauczycielka przez 3 tygodnie wałkuje jeden temat każąc uczyć sie na pamięć tekstu który ma 5 linijek :?

Posted: Sun Aug 31, 2003 10:09 pm
by malina
A czemu akurat ten kierunek (oprócz etnologii) Cię interesuje Sadie?
Pytanie do wszystkich:co chcielibyście robić w przyszłości (chodzi mi o studia,zawód)??

Posted: Sun Aug 31, 2003 10:12 pm
by piter
ja chce byc strazakiem albo astronauta

Posted: Sun Aug 31, 2003 10:16 pm
by Xander
Jak bede duży to bede.... seeeeeerem 8)

Posted: Sun Aug 31, 2003 10:26 pm
by Sadie_Frost
Malinko, najbardziej chciałabym studiowac dizennikarwstwo lub kryminologię na prawie, ale niestety jest za duża frekwencja więc musze próbowac na mniej oblegane kierunki :( resocjalizacja, ponieważ można wybrac tam specjalizacje kryminalną-sądową, a etnologia bo... wydaje mi się to być ciekawe 8) a tak wogóle to ja chcę być dziennikarzem muzycznym 8)

Posted: Sun Aug 31, 2003 10:48 pm
by nephit
ja w przyszlosci (ktora bedzie nadzwyczaj swietlana) bede wprowadzal nowe gatunki sera na rynek. ode mnie bedzie zalezal przemysl serowy! ha ha ha ha ha ha i jeszcze raz ha!

Posted: Mon Sep 01, 2003 9:06 am
by Nan
Nie wiem... Jestem rozerwana... Między historią a romanistyką, albo lingwistyką...

Posted: Mon Sep 01, 2003 12:39 pm
by piter
i jeszcze zapomnialem powiedziec, ze chce byc Kuba Wojewodzkim albo Elzbieta Zapedowska

Posted: Mon Sep 01, 2003 12:39 pm
by maddie
Eh... właśnie wrocilam... Klasa nawet ujdzie, ale nauczyciele??? Będzie ciężko. A co do przedmiotów. Historia, obok Matmy, WF i Informatyki (dziwne, nie?)mój ulubiony przedmiot. Ale tylko jesli nie są to czasy Baaardzo odległe, poprostu toleruje ją od X w n.e do czasów dzisiejszych. Co do przyszłości, wiadomo mam jeszcze mase czasu, ale jak narazie wchodzi w gre tylko Informatyka.
A Szkoły nie lubiee, chociaz gdyby nie bylo w niej lekcji to moshe byłoby i super.

Posted: Mon Sep 01, 2003 1:12 pm
by Nan
Aaa... Ja też niedawno wróciłam... Nieco podłamana... Pominąwszy plan lekcji... i beznadziejną salę (nie chce mi się latać dziesięć razy na dzień na to drugie piętro!!!) ... Nie wiem, czy lubię "wychowawczynię"... Moja klasa jest... dziwna... Bogu dzięki, że jestem z przyjaciółką w grupie, inaczej bym chyba nie przeżyła... Polonistka, czyli moja wych., wymyśliła sobie, że przez pierwszy miesiąc każdy będzie siedział na każdej lekcji z kimś innym. Coś mamy pecha z Martą do polskiego, jakoś od trzech lat nie możemy siedzieć razem... Dwie godziny PO. Kto to wymyślił?! Cztery polskie. Sześć francuskich (czemu tak mało? W pierwszej klasie miałam dziesięć, chlip!). Dwie fizyki... Mtko kochana... Dwie biologie. Uffff... Nie przeżyłabym jednej, mam do tego upodobanie, bo jest to dwa w jednym z francuskim... Nie wiem, co z historią, dwie godziny, co roku mam inną nauczycielkę i stałe oceny... Ponadto spotkałam dwóch z mojej podstawówki, nie wiem, czy mnie poznali, ja ich tak... Myślałam, że wybuchnę śmiechem...

Posted: Mon Sep 01, 2003 1:27 pm
by mg95
A ja już drugi rok będe chodził na popołudnie :cry: :( . Godzina 20.00 dopiero w domu :cry: :(