Filmy Marzycieli
Moderators: Galadriela, Olka
- Beauty_Has_Come
- Zainteresowany
- Posts: 407
- Joined: Mon Feb 01, 2010 6:37 pm
- Location: Kraina baśni
Re: Filmy Marzycieli
A ja z takich "filmów dla marzycieli" lubię "Pamiętnik" (ang. The Notebook), chyba najbardziej udaną ekranizację powieści Nicholasa Sparksa. Taka piękna, ciepła miłość, która jest w stanie nie tylko przetrzymać wiele, ale nawet bardzo wiele.
W zasadzie ekranizacje książek, które mi się podobały w wersji filmowej, policzyć mogę na palcach jednej ręki
A z sympatycznych filmów dorzucę może jeszcze "Wielkie nadzieje", "Roztańczonego buntownika" i miniserial "Dziesiąte królestwo".
W zasadzie ekranizacje książek, które mi się podobały w wersji filmowej, policzyć mogę na palcach jednej ręki
A z sympatycznych filmów dorzucę może jeszcze "Wielkie nadzieje", "Roztańczonego buntownika" i miniserial "Dziesiąte królestwo".
- MAX EVANS
- Fan
- Posts: 569
- Joined: Wed Feb 03, 2010 2:44 pm
- Location: Ciałem w Wałbrzychu ale duchem w Roswell.
Re: Filmy Marzycieli
Wielkie nadzieje Bardzo lubię ten film piękna opowieść o miłości i do tego świetna muzyka Beauty_Has_Come masz BARDZO DOBRY gust.
Roswell to dla mnie coś więcej niż tylko serial to opowieść o przyjaźni i miłości, to część mojego życia.
Re: Filmy Marzycieli
Tak... Pamiętnik, ja pierwszy raz spotkałam się z książką, jak jeszcze miała tytuł "Historia pewnej miłości" jedna z moich ulubionych, taki wyciskacz łez.
Co do Marzyciela... to wolę się nie wypowiadać: nie jestem stronnicza, każdy film z Deppem to dla mnie coś bardzo dobrego. Jeden z lepszych aktorów Hollywood, ma baaaaardzoooo duzy warsztat!
A z wyciskaczy łez? Szkoła uczuć. Nauczył mnie doceniać miłość drugiej osoby i uświadomił, że nie wszystkie związkowe problemy są tak istotne.
I Armaggedon, tak scena jak Bruce wpycha Bena do windy ;(
Oj dużo ich jest... i Upiór w operze. Mimo że opera to dla mnie nic ciekawego, o tyle upiór ma w sobie coś wspaniałego.
Co do Marzyciela... to wolę się nie wypowiadać: nie jestem stronnicza, każdy film z Deppem to dla mnie coś bardzo dobrego. Jeden z lepszych aktorów Hollywood, ma baaaaardzoooo duzy warsztat!
A z wyciskaczy łez? Szkoła uczuć. Nauczył mnie doceniać miłość drugiej osoby i uświadomił, że nie wszystkie związkowe problemy są tak istotne.
I Armaggedon, tak scena jak Bruce wpycha Bena do windy ;(
Oj dużo ich jest... i Upiór w operze. Mimo że opera to dla mnie nic ciekawego, o tyle upiór ma w sobie coś wspaniałego.
Godzina późna, wychodzę.
Oślepia mnie księżyc,
Oślepia mnie uczucie,
Wracam... Sam...
Oślepia mnie księżyc,
Oślepia mnie uczucie,
Wracam... Sam...
- Beauty_Has_Come
- Zainteresowany
- Posts: 407
- Joined: Mon Feb 01, 2010 6:37 pm
- Location: Kraina baśni
Re: Filmy Marzycieli
Czips wrote:Tak... Pamiętnik, ja pierwszy raz spotkałam się z książką, jak jeszcze miała tytuł "Historia pewnej miłości" jedna z moich ulubionych, taki wyciskacz łez.
Obydwie spod pióra Sparksa (którego bardzo podziwiam i szanuję), obydwie oparte na prawdziwych wydarzeniach, choć w różnym stopniu. Ale właśnie to, że nie są tak wzięte z kosmosu, czyni je jeszcze ważniejszymi dla mnie. Piękne książki i zgrabne adaptacje, które lubi również sam autor (jak można przeczytać na jego oficjalnej anglojęzycznejs tronie internetowej).Czips wrote:A z wyciskaczy łez? Szkoła uczuć.
A moim zdaniem najlepszą książką w jego dorobku nie jest "Pamiętnik" ani "Jesienna miłość" (ang. "A walk to remember" polski film nosił właśnie nazwę "Szkoła uczuć"), tylko "List w butelce" - tożto majstersztyk, a mi kapały łzy po twarzy jak nigdy wcześniej i nigdy później przy żadnym filmie czy książce. Niestety, ekranizacja mi się nie podoba, wiele istotnych momentów, a przede wszystkim końcówka odbiega od książki, odbierając jej całą magię.
A jeśli o marzycielach, romantyzmie i Sparksie w ekranizacjach, to już za parę dni "Wciąż ją kocham" (ang. "Dear John") - kolejna jego książka na ekranach - wybieram się do kina A w księgarnie wkracza Sparks papierowy "Szczęsciarz" (ang. "The Lucky One").
Re: Filmy Marzycieli
widzę jesteś na bieżąco.
ja Sparksa niestety nie czytam, lubię takie wyciskacze łez, ale wolę bardziej psychologiczne tytuły.
Dlatego też zakochałam się Coelho. Przeczytałam wszystkie jego książki i nie rozumiem jego przeciwników.
Chociaż ma też wyciskacza łez: Nad brzegiem rzeki Piadry usiadłam i płakałam - POLECAM!
ja Sparksa niestety nie czytam, lubię takie wyciskacze łez, ale wolę bardziej psychologiczne tytuły.
Dlatego też zakochałam się Coelho. Przeczytałam wszystkie jego książki i nie rozumiem jego przeciwników.
Chociaż ma też wyciskacza łez: Nad brzegiem rzeki Piadry usiadłam i płakałam - POLECAM!
Godzina późna, wychodzę.
Oślepia mnie księżyc,
Oślepia mnie uczucie,
Wracam... Sam...
Oślepia mnie księżyc,
Oślepia mnie uczucie,
Wracam... Sam...
- Beauty_Has_Come
- Zainteresowany
- Posts: 407
- Joined: Mon Feb 01, 2010 6:37 pm
- Location: Kraina baśni
Re: Filmy Marzycieli
Na mojej wąskiej liście "must read" Sparks jest w czołówce. Mam do jego książek ogromny sentyment i cieszę się, że ciągle pisze.Czips wrote:widzę jesteś na bieżąco.
A jak wygląda sprawa z jego ekranizacjami? Oglądalaś może? W zeszłym roku pojawił się film 'Weronika postanawia umrzeć" z Buffy na pierwszym planie. Widziałaś może? A jeśli tak, to jestem bardzo ciekawa Twojego zdania w sprawie porównania z książką.Czips wrote:lubię takie wyciskacze łez, ale wolę bardziej psychologiczne tytuły.Dlatego też zakochałam się Coelho
Dziękuję Miło, że innym też podoba się ten film, dla mnie jest magiczny. A może też coś tutaj polecisz? Skoro nasze gusta się pokrywają, jestem bardzo ciekawa, co zaproponujeszMAX EVANS wrote:Beauty_Has_Come masz BARDZO DOBRY gust.
- MAX EVANS
- Fan
- Posts: 569
- Joined: Wed Feb 03, 2010 2:44 pm
- Location: Ciałem w Wałbrzychu ale duchem w Roswell.
Re: Filmy Marzycieli
Niestety reszty filmów które wymieniłyście nie miałem jeszcze przyjemności oglądać ale za to mogę polecić pewnego "staruszka" mianowicie Miłość w rytmie rap i coś teraźniejszego czyli Zmierzch.
Roswell to dla mnie coś więcej niż tylko serial to opowieść o przyjaźni i miłości, to część mojego życia.
Re: Filmy Marzycieli
oczywiście musiałam zobaczyć Weronikę
i szczerze powiedziawszy spodziewałam się czego innego. Książka była o wiele lepsza. Film nie oddał jej sedna. No i Buffy.
Spodziewałam się czegoś lepszego.
Co do Zmierzchu: saga to mój obecny nr 1
Nie mam pojęcia czemu, bo to nie jest mój gust w sumie, ale tak lekko się ją czyta, że bardzo szybko pochłonęłam wszystkie 4 części.
I jestem czytelnikiem, który jako pierwszy widział film, a potem czytał książkę, dlatego też film bardzo mi się podobał
i szczerze powiedziawszy spodziewałam się czego innego. Książka była o wiele lepsza. Film nie oddał jej sedna. No i Buffy.
Spodziewałam się czegoś lepszego.
Co do Zmierzchu: saga to mój obecny nr 1
Nie mam pojęcia czemu, bo to nie jest mój gust w sumie, ale tak lekko się ją czyta, że bardzo szybko pochłonęłam wszystkie 4 części.
I jestem czytelnikiem, który jako pierwszy widział film, a potem czytał książkę, dlatego też film bardzo mi się podobał
Godzina późna, wychodzę.
Oślepia mnie księżyc,
Oślepia mnie uczucie,
Wracam... Sam...
Oślepia mnie księżyc,
Oślepia mnie uczucie,
Wracam... Sam...
Re: Filmy Marzycieli
Widzę, że wątek jest kontynuowany, więc dopiszę tu jeszcze parę magicznych tytułów, do których lubię powracać w deszczowe wieczory.
Najnowsza adaptacja Dumy i Uprzedzenia może do majstersztyków nie należy, ale to klasyczna już historia, której nie da się zepsuć. Aktorzy w filmie poradzili sobie co najmniej dobrze (uwielbiam Matthew Macfadyena, chociażby za przezabawny Zgon na pogrzebie) i lubię do niej powracać.
Polecam również koreański Jungdok (aka Addicted). Skromny film, bez rozmachu, ale opowiada piękną historię, która urzeka. Amerykanie zrobili beznadziejny remake z Sarą Michele Gellar, który nie jest warty funta kłaków, ale za to oryginał jest ponadczasowy. Piękna historia o tym, jak bardzo ludzie uzależnieni są od miłości i ile są w stanie dla niej poświęcić, przemilczeć, zrozumieć, wybaczyć i zaakceptować. Dla mnie magiczny!
Podobnie ma się sprawa z Pustym domem w reżyserii Ki-duk Kima. Jeśli pytacie o magię obrazu to jest jego definicja. Główni bohaterowie nie mówią nic podczas całego filmu (z drobnym wyjątkiem), ale historia ich miłości jest tak intensywna i mesmeryzująca, że nie można się oderwać od ekranu ani na moment. Piękna historia, która mnie wzrusza zawsze do łez. Dodam jeszcze cze muzyka zachwyca równie mocno i również stanowi o sile obrazu. Nie przegapcie - 12 luty na Ale kino!
Powyzej wspominałam o Jungdok, w którym gra chyba najbardziej utalentowany koreański aktor swojego pokolenia - Byung-hun Lee. Zagrał on także w Słodko-gorzkim życiu. Sunwoo zajmuje się ochroną hotelu należącego do szefa mafii. Pewnego dnia boss powierza mu zadanie polegające na śledzeniu jego dziewczyny i jej egzekucji w przypadku wykrycia zdrady. Sunwoo nakrywa dziewczynę z kochankiem, jednak postanawia darować jej życie, jeśli obieca zakończenie romansu. Szef dowiaduje się o wszystkim, postanawia usunąć niewiernego pracownika. Sunwoo po długich torturach ucieka i zaczyna się mścić. - Wiem to nie brzmi jak film dla marzycieli, dużo tu walk (za to w jakim stylu! takich poetyckich wykopów jeszcze nie widzieliście), ale delkiatność uczucia, jakim główny bohater obdarza kochankę szefa jest porywająca w swej delikatności.
Najnowsza adaptacja Dumy i Uprzedzenia może do majstersztyków nie należy, ale to klasyczna już historia, której nie da się zepsuć. Aktorzy w filmie poradzili sobie co najmniej dobrze (uwielbiam Matthew Macfadyena, chociażby za przezabawny Zgon na pogrzebie) i lubię do niej powracać.
Polecam również koreański Jungdok (aka Addicted). Skromny film, bez rozmachu, ale opowiada piękną historię, która urzeka. Amerykanie zrobili beznadziejny remake z Sarą Michele Gellar, który nie jest warty funta kłaków, ale za to oryginał jest ponadczasowy. Piękna historia o tym, jak bardzo ludzie uzależnieni są od miłości i ile są w stanie dla niej poświęcić, przemilczeć, zrozumieć, wybaczyć i zaakceptować. Dla mnie magiczny!
Podobnie ma się sprawa z Pustym domem w reżyserii Ki-duk Kima. Jeśli pytacie o magię obrazu to jest jego definicja. Główni bohaterowie nie mówią nic podczas całego filmu (z drobnym wyjątkiem), ale historia ich miłości jest tak intensywna i mesmeryzująca, że nie można się oderwać od ekranu ani na moment. Piękna historia, która mnie wzrusza zawsze do łez. Dodam jeszcze cze muzyka zachwyca równie mocno i również stanowi o sile obrazu. Nie przegapcie - 12 luty na Ale kino!
Powyzej wspominałam o Jungdok, w którym gra chyba najbardziej utalentowany koreański aktor swojego pokolenia - Byung-hun Lee. Zagrał on także w Słodko-gorzkim życiu. Sunwoo zajmuje się ochroną hotelu należącego do szefa mafii. Pewnego dnia boss powierza mu zadanie polegające na śledzeniu jego dziewczyny i jej egzekucji w przypadku wykrycia zdrady. Sunwoo nakrywa dziewczynę z kochankiem, jednak postanawia darować jej życie, jeśli obieca zakończenie romansu. Szef dowiaduje się o wszystkim, postanawia usunąć niewiernego pracownika. Sunwoo po długich torturach ucieka i zaczyna się mścić. - Wiem to nie brzmi jak film dla marzycieli, dużo tu walk (za to w jakim stylu! takich poetyckich wykopów jeszcze nie widzieliście), ale delkiatność uczucia, jakim główny bohater obdarza kochankę szefa jest porywająca w swej delikatności.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 11 guests