Page 1 of 5
Najgorszy moment....
Posted: Mon Jan 19, 2004 11:11 am
by anitta
Najgorszy odcinek lub scena?
Nie, nie chodiz mi o totalną klapę. Roswell jest cudowne i idealne. Może zróbmy tak:
- Scena bądź odcinek, której nie możecie obejrzeć po raz drugi bo:
- ronicie łezki
- złościcie się
- ronicie łezki i złościcie się
Ja nie moge oglądać White Room, Cry your name, Graudation
A wy?
Posted: Mon Jan 19, 2004 1:55 pm
by Ramzes
ja nie cierpie tego odcinka który nawiązuje do starej telewizji amerykańskiej ... to podchodzi pod złoszczenie się bo jak można było zrobić taki odcinek ...
Posted: Mon Jan 19, 2004 2:58 pm
by liz
Ramzes, chodzi ci o ,,I married an alien"? Według mnie było całkiem niezłe i śmieszne, szczególnie Micheal z ,,jojem w zakrzywiaczu przestrzeni"...
Złoszczę się za każdym razem jak oglądam sceny, w których Max całuje Tess. Złość to mało powiedziane. Jeszcze trochę i krzyknełabym do Maxa, żeby zostawił tą zdzirę (bez obrazy, wiem, że ktoś może lubić Tess....). Wzrusza mnie scena... to by było za dużo... napewno Graduation, to ostatni odcinek... może Leaving Normal... i reszta. Tego jest zdecydowanie za dużo żeby wymieniać...
Posted: Mon Jan 19, 2004 4:18 pm
by Nan
Nie wiem, ja to bardzo lubię. Za to denerwują mnie, jak to nazywa Lizziett, biegające galaretki. To było... dziwne to za mało powiedziane. No i rzecz jasna roniłam łezki przez cały drugi sezon, no i w wybranych momentach III sezonu...
Posted: Mon Jan 19, 2004 4:21 pm
by Kes_ALF
Posted: Mon Jan 19, 2004 4:38 pm
by ;-)
najgorsza scena to ta z the end of the world gdy Max zobaczyl Liz z Kylem, widzial ten odcinek raz i drugi raz nie mam zamiaru go ogladac
Posted: Mon Jan 19, 2004 4:55 pm
by liz
Rzeczywiście... ja oglądałam ten odcinek 5 razy, ale tylko dwa razy cały od początku do końca (w TV). Resztę razy na kompie, ale tam skakałam od sceny do sceny dokładnie omijając parkę L&K
Posted: Mon Jan 19, 2004 4:59 pm
by koya
Ja ronię łezki tylko przy The Miracle. Taki wzruszający odcinek....[/b]
Posted: Tue Jan 20, 2004 10:16 am
by sysia
dla mnie podobnie jak dla Ramzesa najgorszym odcinkiem był właśnie
I Maried an Alien, cała reszta jest oczywiście cudowna
a takimi wzruszającymi odcinkami i scenami to właśnie były White room i Behind the music z podobnego powodu co Kes_Alf
, i bardzo wzrusza mnie scena gdy Michael taki zmoknięty stoi pod oknem Mariji w Indenpendes day
Posted: Tue Jan 20, 2004 12:52 pm
by ;-)
ja zawsze placze jak ogladam koncowke four aliens and a baby i graduation
Posted: Tue Jan 20, 2004 6:58 pm
by annks
Ja nie lubię sceny gdy zapłakana Liz zbiega z skały, a Max jej nawet nie zatrzymuje( Destiny) i sceny w której Max nakrywa Liz z Kylem.
Posted: Wed Jan 21, 2004 11:47 am
by Justynka
Dla mnie nie ma odcinka Roswell który źle wspominam... ale są dwie takie sceny które mnie drażnią . Jak Liz zobaczyła na balu Maxa z Tes i wiadomośc że to Tes zabiła Aleksa..
Posted: Wed Jan 21, 2004 11:57 am
by Tośka
Ja zawsze płacze jak chowają Alexa w cry your name
Posted: Wed Jan 21, 2004 12:41 pm
by Ramzes
dlaczego baby są tak nie odpornie psychicznie na takie sceny ja sobie w tym momęcie jadłem frytki i nie zwracałem uwagi na pogrzeb ...
Posted: Wed Jan 21, 2004 1:29 pm
by ;-)
o własnie zapomnialam dodac ze nie lubie tego momentu jak liz widzi maxa i tess calujacych sie na tym balu i w deszczu
Posted: Wed Jan 21, 2004 2:03 pm
by otherin
A ja jestem zła, jak Maria daje kosza Michaelowi, mówi mu że zrywają. A on miał dla niej bukiet kwiatów! Wrr!
Nio i może Graudation, bo to ostatni odcinek....
Posted: Wed Jan 21, 2004 7:57 pm
by ;-)
no to było okropne, biedny Michael tak się postarał a ona tego nie doceniła
Posted: Wed Jan 21, 2004 8:48 pm
by liz
Jeszcze biedniejszy był Max w Ch-ch-changes. Pamiętacie jak prawie się rozpłakał pod oknem Liz? Albo jaki miał wzrok, gdy czytał pożegnalny list od Liz, gdy ta wyjechała do Vermont? Bardziej szkoda mi Maxa.
Posted: Wed Jan 21, 2004 8:57 pm
by ;-)
jakbym była wtedy liz to nie zrobilabym tego wolalabym umrzeć niz zostawić biednego Maxa, wtedy gdy jemu sie chciało płakać mi tez sie chcialo to było okropne. On się tak o nią marwił a ona, zostawiła go żeby się nie przekręcić.
Posted: Wed Jan 21, 2004 9:03 pm
by liz
Gdybym była z Maxem to nigdy bym go nie zostawiła. Ani dla Future Maxa, ani dla ,,odzyskania spokoju" jak Liz w ch-ch-changes, ani tym bardzie dla żadnego ,,przeznaczenia" typu Tess...