Page 1 of 3

Posted: Mon Sep 01, 2003 9:15 am
by Lizziett
A ja nie będę orginalna i powiem- "Destiny"...bije na głowę nie tylko wszystkie pozostałe zakonczenia sezonów, ale tez wszystkie inne odcinki...po obejrzeniu budzi się w człowieku jakis bunt...to się nie miało prawa tak skonczyć! Setki świateł wędrujących pomiedzy sobą w jakiejś złowrogiej, nierozpoznawalnej dla nas informacji...cztery samotne sylwetki na wzgórzu...bezbronność...zaczęło się. Nic dziwnego ze chcieli utopic ich zywcem w tabasco :twisted:

Posted: Sat Sep 06, 2003 5:37 pm
by Tośka
A co myślicie o Destiny?

Posted: Sat Sep 06, 2003 6:46 pm
by Ela
Tosiu, Destiny poświęciliśmy osobny rozdział...Ten odcinek jest tak wyjątkowy, że zasłużył sobie na to... O swoich odczuciach na jego temat wypowiadała się Lizziette, ja pozwoliłam sobie wtrącić swój komentarz, łącząc go z White Room. Zapraszamy do podzielenia się z nami swoimi przemyśleniami. :) Ja , im częściej go oglądam tym bardziej go odkrywam. :o
Image

Ulubiony odcinek....

Posted: Thu Jan 08, 2004 12:29 pm
by Ynga
Moim ulubionym odcinkiem jest The toy House. Wreszcie dowiedziałam się jakiej muzyki słucha max gdy jest smutny. No i mina Marii, gdy Michael zepsuł jej półkę. Na drugim miejscu jest Blind Date.

Posted: Thu Jan 08, 2004 11:15 pm
by LEO
YNGA - Toy House jest jednym z najlepszych odcinków, zgadzam się. Z resztą większość forumowiczów zna moją opinię na temat tego, że I serię muważam za najbardziej udaną i wręcz idealną (gdyby nie objawienie mamusi w ostatnim odcinku :twisted: ).
Toy House to dla mnie właściwie dwie sceny. Obie stety lub nie związane z Maxem. Pierwsza - kiedy matka pokazuje maxowi film z gołębiami. Max ma potwornią minę. Nie brzydką, nie idiotyczną, po prostu potworną. Nie może uwierzyć, że coś się wydało, wpada w panikę, że nagle jego toy house, a raczej powinnam napsać domek z kart, lada chwila może zostać zdmuchnięty i rozpaść się na kawałki. Nie potrafi ufać. Nikt go tego nie nauczył. matka jest kimś, kto przygarnął jego i Izz, ale to również osoba dorosła, która na pewne tematy ma z góry wyrobioną opinię. W jego oczach widać nie tylko przerażenie i rozczarowanie, ale przede wszystkim szok, że tak sam się podłożył. Ironia sceny polega na tym, że nikt nie myśli o tym, że zrobił coś dobrego, tylko o tym, że się wydało, że coś mu grozi, że złapią jego i innych. Oczy pełne łez i niewiary. I jedyna możliwa obrona w takiej sytuacji, taktyka często stosowana przez nastolatki; przyparty do muru atakuje. I sam się podkałda: "To nic złego mamo." Ona przypuszczam nawet nie pomyślała, że to może być coś złego. po prostu chciała zrozumieć. Syn uratował jej życie, szeryf mącił w głowie o uzdrawiaczu. A tymczasem Max się wściekł. zamknął się w sobie jeszcze bardziej, grunt zaczął mu sie usuwać spod stóp.

II scena: na ławce w parku. max raczej rzadko kłamał. Prawie nigdy żadne z nich nie kłamało (chyba tylko Michawel czasami :D ) mówili półprawdy i kierowali się niedopowiedzeniami. Wtedy na tej łąwce max powiedział mamie, że wątpi, by kiedykolwiek spotkał swoich prawdziwych rodziców (racja, nie ten ukłąd słoneczny i nie wiadomo, czy już nie rpzeszli w inny stan, niż stały ) powiedział, że nie wie czym jest dom (zawieszony pomiędzy dwoma światami wszędzie był obcy i inny) i że nigdzie nie czuł się dobrze.

Pamiętam jego ból. On nie potrafił tego wypłakać jak Izz. On to chował i znajdując Liz znalazł sposób na życie.

Sexual healing ... to następnym razem ;)

Posted: Mon Jan 26, 2004 9:10 pm
by Ramzes
a ja powoli dochodzę do wniosku że wszystkie odcinki począwszy od pilota były coraz gorsze jedynie Destiny było takie sobie ... :twisted:

Posted: Mon Jan 26, 2004 10:19 pm
by liz
Ramzes... ty fanie...

Posted: Tue Jan 27, 2004 2:39 am
by natalii
Ramzes chyba nikt z nas nie jest tak wielkim wielbicielem Roswell jak ty :mrgreen: a jeśli chodzi moje ulubione odcinki z pierwszej serii to oczywiście uwielbiam wszystkie. Moich ulubieńców mogę podzielić na dwie grupy: South 285 i oczywiście Sexual Healing, oraz White Room i Destiny uwielbiam te odcinki na pierwszych dwóch mogłam się pośmiać a na ostatnich odcinkach pierwszej serii płakałam jak bóbr :)
Dlatego właśnie kocham roswell gdyż dostarcza mi bardzo wielu emocji dzięki którym moje życie jest pełniejsze.

Ps. Jeśli w tym poście są jakieś błędy gramatyczne lub składniowe to sorka ale już późno i mi się oczka kleją :cheesy:

Posted: Tue Jan 27, 2004 10:22 am
by Ramzes
ja fanem Roswell :lol: :shock: NIGDY 8) fanem Shiri TAK :P
co do odcinków to strasznie nudne były te z środka Katims nie miał zbyt dobrych pomysłów co ma się wydażać dalej w kolejnych odcinkach ... :twisted:

Posted: Tue Jan 27, 2004 10:34 am
by ;-)
i jeszcze jestes fanem Jasona i Nicka, skoro masz ich w swojej sygnaturce :cheesy:

Posted: Tue Jan 27, 2004 7:29 pm
by LEO
Informacja ad pisownia; do wszystkich zainteresowanych .

Dyslektycy i dysortografowie i inni dys- są czasowo usprawiedliwieni . Tu nie szkoła. 8) oczywiście w sytuacji nadmiernego dys-komfortu w czytaniu postów przez innych i przez samych siebie wszyscy dys- będą musieli poprawić posta zanim go wyślą 8) BTW NATALII: przebaczamy w twoim poście (chyba mogę pisać w imieniu wszystkich) ten brak jednego przecinka i Roswell napisane z małej litery ? :twisted:

A teraz skromnie na temat: pierwsza seria od pierwszego do ostatniego odcinka jest najlepsza. Pomijamy oczywiście ukazanie się mamusi-anioła i jej gadkę o złych ludziach i złych czynach. :cheesy:

Posted: Wed Jan 28, 2004 11:20 am
by Ramzes
LEO wrote:Informacja ad pisownia; do wszystkich zainteresowanych .

Dyslektycy i dysortografowie i inni dys- są czasowo usprawiedliwieni . Tu nie szkoła. 8) oczywiście w sytuacji nadmiernego dys-komfortu w czytaniu postów przez innych i przez samych siebie wszyscy dys- będą musieli poprawić posta zanim go wyślą 8) BTW NATALII: przebaczamy w twoim poście (chyba mogę pisać w imieniu wszystkich) ten brak jednego przecinka i Roswell napisane z małej litery ? :twisted:

A teraz skromnie na temat: pierwsza seria od pierwszego do ostatniego odcinka jest najlepsza. Pomijamy oczywiście ukazanie się mamusi-anioła i jej gadkę o złych ludziach i złych czynach. :cheesy:
jedno pytanko czy to wszystko o dys- ma się odnosić do mnie :?: :roll:

Posted: Thu Jan 29, 2004 12:17 am
by LEO
RAMZES.... parafrazując Maxa z odcinka IMAA powiem...


Ramzes... "świat nie kręci się wokół ciebie... tylko wokół Michaela". ;)


na temat można pisać niegramatycznie, byle ktoś to potrafił zrozumieć a wzrok nie doznał szoku :D

posty nie na temat i w dodatku niegramatyczne są przeznaczone na "out of order" :twisted:

Posted: Thu Jan 29, 2004 11:28 pm
by Ramzes
LEO wrote:RAMZES.... parafrazując Maxa z odcinka IMAA powiem...


Ramzes... "świat nie kręci się wokół ciebie... tylko wokół Michaela". ;)


na temat można pisać niegramatycznie, byle ktoś to potrafił zrozumieć a wzrok nie doznał szoku :D

posty nie na temat i w dodatku niegramatyczne są przeznaczone na "out of order" :twisted:
dobra powiedzmy że przyjołem to do wiadomości :twisted:

Super piosenka

Posted: Fri Apr 16, 2004 10:30 pm
by Tess
Mi się podoba każdy odcinek na swój sposób. Jednak szczególną uwagę zwrócił odcinek "White Room". Jest tam świetna, po prostu rewelacyjna pioseneczka. Wtedy gdy Liz, Maria i Alex siedzą w CrashDowm i podchodzi do nich po chwili szeryf i mówi że jest pewny że w wesołym miasteczku (poprzedni odcinek) widział dwóch Maxów i prosi aby im powiedzieli coś na ten temat. Przekonuje ich że sami go nie uwolnią (wspomina o Pierc'ie). Wtedy słychać piosenkę, gdy szeryf odchodzi i po tej scenie pokazują Maxa jak przeprowadzają na nim eksperymenty (pokazują i słychać przez trochę dłuższą chwilę tę piosenkę). Sami przyznajcie czy nie jest ona super? A tak wogóle to może ktoś wie jaki jest tytuł tej piosenki i kto ją wykonuje? Jak wiecie to napiszcie mi w emailu: emilie_de_ravin@op.pl
Tess
A tak z marginesu jak ktoś nie załapał o co chodzi to niech się nie przejmuje. Ja też nie wiem czy bym załapała.

Posted: Sat Apr 17, 2004 9:44 am
by LEO
TESS - ta piosenka to yellow Light formacji Remy Zero. Mi ten odcinek równiez się podobal. Zapraszam do pokoju poświęconemu właśnie white room i destiny. Jerst tam dużo czytania, ale jak Cię to nie zrazi na pewno znajdziesz tam coś interesującego, co mogłabyś dodać.

LIZ 16. Kolorkami się nie przejmuj ;) Niech tylko dadzą się odczytać na czarnym tle - o tym musisz pamiętać ;) Poza tym nie zmieniaj ich za często i ... koniec dobrych rad moderatora ;)
WITAMY NA FORUM NOWEGO UCZESTNIKA;)

Posted: Sun Apr 25, 2004 1:17 pm
by Jason_L:W
Mój ulubiony odcinek to "Pilot" :mrgreen: to dzięki niemu wkręciłem się w tą przygodę. Nie mówię, że reszty nie lubię bo są świetne ale pilot to pilot. Jak by mi się nie spodobał to bym 2 odcinka nie obejrzał........

Posted: Sun Apr 25, 2004 8:45 pm
by Liz16
Jason_L:W - świetne spostrzeżenie. Masz rację, pewnie gdyby nie spodobał się nam się pilot to nici by były z dalszego oglądania..... Choć z drugiej strony, jeśli ktoś lubi filmy o kosmitach i tym podobnych rzeczach, to pewnie za pierwszym razem by się nie zraził. Ale pilot na szczęście zrobił tak ogromne wrażenie, że zdobył całe masy ludzi :D :D

Posted: Mon Apr 26, 2004 5:00 pm
by brendanferhfan
"Pilot" byl tylko po czesci sprawca ogladalnosci. Mnie raczej nie wciagnal sam pilot a w zasadzie to nabralam checi o ogladania dopiero po drugim odcinku...

Posted: Mon Apr 26, 2004 7:54 pm
by Jason_L:W
Roswell wciągneło każdego na swój sposób. Wszyscy mamy własne zdanie o jakimś filmie i to od nas zależy co się nam podoba a co nie. Sądzę, że przynajmniej połowa by się "zraźiła" do naszego serialu gdyby nie "pilot". Jeżeli by był strasznie nudny to kto by wysiedział.....