Gaudicia tłum. Amara

Nieodgadniona Przyszłość (1)

Wersja do druku Następna część

˙ţAlex natychmiast odpiB pasy i odwróciB si do Liz.
"To nie byBo cz[ci planu, pomy[laB. "Liz, nic ci nie jest?"
Dziewczyna zakasBaBa, "Jestem caBa. Powinni[my std wyj[."
Kiedy wyszli z samochodu Alex zauwa|yB, |e Liz rozglda si naokoBo. WestchnBa, "Nikogo tu nie ma"
"Ja te| nie widz nikogo. Uszkodzenia nie s powa|ne, mo|e samochód zapali."
Alex wsiadB do samochodu i spróbowaB wBczy silnik. Niestety bez powodzenia. WziB wic swoj komórk, któr wcze[niej schowaB pod siedzeniem.
"Liz, znalazBem mój telefon." Liz natychmiast si odwróciBa i odetchnBa z ulg.
"Zwietnie. Teraz mo|emy zadzwoni po pomoc." Alex znalazB si w puBapce.
'Nie mog zadzwoni do Isabel, nie kiedy Liz siedzi koBo mnie' pomy[laB.
"Liz, nie ma sygnaBu, mo|e gdzie[ dalej bdzie zasig, powiedziaB, machajc komórk.OdwróciB si, |eby si upewni, |e Liz nadal stoi przy samochodzie, i wykrciB numer.
"Isabel, to ja, Alex, mamy maBy problem. Samochód nie chce ruszy. Jeste[my jakiej póB godziny za tob."
"To nic, trzymamy si planu. Dobrze, to na razie ."
Alex wyBczyB si i wybraB inny numer. "Cze[, tu Alex. Michael, musisz mi pomóc." Alex pokrótce przedstawiB mu caB sytuacj, i kiedy si rozBczyB podbiegB do Liz.
"Pomoc w drodze."
"Do kogo zadzwoniBe[?" zapytaBa Liz.
"Do Michael a," Alex odpowiedziaB, wzruszajc ramionami. MusiaB przyzna, |e zaczynaBo go to wciga. Ta caBa intryga.
"Co[ nie tak?" zapytaB kiedy zauwa|yB zdumienie na twarzy Liz.
"MusiaBe[ zadzwoni akurat do Michael a?"
"On pierwszy przyszedB mi do gBowy. Co w tym zBego, |e zadzwoniBem do Michael a?"
"Nic," odpowiedziaBa szybko. Po chwili dodaBa nieco spokojniej, "Chodzi o to, |e czuj si przy nim nie zrcznie, on mnie onie[miela, "
Alex spojrzaB na Liz i powiedziaB. "A mo|e to prawda co mówi. Przyciganie si przeciwieDstw, a mo|e to po prostu ukryte pragnienia powoli si ujawniaj."
Liz zarumieniBa si gwaBtownie, po czym uderzyBa przyjaciele w rami widzc rozbawienie w jego oczach."To nie byB miBy |art."
"Kto powiedziaB, |e |artuj?," Alex odpowiedziaB powa|nie.
W tym samym momencie usByszeli nadje|d|ajcy motor.Michael zsiadB z motoru i podszedB do nich, patrzc znaczco na Alexa. Alex zachowywaB si jakby nie zauwa|yB tego spojrzenia. Celowo zapomniaB doda, |e jest z nim Liz. Isabel poinformowaBa go wcze[niej o nowym nabytku Michael a, którym podró|owa mog tylko dwie osoby.
"Wic da si naprawi?" Michael obejrzaB auto.
"Je[li zadzwonisz po pomoc drogow, i samochód znajdzie si u mechanika"
"Nie mo|esz u|y swoich kosmicznych zdolno[ci. Ojciec mnie zabije je[li zobaczy samochód w takim stanie." Liz poBo|yBa rk na ramieniu Alex a, mówic mu |eby si uspokoiB.
"Alex, Michael, Liz, co wy tu wszyscy robicie?" zapytaBa Isabel, oznajmiajc tym samym swoje przybycie.Michael spojrzaB pytajco na Isabel.
"PodziwiaBam gwiazdy," odpowiedziaBa Isabel, my[lc, |e byBaby niezB aktork,
"Co wy tu robicie?" zapytaBa ponownie.
Liz natychmiast odpowiedziaBa, zauwa|ajc, |e Isabel nie chce powiedzie Micheal owi caBej prawdy.
"Alex i ja musieli[my porozmawia i mieli[my maBy wypadek". Liz zauwa|yBa napicie jakie panowaBa panowaBo midzy Alex em a Isabel.
"Isabel, mo|e tobie uda si naprawi samochód?"
"Spróbuj."
"Zwietnie. Wic nie potrzebujecie ju| nas," powiedziaBa Liz, majc na my[li równie| Michael a.
"Je[li nie macie nic przeciwko temu my ju| sobie pójdziemy. Jestem bardzo zmczona, Michael zawiezie mnie do domu." Liz zaczBa cign Michael a .
"Je[li co[ si stanie, dzwoDcie do Michael a," po czym zwróciBa si Michael a, "Chodzmy std. Musz wyja[ni sobie kilka spraw."
Michael posBusznie zaBo|yB kask.
"Dobrze." Liz zaczBa si trz[.
"Co znowu?" zapytaB Michael, zdenerwowany kiedy poczuB, |e caBa dr|y.
"Nic, tylko zostawiBam kurtk w samochodzie Alex a."
"Wic idz po ni." Liz spojrzaBa w stron samochodu i zauwa|yBa, |e Alex i Isabel dyskutuj o czym[ zaciekle.
"Nie, nie chc im przeszkadza." Michael zdjB kurtk i podaB dziewczynie.
"Masz." Zanim Liz zdoBaBa odmówi dodaB, "Wez moj"
"Dziki." Liz wBo|yBa kurtk, która byBa na ni kilka numerów za du|a i zdenerwowanym wzrokiem spojrzaBa si na motor.
"Nigdy nie jechaBa[ na motorze?"
"Nie," odpowiedziaBa, czujc zawroty gBowy. 'Liz, to przecie| nie zapach Michael a, którym przesiknita jest kurtka. To nie on sprawia, |e uginaj si pod tob nogi. To w obawie przed t maszyn' staraBa sobie wyja[ni jej zachowanie. Michael wsiadB na motor, i nadal si u[miechajc powiedziaB.
"Trzymaj si mnie." Liz przytaknBa i zrobiBa tak jak powiedziaB, po czym odjechali.

* * * *
Isabel zauwa|yBa ich odjazd i poszBa naprawi samochód Alex a."To jeszcze nie koniec naszego zadania."
Alex musiaB si z tym zgodzi. "Powinny[my powiedzie Future Max owi o postpach."

* * * *
Liz zsiadBa z motoru, majc dusz na ramieniu. CaBa si trzsBa, a jej serce biBo tak szybko jak nigdy. Ale nie zrezygnowaBaby z |adnej minuty jazdy. To byBo takie od[wie|ajce. "Dziki."
"Jak chcesz. Tylko nie dzwoDcie ju| do mnie z takimi pro[bami, to mo|e Nam zaszkodzi" odpowiedziaB.
"MiaBe[ tylko naprawi samochód. Nie kazali[my ci zwoBa konferencji prasowej i przyzna si, |e jeste[ kosmit, i |e jest was wicej! Co w tym niebezpiecznego? Jeste[ niewdziczny!? My nic innego nie robimy, tylko wam pomagamy." powiedziaBa po czym, ostro weszBa do Crashdown. PoBo|yBa kurtk Michael a na krze[le, z postanowieniem, |e odda mu j jutro. Kiedy wyszBa z Bazienki wziBa kurtk i zaBo|yBa j ponownie. Nie wiedziaBa czemu to zrobiBa. CzuBa si w niej bezpiecznie. Wdychajc zapach Michael a usnBa.

* * * *
Michael staB oszoBomiony w miejscu, gdzie zostawiBa go Liz. MiaB przed oczami wyraz jej twarzy. A jej oczy ... one najbardziej go oszoBomiBy. Sposób w jaki na niego patrzyBa odebraB mu mow. WiedziaB jednak, |e Max powinien si cieszy, |e znalazB tak osob jak Liz. A potem to wszystko zaprzepa[ciB. Michael rzuciB klucze na stóB, wyjB col i jego sos tabasco, po czym usiadB w fotelu. WestchnB przypominajc sobie chwile, gdy Liz byBa tak blisko niego. ZaintrygowaBa go, nie wiedziaB czego mo|e si po niej spodziewa. Kiedy wydaje ci si, |e ju| nic nie mo|e ci zaskoczy, ona to robi. Nie to co Maria..'Co ja do cholery robi?' pomy[laB, u[wiadamiajc sobie, |e porównuje Mari i Liz. Chwil pózniej my[laB ju| tylko o Liz, o jej brzowych oczach i aksamitnych wBosach.

* * * *
"Max," Isabel zawoBaBa Bagodnie kiedy weszBa do domu. "Mo|e jest w moim pokoju", powiedziaBa do Alex a.Kiedy weszli do pokoju zauwa|yli Future Max a le|cego bez ruchu na podBodze. "Max!" uklkBa przy Future Max ie. "Max, obudz si."

Wersja do druku Następna część