dzinks

Dziecko w lodówce (1)

Wersja do druku Następna część

Dziecko w lodówce z cyklu intymne zwierzenia Isabel 2

No dobra zaczynami następny cykl, chociaż sama nie mam pojęcia jak to się skończy zaczynając następne opowiadanie. Ciekawe czy ten inny tytuł da wam do myślenie, właściwie, na czym opierać będzie się fabuła to ja doskonale wiem, ale wam na razie nie powiem:D.
Wprowadzam także nowość, czyli pojawią się także zwierzenia Alexa i może jak napłynie trochę weny to także innych przedstawicieli Pamponiastwa, Deluci itd.

O właśnie byłabym zapomniała opowiadanie dedykuje: Gosiek, Liz16, Liz_Parker i ~Lenka~.
i tym wszystkim , którzy lubią moje bazgroły ?
Część pierwsza

„Ciiii”

Alex –ona przez tyle czasu udawała, a ja musiałem się męczyć ze słownikiem z francuskiego. Nie lubię tego języka, a ona lubi, ja nie jestem kosmitą, a ona jest. Ja lubię Michaela, a ona chyba za nim nie przepada. Nie myślcie sobie, że się pogodziłem z tym wszystkim, zapomniałem o tym , iż mnie okłamała.

Właściwie to zapomniałem, przyszedł do mnie Michael i zaczął mi opowiadać jak ona mnie to nie kocha, jaka jest szczęśliwa. Musiałem coś zrobić, byłem wkurzony fakt, ale ja też ją kochałem, chciałem odlecieć i już nigdy nie myśleć o pięknej zimnej księżniczce. Chociaż teraz trochę stopniała, nie będę mówić, co robimy, kiedy jesteśmy sami. Ho ho…

Zawsze się zastanawiam, co w danym momencie myśli Alex, chociaż minęło już tyle czasu od tego feralnego dnia na lotnisku, to ja dalej mam jakieś złe przeczucia. Michael się zmienił teraz jest grzeczny, ułożony, zachowuje się idealnie przy jedzeniu, upodobnił się do Maxa i jeszcze nie ma nic z Pamponia. NIE NIE tak nie jest, muszę was rozczarować, on jest JESZCZE GORSZY, ciągle mi dopieka tymi swoimi odzywkami i unosi brwi, do tego ten uśmieszek. Jest piątkowy wieczór wszyscy siedzimy w Crashdown, czyli ja, Alex, Michale – niestety , Kyle- też niestety, Maria, Liz, Max i jeszcze do kolekcji Tess, która najwyraźniej pogodziła się z tym, iż chodzę z Alexem, teraz patrzy na Kyle i wydaje mi się, że coś z tego będzie.

— Jutro jest impreza w starej mydlarni – rzuca hasło Maria.


Maria, – po co ja to powiedziałam, już widzę jak Michale przewraca oczami, jemu zawsze się coś nie podoba, ale powiem, że mi bardzo zaimponował, to właśnie dzięki niemu oni są razem. Muszę go trochę pod stołem podrażnić

— Idziemy?- pyta Max.

— Trzeba się trochę przygotować, ubranie, makijaż- zaczynam wyliczać.

— Isabel !!- chłopcy już krzyczą , oni się na niczym nie znają, na przykład taki Michael on tylko całe życie by jadł, jadł, jadł i nic więcej nie robił, no z wyjątkiem miziania się z Marią w składziku. Jak to możliwe , że trzyma taką dobrą figurę?

— Maxiu ja idę – oznajmia Liz, o to coś nowego, ona nigdy nigdzie się bez niego nie rusza. Nawet do łazienki.

— Dobra to idziemy. Patrzcie go od razu się zgodził, ja tak nie dam Alexowi, który już mnie trąca pod stołem, chyba wziął przykład z Marii, bo widzę jak wysoki drań już się gotuje, krztusi się tymi frytkami. Liz uśmiecha się do mnie i do Marii, więc się udało, Tess też kiwa głową.

— A zapomniałam – nagle przypomina sobie o czymś Tess – Wieczór poezji jest jutro. Michael wybucha śmiechem razem z Kylem. Patrzę na nich z politowaniem, Tess chyba się obraziła.

— Ja lubię poezje, a kto będzie?- Alex ratuje sytuację. Maria tylko żałośnie wzdycha, Max i Liz jak zwykle zajęci są sobą i wszystko mają daleko, daleko…

— Właśnie ja też lubię – dodaje.

— Jane Trix i Oskar Wilde- wyjaśnia, rzucając mrożące krew w żyłach spojrzenie Krylowi- O siedemnastej.

— Idziemy?- pytam Alexa.

— Z tobą wszędzie – mruczy.

— Michael! Przestań wreszcie!! Cierpliwość Marii się chyba wyczerpała, poskutkowało, Michael przestaje rechotać.

— No, co?

— Jesteś okropny, nie rozumiesz idei!

— Czego?

— Dlaczego ja cię kocham?

Mruga do mnie i odchodzi, ten gamoń znowu przewraca oczami i idzie za nią. Właściwie to sama nie rozumiem, dlaczego ona z nim jest. Muszę pogadać z Maxem, w końcu jest naszym królem, może on przemówi mu do rozumu.

C.D.N no dobra, to tylko taki początek, wstęp, nie wiem czy wam się podobało, ale będzie gorąco.


Wersja do druku Następna część