Marcelinka

Niepewność (1)

Wersja do druku Następna część

„Niepewność”

Dlaczego nigdy nie mówimy tego, co tak naprawdę myślimy? Dlaczego lubimy się oszukiwać? Dlaczego chcemy żyć iluzją? Bo tak jest łatwiej? Z pewnością. Tyle tylko, że wybierając te łatwiejsze drogi, zatracamy sami siebie. Tracimy coś bardzo cennego, coś, czego już nigdy nie będziemy w stanie odzyskać. W głowie pozostaje nam w takich chwilach tylko jedno pytanie: „Co by się stało, gdyby?” Ale jest już za późno.
Zawsze wierzyłam, że jestem człowiekiem odważnym, który wie czego oczekuje od swojego życia. Chyba się jednak myliłam. I tak jak potępiałam tych tchórzy, którzy nie potrafili się przyznać do swych uczuć, dziś mogłabym, a raczej powinnam potępiać samą siebie. Jaka obłuda płynęła ze mnie, kiedy mówiłam, że trzeba zawsze mówić to, co się czuje. Cóż, wtedy jeszcze nie byłam zakochana, a teraz? Owszem jestem, a moja miłość przynosi mi tylko cierpienie. Chociaż nie, bywały też krótkie chwile szczęścia. Potajemne spojrzenia, niezauważalne przez innych uśmiechy. Nigdy nie rozmawialiśmy ze sobą, a jednak łączyło nas tak wiele. Żadne z nas nie miało na tyle odwagi, by się do tego przyznać. A może tylko mi się wydawało, że to uczucie jest odwzajemnione? Dziś żyjemy w dwóch zupełnie odległych od siebie światach. Myślałam, że przez te dwa miesiące, które go nie widziałam, będę w stanie zapomnieć. Oczywiście, przeliczyłam się. Kiedyś porównałam Nas, to znaczy mnie i jego, do dnia i nocy. Jedno pamięta zawsze o tym drugim i choć są tak blisko siebie (przez jakieś trzy nanosekundy) to nie mogą być razem. Los im nie sprzyja. Mimo to nie potrafią żyć bez siebie. Czy to przeznaczenie? Być może. Zawsze wierzyłam, że sami decydujemy o swym życiu, ale teraz nie jestem tego taka pewna. Tylko po co żyć, jeśli wszystko jest z góry zaplanowane? Nie, to nie ma najmniejszego sensu. Więc może możemy zmieniać swe przeznaczenie? Myślę, że tak. Mnie zabrakło odwagi. Niech ta historia będzie przestrogą dla Ciebie, młody człowieku, który stoisz przed jedną z trudniejszych decyzji w twoim życiu: „Czy wyznać mu/jej uczucie?” Sam zdecyduj.

* * *
Czy uczucie zawsze zaczyna się pięknie? Chyba tak. To zapewne jakiś trik reklamowy. Trzeba dobrze wypromować coś, co z czasem okaże się jednym wielkim bagnem. Oczywiście, nie zawsze. Moje zaczęło się całkiem banalnie, a skończy zapewne jeszcze nudniej, a może raczej smutniej, bo niczym.
Dopiero niedawno uświadomiłam sobie jak bardzo mi na nim zależy. Zrozumiałam, że jeszcze nigdy na nikim nie zależało mi w ten sposób. I może nie jest on księciem z bajki, ale dla mnie jest tysiąc razy cudowniejszy od wszystkich „najprzystojniejszych facetów świata” razem wziętych. Dlaczego? To proste, każdy w osobie zakochanej dostrzega coś, co inni niekoniecznie zauważają. Na tym to właśnie polega, cała magia miłości.
Po tym, co napisałam możemy zdefiniować człowieka zakochanego jako ślepca, w dodatku głupiego. Nie jest to stwierdzenie zbyt odległe od prawdy.
Ktoś, czytając to, pomyśli sobie zapewne, że pisała to zgorzkniała dziewczyna, która nie ma pojęcia o prawdziwej miłości. I pewnie, będzie miał rację. To moja wina, że taka się stałam. Sama sobie jestem winna. To nie jest zbyt pocieszająca myśl, ale fakt faktem prawdziwa. Chyba pisząc to uspokajam się lekko. Pocieszam się myślą: „Wkrótce o nim zapomnę”. Czy na pewno? Jeśli to nie jest TO, to pewnie tak, gorzej kiedy pomyślę:„Jeśli to jest TO?” Cóż, wtedy będzie trochę gorzej. Jednak śmiem wątpić, że prawdziwa miłość zdarza się już w moim wieku, chociaż kto wie. Moja przyjaciółka twierdzi, że takie prawdziwe uczucie zawsze jest odwzajemnione, ciekawa teoria. Tylko w praktyce wygląda trochę mniej różowo. No, ale każdy ma prawo do własnych poglądów, a że ten mi się podoba to nie ma zamiaru go negować.
* * *

Czy to o mnie? Cóż, w dużym stopniu tak. Kim jestem? A kim chciałbyś czytelniku abym była?
To be continued.




Wersja do druku Następna część