ALEX_WHITMAN

New Life (10)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

Wszyscy mieszkańcy wsi popatrzyli pytająco na doktora.

— Jest duże prawdopodobieństwo, że wasze dzieci się schroniły w jaskini. Czy na pewno jest tu jaskinia?

— Tak – odezwał się starszy mężczyzna, podchodząc do lekarza.

— Gdzie mniej więcej się może znajdować?

— Tam, tam, gdzie kopała przed chwilą ta młoda kobieta – powiedział mężczyzna i wskazał na Isabel.
Ta natychmiast wróciła do swojego miejsca i zaczęła kopać. Zaraz do niej podeszli inni ludzie i zaczęli jej pomagać.

Minęło półgodziny.
Isabel podniosła się. Skostniała z zimna. Mimo puchowej kurtki (kupionej przez Martina) i skórzanych rękawiczek było jej zimno. Podszedł do niej Martin.

— Idź do samochodu. Powinna być tam gorąca herbata. Jedna z matek zrobiła ją w międzyczasie.

— Muszą kopać – zaprotestowała słabo.

— Idź się napij i odpocznij. Jak zasłabniesz to w niczym nam nie pomożesz.
Isabel niechętnie odeszła od swojego "stanowiska pracy". Poszła do samochodu. Znalazła herbatę. Napiła się. Gorący napój rozgrzał ja od razu. Siedziała w samochodzie i patrzyła na ludzi, którzy wydrążyli już dość duży tunel w śniegu, starając dostać się do jaskini, gdzie prawdopodobnie znajdowały się dzieci.
Odwróciła wzrok od tunelu chcąc schować herbatę pod siedzenie, wtedy usłyszała krzyk.
Podniosła szybko głowę. W pierwszej sekundzie nie wiedziała się, co się stało, dopiero po chwili zorientowała się, że nie widzi tunelu.

— Mój Boże – szepnęła przerażona.

— Tunel się zawalił. W środku był Martin… Martin!!! – krzyknęła i wyskoczyła z samochodu.


Poprzednia część Wersja do druku Następna część