Vonnie

Strażniczka (4)

Poprzednia część Wersja do druku

Słuchali z uwagą i zrozumieniem opowieści Liz, gdy nagle.

—Patrzcie, co to?- zapytała Maria i wskazała na dwa szare kształty przemykające przez niebo i znikające we wnętrzu statku.

—Skąd mamy wiedzieć!- zdenerwował się Michael. Cała ta sytuacja go denerwowała "Ile jeszcze niedopowiedzeń? Na co jeszcze był "nieodpowiedni czas"- zastanawiał się w myślach.
Shall podeszła do nich cicho. Jednak wszyscy i tak ją spostrzegli.

—Co to było “to:" co przed chwilą wleciało do statku?- zapytał Kyle

—To tylko Lonnie i Rath, których zabieram ze sobą- odpowiedziała Shall

—Dlaczego uwięziłaś Tess?

—Bo takie jest prawo

—Tylko dlatego, że ktoś przegrał jakiś głupi pojedynek to zamykacie go w więzieniu?- chciała wiedzieć Maria.

—Nie więzieniu tylko strażnicy ... Zresztą to nie ważne. Tess ma wiele na sumieniu i dlatego zabieram ją do siebie.

—Czyli co?- zapytał Max

—To nie odpo...- zaczęła , ale Max jej brutalnie przerwał.

—To jest odpowiedni czas , co ja król Zan tak mówię_ wkurzył się Max

—Jeśli tego sobie życzysz królu, to powiem

—I wystarczyło to powiedzieć i byłby koniec z tajemnicami?- niedowierzała Isabel

—No tak. To przecież oczywiste, w końcu podlegam królowi i muszę go słuchać... Ale do rzeczy.
Kiedy mówiłam o waszej śmierci nie wspomniałam o dosyć istotnej rzeczy.

—To znaczy?- ponaglał Max

—Kiedy opłakiwałam śmierć siostry, Kivar powiedział mi, że ona nie jest moja siostrą.

—Ja...jak to?- spytała cicho Liz

—Tak , nie jesteśmy siostrami. Mój ojciec chciał mieć swojego szpiega na Antarze,a już najlepiej w Królewskiej Czwórce. Tak więc wymyślił podmianę dzieci. Akurat urodziła mu się córka, Belle- Tess. Mój ojciec dowiedział się także , że w tym samym czasie na świat przyszła Ava, Ty. Ojciec nie mógł podmienić królewskich dzieci, bo miały Znak Królewski Antaru. A kto zostanie vice królem też nie wiedział. Tak więc zostałaś tylko ty Liz. Przykro mi, że zrobiła ci to moja rodzina.

—Więc to ty byłaś od samego początku przeznaczona Maxowi- podsumowała Maria.

—Tak. Na usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że wygraliście test miłości. Ale nie ważne. Tess dowiedziała się później, że jest szpiegiem i tym się zajęła. To ona zdradziła nie Vilandra.

—To czemu mnie obwiniali? – spytała Isabel

—Bo byłaś zakochana w Kivarze, ale zrezygnowałaś z niego gdy wypowiedział wojnę Zanowi. Tak jak teraz- rodzina jest dla ciebie najważniejsza

—Teraz już wiemy za co ją zabierasz- stwierdziła Maria z zapartym tchem. Wciąż nie mogła w to wszystko uwierzyć.

—No niezupełnie. Widzicie to... wypadek naprawdę... ale jednak... chciała rozszyfrować Księgę Przeznaczenia, a że nie za bardzo umiała korzystać z mocy to...

—No co?!- stracił cierpliwość Michael

—To Tess zabiła Alexa – wszyscy zamarli, mieli mieszane uczucia: rozpacz, wściekłość, niedowierzanie.

—Nadszedł czas mojego odlotu. Chcę byście zostali jeszcze trochę na Ziemi i doszli do porozumienia ze swoimi uczuciami. Gdy odlecę odblokuje w waszej głowie wspomnienia. Będziecie mogli uruchomić statek... Jeszcze jedna rzecz- Shall wzięła głęboki oddech i powiedziała- Na Antarze i na wszystkich planetach naszego układu powietrze jest takie samo jak na Ziemi- po tych słowach uśmiechnęła się i zniknęła we wnętrzu statku .
Michael objął ramieniem Marię. Już wiedział, że już na zawsze będą razem...



Poprzednia część Wersja do druku