Monika

Zaakceptuj mnie

Wersja do druku

Wydarzenia rozpoczynają się w połowie drugiej serii tylko z drobną zmianą. Kontakty Liz bardzo się pogorszyły z resztą.

Liz, Maria, Michael, Max, Tess i Isabel siedzą w parku i patrzą na grupę młodzieży, która pali papierosy.

— Oni są okropi, jak w ogóle mogą się pokazywać na ulicy

— Masz rację Isabel, są ohydni

— Dzięki Is

— To najwięksi narkomani w szkole a nauczyciele udają, że nie widzą.

Powinni ich wyrzucić ze szkoły. Nie znoszę ich.

— Max nie podchodź do nich tak krytycznie!- Powiedziała Liz

— Zobacz Liz to są śmieci, są oni bezużyteczni tylko chlają i ćpają.

— Ale to też są ludzie, Max zrozum to!

— Siema Liz- powiedzieli do Liz szkolni narkomani.

— Cześć Steve, Malcom, cześć Kamila, cześć Kate.

— Zadajesz się z nimi !!!???-spytała zaskoczona Maria.

— Pomagam czasem im odrabiać pracę domową.

— Liz jak możesz się z tymi śmieciami zadawać- spytał Max a reszta mu przytaknęła.

— Bo to też są ludzie.

— Jeśli będziesz się z nimi zadawać to nie będziesz się z nami spotykać.

— OK., jeśli nie mogę kolegować się z kimś innym, bo wy mi nie pozwalacie to wolę poznawać nowych ludzi a nie gadać jak wrócić na waszą planetę.

Liz pobiegła szybko do domu z płaczem. Otworzyła pamiętnik zaczęła pisać:

Chciałam dzisiaj im powiedzieć, ale ja zobaczyłam jak nienawidzą tamtych narkomanów to się przestraszyłam, że moi przyjaciele będą mnie obrzucać błotem za to, że byłam narkomanką. Nawet nie widzą ile mnie kosztowało wrócenie do normalnego życia. Lecz to wszystko na marne. Od śmierci Alexa znowu biorę, bo chcę zpomnieć, bo nie chcę myśleć o Maxie i Tess jak są razem. Jeśli moi przyjaciele mnie za to potępiają to zareagują rodzice, że znowu biorę narkotyki.



Wersja do druku