Aga

Kontakt

Wersja do druku

Wszystkie wydarzenia z pierwszej i drugiej serii miały miejsce. Jednak nie zginął Alex a Kyle. Szeryf opuszcza Roswell. Tess odleciała na Antar, lecz wcześniej wyznała również, że ciąża była złudzeniem i podstępem mającym pomóc jej w powrocie Królewskiej Czwórki na ich planetę. Max i Liz pomimo wszystko są ze sobą, Alex i Isabel są na dobrej drodze do bycia razem, ale pojawia się.... Natomiast Michael i Maria nie są już parą. Rozstali się po tym jak kosmici mieli odlecieć na swoją planetę i nawet to, że Michael chciał zostać dla niej nie pomogło. Maria postanowiła, że nie chce ponownie tego przeżywać i wie, że on w każdym momencie może odejść a tego by nie zniosła. Wszystko wskazuje na to, że już się nie kochają, ale to tylko pozory. Najbliższe wydarzenia wpłyną na ich uczucia. Nie tylko ich...

— Maria obudź się w końcu, ludzie czekają. Potrzebuje Cię tu na ziemi! Nie bujaj w obłokach! – zawołała Liz.

— Co?! Ach tak Liz, przepraszam! Już biorę się do roboty!

— Hej dziewcz...

— Przepraszam za spóźnienie. Pana zamówienie. Proszę na koszt firmy. – uśmiechnęła się próbując ujarzmić klienta.

— Szykuje na się poważna rozmowa! – powiedziała do niej Liz.

— No nie znowu!! – skrzywiła się Maria.

— Tak znowu, nie wykręcaj się. Coś złego się a Tobą dzieje i TY wyjaśnisz mi natychmiast co! Tak i nie później, ale właśnie teraz!
Pociągnęła przyjaciółkę za rękę i razem poszły do pokoju Liz.

— Więc... – zaczęła Maria.

— ...mów. – dokończyła Liz.

— To nie takie proste.

— Zaczynaj.

— Pamiętasz jak opowiadałam Ci, że kiedyś na początku tego wszystkiego, kiedy jeszcze w 6 nie byliśmy przyjaciółmi Isabel weszła do mojego snu, aby przekonać się czy im nie zagrażam?

— Tak, ale to było bardzo dawno temu!

— Otóż to. Pominęłam wtedy jeden mały szczegół.

— Maria... – Liz czuła się obrażona.

— Maleńki... -broniła się Maria. – Nie mogłam wtedy spać w nocy przez krótki okres czasu. Miałam koszmary.

— Przez jak krótki?

— 2

— Dni?

— Nie tygodnie. – Maria schyliła głowę a w Liz aż wrzało.

— I nic i nie powiedziałaś?

— Przepraszam, wtedy nie rozumiałam tych snów i w zasadzie teraz też ich nie rozumiem, ale nie w tym rzecz.

— A w czym?

— Powróciły a ja nie śpię już od tygodnia!

— O Boże!! Maria!!! – Liz przytuliła mocno przyjaciółkę. Teraz się o nią martwiła.

— Naprawdę nic nie rozumiesz z tych snów? Może cokolwiek?

— Nie, ale wiem jedno! One mnie przerażają!!! – Marii spłynęła łza po policzku.

— A Michael? On o tym wie? Powiedziałaś mu? – dopytywała się Liz.

— Nie, nie miałam kiedy. Ostatnio, kiedy u niego byłam był bardzo zajęty.

— Ach tak, czym??

— Oglądał hokej. – oznajmiła Maria.

— No tak, Michael. A jak wam się układa?

— Na razie jesteśmy na stopie porozumiewawczej.

— To znaczy nic nowego!!

— N i c. Ale przecież zerwaliśmy, więc nie ma sprawy. Nie rozmawiajmy o nim proszę.

— Czy myślisz, że to wina Isabel? To, że weszła do Twojego snu i tak dalej.- Liz zmieniła temat.

— Nie wiem. Ale proszę Cię nie mów na razie nikomu o tym. Dobrze? – prosiła – I nie wracajmy już do tego. Może to chwilowe i zaraz przejdzie jak wtedy. – ziewnęła.

— Obyś miała rację.

— A teraz mam do ciebie prośbę! Zastąpisz mnie? Jestem okropnie zmęczona. – ponownie ziewnęła.

— Oczywiście. Jedź do domu i wypocznij. Twoja mama nadal jest w Santa Fe?

— Tak. Do piątku. To idę. Dzięki jesteś kochana! – uścisnęła Liz.

— Poczekaj wiesz c przyszło mi na myśl? Issy wchodziła też do snu Alexa. Czy o n także ma taki problem?

— Na pewno nie! – zapewniała Maria. – Naprawdę nie przejmuj się tym Liz!!

Maria po relaksującej kąpieli z udziałem wszelkich rozluźniających olejków z niepokojem położyła się spać. Zasnęła momentalnie.

— Nie!!!! – po godzinie obudziła się z krzykiem.

— Nie!!!! – w tym samym momencie zbudził się Alex.
Oboje byli przerażeni. Maria ledwo oddychała a Alex był cały zlany potem. Maria chwyciła słuchawkę telefonu i wcisneła #2 ( #1 to Liz).

— Maria – powiedział zaraz po odebraniu nie wiedząc nawet kto..

— Alex ty też!!!!


...

CDN


Wersja do druku