Alex Whitman

Zamiana

Wersja do czytania

Tess Harding robiła większe porządki w swoim pokoju (w byłym pokoju Kyla). Właśnie zwijała swoją torbę podróżną, gdy wypadło z niej małe trójkątne urządzenie. Dziewczyna wzięła je do ręki i zaczęła oglądać ze wszystkich stron.

— Co to jest? – spytała sama siebie.

— Zaraz... – zaczęła się zastanawiać.

— ...przecież z tą torbą byłam w Nowym Jorku, z Maxem, Loni i Rathem. Musieli mi to włożyć – stwierdziła po chwili.

Urządzenie o kształcie trójkąta równobocznego miało czarny kolor, około 10 cm szerokości i około 5 cm wysokości, a w jego środku była umieszczona kulka o dziwnym kolorze fioletowo-czarnym.

— Ten kolor... skądś go znam. Muszę pokazać to reszcie.

Tess przebrała się i wyszła z domu. Przechodząc koło "Crashdown" natknęła się na Liz.

— Oooo! Cześć Tess! – przywitała ją koleżanka.

— Cześć Liz.

— Gdzie tak pędzisz? – spytała Liz.

Wtedy Tess wyciągnęła urządzenie i pokazała je Liz.

— Co to jest? – spytała.

— Nie wiem – odpowiedziała Tess i wytłumaczyła jej, jak to znalazła.

— Mogę zobaczyć z bliska?

— Jasne.

Liz złapała urządzenie i Tess chciała je puścić, gdy obydwie dziewczyny poczuły się, jakby były podłączone do prądu.
Wstrząsnęły nimi silne dreszcze. Zamknęły oczy, ale po chwili otworzyły je.
Liz Parker popatrzyła na swoje odbicie, a Tess na swoje.

— Co to jest? – zapytała zaskoczona Tess i wtedy obydwie dziewczyny zorientowały się, że "coś" jest nie tak.

— O Boże! Ja mam twoje ciało! – krzyknęła Liz, aż obejrzało się za nią parę osób.

— A ja twoje – szepnęła prawie bezgłośnie Tess.

— Co mi zrobiłaś?! – Liz popatrzyła się oskarżycielsko na Tess.

— Ja?

— Zrobiłaś to specjalnie?!

— Oszalałaś?!

— Odmień to teraz. Bo powiem Ma... reszcie, co mi zrobiłaś. Słyszysz?! Odczaruj mnie natychmiast.

— To nie ja! Ja tego nie umiem odwrócić, i nie umiem czarować.

— Jakieś wariatki – usłyszały za sobą głosy dwojga ludzi, którzy przed chwilą koło nich przeszli.

Liz wbiegła do kawiarni, a Tess postanowiła pójść jak najszybciej do Maxa. Liz (w ciele Tess) podeszła do Marii.

— Chodź na zaplecze. Stało się coś niesamowitego.

— Tess! Poczekaj chwilę. Właśnie teraz mam duże zamówienie i liczę na duży napiwek.

— Maria! To ja... Liz!

— Jak ty jesteś Liz, to ja jestem Majandra Delfino.

— Słuchaj! Tess znalazła jakieś dziwne urządzenie. Ona coś zrobiła, że zamieniłyśmy się świadomościami.

— Tess! Ja wiem, że Roswell to zapadła dziura, ale naoglądałaś się za dużo "Z Archiwum X"

— Maria! To ja Liz Parker. Urodziłam się...

— Przestań! Klienci się niecierpliwią. Jeżeli masz rozdwojenie jaźni to idź do psychiatry, może cię wyleczy. A teraz sorry, bo praca woła.

XXXX

Spiesząc się do Maxa, Tess szła skrótami, aż weszła w ślepy zaułek. Wtedy ukazał jej się duch Naseda.

— Nasedo?

— Tess. To urządzenie powoduje zamianę osobowości, gdy dotkną go jednocześnie 2 osoby jednej płci. Żeby odwrócić proces trzeba... kolor... – duch nie dokończył, gdyż zniknął. Tess usłyszała jeszcze jedno słowo – "kolor". Lekko zszokowana dotarła do domu Maxa.

— Liz?! Co ty tu robisz.

Tess pod wpływem impulsu podeszła do chłopaka i zaczęła go namiętnie całować. W tej samej chwili nadeszła Maria i Liz (w ciele Tess).

— Wow – krzyknęła zadowolona Maria, która uległa naleganiom i przyszła to sprawdzić.

— I po co mnie okłamałaś?! Widzisz Liz i Max pogodzili się... – zwróciła się z triumfem w głosie Maria w stronę Liz.

Tess speszona odskoczyła od Maxa.

— Co się dzieje? – spytała Isabel wychodząc z domu.

— Tess twierdzi, że jest Liz... – zaczęła mówić Maria.

— ...to prawda, bo to ja jestem Tess. Ona mówi prawdę – powiedziała prawdziwa Tess.

Weszli do domu, gdzie czekali na nich Alex z Michaelem. Prawdziwa Tess opowiedziała im wszystko od początku.

— ...i wtedy zniknął – dziewczyna skończyła opowiadać.

— Chyba mi trochę głupio – przyznała się Maria, patrząc na fałszywą Tess.

Ta przytuliła ją pocieszająco.

— Jak to odwrócimy? – spytał Michael.

— Tess! Pokaż mi to urządzenie – poprosił ją Alex.

— Dziewczyna, po krótkim przeszukiwaniu kieszeni w spodniach podała mu je.

— Ten kolor, skądś go znam, ale nie wiem skąd – dodała TessŽ.

Alex uważnie oglądał urządzenie.

— Wiem! Wszyscy znamy ten kolor, to jest takie samo jak granilith. Identyczny kolor. Ta kulka, to taki mini granilith.

— Dobra znamy ten kolor, ale w czym nam to może pomóc? – zapytał Michael.

Może spróbujmy odwrócić proces. Niech po prostu złapią to "coś", a proces się odwróci – zaproponowała Maria.
Prawdziwa Liz złapała z Tess urządzenie, ale nic się nie stało. Wtedy Max, Michael i Isabel połączyli swoje moce telepatycznie. Nagle kulka w urządzeniu zaczęła się przekręcać i lekko świecić. Tess i Liz krzyknęły. Kontakt telepatyczny został przerwany. Dziewczyny leżały nieruchomo na ziemi.

— Liz! Tess! Nic wam nie jest? – krzyknęła wystraszona Maria. Reszta grupy stała w napięciu.

Liz otworzyła oczy.

— Liz?

— Nie! Ciągle Tess – odpowiedziała dziewczyna.

Zapadła głucha cisza.

— Żartowałam. Udało się.


Wersja do czytania