gosiek & Lizzy_Evans

Uwierz w Kosmitę (3)

Poprzednia część Wersja do czytania Następna część

Cz. III „TO TYLKO WSPOMNIENIA”

Po zjedzeniu i wypiciu wszystkiego wyszli na spacer. Mięli tylko 2 godziny do kolacji. Musieli spalić to co teraz wchłonęli, żeby mieć miejsce na pyszne dania pani Evans.
Liliah śmiała się z żartów Kevina. Nie był taki głupi jak większość chłopaków z jej szkoły.

— .....No i okazało się, że zapomniał założyć spodenki na bokserki...śmiech na sali mówię ci...- opowiadał chłopak

— Wierzę ci...u nas, na zawodach...dziewczyna miała obcisłą bluzeczkę...na równoważni schyliła się aby zrobić przewrót, a bluzka jej się rozerwała, a najgorsze było to, że nie miała stanika – śmiała się mówiąc Lili
Siedli na przydrożnej ławce, bo nie mięli już siły iść.

— Lili...muszę ci coś powiedzieć – zaczął

— Słucham..

— No...nie jest dokładnie tak jak mówiłem...jestem trochę inny

— ...??...

— No...lubię cię...bardzo...więc mogę ci chyba powiedzieć...

— Jesteś chory, umrzesz, jesteś kobietą, masz dzieci, gwałcił cię starszy...no gadaj bo aż się boję

— Nie, nie nic z tych rzeczy...ja naprawdę nie mam na imię Kevin – odpowiedział

— Boże...człowieku...!! – wykrzyknęła

— Chciałbym być człowiekiem – powiedział w myślach

— Myślałam, że to coś złego, a ty tu mi wyjeżdżasz ze tylko masz inne imię...a więc jak masz

— To jest strasznie dziwne imię...- zaczął

— No mów bo się zdenerwuje

— Zan...

— ???

— Mówiłem, że jest dziwne

— Zan...podoba mi się...Zan – wymówiła miękko, a pod nim nogi się zapadały

— Liliah...

— Nic nie mów – zbliżyła się do niego
Pochylił się i delikatnie musnął wargami jej usta. Fara gorąca przeszyła ich ciała. Dziewczyna zarzuciła ręce na jego szyje i zagłębiła się w rozkosz płynącą z jego ust.
"Ona...ona jest ... po prostu jest"- pomyślał Zan czując gorące usta dziewczyna na swoich wargach.
Nie chętnie oderwał się od niej.
Zarumieniona przeżyciem jakie przed chwila doświadczyła Liliah odwróciła twarz w przeciwna stronę kryjąc rumieniec który spłynął na jej twarz.

—Chyba...musimy już iść...- powiedział chłopak siląc się na spokój.
Na samo wspomnienie minionej chwili czul gorąco przeszywające każdy miesień

—Tak...masz rację...-uśmiechnęła się wstydliwie i spojrzała w jego oczy. W świetle księżyca wyglądał jeszcze przystojniej a oczy świeciły mu nadzwyczajnym blaskiem.

Szli w milczeniu mijając zakochane pary. Na sama myśl ze Zan mógł być z kimś innym zrobiło jej się słabo. Może nie znała go długo jednak czuła jakąś wewnętrzną więz z tym chłopakiem. A co najciekawsze zaintrygował ja jak mało kto.
Idąc obok niego czuła ciepło jego ciała choć skrywane pod warstwa ubrań.
Nie mogła opanować drżenia rąk na sama myśl o następnym pocałunku.
Gdy doszli do domu państwa Evans, Zan zatrzymał się na chwile.

—Liliah...mam prośbę...- zaczął cicho.
Zbliżyła się do niego i splotła jego dłoń z jej

—Pytaj...o cokolwiek...

—Czy...czy mogłabyś mówić mi przy rodzicach Kevin?- spytał a twarz Liliah wyrażała zdziwienie.

—Dobrze.....- powiedziała po chwili ciągnąc chłopaka za sobą
Liliah wprowadziła chłopaka do swojej willi. W powietrzu unosił się zapach ciasta. Szarlotka, jej ulubiona. Jej mama się postarała. Nigdy jeszcze tak się nie zachowywała gdy przyprowadzała chłopaka do domu, a rzadko się to zdarzało.

— Mamo, już jesteśmy!!!! – krzyknęła z przedpokoju wieszając kurtki do szafy

— Oj jak dobrze, pomożesz mi rozstawić talerze – Liz wyszła w czarnym fartuszku – O witaj Kevin – przywitała się z uczniem

— Dobry wieczór...miło panią widzieć

— Nie musisz się tak podlizywać...i tak cię lubię – Evans zaśmiała się, a Liliah potrząsnęła głową negatywnie

— Cieszę się – odpowiedział chłopak

— Mamo nie gap się tak na niego...bo się jeszcze w nim zakochasz – powiedziała dziewczyna

— Co...?? A tak, przepraszam...- Liz faktycznie przez chwile „zacięła się” gdy spojrzała w jego oczy, widziała już ten blask...Historia faktycznie lubi się powtarzać

— Jest już tata?? – spytała Liliah wprowadzając chłopaka do salonu

— Nie, jeszcze nie...będzie za chwile– odpowiedziała

— Kevin chcesz coś do picia – potrząsną głową na znak ze chętnie, dziewczyna poszła do kuchni – zaraz wracam – rzuciła przez ramię
Rozejrzał się niepewnie po pokoju. Miła atmosfera zwykłego domu normalnej rodziny. Na stoiku obok fotela stały zdjęci. W dużej niebieskiej ramce było zdjęcie grupy młodzieży. Chłopaki byli w marynarkach, a dziewczyny w sukniach. Poznał panią Evans. Była jeszcze piękniejsza gdy była młoda, Liliah i ona są do siebie bardzo podobne, widać, że córka wdała się całkowicie w matkę. Obok Evans stał jakiś chłopak, wysoki brunet. Miły uśmiech i śmieszne lekko odstające uszy, podobnie jak u niego. Koło Liz stała dziewczyna, niska blondynka, wydawało mu się, że skąś ją zna, jednak nie miał pojęcia skąd. Obok niej stała długowłosa blondynka w jasnej sukience, powyżej dwóch mężczyzn, brunet i blondyn. Z brzegu stała para, widać, że się kochali. Tą kobietę też już widział, to chyba ta modelka, która ostatnio była w Maximie.
Następnie było zdjęcie małej dziewczynki, w pięknych dwóch kucykach. W ręku trzymała małego białego misia. Poznał ten uśmiech – Liliah.

— Kevin...pójdziesz na chwile do mnie do pokoju, zaraz do ciebie dojdę...na górę i w prawo – usłyszał głos Liliah dochodzący z kuchni

— Dobrze...- odłożył ramkę i skierował się na góre
Wszedł do pierwszego pokoju na prawo. Drzwi były domknięte. Pociągnął za klamkę niepewnie. W pomieszczeniu panował półmrok. Zapalił lampkę. To na pewno nie był pokój Liliah. To raczej była gabinet jej ojca lub matki. Chciał wyjść jednak coś go ciągnęło, aby się tu rozejrzeć.
Podszedł do biurka na którym stał komputer. Jego oczom ukazała się szuflada z zamkiem.

— Nie Zan to jest własność prywatna – mówił do siebie, jednak ciekawość była większa
Chciał ją otworzyć jednak siłą ludzko nie dało się tego zrobić. Dotknął zamka dłonią, coś strzyknęło. Szuflada otworzyła się bez trudu. Na samym brzegu leżało zdjęcie dziecka, małego około rocznego. Wziął je do ręki.

~*BŁYSK*~
Mały chłopczyk jest trzymany na rękach przez mężczyznę – tamtego bruneta ze zdjęcia na dole. Opok niego stoi siedzi pani Evans.
Mężczyzna patrzy z żalem na dziecko. Przykłada dłoń do jego główki, na niej pojawiają się małe gwiazdki
Pojawia się kobieta, pyta „Co to było?”... chłopak odpowiada „To tylko wspomnienia”
~*BŁYSK*~


Poprzednia część Wersja do czytania Następna część