Lizzy_Evans

FBI (3)

Poprzednia część Wersja do czytania Następna część

Tragicznie tu nie jest… Spodziewałam się rozpadającej na parę części starej budy…
A tu taka niespodzianka. Nie powiem, podoba mi się. Przytulnie, cicho i spokojnie. Tego mi właśnie teraz trzeba. Tak… ale na razie mogę o tym pomarzyć. Z drugiej strony marzenia się spełniają więc może po skończonej misji zostanę tu na wakacje? O tym jeszcze pomyślę.

No w końcu musiałam iść zbadać teren.

—Dzisiaj jest bardzo zimno Lizzy. Weź szalik ze sobą.- poradziła mi Nancy przed wyjściem.

—Dobrze- dla świętego spokoju wzięłam szalik i wyszłam.
Powietrze było bardzo orzeźwiające. Najpierw przeszłam się wzdłuż ulicy mijając różne sklepy i nowych ludzi. W tej chwili zdawało mi się, że Roswell to big city, ale to była przejściowa myśl.
No i nareszcie trafiłam do parku. Rząd ławek ukazał się moim oczom. Usiadłam na najbliższej.

Chyba długo tutaj siedziałam zamyślona. Ale co mi tam… raz na ruski rok ma się mały odpoczynek.
Czas spokojnie płynie. I płynął a ja nadal filozofuję. Mała, głupiutka myśl przemknęła mi przez głowę. Może tak zamieszkam tutaj, w Roswell?.. To miasto ma w sobie jakąś magię i choćbym nie znalazła tutaj żadnych kosmitów, czy latających stworów to, wiem, że ta magia mnie przyciąga… Nie co ja w ogóle bredzę? To tylko szok po lotcie samolotem… Na pewno tylko to..

Chciałam się już zbierać gdy w oddali zobaczyłam zbliżającą się sylwetkę. Na pierwszy rzut oka nie rozpoznałam jej ale stopniowo z mroku wyłaniały się po kolei, czarne włosy oraz muskularna postać. Max…

—O… cześć- powiedział zdziwiony na mój widok. Ja jednak ucieszyłam się.

—Hej…

—Można?

—Jasne- zrobiłam mu miejsce.

Gdy tylko znalazł się blisko mnie poczułam słodki zapach wody kolońskiej.
Nie żebym nigdy jej nie czuła, ale ta jakoś szczególnie mi „zaimponowała”

—Więc…. Może przejdziemy na Ty?- zaproponował z uśmiechem na twarzy.
Zgodziłam się, oczywiście.

—Liz… Przyjechałaś tutaj do szkoły?

—Tak.. Od jutra zaczynam i mam nadzieje, że poznam trochę ludzi- spojrzałam w oczy swojemu rozmówcy.. Ten błysk. – Przepraszam ale muszę już iść. Spotkamy się jeszcze kiedyś?

—Znajdę cię- te słowa utkwiły mi w pamięci.

Kiedy znalazłam się już w łóżku przypomniał mi się wzrok Maxa. Był…taki tajemniczy i niedostępny. Ale.. nie on nie może być kosmitą!
Zaczynam wariować. Nowo poznanego faceta podejrzewam o przybycie z innej planety… Nie.. normalne to ja nie jestem.



Poprzednia część Wersja do czytania Następna część