gosiek

Inna Liz (31)

Poprzednia część Wersja do czytania Następna część

***

Maria przebrała się i nachyliła, aby założyć buty. Zaczęła nucić melodie jakiejś piosenki.

— Uhu...ładna pupcia...- ktoś złapał ją za tyłek, ona napięcie odwróciła się i rzuciła tym kimś o ścianę za pomocą mocy

— Dupek...!! – powiedziała gdy zorientowała się, że to Kyle

— Co ja zrobiłem...?? – spytał chłopak wstając

— Urodziłeś się...- odpowiedziała ostro i znowu machnęła ręką wypychając Valentyego z pokoju za drzwi i zamykając je przy okazji – I spieprzaj stąd...- dodała

— Kurwa...- krzyknął za drzwiami

— Chcesz dostać jeszcze raz??? – spytała złośliwie nie słysząc odpowiedzi

***

Isabel kierowała wszystkimi jak lalkami. Chłopaki mieli już tego dość, ale dzięki bogu już kończyli. Wszystko było już poukładane, przyszykowane, nagłośnienie sprawdzone. I wiedzieli, że choć było z Is ciężko opłaciło się. Pokój wyglądał super. Światła, sami nie wiedzieli skąd je mają, ciemno jak na prawdziwej balandze.
Została godzina, oni jeszcze nie naszykowani, ale co tam, zdążą. Każdy zajął łazienkę, jedynie Kyle pozostał bez. Czekał piętnaście minut na wolną, pierwszy był Nicholas. Gdy Valenty się kąpał on się ubierał.
Maria, Tess i Liz siedziały w pokoju i czekały na resztę oraz na wczesnych gości.

***

Trochę wcześniej w pokoju Liz....

Dziewczyna założyła swoją sukienkę, zapięła buty, poprawiła włosy i sprawdziła makijaż. Miała spięte włosy w wysokiego kucyka. Makijaż jeszcze ostrzejszy niż zwykle, zmieniła kolczyk w brodzie na srebrne słoneczko. W uszach średnie okrągłe i inne przedstawiające różne, najróżniejsze rzeczy.
Przejechała dłonią po jedwabnej tkaninie. Sukienka była dość obcisła, widać było jej wszystkie kształty. Bała się trochę, że będzie widać że już jest gruba:

— Jejku, dlaczego...wyglądam grubo – powiedziała do siebie

— E tam... dla mnie wyglądasz ślicznie – poczuła jak ktoś łapie ją w pasie, wystraszyła się, ale zaraz uśmiechnęła się widząc sylwetkę Maxa w lustrze.
Obróciła się i pocałowała go delikatnie.

— Tylko tyle – oburzył się chłopak
Liz pokręciła przecząco głową z kwaśną miną. Potem zaśmiała się i znowu go pocałowała tym razem długo i namiętnie.

— Idź już się szykować, ja idę do salonu...zostało ci 57 minut i 30 sekund – pogoniła go i wyszła z pokoju

***

Pierwsi goście schodzili się. Dom, z wyliczeń Isabel, miał być pełen gości, a już teraz jest ich dość.
Domownicy byli już wszyscy, muzyka zaczęła grać. Nowojorczycy jakoś szybko zaadoptowali się w towarzystwie. Liz zaczęła rozmawiać razem z Is z jej koleżankami.

— A czy ten kolczyk...no wiesz...jak go robiłaś bolał – pytała jedna z dziewczyn Ana

— No wiesz, na początku tak, kilka dni nie mogłam jeść, ani pić...bo bolało, ale potem już nie – opowiadała Liz

— Co to za tatuaż, dziwny znaczek – pytała druga, Monica

— Nie wiem, sama go wymyśliłam...
Maria stała obok stolika z piciem i kątem oka patrzyła na Michaela na końcu "sali". Nagle zauważyła jak idzie w jej stronę. Nie to jeszcze nie czas, musi coś wymyślić, a on jest już tak blisko.

— Przepraszam, zatańczysz?? – zapytał jakiś chłopak, spojrzała na niego i uśmiechnęła się

— Oczywiście...- powiedziała łapiąc go za rękę i wchodząc na parkiet omijając zręcznie Guerina.

Właśnie leciała piosenka Farman Scoop – By faithfull. Alex uwielbiał ją więc szybko podszedł do Is i wyciągnął z rozmowy, prowadząc w tłum tańczących.
Po kolei od Liz odchodziły też inne dziewczyny. W końcu została sama rozglądała się w poszukiwaniu Maxa. Nagle ktoś złapał ją za rękę. Znowu Max ją wystraszył, uśmiechnęła się i weszła z nim na parkiet. I zaczęła tańczyć, tak jak ona lubi skocznie i szybko.

Nicholas przyglądał się swoim przyjaciołom, przy okazji szukając Sary, ale nie widział jej, niegdzie. Widocznie matka jej nie pozwoliła. Zszedł z blatu kuchennego i udał się w stronę pokoju. Co miał do roboty...
Jednak coś mu nie pozwoliło. Mimo woli odwrócił się. Stanął jak wryty, przed nim stała Sara, pięknie ubrana, z włosami upiętymi w kok. Uśmiechnęła się do niego i powiedziała:

— Hej

— Cześć... myślałem że nie przyjdziesz...- odpowiedział

— No wiesz, po tak miłej wiadomości, jak mogłabym nie przyjść?? – spytała zadziornie i podeszła do niego – Choć zatańczymy...- chłopak kiwnął tylko głową
Zaczęli razem tańczyć. Średnio wolną piosenkę (Aaliyah " If Your Girl Only Knew). Zauważył, że ona w przeciwieństwie do tamtych umie tańczyć taką muzykę, cieszyło go to bardzo. Ruszała się tak...lekko...jakby była urodzona do tego...jakby czuła każdą nutkę tej melodii. Przez następne kilka piosenek nie schodzili z parkietu. Tak samo jak Liz i Max, Alex i Isabel, Tess i Kyle, Maria i jej nowy kolega.
De luca już ledwo żyła, poprosiła więc chłopaka o mały spacer po ogrodzie. Zauważył jak wychodzą Michael w którym krem gotowała się z zazdrości. Postanowił ich śledzić.

— A tak w ogóle jak masz na imię?? – spytała dziewczyna gdy wyszli na zewnątrz

— Matt, a ty Maria prawda?? – odpowiedział a ona przytaknęła na jego pytanie – skąd jesteście, słyszałem, że z NY??

— Tak, ale cieszę się ze zwiałam ze tej dziury, za każdym rogiem mógł czaić się jakiś zboczeniec który chciałby ukoić pragnienie i po prostu przelecieć cię w parę sekund – uśmiechnęła się

— Coraz bardziej mnie ciekawisz – powiedział Matt

— Heh...czym się interesujesz – spytała

— Takimi pięknościami jak ty, z pięknymi nogami jak ty i z chęcią zachowałbym się tak jak ten zboczeniec z zaułków NY – złapał ją, przygwoździł ją co jednego z drzew i zaczął namiętnie całować
Dziewczyna zaczęła wyrywać się, ale on nie chciał ustąpić. Już chciała użyć mocy gdy coś oderwało Matt'a od niej. Zauważyła, że to Michael. Przy okazji Guerin uderzył go z całej siły w szczękę i powiedział :

— Odpierdol się od niej, szczurze!! – podszedł nieśmiało do dziewczyny, ale ona się odwróciła i zwróciła w stronę domu.

— Nie musiałeś mi pomagać, sama bym sobie poradziła – dodała obrażonym tonem i weszła do domu

— Wątpię...- mruknął pod nosem i poszedł w ta samą stronę, nie próbując jej nawet gonić
(w tym fragmencie wykorzystam słowa piosenki Supmtuastic "Dla ciebie")
Maria podeszła do Alexa mówiąc mu do ucha " Już czas" i oboje podeszli do nagłośnienia.
Maria wzięła do ręki mikrofon, który wcześniej przyszykowała. Alex podszedł do wierzy, włożył jakąś płytę i puściła, muzyka zaczęła grać, a Maria śpiewać patrząc na wchodzącego Michaela:

"Zostań tak kocham cię
nie odchodź, nie zostawiaj mnie
nie po to dałam Ci swój świat
byś otruł go, i serce skradł
Ogień niech płonie w nas
nie pozwól aby kiedyś zgasł
daj wszystko, albo nic
ja w zamian oddam wszystko Ci...

W tym momencie za drugi mikrofon złapał Alex uśmiechając się do Isabel:

I Rozkosz...

Rozkosz słodki kwiat
twój dotyk lekki cichy wiatr
popatrz tak jasny blask
na szklanej plaży biały kwiat
Miłość, niech tańczy w nas
już nie istnieje dla nas czas
ukryjmy się, nie znajdą nas
nie szukaj nic, już wszystko masz

Teraz zaczęli razem śpiewać:

Dla Ciebie
Rozkwitnę jak kwiat
Polecę jak ptak
Ty bądź, bądź ze mną
O tobie
O tobie chcę śnić
Dla Ciebie chcę żyć
Ty bądź, bądź ze mną...

Maria zauważyła, że Miachael zaczyna rozumieć słowa tej piosenki, słowa zwrotek śpiewanych przez nią były do niego skierowane:

Mocniej niech słyszą nas
aż powietrza będzie brak
pozwól sercu swoje grać
póki ogień płonie w nas
Więc zostań bo kocham cię
nie odchodź, nie zostawiaj mnie
nie po to dałam Ci swój świat
byś otruł go, i serce skradł...
Ogień niech płonie w nas
nie pozwól aby kiedyś zgasł
daj wszystko, albo nic
ja w zamian oddam wszystko Ci"

Śpiewali do końca, a wszyscy świetnie się przy tej piosence bawili. Pod koniec Michael i Is podeszli do swoich ukochanych i pocałowali.

— Is, to jeszcze nie koniec...- powiedział Alex łapiąc ponownie mikrofon, gdy muzyka się zmieniła na bardziej rapową zaczął rymować"

" Hej Blonde
Masz oczka jak zombi
Takie tajemnicze, nie takie jak moje
Głęboko w nie, nie spojrzę, bo aż się boję
Jesteś jak koń, trudno cię dogonić
Proszę nie odmawiaj, chce z tobą być, chodzić..
Jesteś piękna nieznajoma, tak cię nawałem
Gdy pierwszy raz cię widziałem,
Lepiej nie wiedziałem – Jesteś ideałem"
autor O.S.B. (qumple z klasy)


Poprzednia część Wersja do czytania Następna część