gosiek

Roswell-Szukając Przeznaczenia (7)

Poprzednia część Wersja do czytania Następna część

Godzina 17, pokój Joy

Joy nie ma pojęcia w co się ubrać, repetuje całą szafę w poszukiwaniu czegoś dobrego. Shila próbuje jej pomóc przynajmniej słowem, ale słabo jej to idzie

— Joy, to jest pierwsza randka, uspokój się – powtarzała

— Na pierwszej trzeba wypaść najlepiej, bo później będzie jeszcze gorzej. A poza tym on mi się bardzo podoba – powiedziała Joy zła na to, że nie ma się w co ubrać

— Joy błagam cię, masz jeszcze tylko godzinę a ty jeszcze ani nie uczesana, ani nie umalowana – dodała przyjaciółka

— Shila, pożyczysz mi tej dżinsowej spódnicy za kolana – po chwili poprosiła Joy

— Tak, zaraz ją przyniosę – i poszła do pokoju po swoją spódnicę
Po 15 minutach

— Super, to mi pasuję, nie uważasz Shila? – spytała i odwróciła się, ale jej koleżanka słodko drzemała na łóżku – Budź się, jeszcze musisz mnie uczesać i umalować

— Co?..... a tak już wstaję – i przeciągnęłam się na łóżku

— Puk, Puk – zawołał ktoś zza drzwi – można?? – był to Alex

— Tak wejdź – i wszedł – powiesz mi ty jak wyglądam?? – dodała Joy

— Prześlicznie, ale czekaj czegoś mi tu brakuje....czekaj....- przejechał ręką nad jej dekoltem. Na jej szyi pojawił się wisiorek w kształcie litery V z pięciu perełek – teraz jest extra! – wykrzyknął

— To jest śliczne, Alex jesteś najwspanialszym przyjacielem – obdarowana rzuciła się chłopakowi na szyję

— Zgadzam się – uśmiechnęła się Shila – dobra mamy tylko 15 min, streszczajmy się nie będę bawić się w jakieś cienie i kredki, robimy to szybko, a znając ciebie będę musiała zmieniać kolory ze, co najmniej, 3 razy. Bierzemy się do roboty kochanie – dodała

— Dobrze, już siadam – i Joy natychmiast siadła na krześle – a więc zaczynaj mistrzu

— Pierwsza moja propozycja, coś bardzo wyzywającego...- przejechała ręką po głowie od dołu do góry – i jak?? – spytała gdy skończyła

— Daj mi lusterko..... hmm....może trochę za bardzo wyzywające jak na pierwszy raz?? – pierwszy pokaz oceniła bardzo krytycznie – wolę coś lekkiego – i Shila ponownie zrobiła sztuczkę

— A teraz? – dodała przy końcu

— Już lepiej, ale ten róż, nie przepadam za różowym – ponownie skrytykowała Joy

— To może niebieski?? – powiedziała – teraz może być??

— Tak teraz jest super. Jeszcze zostały włosy, coś już wymyśliłaś?? – spytała uradowana dziewczyna

— Polecam zwykłe spięcie przednich włosów do tyłu, co ty na to?? – Shila ponowiła sztuczkę, teraz na włosach

— Tak, i jak wyglądam??! – krzyknęła rozpromieniona Joy i zrobiła piękny obrót

— Ślicznie – powiedział Alex, który wszystko obserwował

— Racja – dodała Shila
Din Don. Ktoś zadzwonił do drzwi wejściowych.

— Alex pójdziesz ja tylko założę buty??? – chłopak tylko pokiwał głową

— Proszę, Zack wejdź, ona zaraz zejdzie butów szuka – powiedział Alex gdy otworzył drzwi

— Dobrze, poczekam – uśmiechnął się do niego Zack

— O już idzie – dodał po chwili Alex

— Dobry wieczór Joy, ślicznie wyglądasz – dodał Zack

— Dziękuję – dziewczyna uśmiechnęła się. Zack jeszcze przez chwile wpatrywał się w Joy, potem przebudził się i dodał

— Jedziemy?? – dziewczyna pokiwała głową na znak tak
Wsiedli do jeep'a. Gdy jechali Zack cały czas zerkał na Joy przyglądając się jak wygląda: miała niebieską bluzkę na ramiączkach z marszczonym dekoltem, spódnice dżinsową za kolana, włosy tylko lekko spięte, aby nie spadały na oczy. Ten widok przypomniał mu tamtą dziewczynę siedzącą na tarasie. Myślał o niej, nie wiedział dlaczego. Postanowił jednak powiedzieć o tym Joy

— Zack, gdzie jedziemy mieliśmy jechać do kina, a już jesteśmy prawie poza miastem – powiedziała niespodziewanie dziewczyna

— Wiem, chcę z tobą pogadać. Muszę ci coś wyznać – odpowiedział chłopak – pojedziemy tam na pobocze i pogadamy, dobrze? – spytał po chwili

— Tak, ale .... Zack ....Zack uważaj....zatrzymaj się! – krzyczała Joy
Zack zahamował z piskiem opon, ale niestety nie zdążył przejechał coś. Joy natychmiast wyskoczyła z samochodu by zobaczyć co to, był to mały szczeniak rasy bernardyn. Zack po chwili też wyskoczył z samochodu, także chciał zobaczyć co się stało, ale gdy wychodził nagle na drodze pojawił się rozpędzony samochód. Potrącił go. Chłopak osunął się na ziemie, natychmiast podbiegła do niego Joy.

— Zack, Zack...ty nie możesz teraz.... gdy cię poznałam – mówiła przez łzy- spójrz na mnie proszę, nie rób mi tego – chłopak otworzył oczy lekko- przepraszam, Alex, Shila, ale musze to zrobić – mówiła do samej siebie – za bardzo go kocham – powiedziała przez łzy – ciebie też przepraszam Zack, może mnie zrozumiesz...- położyła go na ziemi pełnej jego krwi, przyłożyła rękę do jego rany na klatce piersiowej, z niej wydobyło się jasne światło, przysunęła rękę do siebie, rana znikła, chłopak przebudził Joy powiedziała jeszcze przez łzy "przepraszam tylko nie mów o tym nikomu, proszę" i natychmiast uciekła z oczu Zack'a który jeszcze za nią wołał, ale później wstał, wszedł do samochodu i odjechał nie myślał o niczym tylko o tym co zrobiła Joy.

Gdy dojechał do domu wpadł szybko na górę aby nikt go nie zauważył. Na koszuli miał krew schował ją do plecaka. Potem spojrzał w lustro, ale to co zauważył przeraziło go: na jego piersi znajdowała się odbita srebrna ręka. Natychmiast ubrał się w czyste ubranie wyszedł z domu i kierował się do domu trójki jego przyjaciół. Tymczasem Joy siedziała w pokoju z Alexem i rozmawiała o tym co się stało:

— Ja naprawdę przepraszam, ale ... ale ja musiałam to zrobić ja go za bardzo pokochałam, tego nie zrobić – opowiadała przez łzy – w duchu biłam siebie za to co zrobiłam, tylko nie mów tego Shili ona mi nie wybaczy....- płakała jak dziecko, wtulając się w przyjaciela

— Wiem, ja też bym tak postąpił, gdyby na jego miejscu znalazła się Maja, także ją pokochałem sam nie wiem dlaczego, na razie nie mówmy nie Shili, ale niestety teraz musimy powiedzieć jemu prawdę, musimy mu zaufać – mówił Alex.
W pewnym momencie ktoś zapukał do okna, usłyszał to jedynie Alex, Joy zorientowała się dopiero wtedy, gdy chłopak wstał i podszedł do okna. Zwróciła się ku oknu, ale to co zobaczyła nie ucieszyło ją za bardzo, był to Zack. Nie chciała patrzeć mu w twarz wtuliła głowę do kolan i dalej płakała. Alex wpuścił Zack'a do środka, ten stanął popatrzył chwilę na Joy płaczącą i po chwili na Alex'a. Położył plecak na biurku i wyjął zakrwawioną koszulę pytając:

— Czy to prawda?? Jak to się mogło stać?? Przecież ja już umierałem, czułem to...- powiedział patrząc na Joy, która w ogóle się nie ruszyła

— Zack, pozwól mi, że ci to wyjaśnię – powiedział z poważną miną Alex

— A więc słucham – odpowiedział Zack, patrząc cały czas na Joy

— A więc, Zack ja, Shila, Joy, nie jesteśmy stąd

— No, to już wiem jesteście z Florydy

— Ani z Roswell, ani z Florydy, jesteśmy z daleka

— To skąd? – powiedział Zack. Zauważył, że Joy wstaje i ociera łzy i powiedziała:

— Z bardzo daleka

— Do cholery nie róbcie żadnych podchodów i mówcie skąd – powiedział już trochę zdenerwowanym tonem Zack. Joy podniosła rękę do góry wskazując na sufit – z północy? – Alex tylko pokiwał głową, że nie, a Joy podniosła jeszcze wyżej rękę – Ej, to już się robi mało śmieszne, przecież wy nie możecie być...bez jaj! – Zack zaczął się śmiać, ale gdy zobaczył, że oni się nie śmieją mina mu zrzedła.

— Musimy ci to udowodnić, patrz – i Alex podszedł do drewnianego łóżka dotknął go ręką i po chwili jego kolor zmienił się na niebieski – teraz wierzysz??

— Jak...jak ty to zrobiłeś??? Możesz to powtórzyć?? – spytał przerażony Zack

— Tak, potrafimy też inne rzeczy – w tych słowach podszedł jeszcze raz do łóżka które ponownie stało się drewniane – pokazać ci coś innego?

— Tak – mówił cały czas przerażony chłopak. Tym razem Joy postanowiła coś zrobić, podeszła do wazonu z kwiatkami, przejechała ręką nad nimi i zmieniły się z pięknych białych róż na fioletowe tulipany i znowu w Róże

— Dobra, ale jak wy to robicie i skąd jesteście – mówił już trochę spokojniej Zack

— Z tego co mówił nam nasz opiekun Bob pochodzimy z planety w układzie słonecznym o nazwie Antar. Jest ona daleko położona od Ziemi... – zaczęła Joy

— ...Na naszej planecie rozpętała się wojna. Jedyne co wiemy to że wysłali nas tu po to abyśmy odnaleźli swoją przeznaczoną miłość, a jedna osoba posiada klucz do jaskini, jaskini w której urodzili się nasi rodzice i w której jest sposób powrotu do domu....- dodał Alex

— ...Nasze połączone siły, stworzą moc, która przezwycięży siłę wroga. Jednego, czego nie rozumiemy jest: " zeszyt z pewną historią, historią miłości, zdrady, cierpienia, szczęścia i walki" jak to powiedziała wyrocznia – dokończyła opowieść dziewczyna

— To dlatego te wizje ....- powiedział po chwili namysłu Zack

— Jakie wizje??? – spytali naraz Joy i Alex

— No, bo jak wtedy tak zachorowałaś i twoja temperatura skoczyła do 46*, pomyślałem teraz, albo nigdy i pocałowałem cię i widziałem bardzo dziwne rzeczy – opowiadał

— A co widziałeś?? – spytał Alex

— Najpierw byłem na pustyni, stałem na środku pentagramu, wokół mnie staliście wy, Shila, Joy, Maja i Ty Alex.

— Pentagram...przecież Maja mówiła mi o tym też miała taką wizję...a...a widziałeś coś jeszcze – Alex

— Tak, później widziałem, dziewczynę bardzo podobną do Ciebie Joy, siedziała na balkonie pod gołym niebem i pisała coś w zeszycie po chwili wstała i schowała go w skrytce w ścianie

— Zeszyt, ściana, skrytka, na balkonie, to może być tylko przecież u was....- zwróciła się Joy do Zack'a i po chwili osunęła się na ziemię

— Joy, Joy, co ci jest?? – Alex natychmiast położył dziewczynę na łóżku

(Głupio zrobiłam troszki ten wypadek :( )

Poprzednia część Wersja do czytania Następna część