Lizzy_Evans

Śmierć i życie

Wersja do czytania

Liz siedziała samotnie w parku. Myślała o ostatnich wydarzeniach jej życiu. Uratowaniu przez Maxa, poznaniu kosmitów, śmierci Alexa i pojawieniu się Jessego. Te wszystkie myśli krążyły jej do czasu kiedy na horyzoncie nie pojawił się Max.

— Cześć kochanie- powiedział i namiętnie pocałowała Liz.

— Hej skarbie- odrzekła i odwzajemniła całus.- Wiesz ciągle myśle o tych wszystkich ostatnich wydarzeniach. I doszła do wniosku, że chciałabym … to znaczy… chciałabym zostać twoją żoną..

— Liz.. ale.. ja ..ja jestem na to nie przygotowany.

— Tak wiedziałam nie jesteś na to przygotowany.. ale myślałam o tym od dawna ..i ja Cię naprawdę kocham i z nikim innym nie chce być.. chcem tylko z tobą tworzyć przyszłość i z tobą mieć dzieci. Ale, przepraszam- Liz wstała i zaczęła biec.
_Liz !!!- Max krzyknąła za nią. Liz nic nie słyszała. Biegła przed siebie. " Czemu to zrobiłam? Musze to wszystko odkręcic". Powiedziała i zatrzymała się widząc, że wprost na nią zmierza ciężarówka.. Nie mogła się ruszyc. Przyjechała karetka.

—Tak słucham- odezwał się głos w słuchawce.

— Dzień dobry, dzwonie ze szpitala. Pańska córka miała wypadek. Proszę przyjechać.

— Halo kto mówi- odezwała się Maria.

— Witaj jestem mamą Liz. Uznałam, że musisz to wiedzieć. Liz miała wypadek i jest w szpitalu. – powiedziała płacząc pani Parker- do widzenia.
Maria odłożyła słuchawkę i rzuciła się w ramiona swojego chłopaka.

— Michael Liz jest w szpitalu!- krzyknęła zrozpaczona.

— Dajemy jej duże szanse na normalne życie- rzekł lekarz
Maria, Michael, Max, Isabell, Kyle i Jesse przybyli właśnie do szpitala.

—Teraz mogą państwo ją zobaczyć- powiedziała lekarz i odszedł.

— Dziękujemy- powiedzieli wszyscy.

Wchodząć do Sali zobaczyli kogoś kogo nie znali. Liz nie była już tą uśmiechniętą dziewczyna, która znali. Była bardzo blada. W jej ciele zauważyli wiele rurek. Nadal była nie przytomna i ledwo oddychała. Ten widok ich przeraził.

— Czy mogę zostać z nią chwile sama?- zapytała Maria.

— Oczywiście – powiedzieli wszyscy wszyscy wyszli.
Maria siadła przy łóżku swojej kochanej przyjaciółki.

— Liz nie możesz mnie teraz zostawić. Jesteśmy jak siostry nie rozłączne. Wiesz ja cie potrzebuje.. Liz naprawde- powiedziała Maria a po jej policzkach spłynął strumień łez. Wybiegła.
Nagle Liz zaczęła się budzić lecz z jej usta zaczęła ciec krew.
Lekarze zauważyli, że zatrzymała się jej akcja serca. Włączyli respiratory.

—Nie!- krzyknął Max który całą swoja koncentrację przesłał na Liz." Musisz żyć dla mnie kochanie". Powiedziawszy to serce Liz znowu zaczęło bić.
Do jej Sali nagle wszedł Max. Patrzył jej głęboko w oczy.

— Liz wiem, że mnie nie słyszysz ale pamiętaj, że bardzo cię kocham. Wtedy w parku chciałem powiedzieć, że ja też chcem abyś została moją żoną. Bardzo cię kocham – pocałował ją. Gdy to zrobił Liz otworzyła oczy i uśmiechnęła się.

— Elizabeth Parker czy chcesz wyjść za mnie?- spytał

— Tak, kocham cię- rzekła.

Po tygodniu Liz wyszła ze szpitala. Wszyscy wiedzieli już o ślubie jej i Maxa. Ich rodzice o dziwo nie sprzeciwiali się ich związkowi.
Data ślubu została ustalona na 6 lipca.
Gdy ten dzień nadszedł Liz była bardzo szczęśliwa, że nagle spełniło się jej marzenie.
W podróż poślubną pojechali do Las Vegas gdzie Liz napisała jeszcze w swoim pamiętniku.
" Jestem Elizabeth Parker- Evans. Jestem szczęśliwa. Spotkałam kogoś kto jest drugą częścią mojej duszy"

Po dwóch latach Liz zaszła w ciąże i urodziła córeczkę, którą nazwali Lizzy.

Michel i Maria wzieli ślub 3 miesiące po Liz i Maxie. Maria urodziła po roku od ślubu chłopca którego nazwali Larry.

Isabell i Jesse ożenili się rok po ślubie Mari i Michael. Isabell urodziła dziewczynkę którą nazwała Liz…



Wersja do czytania